Łowcy okazji

Łowcy okazji04.02.2008
Pięć egzemplarzy modelu Kubistar trudno było w Centrum Motoryzacyjnym Toruńska sprzedać w ciągu miesiąca. Teraz taka sprzedaż zdarzyła się w jednym dniu. Styczeń to w Polsce tradycyjnie czas polowań na okazje w salonach samochodowych. Okazje rodzi wyprzedaż rocznika.

Przy okazji wyprzedaży ujawnia się także swoista walka klienta ze sprzedawcą, pod hasłem "Czy uda mi się urwać jeszcze więcej"? Wiąże się ona ze stresującym niebezpieczeństwem, że już nie będzie z czego urywać, bo "liczba artykułów w promocji ograniczona". I tak stało się z Kubistarem, którego dużą partię centrala Nissana przesunęła na polski rynek od naszych południowych sąsiadów. Kto stresu nie wytrzymał i kupił auto z wyprzedaży, nie żałuje, tym bardziej, że nie zaobserwowaliśmy, by rabaty w ostatnich tygodniach wzrosły. A kto przyjął taktykę wyczekiwania… może, ale nie musi żałować. Musi jednak mniej lub bardziej zmienić swoje oczekiwania odnośnie samochodu a w najlepszym razie trochę bardziej się natrudzić, żeby znaleźć auto o założonych cechach.

Łowcy okazji 1 Co, gdzie, za ile
Próżno (albo bardzo długo) szukać samochodów mniejszych i średnich. Alfę Romeo 147 udało nam się znaleźć jedną, w dodatku w wersji bez klimatyzacji. Podobnie jest z Fordami Fiesta i Fusion. Mocna promocja spowodowała, że salony zostały wyczyszczone także z Mitsubishi Colt. Zdarzają się jednak wyjątki. Jest np. Fiat z modelem Bravo i jest Nissan, który wciąż oferuje modele Micra i Note. Oszczędność przy zakupie Micry to teraz nawet 6800 złotych, a w przypadku Note – 5000 oraz dodatkowo opony zimowe i alarm. Mimo, że dealerzy Nissana są zadowoleni z efektów promocji, to różnie do niej podchodzą. W Bielsku-Białej oferta promocyjna jest na wyczerpaniu, a salon w Chorzowie zamówił dodatkowo 35 samochodów na luty. Zainteresowanie jest tak duże, że grzechem byłoby gdybyśmy nie odpowiedzieli na potrzeby klientów, chociaż marża na tych autach jest symboliczna – przyznaje kierownik salonu Krzysztof Piotrowski.

Łatwiej upolować okazję w przypadku samochodów większych, ale trzeba założyć elastyczność w wyborze wersji. Na pewno nie kupimy samochodów sprowadzanych na zamówienie, jak Alfa Romeo Spider, czy Brera, ale wersję GT już tak. Rabat, który otrzymamy wyniesie 15%, podobnie jak w przypadku modelu 159. Wybór jest tu jednak mocno ograniczony. O dziwo, można jeszcze kupić Forda Mondeo z rocznika 2007 (lecz tylko w bogatszych wersjach wyposażenia).

Łowcy okazji 2O dziwo, bo przecież model to nowy, a z jego dostępnością były w zeszłym roku problemy. To wynik nadrabiania zaległości produkcyjnych – tłumaczy Dariusz Zborowski z salonu Ford Partner. Podobnie rzecz się ma z Transitami, których już od kwietnia brakowało, a teraz pojawiły się w najpopularniejszej wersji furgon.

Ciekawie wygląda sytuacja w segmencie aut 4x4. Pick up’ów z takim napędem prawie nie ma. Promocje zadziałały i np. model Ranger udało nam się naleźć tylko w kolorze tytanowym (jasny grafit) i w najbogatszej wersji Limited (ze skórzanymi siedzeniami). Trudno się dziwić, bo w przypadku Rangera oprócz bonusu od Ministerstwa Finansów w postaci odliczenia pełnego VAT-u, otrzymujemy dalsze 22% od importera i dealera.

Konkurencyjny Nissan Navara już sprzedany, za to Mitsubishi L200 objęty upustem 12000 zł jeszcze jest. Czy można liczyć na coś więcej? Na dwoje babka wróżyła, ponieważ promocja spotkała się z odzewem klientów, ale z drugiej strony – czas płynie – mówi Krzysztof Madzia z salonu Mitsubishi Japan Motors. Łatwiej upolować okazję, gdy interesuje nas terenówka, która nie jest objęta pełnym odpisem VAT-u. Patrola kupimy nawet do 30000 złotych taniej (wersja LLT dostępna w Bielsku-Białej), Pajero o 20000.

Łowcy okazji 3 Chłodna kalkulacja
Poza buszowaniem po salonach (taniej i wygodniej jest buszować wirtualnie niż w realu), którego celem jest znalezienie okazji, liczy się umiejętność negocjacji. Pochwalimy się w tym miejscu, że w salonie Fiat Euromobil tak skołowaliśmy jednego ze sprzedawców (może lepiej nie podawać jego nazwiska), że rabat na model Linea wzrósł z oficjalnie podawanych 3000 złotych do 5500 i prezentu w postaci opon zimowych. Nie możemy jednak zapominać o chłodnej kalkulacji. Nie dajmy się złapać na promocję wersji z silnikiem diesla, jeżeli rocznie przejeżdżamy np. 15 tys. km. W zdecydowanej większości przypadków wersja benzynowa, nawet bez rabatu, wyjdzie nam taniej. Ważne też, byśmy sprawdzili, czy gwarancja na auto biegnie jak należy, czyli od daty sprzedaży auta.

Źródło: autor: Kamila Dzika