Kilka lat wcześniej będąc dumnym
posiadaczem śmigawki typu tavria zostałem na zakopiance cmoknięty przez tjuniknk spojlera w postaci fiata cc. Miły chłopiec tak był zajety koleżanką że zapomniał zahamować. CC pięknie sie wpasowało w wysoko zadarty zderzak tavrii dzięki czemu cc zyskał dodatkowy spojler na masce. Tavria nie straciła fasonu i już miałem machnąć ręką zgodnie z porzekadłem iz poradzieckie łado-podobne "gniotsja nie łamiotsja", ale rozległość obrażeń CC nie dała mi spokoju. W obawie o geometrię itp wziąłem oświadczenie sprawcy i pojechałem na oględziny. I faktycznie - rzeczoznawca wyciągnał tapicerkę i ukazały się fale dunaju na podłodze bagażnika. Geometria była ok, wiec do naprawy posłużył klocek drewniany + młotek o niezbyt poręcznej masie 5kg.
Skoro mnie tak wzięło ona wspominki muszę sie jeszcze ze skruchą przyznać że jako dumny posiadacz rocznego prawa jazdy i równie niedojrzałej wyobraźni skasowałem w wyżej opisany sposób swojego kaszelka. Od razu z rozmachem tak że najechany walnął jeszcze jednego z przodu. Mój kaszelek dał się naprawić aby kilka lat później zostać poobijanym przez kamaza którego kierowca nie zauważył, że jestem na pasie obok i zmianił pas... Prawie mnie wciągnął pok koła tylnych osi... brrr
Tak sobie teraz myślę, że sporo tych zajść jak na niecale 10 lat posiadania prawka.
Czy tylko ja tak mam?