Gadzio Rally Team na Barbórce Warszawskiej

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
chciałem wszystkich klubowiczów i nie tylko gorąco zaprosić do kibicowania nie tylko naszej załogi na rajd Barbórki Warszawskiej, na gorącym fotelu mojego malucha zasiądzie nasz klubowy kolega Paweł Brzykcy, głównym celem jest jest dobra zabawa i jazda pod publikę dla kibiców.
więcej informacji znajdziecie na stronie www.barborka.pl
  
 
bardzo sie cieszę że start doszedł do skutku, tradycyjnie trzymam kciuki
  
 
no Gadzio pokaz się z jak najlepszej strony
  
 
jeśli będą szanse wywalcznia klasy tak zeby pojechac karową to jadę na czas, jeślinie tojadę pod publike, puki co walcze z autem chocnie wielemjuż zostało sustem gasniczy, intercom fotel pilota are insiede, pozostają pasy, otulina i pilotni i gorąca atmosfer ze strony kibiców
  
 
o rywalizacji nie ma za bardzo mowy, prawdopodobnie pojedzie 5 WRCów, no może jakieś super 1600 uda się objechać
lista zgłoszeń
  
 
no to juz wiesz jak jechac
na czas oczywiscie

cala stawka podzielona na 3 klasy tylko?
samo przez sie mowi pod kogo ten rajd... pod kibiców
  
 
heh.... szkoda Gadzia... Skonczylo sie po dwoch zakretach. Nie wiem co sie stalo, ale po prostu przestal jechac na pierwszym Bemowie. Przed chwilka wrocilem z Karowej, zabawa super!!

no no no pierwsza awaria była po drugim zakręcie 1 oesu, naprawialiśmy go 20 minut ale pojechaliśmy dalej rajd zakończyliśmy po 2 oesie 2 oes jechaliśmy 2 godziny z przystankami bo zatarł się motor i w dodtaku wybuchł silnik, ale na jednym tłoku dotarliśmy do mety zaraz za kuzajem, zebraliśmy największe owację od kibiców!!!!
Mimo wszystko warto było!!

[ wiadomość edytowana przez: Gadzio dnia 2005-12-03 23:54:38 ]
  
 
tez wlasnie wrocilem. karowa to niesamowity show!
a co do gadzia, z tego co sie z trudem dowiedzialem przez tel, to mieli dwie awarie, jedna z nich to jakis problem z króćcem przewodu paliwowego przy gaźniku. wielka szkoda...
  
 
halo halo małe sprostowanie, owszem auto padło na bemowie wypadł króciec z gaxnika nie wiem jakim cudem ale ukończyło je po 20minutowym czasie naprawy, odpalilismy i jechaliśmy dalej, ale pech chciał że przybralismy duzy kamień między płyte pod silnikiem a misę co dporowadziło do przebicia miski olejowej, stracilismy cały olej juz na początku 2 oesu, robilismy przystanki, bo auto już wogóle nie jechało studzilismy i jechalismy dalej, aż wkońcu na 1km przed metą podpieliśmy sie zaraz za hołkiem, puścilismy jeszcze kuzaja i dojechalismy do mety mile zaskoczyli nas kibice, nie zwrócili uwagi na kuzaja tylko z owacjami przywitali nas na mecie 2 odcinka, auto juz umierało,zero mocy, hehe oes 2 jechalismy 1h59min ale warto było kibice nas podtrzymywali na duchu, choć chyba sami już wątpili w to ze jeszcze podejmiemy walkę, chcieliśmy dojechać chociaż na 3 oes, alezaraz za meta auto umarło na dobre.
  
 
Pieprzone Fiaty 126p - psują się w najmniej odpowiednich momentach. Mimo wszystko gratuluję wytrwałości i dojechania do końca oes-u drugiego. Jak to mówią "Raz na wozie raz pod wozem" - nie ma się co demotywować i trzeba dalej brnąć do celu!
  
 
Wielkie gratulacje za to że wystartowałeś
Pierwsze koty za płoty
Dzisiaj w Gazecie Krakowskiej jest krótki artykuł no i duże zdjęcie właśnie Twoje wytne ten artykuł i powiesze nad łóżkiem


zapraszam do lektury

Pozdrawiam
Tomek
  
 
a ja dzisiaj oglądałem sobie onboarda Bębęnków z Barb.Warsz. z płytki dołączonej do autoklubu, i co tam widać ? rozkraczonego na oesie malca i gadzia hehe