Katalizator powietrza (ekoauto)

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
Slyszalem o tym troche pochlebnych informacji, znajomi mowili ze polepsza elastyke i zmniejsza zuzycie paliwa.
Rzeczywiscie to taka rewelacja? :>
Czekam na opinie
  
 
Cytat:
2006-07-31 00:55:46, Pepe_Es pisze:
Slyszalem o tym troche pochlebnych informacji, znajomi mowili ze polepsza elastyke i zmniejsza zuzycie paliwa. Rzeczywiscie to taka rewelacja? :> Czekam na opinie


Zapewne oczywiście TAK ! - poprawia elastyke ( ) oraz zmniejsza zużycie w paliwa w stopniu równym tjuningowej naklejce na klapce wlewu paliwa ...z tom różnicom , że naklejka na wlewie (jeżeli jest chromowo-błyszcząca) dodaje jeszcze 10-18 KM mocy.
Jak sie połączy w/w czynniki z magnetyzerami ...espero potrafi osiągnąć elektronicznie ograniczoną moc 199KM
  
 
ja bym się dobrze zastanowił....
ostatnio wziąlem magnes neodymowy i taśmą izolacyjną przykleiłem do przewodu doprowadzającego gaz do dolotu fekty były dwa:
- często paliła mi się lampka check silnik
- spalanie wzrosło o litr/100 km
  
 
Cytat:
2006-07-31 00:55:46, Pepe_Es pisze:
Slyszalem o tym troche pochlebnych informacji, znajomi mowili ze polepsza elastyke i zmniejsza zuzycie paliwa. Rzeczywiscie to taka rewelacja? :> Czekam na opinie

wiesz dlaczego polepszyla sie twoim znajomym ELASTYCZNOSC i zmniejszylo spalanie? bo pewnie zamienili swoje stare zuzyte katalizatory na ten nowy i to cala tajemnica..jesli masz zajezdzonego kata to wymiana na dowolny nowy zrobi na zdrowie autu..natomiast te katalizatory sa dosc tanie i chyba jako zamiennik warte rozwazenia..ale nie po to zeby pseudotuningowac tylko po prostu zeby wrocic samochodem do parametrow fabrycznych
  
 
Cytat:
2006-07-31 11:08:34, qbaj pisze:
wiesz dlaczego polepszyla sie twoim znajomym ELASTYCZNOSC i zmniejszylo spalanie? bo pewnie zamienili swoje stare zuzyte katalizatory na ten nowy i to cala tajemnica..jesli masz zajezdzonego kata to wymiana na dowolny nowy zrobi na zdrowie autu..natomiast te katalizatory sa dosc tanie i chyba jako zamiennik warte rozwazenia..ale nie po to zeby pseudotuningowac tylko po prostu zeby wrocic samochodem do parametrow fabrycznych


Qba. Polecam jeszcze jedną kawę z rana.
Kolega pisze o katalizatorze powietrza - stąd skojarzenie z dolotem. Nie ma to jak dobrze skatalizowane powietrze

No, chyba, że u kolegi w wydechu jest tylko powietrze. To przepraszam i proponuje zacząć od podłączenia wydechu do silnika.
  
 
Cytat:
2006-07-31 11:14:42, Navi pisze:
Qba. Polecam jeszcze jedną kawę z rana. Kolega pisze o katalizatorze powietrza - stąd skojarzenie z dolotem. Nie ma to jak dobrze skatalizowane powietrze No, chyba, że u kolegi w wydechu jest tylko powietrze. To przepraszam i proponuje zacząć od podłączenia wydechu do silnika.

no wlasnie dopiero pije eh..niby przeczytalem to "powietrza" i czulem lekki dysonans ale jakos to przelknalem jak mlody rekin
  
 
A może tak.

Oprócz katalizatora zamontować rurę którą połączymy z obudową wiatraka chłodnicy.Zwieramy (ptryk) kabelki tak aby wiatrach non-stop się obracał i tłoczył powietrze do katalizatora a ten do motora.

I masz własnej roboty Turbo doładowanie (niskociśnieniowe jak w saabie!)

Jeżeli masz klimę to ta sama operacja doprowadzi do powstania wrsji z intercoolerem.

Takie espero bedzie stało szybciej niż Leganza jechała na max.
  
 
a co to ten katalizator powietrza jest ?
  
 
Ups.. fotek chyba nie mam, a moje auto z taką instalacją z Eko-Auto poszło do klienta. Generalnie różnica dla mnie nie była wyczuwalna. Na tej stronie możesz sobie poczytać więcej.
  
 
KAtalizator służy do dopalenia (tak mnie uczono w szkole na chemi)
Więc nie rozumiem po co dopalać powietrze
Cyba jedynie po to aby zmniejszyć ilość tlenu lub azotu w mieszance.
Z azotem ma to sens pod warunkiem dostarczenia wiekszej ilości tlenu z otoczenia bo jak pobierzesz z dolotu to będzie go mniej i mieszanka się gorzej spali=gorsze osiągi.
Do tego jakieś niepotrzebne zawirowania w dolocie

Padre_cornelone

podłączenie wiatraka to nie turbo tylko zwykła spręzarka niskiego ciśnienia lub doładowanie falowe (ale to działa na wykorzystaniu masy bezwładności powietrza-in szybciej jedziesz tym więcej wtłaczane jest do dolotu)- ale rzeczywiście to może dać większe efekty niż ten katalizator...
Pozatym naklejka z napisem GTI da lepszy efekt bo nie zamuli dolotu i nic prawie nie waży więc nie wpłynie na dynamikę i masę auta.


[ wiadomość edytowana przez: rysiu1 dnia 2006-07-31 21:21:21 ]
  
 
Katalizator to taka substancja, która przyspiesza (lub umożlwia) przebieg procesów chemicznych, przy czym sama nie bierze udziału w reakcji (nie zużywa się). Tyle na ten temat mówi chemia.
Katalizator w aucie to potoczna nazwa. Fachowo to chyba nazywaja reaktor katalityczny. Substancja katalityczna na czynnej powierzchni samochodowego 'katalizatora' przyspiesza przechodzenie atomów tlenu z tlenków azotu do niedopalonych węglowodorów oraz tlenku węgla. W ten sposób powstają obojętne dla środowiska woda, dwutlenek węgla i azot.
Węglowodory są rakotwórcze, zwłaszcza aromatyczne, pochodne benzenu; tlenki azotu wywołują kwaśne deszcze; tlenek węgla jest wysoce trujący (nazwa 'handlowa': czad ;-P)
Oczywiście atomów tlenu musi być dokładnie tyle ile trzeba, dba o to układ zasilania silnikiem w oparciu o sondę lambda.

Katalizatorem jest na przykład freon. Przyspiesza on rozpad trójatomowych częstek tlenu O3, czyli ozonu do standardowej postaci dwuatomowego tlenu, czyli O2. Sam freon nie bierze udziału w reakcji, przez co sie nie zużywa. W wyniku tego jeden gram freonu niszczy wiele gramów ozonu (nie wiem ile konkretnie, ale jest to wspóczynnik na pewno większy niż stukrotność) Dlatego freon jest tak zabójczy dla ozonu.



[ wiadomość edytowana przez: Robert_S dnia 2006-07-31 22:03:18 ]
  
 
Denwer czytalem tez o tym na stronie Macka, jednak chcialem sie jeszcze o tym dzialaniu upewnic na forum, a tu widze calkiem odmienne zdania...
Czyli finalizujac, nie warto sobie tym zawracac glowy???
  
 
Cytat:
2006-07-31 23:08:13, Pepe_Es pisze:
Denwer czytalem tez o tym na stronie Macka, jednak chcialem sie jeszcze o tym dzialaniu upewnic na forum, a tu widze calkiem odmienne zdania... Czyli finalizujac, nie warto sobie tym zawracac glowy???


Finalizując : NA PEWNO NIE WARTO ...ani zawracać sobie głowy ani bezsensownie opróżniać kieszeni
  
 
Cytat:
2006-07-31 23:08:13, Pepe_Es pisze:
Denwer czytalem tez o tym na stronie Macka, jednak chcialem sie jeszcze o tym dzialaniu upewnic na forum, a tu widze calkiem odmienne zdania... Czyli finalizujac, nie warto sobie tym zawracac glowy???



Osobiście czemu kupiłem...bo chciałem sprawdzić na własnej skórze. Czasami małe eksperymenty bardziej męczą z ciekawości, niż konkretne przeróbki. Zakładałem w esperaku eko-auto jak jeszcze nie miałem instalacji LPG.
  
 
Cytat:
2006-07-31 23:16:30, bogdan1 pisze:
Finalizując : NA PEWNO NIE WARTO ...ani zawracać sobie głowy ani bezsensownie opróżniać kieszeni



Myślę że (zwłaszcza wspominając doświadczenia przy tuningu na polu audio tzn, kable, podstawki, granitowe cokoły itp. gadżety) jeżeli już w to się bawić to wtedy kiedy samochód jest już gruntownie i profesionalnie stuningowany i kwestia dopracowania szczegółów może jeszcze coś istotnie poprawić.

W wyczynowym samochodzie o dużej mocy filtr, katalizator, sportowy tłumik, wydech istotnie może odczówalnie wpłynąć na poprawę osiągów, ale w fabrycznym espero, które nota bene zacięcia sportowego nie ma?

Zresztą tuningować espero to jakoś tak niezbyt mi pasuje, jego urok zupełnie nie tu leży.
  
 
Wydaje mi się, że na temat magnetyzerów wypowiadają się tutaj teoretycy.
Ja magnetyzery miałem.
Opiszę pokrótce swoje doświadczenia z magnetyzerem.
Trochę historii.
- grudzień 1998 - kupiłem Daewoo tico
- marzec 1999 - zamontowałem magnetyzer paliwa i powietrza Multimag
- po kilku miesiącach - regulacja gaźnika
- czerwiec 2006 - sprzedałem tico (razem z magnetyzerami) i kupiłem espero.

Wyniki:
- zmiany zużycia paliwa nie potrafię ocenić. Tico kupione było w zimie. O tej porze roku każdy samochód spala więcej benzyny. Na przełomie zima-wiosna montaż magnetyzerów a w lecie już po regulacji gaźnika. I praktycznie tico całe swoje u mnie "życie" miało magnetyzery.
W każdym bądź razie za cały okres "życia" tico spaliło średnio 5.19 l/100 km.
Minimalne spalanie - 3.92 i 3.94 l/100 km (Kędzierzyn - Strzegom przez Nysę. Autostrady jeszcze nie było a na betonówce nie chciałem testować zawieszenia).
Maksymalne spalanie - 6.54 l/100 km podczas kręcenia piruetów na boisku w zimie (uczyłem się jeździć w warunkach zimowych)
- do momentu sprzedania tico w spalinach miało 0.00% CO i 0.00 ppm HC - wynik z analizatora na okręgowej stacji diagnostycznej (przeglądy mam prawdziwe, bo chcę wiedzieć czym jeżdżę).

I jeszcze jedna historia, tym razem bez dat, bo ich nie pamiętem.
Napewno był to początek 1999 roku, bo dopiero co założyłem magnetyzery.
Koledze zbliżał się termin przeglądu passata. Miał jednak zniszczony katalizator. Zawartość CO w spalinach liczyła się w procentach. Poprosił mnie o pożyczenie magnetyzerów. Chciał sprawdzić czy spadek zawartości CO w spalinach będzie taki jak w reklamówkach. I może przejdzie przegląd. A potem albo zamontuje sobie magnetyzery - albo nowy katalizator. Chodziło przedewszystkim o cenę - magnetyzery kosztowały trochę ponad 100 zł a katalizator blisko 1000 zł.
Na stacji diagnostycznej sprawdził spaliny analizatorem. Oczywiście CO było tyle, że powinni mu zabrać dowód rejestracyjny. Silnik passata pracował cały czas a sonda analizatora była w rurze wydechowej. Kolega tylko przyłożył magnetyzer paliwa do przewodu paliwowego, jeszcze nie zdążył spiąć połówek magnetyzera a już wskazania poleciały w dół. Po chwili miał ułamek procenta CO i kilkanaście ppm HC.
Nie muszę dodawać jakie to wywołało wrażenie na pracownikach stacji. Nie będę też opisywał huku wywołanego przez ich opadające szczęki.
Decyzja kolegi była oczywista - kupił magnetyzer.

I na koniec znowu trochę historii.
Parę lat temu liczyły się tylko magnetyzery:
- "mój" Multimag (polsko-szwedzko-japoński)
- Magnetizer (amerykański)
- Maksor
W moim przypadku Maksor odpadał, bo wówczas robił magnetyzery przepływowe (wyglądały jak filtr paliwa) a ja nie chciałem przecinać wężyka.
- parę lat temu nie było "magnetyzerów" neodymowych. To dzisiejsze wynalazki oferowane na giełdach i Allegro, dlatego ten cudzysłów. One może się nadają do "korekcji" wskazań liczników wody i prądu. Chociaż pewnie też nie zawsze. Znam dwie osoby, które coś takiego kupiły i zamontowały na licznikach prądu. I szybko pogoniły do energetyków aby im zmienili liczniki, bo one zamiast mniejszego - wskazywały większe zużucie prądu.

I to by było na tyle - jak mawiał profesor mniemanologii stosowanej Jan Tadeusz Stanisławski
  
 
Stuk puk Jareczku.

Rozmawiamy o katalizatorach a nie magnetyzerach .

Miałeś magnetyzer ale z tego nietreściwego postu wynika tylko że nie masz zielonego pojęcia czy Ci cokolwiek dał, i że przypadkowo wrzucony do silnika poprawia (z niemieckiego) "auto aus puffgazen", o ile nie wpadnie do rozrządu.
  
 
Chyba jednak rozmawiamy o jednym i drugim (katalizator i magnetyzer). Chociaż więcej o katalizatorze.

sweeper23 napisał:
"ja bym się dobrze zastanowił....
ostatnio wziąlem magnes neodymowy i taśmą izolacyjną przykleiłem do przewodu doprowadzającego gaz do dolotu fekty były dwa:
- często paliła mi się lampka check silnik
- spalanie wzrosło o litr/100 km"

rysiu1 napisał:
"Katalizator służy do dopalenia (tak mnie uczono w szkole na chemi)"

Robert_S napisał:
"Katalizator to taka substancja, która przyspiesza (lub umożlwia) przebieg procesów chemicznych, przy czym sama nie bierze udziału w reakcji (nie zużywa się). Tyle na ten temat mówi chemia."

A to co proponuje ekoauto nie jest ani tym pierwszym ani tym drugim. Z tego co znalazłem w sieci oni proponują płyn zasysany do kolektora powietrza. Przecież to tak jak paliwo w baku - kiedyś się skończy i trzeba go będzie uzupełnić. A katalizator się nie "kończy". Teoretycznie powinien być wieczny.

Wyprostuję trochę to co napisał rysiu1 i Robert_S.
Prawdą i to niecałkowitą jest tylko to, że katalizator przyspiesza lub umożliwia przebieg procesów chemicznych.
Mówienie, że katalizator nie bierze udziału w reakcji nie jest prawdą. Katalizator BIERZE udział w reakcji, tworzy związki pośrednie a po wytworzeniu żądanego związku wraca do swojej pierwotnej postaci. Dlatego mówimy, że się nie zużywa i wydaje się nam, że nie bierze udziału w reakcji.
To w takim razie dlaczego wymieniamy katalizatory? Przyczyny są dwie. Katalizator aby dobrze działał musi mieć odpowiednią postać, np. tabletki, kształtki, rurki itp. Jeśli się rozkruszy to straci swoje właściwości mechaniczne. Podobny efekt da zapylenie katalizatora np. sadzą albo zalanie olejem. Druga przyczyna to zatrucie. Inaczej mówiąc - kontakt katalizatora z jakimś dla niego niepożądanym związkiem powoduje jego dezaktywację. W samochodzie z katalizatorem (na układzie wydechowym) dla katalizatora trucizną jest ołów dlatego używamy benzyny bezołowiowej. I taki zatruty katalizator przestaje działać.
Gdyby katalizator nic nie robił z substancjami wchodzącymi w reakcje to byłby niepotrzebny. To nie policjant na skrzyżowaniu - nikogo nie dotknie a wszyscy robią co on każe.
Katalizator poza umożliwieniem i przyspieszeniem reakcji powoduje też zmianę jej parametrów. Np. reakcja między dwoma substancjami normalnie przebiega w wysokiej temperaturze i ciśnieniu. Odpowiednio dobrany katalizator może obniżyć te parametry. A wtedy aparatura jest tańsza albo wręcz możliwa do wykonania.

I na koniec. Preparat o którym tutaj mowa przypomina mi coś co kiedyś nazywało się samostartem. Nie wiem czy dzisiaj czegoś takiego się używa. Kiedyś był do dostania w sklepach motoryzacyjnych spray do uruchamiania samochodu w zimie. Wtryskiwało się toto do filtra powietrza i silnik zapalał. Po prostu - przy dużych mrozach benzyna nie odparowywała i nie chciała się zapalać w cylindrze. A podgrzewane gaźniki nie były powszechne. A to co było w spray'u to eter, który w tych warunkach potrafił się zapalić a jego płomień zapalał benzynę. Po wypaleniu tego co było wtryśnięte do filtra powietrza silnik był na tyle ciepły, że benzyna mogła odparowywać i silnik pracował normalnie.

A magnetyzer w tico conieco mi dał. Czy mniejsze zużycie paliwa to rzeczywiście nie wiem, bo miałem te magnetyzery (na przewodzie paliwa i powietrza) od początku. Gdybym zrobił odpowiednio dużo kilometrów bez magnetyzerów a potem z nimi to pewnie byłbym mądrzejszy. Miałem jednak zerowe wartości CO i HC w spalinach a to w samochodach kolegów się nie zdarzało. W każdym bądź razie na stacji diagnostycznej po analizie "moich" spalin sprawdzali analizator, bo też nie mogli uwierzyć w takie wyniki.

I to by było na tyle - jak mawiał profesor mniemanologii stosowanej Jan Tadeusz Stanisławski