Polonez Caro 1.6GLI - rocznik 1996

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
Wszystko zaczęło się w lipcu 2000 roku. W komisie mój tata wypatrzył czerwonego Poloneza (wtedy 4-ro letniego) w bardzo ładny stanie. Tego samgo dnia pojechałem go zobaczyć, spodobał mi się. Miał jeszcze folię na podłodze, w bagażniku czyba nigdy nic nie woził, tapicerka i lakier bez zastrzeżeń, podłoga zabezpieczona a silnik chodził jak zegarek, niestety nie miał gazu i haka, ale to akurat na plus (pewność ze licznik nie cofany a silnik w dobrym stanie). Na liczniku było raptem 29 tyś km.
NAstępnego dnia samochód był juz mój.
Miesiąc po kupnie Poldek doczekał się gazu a następnego dnia pojechałem nim na moje pierwsze wakacje. powiem yle że moje zaufanie było wielkie do tego samocodu. Wycieczkę po polsce odbyłem tylko z fabrycznym zestawem narzędzi, zresztą nie potrzebnych.
oto jego pierwsze zdjęcie ( VIII 2000)


kolejne kilometry mijały, praktycznie bezawaryjnie, przeglądy co 10 tyś, w moście syntetyk wymieniany co 30 tyś km, to wszystko przynosiło skutki wpostaci przyjemnej eksploatacji.

W połowie 2001 roku dołożyłem wspomaganie i życia stało się lżejsze.
W Na jesieni tego roku pojawiły się pierwsze spoty na Cargo
Pierwsze znajomości w kręgach FSO



Kolejne spoty, kolejne kilometry a poldek jak jeździł tak jeżdi pomimo wielu młodzieńczych fantazji np takich

Popatrzcie, kto tam biegnie trzymać samochód

Przyszło lato i pierwszy wyjazd poldkiem za granice, padło na Chorwację. Trasę 3000 km przebył bez żadnych niespodzianek

Minąłem nim nawet 45 równoleżnik


Dopiero w 2003 roku przyszła pora na pierwszy zlot ogólnopolski, sulejów, było świetnie. Impreza na maxa, wspaniali ludzie, nawet nie wiedziałem że nie tylko ja mam fioła na punkcie FSO
fota sam. ze zlotu

a tu bonus zdjęcie


Po tym zlocie realacje między klubowiczami zacieśniały się. Wspólne spotkania i wyjazdy klubowe stawały się coraz częstsze. akilometry dalej nawijały się na koła samochodu - bezawaryjnie.

W lato 2003 na celowniku ponownie Chorwacja. Wynik pokonania trasy 1300 km w 14,5 godziny jest raczej rezultatem dobrym.
W sierpniu zlot w wawrze.

Na jesieni w samochodzie przekręcił się licznik, czyli 100000 km, co ciekawe stało się to w trasie powrotnie ze spotu mazowieckiego w Gdańsku

tutaj ciekawa fotka, kierowca pomylił samochody


Od 2003 roku samochód niewiele się zmieniał. otrzymał jedynie spojlerek klapy (na zdj. pierwszy z lewej) 2004r

A w 2005 roku jojowozik otrzymał felgi z argenty nowe łożyska na półosiach oraz rozrząd z plusa i amortyzatory monroe. Były to chyba jedne z większych wydatków na samochód, nie licząc stłuczki,

po której samochód został naprawiony

W zimę wyprawa w góry na narty, znów bez przygód z samochodem, zato PN nabrał nowych barw




W ten sposób mija kolejny rok bezproblemowej jazdy a na liczniku 165 tyś. Silnik doczekał się kolektora gsi (dopasowanego do kanałów) oraz zostłał shamowany (jeszcze na starym kkolektorze)


a samochód wygląda tak



Mam nadzieję że jeszcze posłuży mi bezproblemo przynajmniej do 200 tys km, i będzie goście kolejnych zlotów, imprez klubowy i będzie dawał mi wiele radości z jazdy.


[ wiadomość edytowana przez: Jojo dnia 2006-07-19 00:53:17 ]
  
 
Jojo, nie zapomnę Corsy na Zaspie, która mnie zmyliła i nakłoniła do zawrócenia. Czemuś wtedy nie zawitał do Gdańska Polonezem? Dobra, wiem, wiem... Śliczny jest, a staż jego u Ciebie zacnym zdaje sie być, więc nie zdawaj się na 200 kkm jeno. Wosku nakładaj i przeglądy czyń przy nim, a zaliż Ci on długie lata jeszcze w radości i oddaniu posłuży. To pisałem ja, autowidol.
  
 
Wykres z hamowni poniekad zastanawiajacy. Czemu tak slabo i taka kolosalna roznica miedzy LPG a Pb. Czy wszystkie wtryskowce tak maja? Poza tym bardzo ladny i dobrze utrzymany Poldek. Moze tylko swiadczyc, ze jak sie dba, to sie ma
  
 
na hamownie pojechałem "prosto z ulicy", w chwili obecnej, po regulacji,na gazie jeżdzi bardzo podobnie jak na benzynie.

Hamownia jest bardzo mobilizującym narzędziem do poprawy osiągów silnika.



[ wiadomość edytowana przez: Jojo dnia 2006-07-19 10:51:49 ]
  
 
Polonez ładny. A co do hamowni - mnie zastanawia tylko ta różnica LPG/benzyna. Wynik - bardzo dobry jak na 165tys przebiegu, wręcz rewelacyjny. Musimy pamietać, że moc maksymalna podawana przez fabrykę była podawana dla nowego dotartego silniczka i do tego jak sądzę, bez polerowania kanałów i dokładnego pasowania i tak większość smaochdów z FSO jej nie miała- niestety.
  
 
fotka z dzisiejszego poranka


kolejne kilometry nawinięte na koła
  
 
Pold ma godnego następce, zdjęcia z przed 30 min






Pold ma w tej chwili 191 tys, troche dużo ale czasami jeszcze nim jeżdzę, jest kilku klientów na niego, zobaczymu co z ego wyjdzie - szkoda i to bardzo, aż łza się w oku kręci
  
 
Chyba nigdy nie pojmę takiego zjawiska. Pozbywać się ulubionego auta by kupić sobie inne... ...W dodatku bez klapy...

[ wiadomość edytowana przez: Koot dnia 2007-07-28 01:40:34 ]
  
 
Fajna Subaryna - gratuluję
  
 
jak by mi ktoś zasponsorował oc przez kolejne 5 lat to napewno bym go nie sprzedał.
Powiem krótko - subaryna tez wspaniale lata bokami no i piękny dzwięk silnika/wydechu
  
 
Cos sie konczy, cos zaczyna... taka kolej rzeczy. Najwazniejsze, ze zostana przepiekne wspomnienia
  
 
Cytat:
2007-08-01 00:34:37, BolimA pisze:
Cos sie konczy, cos zaczyna... taka kolej rzeczy. Najwazniejsze, ze zostana przepiekne wspomnienia

i wykrakałeś,
1.08.2007 dniem sprzedaży polda, wspaniałej maszyny, z która wiąże 7 ostatnich lat wspólnych wyjazdów i wsciekania się w każdej wolnej chwili

oprócz pieknych wspomnien zostały zdjęcia, motylki, kiera, klucz od koła pasowego i jeszcze kilka innych gratów.

Sądze że ktoś jeszcze zobaczy ten samochód, okolice Marek, targówka itp
do końca roku tablice WB03310 będą smigac po ulicach
  
 
Najwazniesze, ze 7 lat dzielnie sluzyl Tobie w kazdej chwili... kur** - Jojowozik naprawde jest legendarnym autem.
  
 
A to mnie umacnia w wierze, ze mojego nalezy zrobic i trzymac ile sie da Nie wyobrazam sobie, zeby ktos inny nim jezdzil, o nie padnie w moich rekach.

PS. A to Subaru to z jakim silnikiem?
  
 
Cytat:
2007-08-02 10:00:50, Rawuk pisze:
PS. A to Subaru to z jakim silnikiem?


Japońskim

Jojo - gratuluję sprzedaży poloneza, w tych czasach "pozbyć się" takiego auta to nie lada wyczyn
  
 
Rawuk w Subarce jest zwykłe 2.0

GDA - sprzedałem, z ceny jestem zadowolony, poprostu udczciwie podszedłem do sprawy bo wiem co ten samochód jest warty,
Gdybym ja nim chciał jeździc, pewnie, nie myśląc o awariach itp tak jak do tej pory musiałbym zainwestowac ok 600 zł nie liczac robocizny. nie mówie o ingerenci blacharsko lakierniczej.
  
 
Cytat:
2007-08-02 11:02:46, Jojo pisze:
Rawuk w Subarce jest zwykłe 2.0


Wystarczy, zeby sie poturlac

Cytat:
Gdybym ja nim chciał jeździc, pewnie, nie myśląc o awariach itp tak jak do tej pory musiałbym zainwestowac ok 600 zł nie liczac robocizny. nie mówie o ingerenci blacharsko lakierniczej.


To ja juz chyba wiecej wydalem i jeszcze wydam troche, i tez nie mowie o ingerencji blacharskiej bo ta sie zbliza dopiero
  
 
Cytat:
2007-08-02 11:02:46, Jojo pisze:
Rawuk w Subarce jest zwykłe 2.0 GDA - sprzedałem, z ceny jestem zadowolony, poprostu udczciwie podszedłem do sprawy bo wiem co ten samochód jest warty, Gdybym ja nim chciał jeździc, pewnie, nie myśląc o awariach itp tak jak do tej pory musiałbym zainwestowac ok 600 zł nie liczac robocizny. nie mówie o ingerenci blacharsko lakierniczej.


Ceny na rynku wcale teraz nie są powiązane z użytkową wartością towarów. 600 złotych to kosztuje jedno lusterko do zagranicznej bryczki, a tu proszę - można mieć za to remont samochodu.




Cytat:
2007-08-02 10:00:50, Rawuk pisze:
A to mnie umacnia w wierze, ze mojego nalezy zrobic i trzymac ile sie da Nie wyobrazam sobie, zeby ktos inny nim jezdzil, o nie padnie w moich rekach.



I to jest słuszna koncepcja.
  
 
Eee tam rozpaczać to by było można po Borewiczu czy Klasycznym DF'ie. Żeby to Caro było unikatem, to trzeba by było czekać jeszcze z 10lat i to przy założeniu, że w momencie kupna w 1999 byłby garażowany i prawie nie jeżdżony.
  
 
Cytat:
2007-08-02 19:48:55, Makaveli pisze:
Eee tam rozpaczać to by było można po Borewiczu czy Klasycznym DF'ie. Żeby to Caro było unikatem, to trzeba by było czekać jeszcze z 10lat i to przy założeniu, że w momencie kupna w 1999 byłby garażowany i prawie nie jeżdżony.

właśnie właśnie

tylkoże on nie był garażowany i wcale mało nim nie jeździłem