Wyjazd... Co z Essim?

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
Witam. Niedługo wyjezdzam na 3 miesiące za granicę i zostawiam w kraju swojego Escorta Co radzicie zrobic w nim zeby zabezpieczyc go przed skutkami zimy i 3-miesięcznego postoju? Auto stoi na parkingu, garazu niestety brak odpalane tez nie będzie. Chodzi mi o to bym po powrocie mógł nim pojeździć jeszcze... Akumulator oczywiście wyciągnę z niego... Chociaz i tak jest do wymiany... i co poza tym? Poradźcie coś...
  
 
moze go okryj jakims kocykiem ? ktos tu kiedys pamietam chyba narzucal jakas plachtne na byka
  
 
samochody niszczeja bardziej od stania niz jezdzenia


[ wiadomość edytowana przez: kainek dnia 2007-02-08 21:54:33 ]
  
 
Cytat:
2007-02-08 21:52:56, koniuXR3i pisze:
moze go okryj jakims kocykiem ? ktos tu kiedys pamietam chyba narzucal jakas plachtne na byka



Hehe ja poważnie pytam
  
 
mi go pddaj na ten czas, nie masz daleko a zadbam o niego
  
 
Cytat:
2007-02-08 21:54:29, Jeden_Osiem_D pisze:
Hehe ja poważnie pytam



aja powaznie mowie ... chodzi mi o taki pokrowiec ? nie wiem jak tonazwac... a kleszczak jak chcesz sie opiekowac samohodem kolegi to nie wiem czy on sie zgodzi jak widzial zdjecia astry
  
 
Cytat:
2007-02-08 21:54:34, Kleszczak pisze:
mi go pddaj na ten czas, nie masz daleko a zadbam o niego



Dobra tylko lej mu dobrego diesla nie jakies tanie g**** spod supermarketu, i pamiętaj o myjni
  
 
Pokrowiec ok, pomysle o tym... ale chodzi mi raczej o silnik i to co pod maską Co będę miał do wymiany po przyjeździe? (Odpukać) Paliwa jest połowa baku, może trzeba się go pozbyc? No poradźcie cos...
  
 
Proponuję na ten czas wyjąć akumulator, naładować i pozostawić w domu lub piwnicy. Moje auto z powodu wyjazdu stało ok 4miesiące. Po powrocie było trochę wycieków oleju, ale bez tragedji. Akumulator się popsuł, został w aucie. Po zaciągnięciu ręczny nie puszczał ale "na siłę" ruszyłem i ustąpiło. Zeszło mi też powietrze z jednego koła, ale na to chyba już rady nie ma.
  
 
Cytat:
2007-02-08 21:56:44, Jeden_Osiem_D pisze:
Dobra tylko lej mu dobrego diesla nie jakies tanie g**** spod supermarketu, i pamiętaj o myjni

żadne dziadostwo, prosto z Ukraińskiej stacji paliw.
Co do astry--to autko do pracy, ford już dawno by sie rozleciał na tej trasie co codziennie przejeżdżam.
  
 
A nie masz bliskiej rodzinki, która mogłaby przechować autko gdzieś w garażu albo pod domkiem

ps. nie zaciągaj ręcznego
  
 
Proponuje dobić essiemu wiatru w oponki bo szkoda gumek.
  
 
hm......... ja zawsze (z motorami) robiłem tak ze jak odstawialem na zime to wykrecalem swiece i nalewalem do cylindra troche oleju, nastepnie obracalem pare razy wałem (aby rozszedł sie po calosci, w ten sposob nie bylo rdzawego nalotu i tłok nie mial prawa sie zastać (tz przymarznac do cylindra)
  
 
3 miesiace to dlugo. Zardzewieja tarcze, bebny, zaciski. Opony tez nie lubia stac dlugo w jednej pozycji. Nie zazdroszcze.

Olej scieknie z gladzi. Po krotkiej chwili, a po trzech miechach nie bedzie nawet wspomnienia po nim, chociaz...byc moze zabezpieczy pierscienie, ale jak sie pozniej go pozbyc, aby sie nie zapieklo?

Paliwo w baku tez sie rozklada po pewnym czasie, zmieniajac wlasciwosci i konsytencje. Chociaz powiem wam, ze widzialem kiedys peugeota 205 nie odpalanego przez dwa lata!!! Stal pod chmurka. Podjechali gostkowie innym autem, pozyczyli prad i po 20 minutowym kreceniu rozrusznikiem odpalil i pojechal
Bylem w szoku, nie wierzylem, ze to mozliwe.
Moze nie bedzie tak zle )

  
 
Czarno to widzę Ale cóż, co ma się stać to i tak się stanie... Napiszę po powrocie w jakim stanie go zastałem Dzięki

A co do wspomnianego "205" to cuda się zdarzają, ale nie warto na nie liczyć...
  
 
Co do tych opon to niektórzy łebale podnoszą delikatnie autko i podstawiają kilka cegieł czy coś w podobie pod progi i opuszczają tak żeby koła dotykały ziemi. Zawsze to auto nie będzie stało całym ciężarem na kółkach. Nie wiem czy to dobry pomysł ale zawsze pomysł. Może dolać mu nafty w bak do tej ropy ?
  
 
Cytat:
2007-02-09 18:08:53, xymoxjim pisze:
Co do tych opon to niektórzy łebale podnoszą delikatnie autko i podstawiają kilka cegieł czy coś w podobie pod progi i opuszczają tak żeby koła dotykały ziemi. Zawsze to auto nie będzie stało całym ciężarem na kółkach. Nie wiem czy to dobry pomysł ale zawsze pomysł. Może dolać mu nafty w bak do tej ropy ?



I zapieprza kola

Dolej paliwa do pelna pod koreczek - nie bedzie woda sie osadzala na sciankach zbiornika,aku do domu i umyj przed postawieniem z zewnatrz a takrze w miare mozliwosci spod oraz dokladnie wyplukac nadkola.


[ wiadomość edytowana przez: Seba dnia 2007-02-09 18:14:54 ]
  
 
Cytat:
2007-02-09 01:29:06, darmcdoman pisze:
...Bylem w szoku, nie wierzylem, ze to mozliwe. Moze nie bedzie tak zle )


ja w stanach miałem cheviego z 84 roku i został w montanie na cały rok, nie odpalany, pod chmurką i z niewyjętym aku... jak wróciłem po roku, to aku do wymiany i pekł pasek od alternatora, ale po wlożeniu nowego aku auto odpaliło po trzecim (!) zakreceniu rozrusznikiem przez chwile tylko z rury szedł bardzo czarny dym...
  
 
Nie lej paliwa pod korek. Teraz jest paliwo chlodne, ze 3 miesiace moze w aucie byc 50C. Rozszerzalnosc temperaturowa da znac o sobie.
  
 
a ja dalej sie upieram żebyś mi je oddał na ten czas, nawet możemy u notariusza umowe spisać, co do zniszczenia go--mam inne auto, o essa będe dbał.