BERG TROPHY 2008

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
Witam! Bylby ktos zainteresowany startami w "Berg Trophy" w sezonie 2008??? Jesli tak to prosze pisac, ja mam zamiar startowac A-grupowym maluszkiem . Tamtejsze wyscigi sa napewno duzo lepsze od naszych KJS a niema to znowu tak strasznie daleko. Pozdrawiam Qba
  
 
Nie jestes sam, moja a-grupowa malaria tez tam chce!
  
 
hehe teraz to bedzie E-grupowa
  
 
To spoko ze sam tam niebede jezdzil teraz nic tylko szykowac fure i startowac ale jeszcze sporo roboty mnie czeka.
  
 
jak zbuduję wreszcie furę, a prace ruszają z kopyta w przyszły poniedziałek to także się wybieram. Nawet kant się załapie jako bus serwisowy
  
 
Czyli widze ze zbiera sie nam ekipa na starty. Bardzo dobrze
  
 
Ja sie wybieram. Ciekawe czy ktos z polski by sie chcial w Czechach reklamowac. Wkrotce napisze relacje z zawodow w Cervenej Vodzie gdzie startowalem. Srednia predk 82,7
  
 
W dniach 14-15.07 wystartowałem w imprezie zaliczanej do cyklu KW Berg Trophy w czeskiej miejscowości ČERVENÁ VODA. Podczas weekendu wyścigowego na tej samej trasie zostały również rozegrane Międzynarodowe Mistrzostwa Czech w wyścigach górskich. Oto moja relacja:

Do Czech wybraliśmy się razem z Rafałem Roguskim, który dużo lepiej ode mnie włada językiem naszych południowych sąsiadów. Wyjechaliśmy w piątek 13 lipca około godziny 15. Droga nie była przesadnie daleka, bo tylko 180 km w jedną stronę, ale jazda w górach z Maluchem na sztywnym holu to zdecydowanie nie to samo co wyjazd na tor Kielce. Tak więc zapakowanym po brzegi Peugeotem 306 z przyczepką wyruszyliśmy z Zabrza przez Kędzierzyn-Koźle, Głuchołazy do Červenej Vody. Strach ogarnął nas na granicy. Czeski policjant pierwszy raz w swoim życiu widział taki zestaw. Zapytał się polskiego celnika czy może to puścić. Oczywiście Polak nie pomoże Polakowi, machnął ramionami i stoi. W końcu wyszedł czeski celnik i powiedział policjantowi, że ma wpuszczać.
Pierwsze, co dało się zauważyć po przekroczeniu granicy, to niesamowitą jakość wąskiej, górskiej drogi i przejazdów kolejowych możliwych do przejechania bez odjęcia. Ok. godziny 18:30 dotarliśmy na miejsce przeznaczenia. Podjechaliśmy na parking przed depo stawki Mistrzostw Czech. Tam miły i uczynny komisarz wypisał książeczkę sportową samochodu, pobrał 300 koron za numery startowe, ponieważ jechałem pierwszy raz oraz przykleił nalepkę BK, praktycznie bez patrzenia na samochód. Udaliśmy się do biura, gdzie uiściłem wpisowe w wysokości 2200 koron za 2 dni obejmujące również ubezpieczenie. W zamian dostałem numery startowe, identyfikatory i jeszcze parę dokumentów. Po wyjściu postanowiliśmy poszukać sobie miejsca do rozbicia serwisu i namiotu. A nie było to łatwe, ponieważ zgłoszonych było aż 174 zawodników. Odjechaliśmy jakiś kilometr od parkingu, na którym było BK do depo wydzielonego dla zawodników KW Berg Trophy. Samochody zawodników poustawiane dosłownie przed posesjami, a nierzadko na posesjach, nie przeszkadzały zupełnie mieszkańcom, ba nie przeszkadzały nawet pensjonariuszom Domu Starców, który również znajdował się bezpośrednio przy depo. Szukając wolnego miejsca zauważyliśmy na podwórku jednego z domów replikę Skody 130 RS. Postanowiliśmy spróbować! Po 40 minutach przyjechali właściciele posesji i po krótkiej rozmowie powiedzieli, że nie ma żadnego problemu i możemy się rozbijać. Rozbiliśmy namiot, rozłożyliśmy matę pod auto i przyszedł właściciel. Zapytał się, czy mamy zamiar spać w tym namiocie. Powiedzieliśmy, że tak, na co on, że nie ma mowy, ma wolny pokój na parterze i tam właśnie nas ulokuje. Jedyną wadą był brak łazienki, która znalazła się po pięciu minutach. Starsza Pani, która również mieszkała w tym domu bez problemów udostępniła nam swoją łazienkę, po czym sama napaliła w piecu. Cały czas pytałem Rafała, czy ci ludzie wiedzą, że jesteśmy z Polski. Zupełnie obcy ludzie zapewniają nam spanie w pokoju, ciepłą wodę i fantastyczną atmosferę. Kolejne zdziwienie nastąpiło już za chwilę, gdy na podwórko do Skody przyjechało BK. Komisarz wsiadł na skuter i przejechał 1,5 km zrobić badanie techniczne! Tutaj organizator jest dla zawodnika, a nie na odwrót. Zaskoczeni, zdziwieni, zszokowani poszliśmy spać.

  
 
W sobotę pobudka wcześnie rano, ponieważ o 7:30 odprawa. Gwiazdą odprawy już ponoć tradycyjnie był pan Marcel Pipek, o którym już nawet piszą w luźnych komunikatach, żeby nie prawił morałów na odprawie, tradycyjnie wdał się w dyskusję czy jedziemy według klas czy numerów startowych. Wszyscy się roześmiali, a dyrektor imprezy poprosił go, żeby już nic nie mówił. Jako, że klasa Fiata 126p miała jechać pierwsza, szybko pobiegłem do samochodu. Ponieważ na tej trasie nigdy wcześniej nie było wyścigów, zapisałem się w historii jako pierwszy zawodnik, który wjechał na szczyt! Obawiając się mokrej nawierzchni w lesie, założyłem 4 zwykłe opony. Nie był to trafny wybór. Trasa była sucha, natomiast już na pierwszym nawrocie zapiąłem okrutnego boka. Non stop spoglądając w lusterka czy ktoś mnie nie dogania (startowaliśmy co pół minuty), dojechałem do mety. Czas 3:18,270 - oczywiście przedostatni. Ale to tylko trening. Niestety w klasie byłem sam. W zgłoszeniach nawet nie istniała. Organizator utworzył ją specjalnie dla mnie przenosząc mnie z E1-1150!
I wszystko w ciągu 10 minut od zgłoszenia mailowego. Ze zmianą nazwy teamu również nie było żadnych problemów. 2 podjazd treningowy niestety nie odbył się (na odprawie było zapowiedziane, że czasowo możemy się nie zmieścić), ale głównym powodem był poważny wypadek Skody 130RS z Mistrzostw Czech. Na trasę wyjechała karetka, dźwig, zespół ratownictwa drogowego, który w pełnej gotowości czekał na starcie. Na 1 wyścigowy zakładam średnie slicki markguma. Podjeżdżam o 12:45 i słyszę przez głośniki, że zawodnik z Polski już podjechał na start, czekają jeszcze na resztę stawki KW Berg Trophy.

O godzinie 13:15 zagrano hymn Czeski, Słowacki, a potem Polski (dla 2 zawodników!). Oczywiście kibice z Polski na jednej z patelni darli się w niebogłosy wg relacji świadków. Średnia reklama. Wystartowałem do podjazdu wyścigowego starając się maksymalnie opóźniać hamowania. Slicki z tylu trzymały rewelacyjnie. Na mecie jadący za mną zawodnik zapytał się czy coś mi się działo z motorem, bo ze startu widział chmurę dymu na 2 zakręcie. Cóż, nie zawsze człowiek hamuje z pełnej prędkości do nawrotu. Odciążone koło i nowe Daytony d110 trochę kopciły. Czas 3:09,930. Zjazd na dół. Po podjazdach stawki Mistrzostw Czech znowu staję na starcie. Tym razem 3:08,240. Tak skończył się pierwszy dzień ścigania. Pojechaliśmy zobaczyć rozdanie nagród, które zarówno dla MMCR Czech, jak i KW Berg Cup odbyło się pod bramką startową. W generalce MMCR, sprawiając nie lada sensację, wygrała Edita Praskova, jadąca Dallarą. Czescy zawodnicy szczerze gratulowali zwyciężczyni. Rozdanie pucharów w Berg Cup nastąpiło zaraz po stawce mistrzostw Republiki. Prowadzący uroczystość wywołuje mnie jako zwycięzcę klasy1 Fiata 126p. Jak mogłem nie wygrać skoro startowałem sam w klasie. Wręczono mi półmetrowy puchar i symboliczne nagrody. Jak mogę dostać puchar skoro jestem sam?! Okazuje się, że w Czechach to nie problem. Wracamy do serwisu, gdzie prezentujemy właścicielowi puchar. Od razu pobiegł do komórki skąd przyniósł śliwowicę własnej roboty! Odparł, że trzeba to uczcić, nalał więc trunek do pucharu i każdy z nas musiał wypić. Butelkę wsadził moim rodzicom do auta, mówiąc, że to dla nas! Wieczorem dowiadujemy się o sytuacji na rajdzie Subaru. W zasadzie śmieszyło nas to co się tam działo. potem jednak nadeszły chwile refleksji& po cholerę wracać z powrotem do tego bajzlu.

W niedzielę rano spiker poprosił żeby zawodnicy podjechali na start. Znowu słyszymy, że zawodnik z Polski błyskawicznie odpowiedział na naszą prośbę. Maluch w Czechach wzbudza pewną sensację. Po otwarciu tylnej klapy zawsze zbierał się tłumek widzów. Znając już trasę, jadę z przejazdu na przejazd coraz szybciej. Jednak A-grupowa skrzynia okazuje się ciut za krótka. Auto niedaleko po wyjściu z nawrotu osiąga prędkość maksymalną. Na koniec dnia przy temperaturze powietrza 34,3 C uzyskuję czas 3:05,470. Dało to średnią prędkość 82,7 km/h na 4350 m i różnicy wzniesień 220 metrów. Po zjeździe obowiązkowo robimy sobie zdjęcia z Editą Praskova i jej Dallarą. Później oczywiście Fiat Abarth 1000TC, krótka rozmowa z jego właścicielem, który mimo iż przygotowywał się już do startu znalazł dla nas czas, replika legendarnej Skody 200RS. Pakujemy samochód i jedziemy na rozdanie nagród. Znowu dostaję puchar i nagrody. Tym razem inny niż w sobotę. Nawet o tym organizator pomyślał! Wracamy na serwis gdzie z żalem żegnamy się z Czechami, którzy tak bardzo nam pomogli. Ci ludzie są przesympatyczni! 78-letnia babcia po 3 zawałach z rozrusznikiem serca, zadowolona, że przyjechało tyle samochodów. Pomagała nam jak mogła. Przekazałem jej nagrody, które dostałem, aby dała je swojemu wnuczkowi, o którym zdążyła nam już opowiedzieć. Wnuczek przyjechał w niedzielę, był zresztą bardzo zadowolony (w sumie z drobiazgów - materac do pływania, puzzle, plakaty, zdjęcia) Materac już miał nadmuchany i od razu chciał jechać nad wodę! Nie ukrywam, że bardzo cieszyliśmy się, że choć w ten sposób mogliśmy odwdzięczyć się za to co dla nas zrobili. Nawet nie wiedzą jak bardzo nam pomogli! Właściciel zaprosił nas za rok, tak więc jeśli tylko będzie rozgrywany wyścig i możliwość przyjazdu bez zastanowienia jedziemy!
Do Polski wjechaliśmy o 21. Po 5 minutach pobytu już mieliśmy dość. Szaleńcy na drogach, chamstwo obsługi na stacji Orlenu, afery w radiu.

Podsumowując te trzy dni, nie sposób zauważyć, że bardzo, bardzo daleko nam organizacyjnie do naszych południowych sąsiadów. Takie (w sumie banały, choć dla nas nieosiągalne) jak woda na mecie dla zawodników, wykoszona trawa na łące przy depo i na trasie, aby ludzie swobodnie mogli oglądać wyścig, organizatorzy dla zawodników, nagłośnienie na całej trasie, hymn przed startem, fanfary na mecie, sensowny komentarz. Wyniki SMS-em po minięciu mety, kartka z wynikami na dole, kibice w bezpiecznej odległości, atrakcje dla dzieci na dole. No i trasa gładka jak stół!

Dużo mówi luźna rozmowa Rafała z serwisantem od RS-ki z podwórka.
-Jeździcie w górskich w Polsce?
-Nie. U nas nie ma takich zawodów wzasadzie to wszystko jest do d...
-Do d.. To co? Wyścigi płaskie?
-Wyścigi? U nas jest jeden tor!
-Jeden!?
-Tak drugi był zamknięty miesiąc temu. Ze względu na stan nawierzchni. Jego część idzie drogą publiczną!
-Jak w Monako!
-Tak, tylko w Monako nie ma kolein!

Przed tym startem miałem wątpliwości czy wyrobić licencję wyścigową, do której brakuje mi tylko badań i opłaty rocznej. Problemu już nie mam. Lepiej wyjechać za południową granicę i ścigać się w perfekcyjnie przygotowanej imprezie, gdzie nie rzucają nic pod koła i każdy się cieszy, że takie zawody się odbywają. A to wszystko za stosunkowo niewielkie pieniądze, bez potrzeby używania klatek, ubrań homologowanych itp. W ciągu 2 dni zrobiłem ponad 30 km wyścigowych. Dzwony były, nawet potężne. Jednak tych imprez nikt nie likwiduje. W Polsce już raczej nie będę startować. Szkoda nerwów.


PRIX ORLICKO - Cervena Voda

  
 
Pięknie tam jest, wspaniała relacja!!
  
 
juz sie niemoge doczekac przyszlego roku!!!
  
 
Kiedy tam sie wysyła zgłoszenia?? Ja słyszałem ze tam sie trzeba zglosic przed sezonem wiec jak bedziecie wysylac zgloszenie to dajcie znac wyslemy razem. Bo niewiem jak z tym jest.
  
 
Cytat:
2007-07-22 10:34:55, QbaMotorsport pisze:
Kiedy tam sie wysyła zgłoszenia?? Ja słyszałem ze tam sie trzeba zglosic przed sezonem wiec jak bedziecie wysylac zgloszenie to dajcie znac wyslemy razem. Bo niewiem jak z tym jest.



Mozna nawet w trakcie jak ja tylko mniejszy wybor numerow. Ale 911 w maju bylo wolne
  
 
Odpuszczam w tym sezonie Wisłe, chyba z wiadomych przyczyn - pieniadze. Postanowilem zglosic sie na Berg Trophy w Sternberku ktory odbedzie sie 25-26.08.2007. Zobaczymy jak sie bawia czesi, ile pieniedzy pojdzie. Jezeli mi sie spodoba (w co nie watpie ) i beda male koszta ( licze ze na ten wyscig pojdzie mi max 600zł) nie wykluczam jak najwiekszej ilosci startow w BT w 2008 roku.

pozdro

P.S. Mam numer 919
  
 
No zycze powodzenia ziober, 5turbo tez jedzie. Zycze jak najlepszych miejsc, pokazcie czechom jak sie jezdzi
  
 
Cytat:
2007-08-01 11:13:17, QbaMotorsport pisze:
5turbo tez jedzie



wiem bo jedziemy razem
  
 
Ziober, ile tam jest mniej więcej km od nas?
  
 
Cytat:
2007-08-01 18:52:26, -LUKA- pisze:
Ziober, ile tam jest mniej więcej km od nas?


Z Tychow 164km przez Raciborz.

Mapa na stronie mapy.cz

[ wiadomość edytowana przez: 5Turbo dnia 2007-08-01 19:27:42 ]
  
 
Dzięki, może jak ktoś jeszcze będzie chciał się wybrać na oglądare to bym się wybrał
  
 
Ja jestem chętny na oglądarę, Szczepan zapewne też będzie się chciał wybrać. Zostają jeszcze 3 wolne miejsca w subarce