2107 morphio - Strona 36

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
zamontowałem hydrauliczny ręczny
zgłosiłem się do rajdu Festiwalowego
muszę jeszcze wymienić wąż od nagrzewnicy bo ciul sparciał od nieużywania a dwa lata temu już miałem z nim przygodę, której nie chce powtórzyć
zamówiłem sprężyny przednie z nivy, więc wymiana i zbieżność mnie czeka
no i chyba tyle
  
 
a na rajd wyjedziesz z naklejka - sprzedam ?
  
 
co sprzedasz ?
  
 
dopiero teraz dotarło do mnie o co ci glod chodziło
ale tak, myślałem o tym chociaż mam mieszane uczucia w sprawie sprzedaży auta, wszystko zależy co się wydarzy po wymianie sprężyn, jeśli będzie dobrze i wszystko w końcu zacznie śmigać a i floty trochę będzie na starty to wiadomo że go nie sprzedam
  
 
dzisiaj poskładałem zawieszenie na sprężynach z nivy po robocie u kowala, wydawało by się że wszystko już skończyłem gdyż zacząłem sprzątać narzędzia. niestety dzwoniący telefon wyrwał mnie z toku pracy i zamyślenia. pan do mnie dzwonił w sprawie ogłoszenia, jak się okazało, nie mojego, ale przez niego padł mi telefon. telefon zostawiłem w domu podłączony do ładowarki i ... skończyłem sprzątać narzędzia. zająłem miejsce za kierownicą żeby przetestować nowe ustawienia i poleciałem na drogę nieutwardzoną z licznymi dziurami żeby to przetestować trzeba przyznać że sprężyny wybierały zajebiście, prowadziło mi się prawie jak na torach choć dupa trochę uciekała, w końcu szuter z dziurami. jadę jak profesjonalista, lewy, prawy, prawy ............. zajebiście, sobie myślę dojeżdżam do końca drogi a tu jeb !!! samochód szura lewą stroną, kierować się nie da, sprężyna myślę kurwa pękła !! wyhamowuję, walczę z kierownicą, patrzę w lewo ............ koło mnie kurwa wyprzedza

a ja, w szczerym polu, bez narzędzi, bez telefonu, pada
już dawno tyle huji na sobie nie powiesiłem

gdyby nie sympatyczny pan na motorowerze to chyba ze 2 godziny bym szedł do domu, a tak na tylnym siedzeniu, bez kasku, polami w deszczu i gradzie dojechałem w 10 minut prawie pod dom
zmotywowałem żonkę, zorganizowałem narzędzia, nasłuchałem się po drodze przyjechaliśmy na miejscu, zrobiłem druta i do domu naprawiać starty



moja małżonka nawet mi trochę pomagała,
orientacyjnie mieszkam za tym elewatorem na zdjęciu powyżej ale jeszcze raz tak daleko





błotnik naprawiłem na szybko bo bardzo pogięty nie był, pomalowałem niestety ale pędzlem i wygląda w miarę przyzwoicie, z daleka



teraz tylko nadkolę musze polepić bo się trochę rozdupczyło



szpilki i nakrętki zamówione

gdyby kto pytał, przez ten pierdolony telefon od gościa zapomniałem dociągnąć nakrętki kół
tak wiem, brawo ja
  
 
Najwazniejsze, ze Tobie sie nic nie stalo posklejasz dokrecisz i bedzie smigac. Coraz mniej u nas na forum ludzi, ktorzy pokazuja efekty swoich prac. Teraz masz nauczke i wszystko przed wyjazdem dokrecisz
  
 
Ciekawa sprawa, że tak odpadło. Ja kiedyś chyba z tydzień jeździłem z niedokręconym kołem i zastanawiałem się co tak puka i skrzypi. Ale od tamtej pory sprawdzam dokręcenie 2 razy. Ty pewnie też już będziesz sprawdzał 2 razy
  
 
Niefart, Stefan

Ważne, że bez poważniejszych szkód, bo mogło strzelić koło jakiejś ściany i mógł się zakończyć wątek tego auta w ogóle... A tak to nawet nie będzie bardzo drogo.
  
 
chyba będę musiał zrobić onboarda z przejazdu tą drogą żebyście zobaczyli co to koło musiało wytrzymać bo ja sam się dziwię że aż tak daleko zajechałem w takich warunkach no i pewnie że macie rację, klepnę, podmaluję, polepię i z powrotem na drogi, w końcu: gniotsa, nie łamiotsa
  
 
Adam, może marne to dla ciebie pocieszenie ale wczoraj wyjeżdżałem Hondą z parkingu pod szpitalem i znowu naruszyłem mocowanie przedniego zderzaka z błotnikiem. Na swoje usprawiedliwienie dodam, że było to "dopiero" drugi raz w ciągu trzech lat co jak na auto z "fabryczną" glebą i tak uważam za mały sukces.

-----------------
Były:
- LADA 2105 '82 1.3
- LADA 2107 '90 1.5
- LADA 2107 '96 1.7i
- OPEL ASTRA F '93 1.4i
Jest:
- LADA 2107 '87 1.3
  
 
I jak Festiwalowy? Na mecie jesteście
  
 
Rajd Festiwalowy ..........

wspaniała sprawa ........... ale 20 lat temu, teraz to tylko dla pieniądza to się robi, 270 kilometrów dojazdówek, 12 odcinków specjalnych z czego 3 a nie którzy nawet 4 mieli wolne przejazdy. Jednym słowem przerost formy nad treścią

mój przejazd

coś trzeba zmienić w tym aucie bo nie jestem zadowolony opony na pewno a silnik .... muszę się nad tym poważnie zastanowić
  
 
Witam . Swietny przejazd
  
 
i stało się



robię indzekszyn


[ wiadomość edytowana przez: morphio dnia 2016-07-29 15:59:14 ]
  
 
Wstępna obróbka kolektora









Teraz do spawania wysyłam a potem znowu szlifowanie, porting i ewentualne poprawki
Muszę powycinać jeszcze trochę w środku i najchętniej wyciął bym cały płaszcz wodny ale mi się nie chce Do tego dojdzie jeszcze podstawka-dystans do zamontowania przepustnicy, w której zresztą będzie także wtryskiwacz rozruchowy i może kilka rurek do elementów podciśnieniowych.

Puki co jest tyle roboty że może na jesieni lub w zimę będzie to w końcu testowane
  
 
Mówiłem, pisałem Ci już wcześniej, że kolektor 2103 jest najgorszy do portingu. Ale ty swoje. Ok, twoją sprawa. Już byś mógł spróbować wspawać kolektor 2108, był by większy sens.
  
 
Szokolad, wiem
mówiłeś i pisałeś, słuchałem i czytałem ale takie już mam i chcę spróbować jaka będzie różnica, jaka będzie zmiana. po testach będę wiedział co i jak, jeśli efekt będzie właściwy to wtedy bedę tworzył dalej wiem że można od razu zrobić wielki krok ale ja lubie powoli, po malutku

  
 
chyba jednak tu będzie montaż



bo pasuje jak ulał
  
 
No, no, no. Fajnie to wygląda. Teraz tylko pół roku regulacji i można jeździć.
  
 
znając życie to rzeczywiście tak to może wyglądać
generalnie wyciągnąłem kolektor bo mi lewe powietrze brał silnik, jak się okazało, dolne szpilki od ssącego się urwały więc muszę wyciągnąć zwłoki i bez ściągania głowicy się nie obędzie bo do nowego kolektora muszę dorobić górne mocowanie czyli spawanie głowicy, wiercenie otworów i ich gwintowanie mnie czeka.
jednym zdaniem : nie spieszy mi się
przy okazji wymienię pompę wody bo puściła soki