Jak pozbyc sie auta? - Strona 2

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
możesz też wybrać się na kilka złomowisk, w cenie złomu, albo nawet za darmo (jeśli to plastiki), odkupić zniszczone i felerne części i podmienić je w Twoim wraku. Dobre lampy zamieniasz na rozbite, dobry akumulator na jakiś stary niesprawny i tak możesz z każdą częścią. Szyby możesz wyjąć a do środka wrzucić rozbite szkło (te okruszki) z jakiejkolwiek innej szyby samochodowej. No kto Ci udowodni, że szyba się nie wybiła, a te resztki szkła, nie są z niej?
Koła możesz zamienić na takie z uwalonymi felgami, kołpaki na wyszczerbione, które znalazłeś gdzieś w rowie...
to tylko od Ciebie zależy, ile Ci się uda wycisnąć części z tego wraku...

Po "wymienieniu wszystkiego", czego potrzebujesz, bierzesz auto i dzwonisz po stacjach demontażu. Jeśli jeden cwaniaczek marudzi, to mu pięknie dziękujesz i dzwonisz do następnej stacji demontażu... Czasami to strasznie pazerni cwaniacy prowadzą te stacje, ale czasami możesz trafić na uczciwego przedsiębiorcę. Na złomie, jak w każdej profesji pracują ludzie i ludziska...
  
 
Jeżeli szybko chcesz pozbyć się auta to polecam albo oddać go na części i zebrać uczciwą kwotę za ich faktyczny stan albo sprzedać cały samochód na skupie,może za mniejsze pieniądze,ale za to szybkie od ręki.
  
 
Cytat:
2014-10-06 11:50:41, Sambert pisze:
Jeżeli szybko chcesz pozbyć się auta to polecam albo oddać go na części i zebrać uczciwą kwotę za ich faktyczny stan albo sprzedać cały samochód na skupie,może za mniejsze pieniądze,ale za to szybkie od ręki.



Owszem, ale cały wątek się rozchodzi o to, jak pozbyć się grata, ale jednocześnie jak najwięcej rzeczy z niego zachować sobie
Ze stacjami demontażu czy komisami, to jest oczywista oczywistość, ale w tym temacie chodzi nie tylko o to. Niektórzy chcą "mieć ciastko i zjeść ciastko". Niestety dzisiaj nie da się ot tak wyrejestrować auta od ręki i mieć je nadal "fizycznie"...
  
 
Niestety tak się chyba nie da i jedyne co można poradzić to samodzielny demontaż tych części plus wtedy oddanie auta jeżeli chcesz jak najwięcej rzeczy zostawić dla siebie a potem je sprzedać.
  
 
no ja mam akurat na tyle szczęścia, że dorwałem kilka aut, które wyrejestrowano jeszcze ładnych parę lat temu, kiedy nie było tak głupich i restrykcyjnych przepisów o konieczności zdawania do stacji demontażu itp.
Syrenka - wyrejestrowana w 1991 roku
Nysa 521 - wyrejestrowana w 2001 roku
Żuk A06B - wyrejestrowany w 2006 roku
Nysa 522 - wyrejestrowana w 2011 roku

Autka sobie stoją i spokojnie czekają na kolejkę do remontu. Nie muszę sobie głowy zawracać "papierologią", ubezpieczeniami itd.

Jak się dany wóz skończy remontować, to wówczas się ponownie zarejestruje - już jako zabytek, a do tego czasu, to "nie woła jeść" jeśli chodzi o "sprawy papierkowe".

Jeśli ktoś szuka wozu do zrobienia "z czystą kartoteką", to może jeszcze dorwać takowy gdzieś po wsiach - często w stodole, na zapyziałym podwórku lub w szczerym polu, dogadać się z właścicielem i kupić klasyka, którego póki co, nie trzeba utrzymywać. No niestety biurokraci strasznie zatruli życie takim miłośnikom zabytkowych aut i od 2012 roku już się tak nie da wyrejestrować auta
  
 
...no jasne, a zabytkowa Nyska spadnie mi z nieba, bo nagle zechce mi się skorzystać z tej promocji i sprzedać im swoją kolekcję na złom

Jak zobaczyłem na ich stronie fotki tego przedwojennego Chevroleta na pustyni i tą przedwojenną "ostrzelaną" osobówkę to myślałem, że padnę ze śmiechu. Może by też i takie autka pocięli u siebie, co?

Jak widzę zdjęcia zabytkowych samochodów na stronkach stacji demontażu, to radzę lepiej niech sami się zdemontują potną i wywiozą do huty. Barbarzyńcy!
  
 
Chyba najlepsza opcja aby najszybciej pozbyć się auta to oddanie na skup,wtedy też masz spokój ale musisz jednocześnie liczyć się z tym,że nie dostaniesz za niego zbyt dużej kwoty,raczej tą minimalną.
  
 
Jak w praktyce wygląda sprawa z żulem. Papiery papierami, ale co zrobić z samochodem? Nie może przecież stać na parkingu.
Może do rzeki ?
Proszę o sugestię.
  
 
Sprawa z Żulem, "muminkiem" lub obcokrajowcem wygląda tak:

- sporządzasz dokument kupna - sprzedaży i tyle. Ciebie to nie obchodzi, bo od strony prawnej już ciebie nie dotyczy. Nikt, kto kupił auto, nie ma obowiązku go odebrać. w czym więc problem?

Są różne "prawdy": jest "prawda faktyczna"- dotyczy stanu faktycznego, "prawda sądowa" lub "notarialna" - dotyczy stanu i statusu prawnego...

No a zresztą co Ci po samochodzie "przechowywanym" w rzecze? Jaki jest sens tego? Jeśli chcesz "pozbyć się" auta tak, aby "zjeść ciastko i mieć ciastko", to tylko albo po to, aby "przechować" samochód aż osiągnie wiek 25 lat i przerejestrować potem na "żółte blachy", albo zostawić sobie autko w roli "dawcy części", bo masz drugi, identyczny samochód, a ten "pozbyty" staje się swoistym magazynem części.

A po co Ci samochód, który "schowasz pod wodą"? Ani nie pozyskasz z niego już większości części, ani nie odbudujesz go w przyszłości jako zabytek a słyszałeś o czymś takim jak garaż?
Bardzo polecam to rozwiązanie. moja Nyska i Syrenka spokojnie stoją sobie w suchym garażu, nie są narażone na wpływ warunków atmosferycznych, a osoby postronne nie mają do tych aut żadnego dostępu. Jeśli garażujesz wóz, to nikt postronny go nie ogląda, nikt nie wie, czy jesteś w domu, czy np wyjechałeś autem gdzieś, bo obojętnie czy masz wóz w garażu czy nie, to go nie widać... Auto "bezdomne" jest jak człowiek bezdomny - szybko "dziadzieje". wiec wszystko, co mogę, to parkuję pod dachem i kiedy tylko mogę garażować, to garażuję
  
 
Szczerze mówiąc to żądne rozwiązanie nie ma sensu i jedyne co przychodzi mi do głowy to faktyczne i fizyczne pozbycie się samochodu,dostaniesz za niego jeszcze kilak groszy i na tym się skończy.
  
 
Ciekawe na czym to dokładnie polega i czy faktycznie wystarczy wypełnić sam formularz. Co o tym sądzicie?? Jeżeli ktoś już korzystał to fajnie byłoby poczytać opinię.
  
 
Powiem wam, że jestem zaskoczony pomysłem z żulem. Nie mam pojęcia czemu większość społeczeństwa tak bardzo nimi szydzi. Przecież oni są bardzo pożyteczni. I mogliby być bardziej. Czyszczą ulicę ze zbędnego złomu, segregują odpadki, a i mogą pomóc przy lewych aktach sprzedaży! Osobiście bym zezłomował jeśli bym auta nie potrzebować. W innym przypadku żul załatwia sprawę.
  
 
Co do szydzenia z "Żuli" to też się nie zgadzam z takimi postawami. Każdy z nas może nim zostać i to prędzej niż myśli! Wielu z nich było kiedyś też "zwykłymi ludźmi", ale wystarczy tylko wziąć kredyt, który okaże się nie do spłacenia. Swoją drogą, to nasze państwo pod obecnymi rządami też doprowadziło niejednego przedsiębiorcę do bezdomności. Wszędzie tylko się łupi zwykłych "szaraczków" a jak dochodzi do sporu na linii "obywatel - państwo" to wszelkie służby dobierają się do skóry człowiekowi, niszczą go, no i później te biurwy się cieszą, jacy to skuteczni...
Później już takiemu "żulowi" wszystko jedno, czy zadłużony na 1 milion zł czy może na 1 mln i 20 tysięcy zaległego OC za auto, ale za to ze 100zł w kieszeni za które może zjeść coś ciepłego...

Wracając do tematu - tutaj chodzi tylko i przede wszystkim o sprawę jak się pozbyć auta formalnie, ale zachować je "fizycznie". (temat trochę niedoprecyzowany). Bo oddać wóz do stacji demontażu - to już każdy głupi wie o tym
  
 
Ale w jaki to sposób by się chciało pozbyć tego samochodu ? Bo czasem może to być różnie..Jeśli się chcesz tak pozbyć za darmo to zrzuć ten samochód sobie z przepaści. Na pewno z niego nic nie pozostanie i na pewno będzie on taki do wyrzucenia. Jeśli jednak chcesz go sprzedaj do daj ogłoszenie na olx.
  
 
jak nie chcesz sprzedać komuś to oddaj na złom, coś zawsze dostaniesz a przecież musisz go wyrejestrować bo tak to będzie trzeba i tak go nadal opłacać
  
 
oj ludzie ludzie
Poczytajcie sobie wszystkie poprzednie posty, a nie nabijajcie tylko puste kolejne i kolejne

Wszystko wcześniej już opisałem - dla mnie temat już jest wyczerpany i tyle
  
 
Jeżeli wyczerpany, to zamykamy

EOT

-----------------
--- Biały ---
ten zły admin