[MKV] Wyceniona stłuczka: co dalej? - Strona 2

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
Cytat:
2010-02-13 12:58:56, dino84 pisze:
Ja miesiac temu tez dostalem w dupe. Pogieta klapa, lampa, blotnik zaraz za lampa, zderzak, delikatnie podloga. Kase ciagnalem z PZU i sie zdziwilem bo ladnie, szybko wyplacili. Samochod przed szkoda wycenili lepiej niz za niego zaplacilem (podobno bardzo czesto zanizajawartosc). Po odjeciu "wraku" wyszlo odszkodowanie 150zl mniej niz jego wartosc w dniu zakupu Jade wlasnie zaraz odebrac go od lakiernika, zobaczymy jak sie prezentuje.


A ile wyszło Ci za szkodę, jeśli można wiedzieć?
Ja za swego dałem w 2002r 9500, ale teraz chodzą takie za 2000, więc nie wiem, czy powinienem jeszcze ponegocjować z AXA?
  
 
Negocjuj z AXA, powiedz że nie zgadzasz się z kwotą wyceny, ponieważ sama instalacja gazowa podnosi znacznie wartość samochodu. Napisz także, żeby uwzględnili w wycenie stan Twojego samochodu, bo to, że teraz można kupić essa 1990 za 2tys nie znaczy, że kupisz go w takim stanie jak Twój przed wypadkiem.

Z doświadczenia wiem, że po 2-3pismach, nagle pokazuje się większa kwota na ich wycenie...
  
 
GrzEE - tak wlaśnie chcę zrobić, nie mam nic do stracenia...
  
 
Mam gdzies pismo z odwolaniem wysyłanym przez nas do PZU. Nie zdzialalo wiele(extra 10% wiecej) ale bedziesz mial podstawe do napisania swojej. Robilismy takze wycene rzeczoznawcy niezaleznego ale nie wzieli nawet pod uwage (200zł w plecy).
  
 
Bo z PZU to można się tylko sądzić...
  
 
Cytat:
2010-02-14 11:31:32, SebaNowy pisze:
Mam gdzies pismo z odwolaniem wysyłanym przez nas do PZU. Nie zdzialalo wiele(extra 10% wiecej) ale bedziesz mial podstawe do napisania swojej. Robilismy takze wycene rzeczoznawcy niezaleznego ale nie wzieli nawet pod uwage (200zł w plecy).


Jak nie masz nic przeciwko, to podrzuć mi je na
surecc@wp.pl, pokukam i może coś wyciągnę jeszcze...
Dzięki wszystkim za rady, będę działał, choć nie sądzę, bym naprawiał esa jeszcze...bo jeździć czymś trzeba, a mam jeszcze jedno auto w kartonach...
  
 
Mi samochod wycenili na 5000zl, a zaplacilem 4300. Odszkodowania dostalem 4150 do reki. Mialem jeszcze taka mozliwosc, ze jakbym sie nie zgadzal z kwota "bezsporna" jaka zaproponowali to moglbym naprawiac auto w zakladzie ktory ma podpisana umowe z pzu z tym ze naprawa nie moglaby wyniesc wiecej niz wartosc samochodu przed szkoda, czyli w moim przypadku nie wiecej niz 5000zl. Jest jeszcze jedno zalozenie, ze naprawa musi byc wykonana zgodnie z wytycznymi firmy ubezp. tj. jak wymienic to wymienic, jak klepac to klepac.
To jest lepsze rozwiazanie w przypadku zanizania wartosci odszkodowania. Za rzeczoznawce zaplacic trzeba, a to i tak nie jest honorowane (tak mi sie wydaje) przez firmy. Szkoda czasu i nic raczej nie wywalczysz
  
 
Cytat:
2010-02-14 11:48:45, surec pisze:
Jak nie masz nic przeciwko, to podrzuć mi je na surecc@wp.pl, pokukam i może coś wyciągnę jeszcze... Dzięki wszystkim za rady, będę działał, choć nie sądzę, bym naprawiał esa jeszcze...bo jeździć czymś trzeba, a mam jeszcze jedno auto w kartonach...



poszło
  
 
Surec a ubezpieczalnie nie robiły Ci problemu za tylne lampy??
  
 
2000zł? Człowieku... Jeśli nie masz sentymentu do swojej maszyny i masz porządny garaż to rozłóż escorta na części i sprzedawaj je na allegro. Dojdzie ci jeszcze kilka tysięcy i kupisz sobie focusa
  
 
Cytat:
2010-02-14 14:09:16, Qwet pisze:
2000zł? Człowieku... Jeśli nie masz sentymentu do swojej maszyny i masz porządny garaż to rozłóż escorta na części i sprzedawaj je na allegro. Dojdzie ci jeszcze kilka tysięcy i kupisz sobie focusa



Ta za seryjnego escorta na czesci dojdzie Ci pare tys, chypa pare stow.
  
 
Cytat:
2010-02-14 13:09:53, ArekCLX pisze:
Surec a ubezpieczalnie nie robiły Ci problemu za tylne lampy??


Lampy świecą lepiej niż zwykłe, nawet gościu chciał ode mnie fakturę na nie, coby wliczyć do stanu auta.
Raczej nie zamierzam naprawiać auta, najwyżej sprzedam znajomym. Może wyciągnę 1000...1200max, więc razem z 2000 z AXA nie powinno byc żle.
Sentyment mam do autka, do tego mam sporo niezamontowanych cześci (świeżutkie wnętrze, lampy soczewkowe, halogeny+spryski, sporo elektroniki, nowe zegary, klima, nowa skrzynia, cały kokpit przygotowany do obszycia...). Niemniej autko jest już wiekowe, a i czasu na naprawę brak.
Na cześci pewnie dostałbym nieco więcej, ale maxymalnie 2000, ale i tu potrzeba czasu i miejsca. A mam już rodziców garaż zawalony jednym autem w kartonach...
  
 
Podłącze się pod temat...
Niestety chłopak cofał Sprinterem, z zabudowana ramą i tak cofał, ze uderzył w moje auto. W rezultacie czego do wymiany i malowania maska i zderzak, lewy reflektor no i pas przed pękł na pionowym łączeniu, wiec wystarczy go tam chwycić spawem i pomalować.

PZU orzekło szkodę całkowita. Wartość auta przed szkodą 2800, wartość "wraku" po kolizji 400 zł. Wypłacono mi już 2400 jakie zaproponowało PZU. Pytanie czy jest możliwość uzyskania jakiejś większej kwoty? Auto było malowane, całe oprócz zderzaków, rudej brak. Czy raczej mam sobie dać spokój bo nic już nie ugram?