Wyjazd LKP w Swietokrzyskie 4-5.X. - moze zaciekawi? - Strona 2

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
Mariusznia może opisz jak jazda w terenie .... jakie przeszkody ... jaki stopień trudności ...

Mam nadzieje że Damian i Przemek też coś napiszą
PANOWIE do roboty
  
 
gdzie sa fotki.
  
 
W sobotę nie było za dużo jazdy w terenie. Podzielili nas na kilka grup i pojechaliśmy sprzątać przydzielony rejon. Potem - przynajmniej nasza grupa - podzieliła się na 2 podgrupy i jedna z nich pojechała walczyć gdzieś w błoto (gdzie poprzedniego dnia zatopiła się lekko nie mogąc wyjechac Toyota z nadleśnictwa -> z racji moich "mało błotnych" slicków nie zdecydowałem się na w/w ), a druga w lekki teren (taki objazd krajobrazowy - do przejechania Ładą osobową, jak się uprzeć - jechał z nami leśniczy, który opowiadał o swoim terenie -> było super, ale bez "fajerwerków terenowych").
Damian z Przemkiem byli w innej grupie i pojeździli trochę po błocie.
Główne atrakcje terenowe były przewidziane na niedzielę, kiedy ja byłem zajęty... wyborem i kupowaniem drugiego kota na Międzynarodowej Wystawie Kotów w Wawie, więc mnie ominęły te atrakcje terenowe (miałem inne ).

Myślę, że taki na ten przykład Damian będzie miał dużo więcej do opisania (może Przemek też, ale odniosłem wrażenie, że jest obrażony na nasze Forum, więc nie liczę za bardzo na jego relację ).
  
 
Aaaa... no i w sobotę był jeszcze nocny objazd (w lekim deszczu i na światłach) po okolicach (bardzo lekki teren ). Raz po wyjeździe z małej kałuży błotnej na trawę pojechałem sobie trochę bokiem, ale nie czekało na mnie obok żadne drzewo, więc było zabawnie .
  
 
Witam,
Atrakcje pierwszego dnia:
Po godzinnym sprzataniu lasu, chociaz powinienem napisac smietnika, bo las sluzy chyba okolicznym mieszkancom za darmowe wysypisko, panowie lesnicy zaproponowali ze zaprowadza nas w okolice mniej przyjazne samochodom, na co wszyscy przystali z niemala ochota .
Kolumna okolo 10 samochodow pomknela asfaltem za zielona "lesna" Nivka w blizej mi nieznanym kierunku, by dojechac do drozki lesnej, gdzie panowie pozegnali sie z nami, jednoczesnie zastrzegajac sie ze w razie wtopienia nie biora odpowiedzialnosci i nie beda nas ratowac. Z tonu mozna bylo wywnioskowac ze sa raczej pewni ze utkniemy i bedziemy miec frajde do poznego wieczora.
Po wjezdzie do lasu pomyslalem sobie ze byc moze mieli racje, a juz na 100% w odniesieniu do naszych dwoch malutkich ladnych samochodzikow, ktore przy pozostalych wygladaly na jeszcze mniejsze. Tym niemniej na odwrot nie pozwolila nam duma posiadaczy ogolnie znanych Ladnych pozeraczy ciezkiego terenu.
Po okolo 2 kilometrach jazdy w koleinach o blizej nieokreslonej glebokosci, staraniach zeby Nivki nie wpadly bron Boze po szyby w bloto, o dziwo dojechalismy do suchego ladu, wzbudzajac ogolne zdziwienie patrzacych ze znacznie wiekszych i wyzszych samochodow kolegow. Jak uslyszalem pozniej reszta, notabene bardzo sympatycznych ludzi, byla przekonana ze po kilku metrach wtopimy i reszte drogi bedziemy przeciagani. A Nivki tylko pieknie sie kolysaly i machaly tylnymi mostami .

O wieczornych atrakcjach integracyjnych nie bede pisal bo kazdy takie atrakcje ma juz za soba i przed soba. Natomiast potwierdzam w calosci piekna jazde Mariuszni bokiem, faktycznie szosowe slicki potrafia podniesc poziom adrenaliny. (jechalem tuz za Toba i troche sie zdziwilem widzac zamiast oddalajacego sie laciatego tylu, laciaty bok rowniez oddalajacy sie w mrok )

Atrakcje drugiego dnia.
Sprawdzona grupa z poprzedniego dnia postanowila nie rywalizowac specjalnie i postanowilismy wspolnie wyruszyc na trase turystyczno-zaawansowana po ktorej spodziewalismy sie duzych trudnosci, a jak sie okazalo przejechalismy ja w calosci bez wiekszych sensacji, jezeli nie liczyc blota przez ktore jechalismy dnia poprzedniego, a w ktorym to Przemek po probie zmiany kolein jechal dosyc dlugo nie przodem samochodu a tak troche ukosem , mojej pogietj jak puszka po coli oslonie miski i kilku innych elementach podwozia, ktore widocznie przeszkadzaja w jezdzie terenowej .
Po dojezdzie na mete a zarazem poczatek proby trialowej z nieba lunal deszcz zamieniajac stosunkowo prosta trase w totalny extrem, gdzie wolelismy nie ryzykowac dachowania, zreszta przyznaje sie ze jako poczatkujacy i niedoswiadczony "offroader" troche watpilem w mozliwosc przejechania calosci bez wiekszych zniszczen.

Generalnie zabawa byla swietna, Nivki spisaly sie rownie swietnie, jedynym zgrzytem bylo zachowanie sie teamu Toyoty, ktory w odroznieniu od reszty uczestnikow, bardzo zadzieral nosa, odseparowal sie zupelnie od reszty. Do tego stopnia ze o ile ktos przedtem chcial zakupic Toyote, to po obserwacji tej grupki wzajemnej adoracji, mogl zrezygnowac, a chyba o wrecz odwrotny skutek chodzilo sponsorom.
Nie wiem czy ktokolwiek z Toyoty bedzie to czytal, Panowie sprzedawcy Toyoty do potencjalnego klienta (a kazdy moze nim byc kazdy, czy to wlasciciel UAZA, GAZA NIVY, starego Nissana itd) nalezy sie otwierac, zachecac a nie odwracac sie tylem z pogarda.

To tyle, ciekawe czy ktos doczytal to do konca?

Pozdrawiam
Damian
  
 
uffff doczytałem
To się nazywa opis
Dziękuje

Co do zdjęć to te które mam podeśle na klubowego ftp-a i może Konrad zamieści je wraz z opisem kolegów na naszej stronie

  
 
Bylbym zapomnial, zdjecia ktore robilem zaladowalem w rozsadnych rozmiarach tutaj, wiec chetnych zapraszam do obejrzenia, aczkolwiek obrazki pokazuja tylko momenty postojow, bo w czasie jazdy jakos nie bylo czasu i okazji, a podczas obserwacji zmagan na trialu lalo sie z nieba i troche szkoda mi bylo zalewac aparat
  
 
Narodził nam się Nowy, Wielki Felietonista-Relacjonista
Fajnie to opisałeś Damian.
  
 
Cytat:
2003-10-08 09:46:44, Mariusznia pisze:
Narodził nam się Nowy, Wielki Felietonista-Relacjonista
Fajnie to opisałeś Damian.



Chyba zartujesz, w szkole wolalem matematyke
Moze w koncu zalapiesz wiekszego bakcyla, przynajmniej taka mam nadzieje, bo laciata wszedzie wzbudza zainteresowanie, a i jak widziales przy okazji offroadowania, nawet takiego lekkiego, mozna poznac ciekawych ludzi.

Pozdrawiam
Damian
  
 
widzialem w koncu ten film ze Swietokrzyskich, co mi Kacper zgral na CD. nie rozumiem jednego! dlaczego jestem tylko dwa razy na tym filmie, a Damian przez caly czas, nie mowiac juz o koledze. ..., Two Detkas. ..., ktorego to pelnego imienia nie wymowie . Toz to niesprawiedliwe okrutnie!
Musze popracowac nad swoja medialnoscia i przesylem w swiecie mediow zatem ...

  
 
eeee.... co najmniej 4 razy widzialem w "epizodach" Twoja Nivke a nawet podczas startu honorowego na podescie zaistniales

Damian
  
 
Cytat:
co najmniej 4 razy widzialem w "epizodach" Twoja Nivke

epizody, to moze i byly ... Sekunda relacji na kazdy , a raz po wnikliwej analizie materialu filmowego , dostrzeglem nawet swoj prawy reflektor i i kawalek grilla => "pol sekundy" . przeciez to tylko ja moglem poznac tego swojego "badziewiastego" grilla ... hihihihi.

Ze juz nie wspomne o koledze Damianie, poczatek filmu!!! => Damian ze 30 sekund, koncowy przejazd w koleinach w lesie, oczywiscie kolega Damian i dobre pol minuty. ... jeszcze pare razy tez sie "zakrecil" i nakrecil.