Fiat 600 / Abarth 1000TC - Strona 2

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
Ano te motory są całkiem fajne, nieskomplikowane i przez fabryczne uproszczenia podatne na tuning. Wałek oczywiście będzie inny, ale jaki to jeszcze nie wymyśliłem, u nas za wielkiego wyboru nie ma, możliwe więc że będę coś dorabiał. To na szczęście może jeszcze poczekać.
Co do zasilania, to temat pionowej 30 wyeksploatowałem już w maluchu. Do tego motoru kupiłem taki kolektor:



i jakiś czas później trafiłem na aukcji gaźnik



Gaźnik okazał się być w bardzo dobrym stanie, zaopatrzyłem sie też w zestaw uszczeleki kilka dysz na pierwsze testy. Gaźnik sądząc po ustawieniach i kolektorze jezdził w jakimś małym aucie, nawet zwężki odpowiadały temu co w temacie na temat tego gaźnika w 1000TC wyczytałem na forum Crofta.







W najbliższym czasie muszę to poskładać do kupy, jak tylko uda mi się doczyścić resztę elementów. Potem trzeba jeszcze będzie dorobić jakiś izolator / tłumik drgań, bo cały zestaw wisi dość daleko od osi silnika. Oczywiście również kolektor - włoskie "rzemiosło" potrzebuje sporej obróbki, ale tak jest z niemal każdym odlewem który stamtąd ściągnąłem, jakość jest słaba... Ale to historia na osobny temat.
A co do forum to przeszukując internet od ponad roku największa kopalnią wiedzy okazują się co ciekawe hiszpańskie fora, gdzie miłość do replik abartha jest ogromna i powstaje ich cała masa.


[ wiadomość edytowana przez: MAD_DOGG dnia 2013-02-21 18:17:59 ]
  
 
Maciek ja ci swojego DCOM dam do czyszczenia.
  
 
Silnik po rozebraniu okazał się być w stanie idealnym.



Tak samo wyglądał dół po otwarciu.





Wał pojedzie do wyważenia i przerobienia tulejki na wałek skrzynki. Muszę też się zastanowić jakie zastosować koło, niestety jedynym mieszczącym się się w dzwonie dociskiem jest taki pod tarczę 160mm. W opcji jest seria, ale i koło od 850 oraz 127, jednak każde inne niż seryjne wymaga wymiany wieńca zębatego i zdobycia odpowiedniego zestawu sprzęgła. Docisków do 600 mam kilka i ludzie jeżdzą też na tym, może będzie to najprostsze rozwiązanie. Zobaczymy, aczkolwiek koło muszę jakieś wybrać, żeby wyważyć je z wałem.

Korby zdemontowane i poważone pojechały razem z tłokami do odelżenia.





Kilka puknięć młotkiem i wyskakuje zaślepka - jedyna rzecz utrudniająca montaż aparatu zapłonowego.



Do kolektora doszła reszta aluminiowych odlewów w postaci pokrywy klawiatury i większej dwuczęściowej miski.







Oleju wejdzie ze dwa razy więcej.



No i przy okazji refleksja nad jakością włoskiego "rzemiosła". Wszystko trzeba poprawiać, dolna odkręcana częśc która powinna być spasowana z górą wystaje miejscami po pół centymetra, miska gdzieniegdzie nosi ślady po szlifierce, gdzieniegdzie jest wypiaskowana... Na zdjęciach tego akurat wcale nie widać. Muszę wyrównać niedoróbki a następnie ponownie przygotować zewnętrzną powierzchnię.

Niedawno przyszły też zawory. Jak się okazało nie jest konieczne ich dorabianie bo fiat w innych silnikach stosował zawory z odpowiednio większymi grzybkami o niemal identycznych pozostałych parametrach. Co prawda silniki są jak najbardziej świeże, bo to fire 1.2, ale znalezienie oryginalnych zaworów wcale łatwe nie jest. Wynika to zapewne z tego że bardzo rzadko zdarza się żeby ktoś je wymieniał. Po przeszukaniu połowy internetu złożyłem zestaw, który pochodzi z 3 różnych sklepów w różnych zakątkach Polski



  
 
Tak wloskie odlewy to jednak nie takie cudo. Moja pokrywa zaworow nie pasuje, jest za ciasna. Miska wymagala planowania plaszczyzny.
Patrze na zdjecia i zazdroszcze wiedzy, umiejetnosci oraz podziwiam dokladnosc i konsekwencje.
Mertorycznie nie pomge ale bede intensywnie kibicowal
  
 
Pięknie panie jeść można z tego silnika
  
 
łooo, dobra robota, czysto, schludno aż miło popatrzeć, powodzenia ze złożeniem
  
 
Cytat:
2013-03-03 20:23:27, CEHU pisze:
Pięknie panie jeść można z tego silnika



To było do przewidzenia, jeżeli nowy to gdzie miałby się wybrudzić ??
  
 
Piękna robota
  
 
Mad te twoje tematy się już nudne robią wszędzie sterylność i perfekcja .
Już nie zaskakują, może jakąś krzywa korba albo
używane panewki załóż.
  
 
Ależ proszę! Dziś przy okazji wymiany amortyzatorów wyjąłem szczęki z tyłu, okładzina miała grubość gazety. Wcześniej z lenistwa próbowałem jedynie regulować ręczny, ale gdy skończył się zakres regulacji i w hamowaniu nic się nie zmieniło dałem sobie spokój. No więc wszystkie szczęki wyglądały mniej więcej tak:





W tym modelu hamulców nie ma samoregulatorów i szczęki wstępnie ustawia się czymś w rodzaju śruby mimośrodowej. Oczywiście było to wyregulowane na największy luz + zero okładzin = wiadomo co

Żeby nie czekać tygodniami na paczkę z pomocą flexa przedrutowałem szczęki od 126, co okazało się dość szybkie i łatwe do zrobienia, niewielka różnica w kształcie dolnej przylgni na nic nie wpłynęła. Trzeba było wyciąć miejsce w którym jest samoregulator i zrobić otwory na sprężyny w innych miejscach. Zdjęcia robiłem starymi szczękami





Oczywiście docelowo zamontuję nowocześniejsze tarcze kotwiczne pod szczęki z samoregulatorami i aluminiowe bębny z wcześniejszych wersji 600tki.
  
 
Wahacz juz masz widze odchudzony
  
 
Najbardziej to on jest odchudzony zębem czasu
  
 
Kontynuując temat hamulców postanowiłem zreanimować przód, kupiłem tarcze, klocki i po pewnych perturbacjach zestawy naprawcze zacisków.





Z zaciskami z racji tego że zakres ruchu tłoczków wynosił kilka mm a dalej stały dęba pojechałem po pomoc z użyciem ciężkich narzędzi. Rozebranie zapieczonych zacisków, w trzy osoby, z co_driverem i Darkiem zajęło nam ponad godzinę... Zaciski doczyściłem, co_driver przerobił nieco tłoczki na tokarce dzięki czemu mogłem je założyć i powtórnie uruchomić układ. Nie ciekną i pracują normalnie, ale domyślam się, że to jedynie tymczasowe rozwiązanie. W przyszłości będę musiał coś z tym zrobić a z racji tego że chciałbym pozostać przy tym układzie, ze zwrotnicami z oryginalnymi mocowaniami mam w sumie 3 wyjścia. Albo zmienić na większe zaciski z 125p, powtórnie regenerować te z użyciem nowych tłoczków (są jeszcze ponoć dostępne) albo przerobić je na tłoczek z 125p. Tak czy siak, na razie powinienem mieć chwilę spokoju.





Dodam jeszcze że to wszystko obsługuje oryginalna jednoobwodowa pompa. Sposób jej mocowania oraz układ pedałów które nie wiszą a wystają z podłogi bardzo ogranicza montaż zamienników. Jedyną możliwością jest pompa od wczesnego Yugo, która podobnie jak oryginał ma boczne mocowanie. Wszystkie te pompy wykupili chyba niemieccy handlarze, bo aktualnie to jedyne miejsce gdzie można je dostać, na szczęście nie przesadzają z cenami

W temacie silnika aktualnie jest zastój, z obróbki wróciły korby i tłoki.

Mirek [mrally] wykonał piękna robotę, udało się "stracić" ok. 80g na jednym zestawie tłok-sworzeń-korba.





Kolejną sprawą miało być zamontowanie kubełków które kiedyś jeździły w błękitnym maluchu oraz sportowej kierownicy. Oryginalna jest bardzo ładna, ale z ergonomia nie ma wiele wspólnego, poza tym od dawna czeka już abarthowska kierownica. Schody zaczęły się w momencie gdy zdjąłem tą oryginalną - wieloklin jaki tam ujrzałem występuje oczywiście tylko w 600tce. Miałem nadzieje zobaczyć tam standardowy gruby 17mm 21-zebny wieloklin, ale tam jest zębów 39 i maja średnicę 20mm Najbliższa pasująca naba znajdowała się oczywiście u makaronów, tak więc czekam na razie na paczkę.
  
 
Mam pytanie czemu odrazu nie robisz tak jak chcesz i jak docelowo ma byc ? Tylko sam piszesz ze szczeki nie docelowe, zaciski nie docelowe itp itd ? Przeciez to pochłania ze 2x tyle czasu i z 1.5x tyle kasy co jakbys odrazu zrobil tak jak chcesz.
  
 
Cytat:
2013-04-03 18:19:45, MAD_DOGG pisze:
Z zaciskami z racji tego że zakres ruchu tłoczków wynosił kilka mm a dalej stały dęba pojechałem po pomoc z użyciem ciężkich narzędzi. Rozebranie zapieczonych zacisków, w trzy osoby, z co_driverem i Darkiem zajęło nam ponad godzinę...



Z ciekawości zapytam czy nie dało się podłączyć przewodem hamulcowym do jakiegoś siłownika hydraulicznego i i nim wypchnąć tłoczek z zacisku? Nie wiem co prawdą jak bardzo stanął on dęba, ale tą metodą wyjmowałem najcięższe
tematy.
  
 
Piotres, już to napisałem na początku. Cały czas zbieram części potrzebne do konwersji i w miarę na bieżąco zajmuję się ich regeneracją bądź przerobieniem. Będzie tu inne (w wyjściowo lepszym stanie) zregenerowane zawieszenie, całkowicie inny silnik, wnętrze, koła etc. Te elementy, których większość zdążyłem już zdobyć robię w pierwszej kolejności - trzeba je albo przerobić albo zregenerować albo po prostu kupić. Na sam koniec kiedy wszystko będzie gotowe zajmę się budą. Po pracach blacharsko-lakierniczych będę miał możliwość w miarę szybkiego zamontowania zbudowanych wcześniej podzespołów. Chcę uniknąć sytuacji w której rozgrzebię budę i utknę tak na kilka lat a to z powodu braku części albo po prostu finansów.
Za to w międzyczasie (nie tak wielkim znowu kosztem, bo mimo że to tak wygląda to tak naprawdę nie jest to jakiś ogrom prac) będę mógł czerpać frajdę z tego że mogę sobie tym autem normalnie pojeździć. A przy okazji będę sprawdzał i testował niektóre rozwiązania techniczne. Takiej jazdy, gdzie mogę z żoną i córą pojechać na rajd turystyczny czy tez na kołach na CA bardzo mi przez ostatnie lata brakowało. Maluch przy przeróbkach jaki posiada nie nadawał się już niestety do takiego użytkowania.

Żuraw, w użyciu była porządna sprężarka, metrowy francuz a i tak tłoczek nie chciał się wysunąć poza zakres w którym jako tako się ruszał. Akurat nic hydraulicznego o takiej sile nie było pod ręką.
  
 
Tak na moj rozum to działanie od dupy strony planujesz, ale faktycznie niedostepnosc czesci Cie tłumaczy . Powodzenia .
  
 
to Mirek zaczął się wyrabiać z robotą i nie kantuje??
  
 
Ano według tego czego mnie uczono to nie ma co prac zaczynać jak się nie ma wszystkiego co niezbędne zgromadzonego pod ręką
A z Mirkiem mnie się współpraca zawsze dobrze układała.
  
 
Cytat:
2013-04-03 19:49:45, piotres87 pisze:
Tak na moj rozum to działanie od dupy strony planujesz,


Bo maddoga samochody maja jezdzic i wygladac a Twoje wygladac? pewnie dla tego takie podejscie.