2 dni samotnosci

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
oddalem dzisiaj moja LADna do warsztatu na regulacje zaworow,gaznika i zaplonu.Ale glupie uczycie, pierwszy raz od kiedy mam ten samochod nie mam go na noc.
  
 
i wtedy możemy sobie przypomnieć jak to się jeżdzi komunikacją miejską ( i do tego
ZA JAKIE PIENIĄDZE)
  
 
ee, jak moja stala u blacharza to 2 tygodnie meczylem sie z MPK. Drogo i niewygodnie. NA szczescie przystanki mialem zawsze jakos blisko... Ale faktycznie - glupie uczucie. I jakas zacheta, zeby po pracy zaliczyc jakis bar
a tak dzieki adnej jestem abstynentem
nawet na imprezach nie pije, bo zona boi sie jezdic... znaczy sie boi sie mnie, jakby nie daj Boze cos popsula
  
 
a ja jade po to samo jutro-tylko nie wiem na jak długo mój "szerszeń" zostanie w warsztacie-tez mi szkoda bo akurat jutro miałem robić zdjęcia cyfrą lady by zamieścić JE na stronie-no ale co sie odwlecze to nie uciecze-WYTRZYMAMY JAKOŚ MAM NADZIEJĘ!!!! POZDRAWIAM
  
 
Z tym oddawaniem do warsztatu to mam zawsze duuuży problem. Muszę wracać komunikacją mniejską lub taksi, tracę czas, wqrza mnie to, etc. Jednym słowem w tym naprawianiu frustruje mnie już samo oddawanie i odbieranie autka z naprawy (nie wspominając już nawet o efektach tejże...).

Zazdroszczę wtedy koledze, który ma Skodę Superb. Tam jest tak w warunkach serwisowych, że dzwonisz na infolinię, mówisz, że o takiej godzinie i w takim miejscu będziesz z autkiem, o umówionej godzinie podjeżdża do niego gośc z serwisu innym Superbem, zabiera autko do serwisu, a zostawia zastępczego Superba Zwykle ten giość z serwisu czeka już kilkanaście minut przed czasem na miejscu spotkania .
Kolega mieszka w Poznaniu (tam skłądają Skodę; nie wiem, czy Superba też, ale chyba nie) i autko jest służbowe (jest kilka Skód, więc może mają warunki specjalne...?). Nie wiem, czy tak jest dla wszystkich właścicieli Superbów, ale mój kolega jest zadowolony Też bym był...
  
 
Wiem co to znaczy bo moja LADnA tez ostatnio stala w warsztacie i to przez 2 tygodnie, niby w dobrym czasie bo nie potrzebowalem wtedy nigdzie daleko jezdzic, no ale tak jak mowicie sama wyprawa zeby oddac samochod, a potem go odebrac to juz jest meka, a poza tym jakos tak smutno jak tyle czasu nie widzi sie swojego ulubionego autka. Na szczescie mam to juz za soba i teraz mam nadzieje ze nie trzeba bedzie juz sie na tak dlugo rozstawac
  
 
Panowie, Wy w porównaniu ze mną to pod względem czasu jest drobiazg. Bo ja już rok czasu nie mam roweru i dopiero na wiosnę sobie kupię. I też muszę jeździć miejską komunikacją. Całe szczęście, że ja to bardzo rzadko gdzieś w ogóle się ruszam. Jak już to tylko na mecz (żużel). No czyli co dwa tygodnie, a już mnie wkurza jazda miejską komunikacją. Bo wiecie, to jest niedziela i stój tu godzinę na przystanku. Całe szczęście że do szkoły mam blisko i chodzę do tej do której jestem przydzielony. Ale pomyślcie sobie, że jak będę chodził do średniej szkoły, to dojeżdżanie autobusami to by była tragedia. Dwoma autobusami w jedną stronę przez całe miasto.
Dlatego ja mam nadzieję, że już jak będę w szkole średniej, to będę mógł dojeżdżać rowerem (mam nadzieję, że mi tam gdzieś pozwolą przechować). Założę się, że rowerem to się szybciej dojedzie jak autobusami. I nie będzie tego upierdliwego czekania na przystankach, przesiadania się itd., a poza tym plan jazdy autobusów nie zawsze może zgadzać się z planem lekcji. Tak więc ja do szkoły średniej tylko rowerem.
Z resztą jak już sobie kupię rower to wtedy już komunikacja miejska dla mnie nie będzie istniała.
  
 
Cytat:
Z resztą jak już sobie kupię rower to wtedy już komunikacja miejska dla mnie nie będzie istniała.



W zimie też miły?
  
 
Cytat:
2003-10-07 15:21:20, bartos pisze:
Cytat:
Z resztą jak już sobie kupię rower to wtedy już komunikacja miejska dla mnie nie będzie istniała.



W zimie też miły?


hmm... no jak się da to pewnie. W końcu teraz już (tak mi się przynajmniej wydaje) zimy nie są już takie ostre jak kiedyś, a i ciepło jest już gdzieś w maju, także generalnie zrobiło się ocieplenie klimatu.