Kultowe Auta PRL-u - Archiwum 2014 - Strona 76

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
Cichy, masz cierpliwosc do tego by dostac model i wysylac go za 10 minut znowu i czekac? Bo ja nie mam szczerze ani czasu ani nerwow do kogos kto jest bez mozgu. Jak za cos place i tym bardziej gdy to jest metoda wysylkowa z internetu to obowiazek jest zabezpieczyc produkt. Glupie gazety albo woreczki z powietrzem juz diametralnie zmieniaja to w jakim stanie bedzie model. Wiadomo ze jak ktos bedzie rzucac paczka czy po niej skakac to nic nie uchroni przed uszkodzeniem. W wielkim skrocie - wole dostac model raz ale konkretnie, bez defektow i czekania. DeA poprostu wysyla byle jak swoje modele.

[ wiadomość edytowana przez: skuderia dnia 2014-10-28 13:20:17 ]
 
 
Ja zamawiania nie polecam... ja np. nie mam czasu na reklamacje bo nie bede co miesiac do PL przyjezdzac by tylko przyjac model z reklamacji... myslalem o tym by jak jade do Pl to zamawiac cztery tygodnie przed wyjazdem i model dojdzie wtedy albo czeka na mnie na poczcie... ale odpuscilem sobie po pierwszej przygodzie ... Honker trafil mi sie z dwoma prawymi lusterkami ... no ale co... nie bede przeciez reklamowac i przyjezdzac pozniej tylko po to zeby go odebrac... na szczescie z lusterkiem jakos sobie poradzilem choc i tak nie jest idealnie... Jesli mam mowic szczerze to model ten jest moim najgorszym i przy okazji najdrozszym modelem z Kultowych...

Na szczescie mam pomocnych przyjaciol ktorzy kupuja dla mnie w modele w takim jednym sklepiku... tam modele zawsze sa perfekcyjnie wykonane ale jak sie nie zamowi samemu to po prostu nie przyjdzie...

Ale brakow ze strony nigdy juz nie zamowie... juz wole kupic kogos uczciwego z netu


[ wiadomość edytowana przez: Frdek dnia 2014-10-28 13:27:12 ]

[ wiadomość edytowana przez: Frdek dnia 2014-10-28 13:28:56 ]
  
 
Cytat:
2014-10-28 13:16:20, skuderia pisze:
Cichy, masz cierpliwosc do tego by dostac model i wysylac go za 10 minut znowu i czekac? Bo ja nie mam szczerze ani czasu ani nerwow do kogos kto jest bez mozgu. Jak za cos place i tym bardziej gdy to jest metoda wysylkowa z internetu to obowiazek jest zabezpieczyc produkt. Glupie gazety albo woreczki z powietrzem juz diametralnie zmieniaja to w jakim stanie bedzie model. Wiadomo ze jak ktos bedzie rzucac paczka czy po niej skakac to nic nie uchroni przed uszkodzeniem. W wielkim skrocie - wole dostac model raz ale konkretnie, bez defektow i czekania. DeA poprostu wysyla byle jak swoje modele. [ wiadomość edytowana przez: skuderia dnia 2014-10-28 13:20:17 ]



ale co znaczy wysyłać go za 10 minut? Jak reklamowałem modele, to nigdy przenigdy nie odsyłałem im modelu. Zadzwoniłem do Pani, poinformowałem, co jest nie tak i za 10 dni roboczych miałem kolejny model, zawsze już dobry bez wad. W prenumeracie zdarzyły mi się 3 braki, w tym 2 takie, że sam sobie poradziłem (doklejone dodatkowe lusterka na błotniku !!!!!!) i raz ze specjalnych i po reklamacji zawsze przyszedł już właściwy model.

[ wiadomość edytowana przez: cichy_555 dnia 2014-10-28 15:09:54 ]
  
 
Cytat:
2014-10-28 15:07:57, cichy_555 pisze:
ale co znaczy wysyłać go za 10 minut? Jak reklamowałem modele, to nigdy przenigdy nie odsyłałem im modelu. Zadzwoniłem do Pani, poinformowałem, co jest nie tak i za 10 dni roboczych miałem kolejny model, zawsze już dobry bez wad. W prenumeracie zdarzyły mi się 3 braki, w tym 2 takie, że sam sobie poradziłem (doklejone dodatkowe lusterka na błotniku !!!!!!) i raz ze specjalnych i po reklamacji zawsze przyszedł już właściwy model. [ wiadomość edytowana przez: cichy_555 dnia 2014-10-28 15:09:54 ]

...a widzisz ! A ja reklamowałem 3 pojazdy... i tylko za pierwszy razem udało mi się tak jakTobie (z tym, że ja kupuję w kiosku - przychodzi TYLKO 1 model, dla mnie), drugi raz musiałem udokumentować, że mam uszkodzony pojazd (zdjęcia) a za trzecim razem KAZALI mi odesłąć WADLIWY pojazd, dopiero wtedy rozpatrzą reklamację. Trzeciego razu nie było. Bo koszt wysyłki był nie opłacalny.
  
 
Jeśli by mi sie podobny numer przytrafił, że dostał bym model z defektem, zgłosił to i dostał kolejny bez defektu, to rozumiem, że ten z defektem jest już gratis?
No bo jeśli tak, to znaczy, że ten z defektem mam do konwersji, albo na części i to za friko. Jeśli tak, to dla mnie by był czysty zysk

Ja się tam nie bawiłem w takie pierdoły. Kupowałem np 5 strażackich Żuków w kiosku w Opolu. Jeden był pokiereszowany, ale pal sześć. I tak poszedł na przeróbkę, więc mi to zwisało. Podobnie było z Żukiem A 11B. Pokleiło się podwozie, a cały model i tak miałem zamiar przemalowywać. Gdybym wiedział, że DeA takie hojne, to bym jeszcze obfocił połamanego Żuka, wysłał na maila, jaki to on biedaczek i mogłem później jeszcze dostać kolejnego za friko - jako stały klient. Kurcze- dlaczego teraz dowiaduję się o takich praktykach?
  
 
Historyk - skoro nie wazne jest dla Ciebie jaka jakosc modelu bo kupujesz z mysla przerobki to nie nazywaj tego "pierdolami" ok? Bo ktos czeka na model miesiac a dostaje go z defektem.

Cichy - myslisz ze ja nie dzownilem i nie reklamowalem?! Musialem odeslac za kazdym razem model uszkodzony (trzy razy), a po prawie miesiacu nie liczac paru dni dostawalem kolejny model, wiec nie mow ze nie trzeba, bo to ze Tobie sie udalo nie znaczy ze kazdemu sie udaje. Gdyby mialo byc tak jak piszesz to kazdy mial by po 3,4 modele za darmo.
 
 
Nie nazywam wszystkich usterek "pierdołami".
rozumiem Ciebie całkowicie. też dostałem parę "mocno skopanych" modeli. Fiat 125p miał wgnieciony dach i brakowało przednich kloszy z lamp. W jednej Nysce - karetce brakowało też szkiełka w przedniej lampie. W Simce była połamana w drobny mak felga. W Syrence było przebarwienie na lakierze, w Jeepach brakowało kierownicy lub siedzeń... mógłbym tak pisać w nieskończoność...

ale są usterki drobne i są usterki poważne. jeśli w modelu tylko jest lusterko utrącone, ale znajduje się w blistrze, to można to samemu naprawić. Gorzej, jak jakich części brakuje, albo jest defekt na lakierze, albo co gorsza jest wgniecenie. I tutaj cały problem. Jeśli usterka jest poważna, to wiem - wszyscy chcą mieć model pełnowartościowy za pełną cenę. Ja również.
No ale jeśli w modelu trzeba tylko przykleić lusterko lub wycieraczkę, albo zetrzeć jakiś brud chusteczką z zakamarków, to dziwię się niektórym modelarzom, jeśli z powodu takiego akurat drobnego defektu odsyłają model. Z przyklejeniem lusterka jest mniej zachodu niż z tym całym reklamowaniem towaru - tylko i wyłącznie mi o ten aspekt chodziło!
  
 
Dziwne, rzeczy opisujecie. Mam prenumeratę od początku i owszem, pare razy zdarzyło się, że dotarł model z luźnym lusterkiem, źle założoną oponą, ale to można naprawić we własnym zakresie.

Bardziej niż jakość montażu razi w niektórych modelach skopana bryła, za duże lub za małe koła, ale to wina firmy opracowującej formy.

Jedyną reklamacje składałem na modelik VW Golfa, który przyszedł (takiego oficjalnie wydali) bez tylnej kanapy. Ludzie zaczęli reklamować i DeA zamówiło u producenta drugi egzemplarz z tylna kanapą Była to jedyna reklamacja.
  
 
Cytat:
2014-10-28 23:16:47, skuderia pisze:
Historyk - skoro nie wazne jest dla Ciebie jaka jakosc modelu bo kupujesz z mysla przerobki to nie nazywaj tego "pierdolami" ok? Bo ktos czeka na model miesiac a dostaje go z defektem. Cichy - myslisz ze ja nie dzownilem i nie reklamowalem?! Musialem odeslac za kazdym razem model uszkodzony (trzy razy), a po prawie miesiacu nie liczac paru dni dostawalem kolejny model, wiec nie mow ze nie trzeba, bo to ze Tobie sie udalo nie znaczy ze kazdemu sie udaje. Gdyby mialo byc tak jak piszesz to kazdy mial by po 3,4 modele za darmo.



no, jak pisałem różnie z tym bywa, ale mi się akurat udawało. Chociaż przypuszczam, że może zależy to też od tego, że mam od 1 numeru prenumeratę i na te 100 kilkadziesiąt modeli, reklamowałem je raptem 3-krotnie, więc dla nich jestem raczej wiarygodny (widocznie krócej zamawiasz auta ). A tak szczerze (tak jak pisze Historyk1985): znam osobiście ludzi, którzy potrafili reklamować model, którego albo chlapacz albo lusterko latały po blistrze (zaznaczam, że nie były ułamane, tylko odklejone albo niedoklejone), a wystarczyło go dokleić. Takie coś to dla mnie jest wymuszenie kolejnego modelu za darmo. Co innego jak jakiegoś elementu w ogóle brakuje w aucie, jest zniszczony, porysowany, połamany itp czyli własnoręcznie bez praktycznie żadnego nakładu sił nie można go naprawić. Chociaż np. mojemu bratu, który ma prenumeratę, kazali zrobić zdjęcia i to też wystarczyło, dlatego dziwi mnie odsyłanie modeli do DeA...

Widocznie miałeś pecha. Ja np. tez kupiłem kiedyś robot kuchenny z Boscha i był wadliwy. Wymienili mi na nowy i też był wadliwy, a trzeci kolejny był już ok. Cóż bywa... nie tylko modele samochodów potrafią być wadliwe, a i nawet samochody 1:1.

ja osobiście reklamowałem tylko Skodę 120, bo była złamana oś, Fiata 126p Bis, bo plastiki były na tyle źle spasowane, ze model był cały krzywy i nie dało się z nim nic zrobić, chyba, że jakieś żmudne piłowanie itp. oraz jedna z ład, która była wybrakowana w "szyby" po prawej stronie. Aha i raz wysłali mi paczkę z jednym autem i dwoma gazetkami, ale tez uwzględnili tą reklamację bez problemu.

[ wiadomość edytowana przez: cichy_555 dnia 2014-10-29 08:20:36 ]
  
 
Brak przedniego pasa (polonez 1500), brak calego wnetrza (golf I) albo polamane szyby w drobny mak czy brak kol (nysa, żuk) - tego sobie sam nie naprawie a chcialbym, tak samo jak wgniecienia jak po stluczce. Gdyby to byly "pierdoly" to bym nawet nie zabieral glosu.

[ wiadomość edytowana przez: skuderia dnia 2014-10-29 11:52:16 ]
 
 
Mam pytanie do kolegów , którzy zamawiali Jelcza przez internet czy otrzymaliście potwierdzenie na mail?
  
 
Otrzymałem potwierdzenie, zaraz po zamówieniu.
  
 
No ja miałem prenumeratę od 2-giego numeru i kontynuowałem ją do grubo ponad 100. Chyba Multicar był ostatnim, którego dostałem przez pocztę. No i mimo to np Fiat 125p MR 75, choć i tak miał "skopane" przednie kierunki, to oprócz tego i tak wyglądał, jak by był po wypadku i ze stacji demontażu - ten wgnieciony dach, to już nienaprawialna wada, ale miałem na głowie sprowadzenie prawdziwej Nyski do siebie w tym czasie, więc sobie tym głowy nie zawracałem. Zwłaszcza, że miałem już żółtego MR75 z poprawnym przodem, którego dużo wcześniej samemu zrobiłem - przerabiając FSO 1500 MR 1983. Wystarczyło pozamieniać MR83 z Pick-upem detalami. Tragedii więc nie robiłem... Żuki w kiosku były połamane w blistrach, ale jeśli miałem oryginalny model w idealnym stanie, to mi te na konwersje "zwisały' w jakim są stanie - oby tylko miały wszystkie części.

Co do przesyłek. To pamiętam, że jak zamawiałem kiedyś Poloneza 1500 Milicyjnego, to mi wysłali po 2 w każdej przesyłce i dostałem tak gratis dodatkowo kilka Poldków


Co do Jelcza, to mam już ulotkę i widzę na zdjęciu, że oprócz sznurków na plandece jest chyba widoczny splot No to by było fajnie. W Roburze był taki splot i nawet po pomalowaniu jej na szaro jest on nader widoczny Fajny ten Robur. mam nadzieję, że Jelczu nie będzie gorzej wykonany
  
 
Cytat:
2014-10-29 11:15:08, skuderia pisze:
Brak przedniego pasa (polonez 1500), brak calego wnetrza (golf I) albo polamane szyby w drobny mak czy brak kol (nysa, żuk) - tego sobie sam nie naprawie a chcialbym, tak samo jak wgniecienia jak po stluczce. Gdyby to byly "pierdoly" to bym nawet nie zabieral glosu.

@skuderia ...i słusznie - ja płacę PEŁNOWARTOŚCIOWYMI pieniędzmi to mam prawo wymagać PEŁNOWARTOŚCIOWEGO produktu.
  
 
Trzeba nauczyc sie jednego, ze jesli sie za cos placi to oczekuje sie na towar bez defektow, a DeA nas wszystkich przyzwyczailo ze daje nam byle co, z uszkodzeniami, brakami. Wielu wogole tego nie reklamuje, wielu nie przywiazuje wagi. Mnie to strasznie wkurza i robie z tego problem gdy dostaje pol modelu a nie caly. Jesli komus nie zalezy to jego sprawa. Kupujac buty tez bierzemy lewy bez wad a prawy bez podeszwy? Glupi ale prosty przyklad.

[ wiadomość edytowana przez: skuderia dnia 2014-10-29 15:15:16 ]
 
 
Skuderia - w pełni się pod tym podpisuję, tak, jak pod wypowiedzią Piotra - płacimy pełnowartościowymi pieniędzmi ciężko zarobionymi, więc należy się nam towar PELNOWARTOŚCIOWY

Natomiast widzę, że dyskusja się nam zaczyna trochę "zapętlać".

Wiem, że temat autobusów był już wiele razy wałkowany, ale może znowu go "odgrzeję" trochę.

Powiedzcie mi, jak myślicie, czy dało by się jednak jakoś "polobbować" DeA, aby nam zaserwowało Jelcza 080?

W tej całej ankiecie do nich pisałem, że bym bardzo chciał 080

Wiem, że sprawa trudna i autobusy, jak autobusy, ale przecież ten 080 nie jest aż taki wielki. Chyba w jakiejś tam serii był już Robur w wersji autobus. Skoro tam się jakoś udało, to może i my byśmy coś spróbowali w tym kierunku. Jelcz 315 jest przecież już duży, a wydali go. Cenę przecież też podnieśli. Przyzwoitość by nakazywała, że skoro "specjalne" mają już tyle kosztować, to może by w dalszych "specjalnych" dalej były większe modele większych pojazdów (a nie jakieś 1:72)
Co o tym myślicie?
No nie rzucam się już na H9-21, czy Berlieta, ale przynajmniej tego najmniejszego 080
  
 
Cytat:
2014-10-29 15:25:40, Historyk1985 pisze:
Skuderia - w pełni się pod tym podpisuję, tak, jak pod wypowiedzią Piotra - płacimy pełnowartościowymi pieniędzmi ciężko zarobionymi, więc należy się nam towar PELNOWARTOŚCIOWY Natomiast widzę, że dyskusja się nam zaczyna trochę "zapętlać". Wiem, że temat autobusów był już wiele razy wałkowany, ale może znowu go "odgrzeję" trochę. Powiedzcie mi, jak myślicie, czy dało by się jednak jakoś "polobbować" DeA, aby nam zaserwowało Jelcza 080? W tej całej ankiecie do nich pisałem, że bym bardzo chciał 080 Wiem, że sprawa trudna i autobusy, jak autobusy, ale przecież ten 080 nie jest aż taki wielki. Chyba w jakiejś tam serii był już Robur w wersji autobus. Skoro tam się jakoś udało, to może i my byśmy coś spróbowali w tym kierunku. Jelcz 315 jest przecież już duży, a wydali go. Cenę przecież też podnieśli. Przyzwoitość by nakazywała, że skoro "specjalne" mają już tyle kosztować, to może by w dalszych "specjalnych" dalej były większe modele większych pojazdów (a nie jakieś 1:72) Co o tym myślicie? No nie rzucam się już na H9-21, czy Berlieta, ale przynajmniej tego najmniejszego 080



dla mnie ten Jelcz to powinna być podstawa kolekcji. Etatowy przewóz pracowników kopalni czy innych zakładów pracy albo dzieci do szkoły w mniejszych miejscowościach. Gabarytowo nawet mniejszy niż Jelcz. Podobnie sprawa ma się z Roburem Busem - też powinien być, ale nic nie wskazuje na to, że będzie, skoro nasz numer z żółtym Roburem był nazwany po prostu "Robur" a w gazetce był plakat nie ciężarówki, a własnie busa.
  
 
Na temat autobusow i ciezarowych nie wypowiadam sie bo nie zbieram, ale przynaje racje.
 
 
każdy Jelcz na wagę złota Cały czas robię kompilację tego co było co liście sroczki i tego co by było mile widziane (dużo tego i dlatego trwa) i tak, samochodów osobowych było bardzo dużo, jeszcze trochę do wydania zostało ale już nie tak dużo, zwłaszcza polskich i jeśli DeA będzie zainteresowana kontynuowaniem serii będzie musiała sięgnąć po prototypy, samochody ciężarowe i autobusy. Nawet niech np autobus przegubowy sprzedają w dwóch częściach to chyba nikt by się nie obraził, lub bardziej skomplikowane ciężarówki np betoniarki, podwozie jedna część, grucha i osprzęt druga. M20 nie tak rozdrobnioną sprzedają.
  
 
Wydaje mi się ,że wciśnięcie autobusu w skali 1/43 do gazetki to nie problem (weźmy Ziła do przewozu koni z serii Avtomobil na służbie, model jest wielkości autobusu).Wprowadzenie takiej serii to tylko dobre chęci firmy.