Jak się pozbyć kotów z posesji

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
Witam,

Rodzina na wsi ma pewien problem - koty zrobiły sobie spacerniak, bawialnię i toaletę z działki. Rozkopują grządki, s**ją w warzywa, zostawiają swoje "zapachy", a przede wszystkim niszczą legi. Na działce są budki lęgowe, i ostatnio załatwiły legi kopciuszka.

Przyłażą różne koty. Część z nich jest półdzika a część widać, że tzw. domowe.
Próby przeganiania na niewiele się zdają. Chciałbym dodać, że takie wałęsające się koty to wielkie szkodniki i ja osobiście to mam żal do ludzi, że trzymają te zwierzęta nie myśląc.

Czy ktoś z Was ma sprawdzony i SKUTECZNY sposób jak się tych kotów pozbyć?
Strzelić ich nie można bo to wieś. Są w sprzedaży środki odstraszające ale niestety ich trwałość jest do pierwszego deszczu.
Czy są skuteczne urządzenia odstraszające np. emitujące dźwięki mające wpływ tylko na koty? Takie rozwiązanie było by najlepsze.

Pozdrawiam i z góry dziękuję za odpowiedzi.
R
  
 
Pies ze słabymi nerwami ?
  
 
Kocimiętka? Waleriana?
  
 
A może chociaż pożyczyć psa? żeby oznaczył teren?

Pozdrawiam
  
 
Możemy podjechać z Klubowiczką - RITĄ, koty to dla niej wróg nr 1
  
 
Cytat:
2014-06-17 19:25:22, mifinka pisze:
Możemy podjechać z Klubowiczką - RITĄ, koty to dla niej wróg nr 1


Rita ma pewnie ma wietnamskie geny
  
 
Cytat:
2014-06-17 20:57:11, bogdan1 pisze:
Rita ma pewnie ma wietnamskie geny



Nie bardzo rozumiem...

Pies "na chwilę" niestety się nie sprawdzi. Musiałby być cały czas na działce i ganiać te szkodniki.

Myślałem badziej o takim urządzeniu:
Na koty

Tylko czy to skuteczne? Używał ktos może tego typu sprzętu?


Odnośnie waleriany - to zioło, w jaki więc sposób może zadziałać na koty które chodzą po łąkach, śmietnikach gdzie są "mocniejsze" zapachy?
  
 
ja strzelałem z wiatrówki i się wyniosły ( byłem za to później wzywany na milicje - jeszcze)
  
 
Cytat:
2014-06-20 12:09:00, malin2 pisze:
ja strzelałem z wiatrówki i się wyniosły ( byłem za to później wzywany na milicje - jeszcze)



Cytat:
2014-06-16 17:39:58, Ravpraca pisze:
..." Strzelić ich nie można bo to wieś..."



czyli nawet fakt nie istnienia milicji niewiele tu pomaga bo pewnie lincz tubylcowy byłby pewny
  
 
Wiem coś o tym. W pracy przychodzi kot i sra. Śmierdzi strasznie.
  
 
Cytat:
2014-06-20 21:59:26, bogdan1 pisze:
czyli nawet fakt nie istnienia milicji niewiele tu pomaga bo pewnie lincz tubylcowy byłby pewny



Bogdan - niestety pewna liczba osób bierze sobie takie kotki "dla dziecka" lub "bo sąsiad ma" i taki kotek/kotka jak dorosnie to zaraz ma potomstwo z którym "trzeba coś zrobić". Czyli gdzieś "podrzucić".

Mieszkałem kiedyś tuż obok spółdzielni mleczarskiej i był to zdaniem okolicznych mieszkańców najlepszy przytułek dla młodych kotów.

Strzelenie kota czy psa jest mozliwe min. 200m od zabudowań.