[170] Cienki za dychę...

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
Autko o którym wspominałem w temacie "Mój dupowóz"

W dniu wczorajszym, po miesiącu, decyzją jednoosobowego jury auto pozostało "w rodzinie"

Zrobiło 1000 km bez awarii i zasłużyło tym samym na to, aby turlało się po mazowieckich drogach, zamiast gnić na hałdzie złomu.

Nie zwłócząc, zaczynamy:

Prezentuję autko, które wpadło mi w oko osiem lat temu. Osiem lat trwało, zanim trafiłlo do mnie. W międzyczasie gniło pod blokiem. Niestety. Właścicielka zmarła, toczyły się sprawy spadkowe.

Co jakiś czas pytałem ciotkę "co z Cieniasem", odpowiedź była niezmienna: "Pożyjemy-zobaczymy".

Jakoś pod koniec pażdziernika zaatakowałem ciotkę ponownie.
Tym razem zmiękła i powiedziała, że mogę je sobie wziąć

Dałem jej więc dychę, żeby nie było (koszt ksero kwitów sądowych)
i heja do auta.

Zastałem następujący stan:




Lewy błotnik to robota partacza, który naprawiał kiedyś auto po jakimś dzwonku.



Auta nie udało się uruchomić "na miejscu", a ponieważ było zarośnięte co nieco mchem, podjechałem z kilkoma bańkami wody i opłukałem je. Zdjąłem też połamane kołpaxy i napompowałem koła, coby odsunąć podejrzenia Straży Wiejskiej o niejezdności auta



Następnie za pomocą Lady 2107, linki holowniczej oraz Taty przetransportowałem Cienkiego do garażu kumpla:



Auto postało półtora miesiąca aż mnie wzięło i postanowiłem zgłębić tajemnicę niepalenia



Okazało się, że doskonałe paliwo serwowane na stacjach benzynowych dokonało destrukcji pompy



Po wymianie tejże, auto ożyło. Zmieniłem też olej i filtr. Założyłem także koła, które zostały po sprzedanej w międzyczasie Ladzie. Opony 175/70R13. Mamy teraz prześwit jak X5

Pierwsza jazda po uruchomieniu i od razu trafiła się kontrola



Z cyklu "głupie mody, niekoniecznie potrzebne, ale cieszące oko"

Lewa lampa z wersji angielskiej


Potem przyszedł czas na zażegnanie zgnilizny




Trzeba było małego ukulturalnić. Podczas pierwszej wycieczki po stolicy podjechaliśmy pod Muzeum Narodowe.



W międzyczasie przejechałem błotnik wałeczkiem i farbą do ogrodzeń a la "Hammerite"



Tak się turlaliśmy przez miesiąc aż stan licznika powiększył się o 1000 km. Po jakichś 300 miałem lekki zgryz, gdyż auto sprawiało wrażenie jakby niedomagało silnikowo. Powód był prozaiczny - brak benzyny. Po zatankowaniu problem zniknął

Aktualny stan autka



Plany na najbliższy czas:
Zakupiłem już blotnik na wymianę, miotam się czy zakładać tylny tłumik od 125p.
Prawdopodobnie, aby pozostać w opozycji do tendencji panujących wśród posiadaczy CC, auto będzie reprezentowało styl "wąsko/wysoko". Za stary już jestem na wygłupy z glebą


[ wiadomość edytowana przez: el_comendanto dnia 2014-03-06 02:05:48 ]
  
 
kurde za 10 zł można mieć tyle fajnych rzeczy ....
  
 
Tez bym dal za niego dyche fajny, niech sluzy dzielnie! a co do tego:

Cytat:
Prawdopodobnie, aby pozostać w opozycji do tendencji panujących wśród posiadaczy CC, auto będzie reprezentowało styl "wąsko/wysoko". Za stary już jestem na wygłupy z glebą



to mam podobne przemyslenia, chyba jestem stary na zdjeciu opony 165/80-14, zamienily miejsca z poprzednimi 185/55-15 na feldze 7 cali, Komfort powrocil jeszcze tylko wywale resor i sprezyny abarthowskie i wsadze seryjne z diesla i bedzie lala. A jak smazy laka 2.0 16v na gumie 165

  
 
Dokładnie, jak piszesz Bart, komfort przede wszystkiem
  
 
tzn nie piszesz o tym pudelku? jaki tam jest komfort? w 125 to owszem . Jednak mało pali, jeździ nic tylko się cieszyc
  
 
Pali mało, jest mega skrętny, byłem w szoku jak zawraca prawie w miejscu
A komfort - znikomy w przypadku CC na seryjnych kapciach, wzrósł niepomiernie na ładowych laczkach. Skok o dwie klasy w górę, serio

Zresztą zawsze lubiłem duże balony, teraz przeszło to także na kwestię opon
  
 
Graty zanabyte, jedziemy do magika

  
 
Przy zdolności Polskich "malarzy" i cenach robocizny oraz części zdecydowanie wszystko mogłeś kupić w kolor.
  
 
Wiesz, z tym kolorem jest kłopot

Jutro odbieram od niego inne auto, po blacharce i lakierze, widziałem je już, koleżka daje radę, choć terminowy to nie jest
  
 
Prace trwają, przy okazji wlecą nowe progi. Jedziemy na grubo!

Jak widać, papraki, które kiedyś robiły przód byli mistrzami w niezabezpieczaniu powierzchni lakierowanych






Podstawa filtra powietrza na podmianę jest już zanabyta.

Lewa podłużnica zaraziła się kiłą od podstawy, na szczęście tylko powierzchniowo!
  
 
luźno do dyszki dorzucisz 100wkę i do jazdy;p
  
 



  
 
neue ganz fura

taki arlekin po polsku
  
 
co później do remontyu
  
 
Auto odebrane od machera.

Zrobiono, jak to zwykle bywa, więcej niż zakładano. Mamy nowe: pas przedni, lewy błotnik, progi oraz wyprostowano obydwa poobijane ranty tylnych błotników. Przy okazji koleżkowiec zamontował nowe mocowania tylnego zderzaka, w końcu wydech ma na czym wisieć

Przy okazji lewy wleciał nowy przedni sztywny przewód hamulcowy, stary złamał się blacharzowi jak zaczął nim gmerać. Teraz w kolejce czeka prawy.

Umyłem autko solidnie i odkurzyłem, przy okazji montując z powrotem oryginalne radio, (Sony!) jakie było na wyposażeniu auta, lecz zaginęło w czeluściach mieszkania właścicielki. Teraz odnalazło się i gra jak szalone!









teraz heja w drogę


[ wiadomość edytowana przez: el_comendanto dnia 2014-06-24 01:49:39 ]
  
 
Wygląda jak z salonu. I
to za bony.
Śliczny -gratuluję. Bardzo fajny pomysł z uratowaniem przed złomem.
  
 
Spasuj tylko ten przód lepiej bo szpeci strasznie.
  
 
Daj spokój to fiat, one takie wychodziły z salonu
  
 
Czyli źle spasowany przód to doprowadzenie do stanu fabrycznego?
  
 






oj tam, oj tam, poprzewracalo wam sie w glowach przez te leksusy i passaty, tak wygladaly fiaty i polonezy - przypominam jezeli nie pamietacie

Zobaczymy co da sie zrobic