Radziecka wytworczosc

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
Mam nadzieje , ze koledzy posiadajacy produkty radzieckiej wytworczosci moze orientuja sie jak zdobyc dla dziecka autko ( troche podobne do Lady-tez kanciaste) , takie blaszane , na pedaly? Kiedys bywalo w komisach , teraz zniknelo.
ufam , ze jesli macie kontakty z dawnym ZSRR to moze cos pomozecie.
dziekuje

J
  
 
ano coś tiego kiedyś było - jeżeli dobrze pamiętam to miało okrągłe atrapy świateł z przodu niczym łada 2101. Ale teraz wątpię, żeby można było coś takiego zdobyć, bo to była zabawka z epoki socjalistycznej i po tylu latach wątpię żeby gdzieś takie coś się zachowało i żeby ktoś to produkował. Bo wiadomo - ci którzy wtedy tym się bawili teraz już są dorosłymi ludźmi, a pozatym przez lata to i tak chyba dawno poszło na śmietnik. Ale myślę, że to był kultowy produkt poprzedniej epoki
  
 
oj obawiam się że w tym wypadku cieżko będzie pomóc
Ale pamiętam że miałem takie auto na pedały jak byłem mały, było czerwone, miało działajacą lampę i kierunkowskazy
no ale kto wie moze ktoś jeszcze chowa gdzieś coś takiego
  
 
To był Moskwicz
Ehh,rzeczywiscie kultowa sprawa,to było kiedyś moje marzenie.Miał kluczyki i stacyjke,swiatła sie swieciły
  
 
Miałem na posiadaniu takie cudo cywilizacji.Potem jak już podrosłem to przywiązałem do niego line zarzuciłem na gałąź i podnosiłem do góry, na końcu spuszczałem auto na ziemie i miałem auto po wypadku, potem mlotek i jazda. I tak w koło Macieju, ale człowiek ma odpały, sam nie wieże że taki głupi byłem
  
 
Cytat:
2003-11-27 21:37:01, klaczyslaw pisze:
Miałem na posiadaniu takie cudo cywilizacji.Potem jak już podrosłem to przywiązałem do niego line zarzuciłem na gałąź i podnosiłem do góry, na końcu spuszczałem auto na ziemie i miałem auto po wypadku, potem mlotek i jazda. I tak w koło Macieju, ale człowiek ma odpały, sam nie wieże że taki głupi byłem


Ja wprawdzie tego Moskwicza nie miałem. Miałem za to plastikową miniaturkę "Dużego Fiata". Miałem może wtedy ze dwa-trzy lata. I gupi zrzuciłem tego fiaciora ze schodów (mieszkam w domu jednorodzinnym). No i cały się potłukł, że nie było co sklejać. Potem miałem plastikową zabawkę miniaturkę Poldka w wersji policyjnej. I też rozpieprzyłem. Jednak w wieku dziecka to się jest dopiero gupi - to trzeba przyznać.
Także ja to od małego niszczyłem co się dało. I mi do dziś zostało.
  
 
Ale muszę coś Wam jeszcze powiedzieć. Mimo, że wszystko mi się w łapach pali, to jakieś pozytywne zachowania też mam. Otóż jak byłem młodszy, jakieś kilka lat temu, wiadomo, jak każdy gdy był dzieckiem, bawiłem się pluszakami, samochodami (bo nie wszystkie samochody poniszczyłem - większość jednak się uchowała). No i teraz, gdy już się nie bawimy zabawkami, to wiadomo, niektóre idą na oddanie komuś. Mój brat i siostra część swoich pooddawali. Ja, chociaż też oczywiście się już nie bawię, to jednak postanowiłem swoje pluszaki i samochody zachować. Bo wiecie, to jest jakaś pamiątka, wspomnienie z dzieciństwa, mimo, że się tym nie bawi. Właśnie dlatego wolę sobie zachować te zabawki, żeby przypominały ten okres kiedy było się dzieckiem.
  
 
hehe, to bylo pierwsze auto jakie rozbilem...
a teraz sam takiego szukam....
nie to, co ten plastikowy fajans z Chin
  
 
Tak swoją drogom to też zaczne się oglądać za taką furą, dzidziuś już w lutym to będzie miał swoje autko od małego.Coby nie było potem że tata zły
  
 
Ejjjj.....ale jakie to bylo marzenie...pamietam jak ojciec na dzien dziecka obiecal mi to kupic, ale nie mogl nigdzie dostac i kupil mi pilkarzyki
  
 
a jak nie, to tzreba bedzie poszukac w plastiku i przerobic laminatem na jedynie sluszny pojazd w jedynie slusznym kolorze.
  
 
Dzisiaj w jednym z hiper-super widziałem takie autka na pedały za jakieś 370 zł. Gówno nieprzeciętne, plastiki badziewiaste i do tego cena roweru.Troche ich popie....! Trzeba popytać po wujkach, ciociach, popatrzeć po strychach, może gdzieś znajde ten piękny radziecki samochodzik.
  
 
Pamietam jak bylem maly mama kolegi przywiozla taki z ZSRR dla jego brata. My sie juz za bardzo nie miescilismy, ale radocha byla. Trabil i mial swiatla. Osobiscie posiadalem cos w tym rodzaju, zrobione przez mojego ojca z drewna na metalowej ramie. Po tym jak bratu wkrecilo noge w pedala zostaly one zdemontowane, ale radocha byla nadal. Otwieralem brame, wypychalem to cudo pod gorke wjazdu i pedzilem w dol ile fabryka dala...
Jasiu
  
 
niestety ja takiego cudu techniki nie miałem ale jak miałeś gume do żucia Bolka i Lolka to zawsze pojeżdziłeś ,pamiętacie takie gumy? Teraz nadrabiam to razem z córkami jeżdząc autkiem 30cm.i bagatela 20/h sterowane radjem ale popiernicza -szok.najleprzym sposobem i skuteczniejszym są ogłoszenia rozwieszone przy komisach z meblami i sprzętem RTV-AGD tak najszybciej znajdziesz chyba to autko ewentualnie małe ogłoszenie do gazety lokalnej .kto nie próbuje ten niema pewności a frajda błaby świetna dla dzieciaka