Poradnik - Strona 2

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
Jednak się rozmyśliłem : będę was często bombardował swoimi przemyśleniami i doświadczeniami .
Macie przerąbane !

[ wiadomość edytowana przez: schab dnia 2004-03-31 10:36:53 ]
  
 
Kolejny odcinek przygód „małego schaba”:

Jak pewnie większość z was zdążyła zauważyć – kontakt z podłożem pozwalają utrzymać nam opony , natomiast neony pod autem czynią to w sposób jakby nieco słabszy. Stąd kolejne moje wypociny chciałbym poświęcić temu z reguły traktowanemu po macoszemu elementowi samochodu . Owszem mówi się o nich dużo i często w kontekście wielkości i szerokości - w rozumieniu : większe = lepsze (?) , natomiast nikt nie zająknął się nawet w sprawie rzeźby i głębokości bieżnika . A jak jest to istotny element - przekonałem się nie tyle na własnej skórze , ile na blasze auta i to nie swojego . Niefortunny ów właściciel hołdował przekonaniu , że nic tak nie trzyma auta na asfalcie jak poszerzona opona typu slick . Nie byłoby w tym przekonaniu wielkiego błędu , gdyby w naszym klimacie czasami nie padało . Efekt : owinąłem Fiata 125p. wokół drzewa tak skutecznie , że dotykało ono mojego ramienia od strony pasażera ! Na szczęście miejsce obok było puste . Od tego czasu poświęcam trochę uwagi temu , co mam pod autem oprócz błota .
Jeżdżę chyba agresywnie , bo komplet opon letnich starcza mi na ~20 tys. , w związku z czym w ciągu mojej kariery kierowcy zmieniłem ich kilka . Nie licząc kontaktu z różnymi oponami na autach służbowych .
I tak z godnych polecenia skreślam bieżniki z Dębicy : Vivo , Vario a przede wszystkim archaiczny D-124 , z Olsztyna : Impulser . Jestem gorącym przeciwnikiem Michelina tak jak chodzi o opony letnie ( auto zachowywało się jak poduszkowiec ) jak i opony zimowe – które jakkolwiek jeszcze posiadam – ale w zestawieniu z Kormoranem Winter ( na drugiej osi ) zachowują się jakby były łyse i letnie ! Rewelacyjne – ale dla taksówkarzy - są Firestone F560 ! Podkreślam , że cały czas mówię o oponach „z dolnej półki”
Z drugiego bieguna – miałem kiedyś bieżnikowane (!) opony od prywaciarza . Nic nie było w stanie wytrącić ich z równowagi – ani na mokrym ani – tym bardziej na suchym . Cóż z tego , jak po niespełna 10 tys. bieżnik na nich przestał istnieć ! Kolejne – całkiem przyzwoite to „Kormorany” , ale już Kormoran 2000 to nie to ! Natomiast teraz – drugi sezon jeżdżę na fińskich oponach Nokian NRH2 z kierunkowym bieżnikiem w kształcie V . Nigdy nie miałem lepszych na wodę , a na suchym choć mają niewielkie tendencje do bocznego uślizgu , to da się to w pełni kontrolować , dając nawet sporo zabawy .
Tyle krypto- i anty- reklamy . Jest jeszcze jedna uwaga : nigdy nie zajeżdżajcie opon do zera . Ta przepisowa głębokość bieżnika to nie tylko pretekst do oskubania przez „niebieskich”. Tych parę milimetrów gumy może być granicą pomiędzy dwoma światami i jak chcecie ostrzej pojeździć – to o tym pamiętajcie .
  
 
To znowu ja !

Kolejny odcinek chciałbym poświęcić oświetleniu ( a nie „oświetleniu” ) naszych pojazdów . Mam nadzieję że czytający zrozumieją o co chodzi z tym cudzysłowem .
Nie wiem jak wy , ale ja lubię mieć komfort i podróżując nocą widzieć coś więcej , a nie zbierać wiejskich przechodniów z maski , jak komary z szyby .
Wydaje mi się , że posiadacze Ryśków nr 1 , lub najuboższych wersji 2 i 3 , posiadających tylko jedną parę reflektorów - są w mniejszości , ale i dla nich jazda po ciemku nie musi być „drogą przez mękę” Niekoniecznie trzeba od razu zakładać rząd halogenów na masce na wzór aut WRC na odcinku nocnym . Dodaje to owszem szyku , ale nie zawsze „przydomowa elektrownia” jaką mamy na silniku jest w stanie je obsłużyć ! Ja mam sprawdzone inne rozwiązanie : od „zawsze” jeżdżę na żarówkach halogenowych o mocy 100 / 90 W ! Nie ma co się obawiać obiegowych opinii , że pękają szkła , topią się przewody i wypalają się lustra – nieprawda ! ( mocniejszych nie zalecam – bo są jeszcze 130 / 100 – rally ). Jedyny problem jest z kostkami na żarówkach , ale i temu da się zaradzić . Wystarczy po zmianie żarówek na mocniejsze wyczyścić styki pilniczkiem do paznokci , docisnąć kleszczykami i profilaktycznie posmarować wazeliną , żeby później nie korodowały.
Jeżeli ktoś ma jeszcze lampy przystosowane nie do żarówek H4 , tylko do zwykłych baniek ( ja takie jeszcze kupiłem ściągnięte z włoskiego schrotu , pomimo pochodzenia od Ryśka 3 ! ) – też nie ma czym się przejmować – wystarczy w sklepie poprosić o żarówkę H4 100/90 z trzonkiem P45 . Robią takie Tungsram i Narva . I nie przejmować się napisem na opakowaniach : „do not use for Europe”- cokolwiek to znaczy ! A nie spotkałem diagnosty , czy policjanta , który zwróciłby uwagę na jaśniejsze lampki . Warunek – bezwzględnie muszą być dobrze ustawione ! Za to – niech jadący z przeciwka nie zmieni w porę świateł na mijania ! Jak zapalę swoje wszystkie 4 – szuka cienia w rowie !
Bo szczęśliwym posiadaczom drugiej pary „oczu” w aucie mogę podpowiedzieć kolejny kroczek do lepszego widzenia – istnieją żarówki H3 typu „Premium” , lub Turbo” ( Philips) , które rzeczywiście dają o 30% więcej światła . I pomimo , że katalogi na ich temat podają odrobinę mniejszą trwałość – mnie jeszcze nie udało się żadnej normalnie spalić ( licząc od „dzwonu” do „dzwonu” ) .
Natomiast nie dajcie się wpuścić w maliny w żadne żarówki Allweather , Allseason , Bluevision , czy jakieś inne wynalazki , o których sprzedawcy opowiadają brednie , że niebieskie światło ( lub inne) mniej odbija się od mgły , deszczu czy śniegu ! Prawda jest taka , że rzeczywiście mniej się odbija , bo kolorowy filtr zatrzymuje sporo światła . Więc czy w złych , czy dobrych warunkach – po prostu gorzej widać ! A w gęstej mgle to najlepiej zgasić wszystko , no może dla przyzwoitości zostawić pozycyjne ( bo już nawet przecwmgielne , jak sama nazwa wskazuje – też od mgły się odbijają ) , wystawić głowę przez okno i patrząc w tylne światła poprzednika – zajechać za nim do jego garażu . I jeszcze jedno – proszę was , jeśli macie tylne światła przeciwmgielne – używajcie ich tak jak mówią przepisy – gdy widoczność nie przekracza 50m ! Bo jak jadę za palantem , który przy krystalicznie czystym powietrzu „wali po oczach” czerwonymi lampami , to mam ochotę wjechać mu w ten tyłek ( co też często ludzie robią – nie widząc po prostu „stopów” ).

Z poważaniem . schab

[ wiadomość edytowana przez: schab dnia 2004-03-31 12:11:41 ]
  
 
Jesli o mnie chodzi, to te Twoje posty nie piszesz na marne I chyba kazdy nie jest oporny na wiedze o swoim malenstwie
  
 
zoom ma racje schab pisz jak najwięcej tego , bardzo przydatne są te twoje posty oby jak najwięcej ich było
  
 
Hehe.. powiesc w odcinkach ciekawea.. lecz co do zarowek.. neistety.. musze sie sprzeciwic..
Owego czasu po kupnie auta stwierdzilem ze w moim Rysku 2 lub 3 .. heh. tego to ja nie wiem co poprzednicy wyprawiali.. swiatla sa do bani.. wiec zamiast baniek wstawilem zarowki halogenowe chyba 60W..
i tak od razu wizyta u elektryka.. bo mi sie styki palily.. a po 3 latach spierdylily sie lustra w reflektorach (zaszla je rdza od temperatury), tak wiec zmiana zarowki z banki na H4 niesie za soba skutki z którymi trzeba sie liczyc..
natomiast.. co do oponek.. to pewnie ze nie ma to jak bieznik na oponie.. bo nawet w F1 bieznik wprowadzili obowiazkowy a nie silik..
  
 
a mnie sie podoba kawałek o tch co na tylnych przeciwmgłowych jeżdza, niektórzy maja choinke na desce i niewiedzą sami co pozałanczali a jak se im mruga albo palcem pokazuje to zaczynają machać myśląc ze ty ich znasz. A po oczach wali równo!!
  
 
Jak nie macie jeszcze dość mnie i mojego ględzenia – to proszę bardzo macie za swoje . Ale żeby nie było na mnie – sami chcieliście (?) . W każdym razie nikt jeszcze nie protestował .
Nie marudziłem jeszcze na temat olejów . – A parę słów warto im na pewno poświęcić !
Nie dajcie się zwieść krzykliwym reklamom olejów syntetycznych , jako tych naj- ! Owszem - nie neguję ich jakości , właściwości – natomiast dla nas , użytkowników wiekowych pojazdów zastosowanie ich może przynieść więcej szkody niż korzyści . Poza rewelacyjnymi właściwościami smarnymi , odpornością na wysokie temperatury ( bo gotujący się olej dobry jest do frytek , nie do silnika ! ) – mają one silne właściwości myjące . Co dla starego silnika może być zabójcze . O co chodzi ? – W miarę eksploatacji na wszystkich elementach mających kontakt z olejami – odkłada się nagar . Jeżeli zostanie wypłukany z kanałów olejowych w postaci piasku – może doprowadzić do uszkodzenia pompy olejowej i zatkania filtra , jeżeli „umyjemy” tłoki - nagle może się okazać , że silnik straci kompresję , pojawią się większe przedmuchy do miski olejowej , a silnik zacznie dymić - bo olej nie będzie dokładnie zgarniany ze ścianek cylindrów . Tak więc stosować w Ryśkach nie polecam , chyba że ktoś zrobił właśnie remont silnika , albo tak ekstremalnie żyłuje silnik , że inne oleje się gotują !
Polecam natomiast oleje przeznaczone do takich pojazdów ( znowu kryptoreklama – chyba zwrócę się do producentów o prowizję ) , a mianowicie : Najlepszy to SELENIA Old Car ( bez obrazy , ale najmłodsze z naszych autek nie może mieć mniej niż 15-16 lat ) , albo zapomniany nieco - stary poczciwy Selektol 20W -50 ! To że lepkość oba te oleje mają prawie jak olej przekładniowy – działa na ich plus , bo właśnie przez to odrobinę uszczelnia luzy pomiędzy tłokiem , a ścianką cylindra . Natomiast po zalaniu auta takim olejem – w zimie szybko się dowiecie – w jakim stanie jest wasz stary akumulator . Poza odrobinę trudniejszym rozruchem w zimie innych skutków ubocznych nie ma . Gorąco za to odradzam najtańszy na rynku olej Lotos Town – bo gotuje się on już w temperaturze pokojowej , a o innych jego cudownych właściwościach szkoda marzyć !
Jeszcze jedna uwaga : nie wierzcie w zapewnienia sprzedawców o środkach ( na starej Zastavie – testowałem różne ) , które dodane do oleju zastępują remont silnika : wszelkich preparatach teflonowych , czy też normalnych idiotyzmach typu : środek zawierający płynny metal (?) , czy też molekuły ceramiczne ! Gdyby istniały naprawdę takie rewelacje – producenci olejów już dawno zastrzegliby setkami patentów wyłączność na ich stosowanie !
Podobnie – z dużą rezerwą należy podejść do środków likwidujących wycieki oleju z silnika . Te działają , natomiast odbywa się to na zasadzie zmiękczania starych uszczelek ( lepiej więc zmienić je na nowe ) . Niekontrolowane zmiękczenie zamiast zlikwidować wyciek – jeszcze go powiększy . Czasem warto też zastanowić się , czy przypadkiem wycieki nie są spowodowane nadciśnieniem w misce olejowej – spowodowanym przedmuchami z nad tłoków ( w krańcowym przypadku może doprowadzić do eksplozji silnika ! ) . Zróbcie więc mały eksperyment : odepnijcie od filtra powietrza wąż odpowietrzający miskę olejową i przedłużcie - dyskretnie umieszczając wylot pod autem ( dyskretnie – bo operacja grozi cofnięciem dowodu ) , zatykając jednocześnie dziurę pod filtrem , żeby silnik nie dostawał „lewego” powietrza , w dodatku nie oczyszczonego ! Jeżeli wycieki się zmniejszą – to jesteście w domu . Na pewno poprawią się osiągi auta – bo zamiast dopalać opary oleju ( które dodatkowo potrafią zapaprać filtr ) – silnik dostanie większą dawkę świeżego powietrza !
I to by było tyle na dziś .
  
 
2004-03-31 21:06:55, DeArc pisze:
.. wiec zamiast baniek wstawilem zarowki halogenowe chyba 60W..
i tak od razu wizyta u elektryka.. bo mi sie styki palily.. a po 3 latach spierdylily sie lustra w reflektorach (zaszla je rdza od temperatury), Quote End -->
Pozwolę sobie nie zgodzić się z przedmówcą : zwykła żarówka ma moc 50/45W , standardowa H4 60/55W , więc te 10W więcej na pewno nie powoduje żadnych problemów , bo i ciepła jest tylko o niecałe 20% więcej ! Powodem był brak zabezpieczenia przed korozja , a nie żarówki .

[ wiadomość edytowana przez: schab dnia 2004-04-02 13:15:52 ]
  
 
schab ale powiedz mi jak wezmę ten przewód od miski przedłurzę i go poprowadzę gdzieś tam to przecierz z niego też będzie olej w małych ilościach wyciekał chyba prawda
  
 
Cytat:
2004-04-02 10:45:38, jankees pisze:
schab ale powiedz mi jak wezmę ten przewód od miski przedłurzę i go poprowadzę gdzieś tam to przecierz z niego też będzie olej w małych ilościach wyciekał chyba prawda


A czy w tym momencie ci wycieka ? Gdyby tak było olej , który wlewałby sie do obudowy filtra - dalej przez gaźnik ( ew. aparat wtryskowy ) lałby się do silnika i kopciłbyś bardziej niż dwusuw ( chyba , że tak jest ? ) . Wąż podłączasz nie bezpośrednio do miski olejowej , ale do tego samego miejsca na silniku , gdzie podłaczony jest dotychczas tj. do wylotu tłumika płomieni z przodu bloku .
  
 
chodzi mi o to że teraz jak otworze filtr to mam tam czasami minimalnie oleju i wydaje mi się że właśnie z tego przewodu on tam się pojawia,a co do kopcenia to nie kopci mi ani troszkę,no chyba że mówimy o zupełnie innym przewodzie,ale tyobie chodzi o ten przewód co idzie od silnika do podstawy filtra i z tego przewodu odchodzi jeszcze jeden taki cieńszy ja u siebie mam go z przodu ,to oten ci chodzi zgadza się i znaczy ten grubszy trzeba odłączyć z podstawy filtra zatkać w podstawie i puścić gdzieś na dół, dobrze zrozumiałem
  
 
a ja właśnie sie dowiedziałem w warsztacie ze niemam progów, są zjedzone, zwalone mam wachacze, zwłaszcza z prawej strony. Ale sie też podbudowałem, mam zarąbiście dobry silnik, jest po kapitalce jakieś 7 tyś i ciśnienia na tłokach to 10,10,10,11 i jest zajebiście dobrze wszystko pracujace tak to mechanik określił, ten ostatni to prawie 11. Co do gażnika to też dobrze sam ustawiłem koleś juz nic z tym nierobił, ylko sprawdził.

Ejj schab, a jaki olej do skrzyni, bo mi głośno chodzi i chyba musze wymienic olej?
  
 
a ja mam na jednym nie całe 10 a na pozostałych ponad 10 to chyba dobrze a co do oleju to do skrzyni ja leje hipol i nie narzekam
  
 
Do Jankees'a .
Odnośnie podłączenia - to dobrze kapujesz , z tym że zaślepić trzeba oba otwory - ten w obudowie fitra , a już ten w kolektorze ssącym ( mniejszy) obowiązkowo ! Po pierwsze : lewe powietrze , które tamtędy by wlatywało - zubożyłoby mieszankę na tyle , że w życiu byś nie ustawił wolnych obrotów , a maksymalna moc by spadła ; po drugie - jak masz serwo hamulców - to na wolnych obrotach miałbyś dużo słabsze hamulce .
A ten olej , który masz w obudowie filtra - to ( o ile go nie ma za dużo ) normalka . Jak nie dolewasz więcej niż 1l / 1000 km (norma fabryczna dla Poldka i Dużego F ) . Przez wypuszczoną pod auto "odmę silnika" - bo tak się to nazywa -stracisz dokładnie tyle oleju , ile teraz skrapla ci się w obudowie filtra !

Do Igora :
Do skrzyni lej hipol , jak radzą koledzy . Jak ci głośno chodzi - to najlepiej Hipol 15MF .
Jeszcze jedno - po wykręceniu korka wlewu oleju ze skrzyni - popatrz czy nie ma na nim opiłków metalu - bo jak będą to świadczy o tym że skrzynia zjadła zęby , albo zmieliło ci któryś synchronizator i dlatego jest głośna . Zmienić olej w skrzyni nie jest łatwo - bo nie ma korka spustowego , tylko wlew ! Ale jak postawisz auto na nosie (!?)

[ wiadomość edytowana przez: schab dnia 2004-04-02 14:09:29 ]
  
 
no to byłby problem na nosie stanąć, hihi. mi bardziej chodzi o ewentualne dolewnie, myśle ze tam jest właśnie cos w rodzaju hipola ale moze być poprostu za mało, pozatym wsteczny mi wyskakuje i nadomiar złego to 4ro biegowa
  
 
a nie stuka ci jak cofasz jak ci stuka i przy dodaniu gazu wyskakuje to możesz ją oddać na złom
  
 
ormalnie jedzie, a co jakiś czas wyskoczy z trybu, ja ręką trzymam zawsze wajche zeby nie wyskakiwało, dość delikatnie, ale jak przygazuje mocno to wyskakuje nawet przytrzymywana, ale nic nie stuka ani nic z tych rzeczy
  
 
to i tak sobie skręć inną bo nie ma sensu robić ,taką samą kaskę wydasz jak kupisz nową i to 5 może trafisz. a tak poza tym to od regatki jest skrzynia chyba 5 do opchnięcia jak brałem swoją to widziałem nawet rozrusznik z niej wykręciłem do swojego
  
 
narazie musze na takiej bo kaski niema, narazie wydaje na wachacze 120, normalnie 140 ale dla klubowiczów 10 mniej no i zaokrąglił sumke. i niewiem czy to tylko wahacze bedą. sie okaże, no ale ponoć tylko to,