Bieszczadzka inauguracja

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
Witam klubowiczow
Stalo sie, po testowych wprawkach w okolicach Katowic wreszcie wybralem sie Niffka w Bieszczady.
To kiedys musialo nastapic, Bialej Niffce przyszlo zmierzyc sie z prawdziwym wyzwaniem.
Na wezwanie ekipy Papachmiel Team stawilem sie w ***** 18 sierpnia. Nie bez obaw, za to bez opon MT, jednak moja determinacja i chec spotkania z papachmielowa gromadka byly w stanie pokonac wszelkie "przeciw" tej wyprawy.
Ale od poczatku.
Dojazd w Bieszczady odbyl sie calkowicie bez problemow, zdolnosc Niffki do przyjemnego podrozowania z predkoscia 90-110km/h nie moze zostac pominieta.
Po serdecznym powitaniu na miejscu ostry podjazd na lake-obozowisko.
W nastepnych dniach sielankowe wycieczki po okolicy, jazdy po stokowkach(jazda po skokowce na dachu Land Rovera jest naprawde cool),dwukrotne topienie Niffki w blocie na Alcohol Strasse...
No i w koncu...
Ekipa w skladzie : Nissan Patrol , dwie Niffki oraz (pod koniec) LR Discovery wyruszyla na ***** . Mialo byc na *****, ale pojechalismy na skroty
Jak na bieszczadzkie warunki, hardcore byl delikatny, nikt nie mial wyciagarki (Disco mial, ale bez liny, ktora stracil na Alcohol Strasse )
Zdjecia z akcji na www.nicoz.tk
Podsumowanie zniszczen :
1 stluczone pivo
1 zerwany pas do holowania
czerwona Niffka troche sie podtopila i stracila tylny wal napedowy (ale juz na asfalcie podczas powrotu do domu)
Nissan z lekka sie pobrudzil
Biala Niffka wyszla rowniez bez szwanku, pomijajac nalanie sie wody do reduktora od gazu (przez ten maly otworek do wyrownywania cisnienia atmosferycznego).
Podczas powrotu do domu juz kolo Pilzna reduktor wysechl i znow zaczal dzialac, wiec mozna powiedziec , ze wrocilem do domu w pelni sprawna Niffka.
Wnioski :
Kawalek rury przenoszacy chwyt powietrza w Niffce w okolice akumulatora w najwyzsze miejsce pod maska to byl dobry pomysl.
Skuteczne uszczelnienie rozdzielacza to moj nowy cel.
Snorkiel do reduktora gazu tez.
Blacha chroniaca silnik od spodu, ktora urwalem podczas wypadu na Murcki z Damianem, po modyfikacjach wytrzymala. A wiele przeszla sadzac po wgnieceniach.
Pierwszy raz wrocilem do domu z imprezy Bieszczadnikow Chmielowych i nie musze nic naprawiac. Nawet oleju w silniku nie ubylo
Tego wszystkim zycze i pozdrawiam



[ wiadomość edytowana przez: kacper97 dnia 2004-09-01 22:23:30 ]
[ powód edycji: ***** - chcesz wiedzieć więcej napisz do Autora postu ;) ]
  
 
Cytat:
2004-08-25 02:24:09, Nicoz pisze:
czerwona Niffka (...) stracila tylny wal napedowy (ale juz na asfalcie podczas powrotu do domu)







Jak to mogło się stać??

Nicoz a tylna klapę to otwierasz automatycznie pilotem , poprzez system ciągadłek czy łomem ?
  
 
Jak? bardzo prosto.
Obie Niffki byly przeciagniete przez jedna mega dziure ze skala pod powierzchnia wody. Z tym tylko, ze czerwona byla przeciagnieta zdecydowanie szybciej... Bylo slychac jak uderza spodem o ta skale. Najmocniej oberwal krzyzak przy tylnym moscie, mocowanie cale sie pogielo, ale wytrzymalo do konca offroadu. Krzyzak rozpadl sie dopiero na asfalcie po osiagnieciu wiekszej predkosci.
A w tylnej klapie mam oryginalny zamek, nie podlaczony do centralnego (bo jeszcze nie wymyslilem jak). Tylko tego ladnego niklowanego uchwyciku nie mam i do podnoszenia musze klape chwytac za krawedz.