Trzaskamy auta czyli jak wymusić ubezpieczenie...

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
na portalu Gazety znalazłem taki ciekawy artykuł. włos się jeży na karku... potem wszyscy zdziwieni, dlaczego ubezpieczenia takie drogie...

czytajcie tutaj
  
 
Muszę przyznać, że jestem w szoku po lekturze
Jakoś mnie jednak nie ciągnie do zarabiania w ten sposób...
  
 
Mnie też raczej to nie przekonuje. Co z tego, że dostanę więcej kasiory, jak będę potem jeździł autem, które nie będzie już w takiej sprawności jak bezwypadkowe. Mówię, tak dlatego, że taki jest pogląd większości chyba kierowców na temat sprawności bitych aut. Więc sugerując się opinią - nie chciałbym jeździć takim autem.
Ale z drugiej strony Panowie jak Wam się wydaje: czy rzeczywiście jeżeli dany pojazd jest bity, ale przeprowadzono poprawnie naprawy powypadkowe, to czy taki pojazd jest faktycznie mniej bezpieczny od bezwypadkowego? Jeżeli faktycznie poziom bezpieczeństwa jest mniejszy w aucie wcześniej bitym, to co konkretnie może być nie tak? I czy w czasie jazdy takim samochodem odczuwalne jest to, że brał on udział w wypadku. Jeżeli tak, to w jaki sposób. Jakie jest Wasze zdanie na ten temat. Pozdrówka: Miły
  
 
Hehe,miałem taką propozycję,zeby gościowi w BMW 523i(Soop widział u mnie pod blokiem któregoś wieczora)hakiem zarysować cały bok auta.Nie zgodziłem się na to z kilku powodów,nie chce mi sie pisać z jakich,ale też proponował zapłatę 1000 zł i mandatu.
Pzdr Grzesiek
  
 
Mily: zalezy, jak i gdzie byl trzasniety. Jezeli nie byly ruszone elementy kostrukcji, a tylko "pszycie" to nie ma problemy, pozostale tylko problem estetyki i trwalosci naprawy. Jesli np auto ma wgnieciony blotniki pekniety zderzak, to ma sie nijak do bezpieczenstwa. Niestety, wiekszosc aut powypadkowych jest tragiczna.
A znacie to?:
Facetowi wichura zerwla blaszany dach z chalupy. Oddal wiec do blacharza, zeby naprostowal.
Mial przyjsc za tydzien.
Przychodzi, a blacharz: Panie, nie wiem, cos pan zrobil z tym samochodem, ale bedzie gotowy za pare dni. Musisz pan poczekac...
  
 
Panowie
Przez trzy lata byłam likwidatorem szkód komunikacyjnych. To co jest opisane w tym artykule, to normalka. Ale z dużą ciekawością przeczytałam - wszystko zgodne z prawdą. Polak potrafi. Niektóre ze zorganizowanych stłuczek można wyłapać, ale większość (te, które są dobrze przemyślane i przeprowadzone) jest nie do udowodnienia.
Małe sprostowanie dla Miłego:
- autami do stłuczek się nie jeździ - je się tylko rozbija
- jak już się organizuje stłuczkę, to na duże uszkodzenie samochodu - nie opłaca się samo wgięcie błotnika czy pęknięcie zderzaka.
Na pocieszenie powiem Wam, że ja też zostałam półtora roku temu "upolowana" bez mojej wiedzy i zgody, a "nadał" mnie swojemu koledze mój własny szef!! Niestety nie jestem w stanie mu tego udowodnić, to tylko moje domysły.
  
 
Cytat:
2003-02-24 09:15:58, adasco pisze:
Mily: zalezy, jak i gdzie byl trzasniety. Jezeli nie byly ruszone elementy kostrukcji, a tylko "pszycie" to nie ma problemy


No a jeżeli założymy, że jednak elementy konstrukcji były ruszone, to ponawiając pytanie, na czym wtedy polega zmniejszony poziom bezpieczeństwa w takim samochodzie? No i oczywiście czy podczas jazdy da się stwierdzić, że taki samochód był bity - jeżeli tak to co o tym podczas jazdy może świadczyć.
Jak mówiłem wszystko przy założeniu, że dupnięte było nie tylko to "poszycie".
  
 
Miły,auto źle naprawione po dużym wypadku,może,a nawet będzie zostawiać 4 ślady.Będzie krzywe.Elementy karoserii które odpowiadają za bezpieczeństwo(róznego rodzaj strefy zgniotu czy jakies wzmocnienia) nie będą już prawidłowo spełniać swojej roli.Takim elementem moga być nawet boczne słupki,które po wypadku nie będą już tak samo chronić jak przed,bo ich konstrucja została naruszona.Takich elementów mozna by wymieniać bardzo dużo:)
Pzdr Grzesiek