[foto]czyszczenie puga

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
Wczoraj pucowalem mojego francuza KLIK tu mozna zobaczyc mala fotorelacje, ktora przedstawia efekty mojej pracy. Zapraszam do ogladania
  
 
ładnie sie napracowałeś żeby tak wypucować Chociaż pewnie i lakier trzeba mieć w dobrym stanie zeby był taki efekt. A zdjęcia mogłby by być miniaturkami
Chociaż myłeś go pół roku temu pewnie od tego czasu już trochę sie zabrudził



[ wiadomość edytowana przez: hepos dnia 2006-01-09 19:16:40 ]
  
 
na lakier nie narzekam, autko ogolnie bylo/jest zadbane. Dobry wosk, sporo czasu i duzo checi i serca do autka i kazde bedzie lsnilo
teraz jest upieprzony niestety, ale wg to szkoda roboty w taka pogode... Chociaz moze jutro sie przejade na slonia i tylko go przeplukam, chociaz cholernie zimno jest... pomyslimy
p.s nie myje autka raz na pol roku
  
 
Faktycznie ladne zdjecia i kawal dobrej roboty. Az mi sie przykro mojego Pugiego zrobilo bo ostatnio zostawilem go pod drzewem na noc i jakies pomaranczowe kleksy sie porobily na calosci. Wyglada jak by go ktos za przerpszeniem obrzygal. Nie bede jechal na myjke bo potem drzwi nie otworze rano, zreszta i tak sie pobrudzi - czekam na deszcz
  
 
na myjke mozesz jechac rano, jesli wiesz ze caly dzien bedziesz jezdzil. Po wyjezdzie z myjki wszystko dokladnie wytrzec, jedyny znany mi sposob na mycie w zime. Kiedy tak ci obrzygalo drzewo samochod? Teraz? Drzewa lubia latem i wiosna opluc autka stojace pod nimi zywica i jakimis innymi sokami co ciezko schodza...
U mnie nie ma czegos takiego ze nie myje bo i tak sie pobrudzi... W lato samochod MUSI byc czysty i lsnic
  
 
wytrzyj papierowymi recznikami ze stacji - i juz.
  
 
A mój od 2 miesięcy stoi nie jeżdzony i jest czyściutki jak łza
Szkoda mi go normalnie ujeżdzać po soli
  
 
No to jest cos w rodzaju jarzebiny...chyba ostatnie owoce tego drzewa, bo teraz jak tam staje to juz nic nie spada. Z ta myjka Adasco to dobry pomysl. Tak zrobie...dla mnie autko tez musi lsnic w kazdej porze roku ale szału bym odstal jak by mi jakis tir zachlapal przed chiwlka wypolerowanego Pugiego blotkiem...
  
 
a moj se brudny w garazu stoi co go bede czyscił jak i ta nie smiga bo mi bateryjka padli
  
 
tictacu ty sobie nie mysl ze plamki ci zejda na zwyklej myjni... Do tego by sie przydal karcher i troche wlasnej sily... Takie soczki itp z drzewka schodza baaardzo ciezko...
  
 
A no pewnie. Dlatego jade tylko tam gdzie robia pod duzym cisnieniem, na recznej. Potem wracam pod dom, wszystkie plastiki jade sprejem do plastiku zeby sie padnie swiecily (poczawszy od kokpitu a skonczywszy na lusterkach i listwach), potem drobne szczegoly jak progi itd - to czego na myjni nie zrobi. Jeszcze nie polerwalem Pugiego ale mam w planach
  
 
ja tam najlepiej lubie recznie samemu... Nikt tak nie domyje. A na moje szczescie mam jeszcze dostep do karchera
  
 
Ja niestety musialbym biegasc z czwartego pietra z wiaderkiem zeby samemu sobie umyc...
  
 
no ja podobnie Ale od czego ma sie rodzinke na wsi?
  
 
Ja myję raz w tygodniu w sobotę lub niedzielę na bezdotyku za całe 12 zł z jakims tam woskiem.
Nastepnie przyjezdzam do garazu i odkurzam wnętrze.

Musi byc czysto, inaczej patrzeć na samochód nie mogę.
ostatnio było fajnie, bo był mrozek ok 6 stopni, na jezdniach sucho,auto ciagle czyste
wczoraj zaczeła się odwilz,jest ok 0, wciąż trzeba szyby spryskiwać.

niech sie ta cholerna zima wreszcie koczy
  
 
Cytat:
2006-01-12 21:41:05, Grzesiek pisze:
Nastepnie przyjezdzam do garazu


ja tez tak chce!
  
 
nie ukrywam ze duza to wygoda
wsiadam rano do ciepłego auta (+14 stopni w garażu), nic nie skrobie, nic nie odsniezam
zimą dobrze z kumplami piwo wypić, bo ciepło, na głowe nie pada,baby nie marudzą

latem przyjemny chłodek, no i jak deszcz pada, to można sie schować.
nie powiem-zdarzało nam się przenosic grilla spod bloku, do przedsionka garazu, w garazu zaś rozstawialiśmy ławki, stolik, muzyczka z radia, albo gitara, impreza do białego rana
takze taki garaż to nie tylko wygoda w użytkowaniu auta,ale również inne możliwości kulturowe imprezowe
  
 
wiem znam... Ja przeciez nie placze tak tylko z powodu ze chcialbym miec gdzie trzymac samochod
  
 
Oj chcialbym miec gdzies w okolicy swoj garaz, a jak by byl jeszcze z kanalem to juz wogole kosmos. Czuje ze wtedy kazdy drobiazg naprawialbym w autku. Niestety jak chce cos zrobic to musze marznac na dworze i po 15 minutach odechciewa mi sie bawic.

Co do zmycia tych pomaranczowych kleksow na masce to na stacji nie udalo sie zmyc tego gabka do szyb - za bardzo przyschlo. Chyba zostaje mi pojechac na myjke.

Cytat:
wciąż trzeba szyby spryskiwać.



Niestety jak juz naprawilem silniczek od spryskiwacza (kupilem nowy) to teraz okazalo sie ze te plstiki z ktorych psika plyn na masce sa zatkane i nie mam okazji zeby to zrobic (ciagle zimno )
  
 
Cytat:
2006-01-14 12:47:23, TicTac1986 pisze:
Niestety jak juz naprawilem silniczek od spryskiwacza (kupilem nowy) to teraz okazalo sie ze te plstiki z ktorych psika plyn na masce sa zatkane i nie mam okazji zeby to zrobic (ciagle zimno )



pewny jestes ze to te plastiki? mi w sylwestra przestal sikac ten po stronie kierowcy. Okazalo sie ze w srodku zamarzl przewod ktory prowadzi do tego plastiku. Wyjmij go i zobacz