Drżenie przy hamowaniu - Strona 2

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
Mialem cos podobnego kiedys i okazalo sie ze klocki byly zjechane prawie na zero < do blachy > i przy mocnym dluzszym hamowaniu np < z gorki ze 120 do 50 , z obciazeniem> zaczynaly coraz bardziej huczec az przenosilo lekkie drgania i mocno buczenie

Klocki tarly poprostu blacha o tarcze. Przy jezdzie na miescie bylo niezauwazalne, bo tak mocno nie hamowalem.
Co do opon to nie jestem pewny firmy, ale chyba matadorki albo " .....bravuris czy jakos tak " ale tylko kierunkowe wlasnie sie zabkuja, trzeba utrzymaywac caly czas poprawne cisnienie.

Najpierw sprawdz klocki < czy jeszcze sa >
  
 
Po mojemu na 100% winna jest zła zbieżność. Sprawdź zawieszenie na dobrych szrpakach, wymień co ma byc wymienione i u dobrego mechanika ustaw zbieżność a problem zniknie.
Pozdrawiam.
  
 
No i wszedłem w sobotę do kanału (jak to niektórzy tutaj zalecali ) ściągnąłem koła, zaciski i:
1. Klocki, proste, gładkie, grubość OK. Na wszelki wypadek przeczyściłem.
2. Tarcze OK. Zero bicia. Brak rowków. Powierzchnia prosta.
3. Koła nie miałem okazji sprawdzić wyważenia
4. Amortyzatory - czeka mnie wizyta na trzepakach
5. Znalazłem mały aczkolwiek wyczuwalny luz w lewym kole w osi poziomej (tzn. jak szarpię kołem/tarczą góra dół). W osi pionowej nie wyczuwalny. Pierwsze podejrzenie to za duży luz na łożysku piasty ale na mój gust powinien występować w obu płaszczyznach. Piasta była wymieniana siakieś 9 tys km temu. Juz by się zuzyła a może mechaniory spaprali??? Anyłej i tak sam nic z tym nie zrobię bo nie mam narzędzi. Pozostaje wizyta w serwisie.
No kto pierwszy napisze "A nie mówiłem"?


[ wiadomość edytowana przez: bosky dnia 2005-10-25 08:00:26 ]
  
 
Ostatnie info. Po poniższych operacjach (czyli właściwie tylko czyszczenie klocków i przesmarowanie ich cześci prowadzącej) od 100km drżenia nie odnotowałem . Czyżby...? W seicento zabrudzone klocki objawiały się piszczeniem, ale widać im większa fura tym niższe tony
  
 
Jest jeszcze taka możliwość, że jednak masz źle wyważone koła. Po zdjęciu założyłeś je w innej, bardziej szczęśliwej pozycji.
Paweł
  
 
To by był dopiero przypadek!


[ wiadomość edytowana przez: bosky dnia 2005-10-26 14:34:36 ]
  
 
Mowilem ze kolega wjechal w jakas kinder niespodzianke i siedzi w oponie lub nabilo guza Teraz jest w innym miejscu i po cichu niszczy infra drzeniem reszte podzespolow w zawieszeniu.hihi Ot,taka mala czarna wizja.Pozdro
  
 
Nie znudziło Wam się jeszcze?
  
 
Ja mam ten problem z drganiem kierownicy.
Wszystko nowe, wyczyszczone z rdzy, żadnych luzów, opony nowe, koła wyważone.
Jedyna rzecz jaka mi pozostała to zbieżność jak juz ktoś wspomniał, bo jednak minimalnie ściąga mnie na lewo. Kapcie szerokie bo 235, wiec jutro biorę sie za zbieżność
  
 
ssssccscscsczzzzs..... aż skwierczy kotlecik
  
 
Skwierczy skwierczy a raczej

Szlag mnie już trafia, bo nie wiem co jest grane.

Z rok-półtora wymieniałem tarcze, bo trzeba było. Na początku możliwe, że nie zwróciłem uwagi, ale jak już po jakimś czasie zwróciłem uwagę na drgania kierownicy stwierdziłem, że to krzywe tarcze, bo skoro wcześniej tego problemu nie było.
Wymieniłem tarcze i to samo, a nawet gorzej, tzn przy prędkości około 110km/h. Myślę sobie, przecież to nie mogą być tarcze, drugi raz pod rząd? Wiem wiem, wszystko jest możliwe. Wszystko pięknie wyczyszczone, sprawdzone na diagnostyce, żadnych luzów, tłoczki dobre i w ogóle wszystko w dobrym stanie. Osobiście wątpię, żeby to piasty były by krzywe. Łożyska?
Klocki są z GM.
Przy większych prędkościach kierownica drga, przy mniejszych i przy zwalnianiu do skrzyżowania np, kierownica już nie drga, ale auto hamuje raz mocniej raz słabiej i proporcjonalnie do prędkości. Jednocześnie rusza się dźwignia zmiany biegów (automat), tak jakby cały silnik latał.

Muszę to zrobić, bo przecież przez te drgania będę musiał wymienić całą resztę, zawieszenie, układ kierowniczy, ewentualnie poduszki od silnika itd itd...

Tarcze dziś przetoczyłem, ale jeszcze gorzej hamuje. Podczas zakładania tarcz, dokręciłem je śrubami bez kół i pokręciłem z założonymi klockami i jakby raz tarło bardziej a raz mniej. Tak jakby jedną tarcze źle przetoczył.

Zanim wezme się za łożyska i piasty, kupię tym razem lepsze tarcze. Brembo ATE czy inne? Klocki te co mam są praktycznie nowe, więc na razie nie zmieniam, po za tym też już zmieniałem klocki 3 razy i problem pozostaje.

Mechanior ze stacji diagnostycznej stwierdził, że tuleje są okej. Zbieżność też jest okej. Przy teście podczas hamowania pokazywało jakby obydwa koła hamowały na zmianę. Bez hamowania też tak jakoś delikatnie hamowało na zmiane.

Więc albo tarcze albo piasty/łożyska.

Co myślicie?
  
 
Cytat:
2011-08-09 22:22:26, zYx pisze:
Co myślicie?



ano myślimy, że aktualnie wałkowany jest podobny temat - poszukaj
  
 
Luzy w zawieszeniu, luzy, luzy... To, że na stacji diagnostycznej nie wykrywają, nie znaczy, że ich nie ma. Poza tym, miałem podobny problem po tym jak łamaga stała 2 miesiące nie ruszana - pod klockami zebrała się rdza, która pomimo upływu kilometrów nie chciała się zetrzeć - pomogło dopiero muśnięcie tokarką. Aaa.. przez niewykrywalne dla diagnostów luzy musiałem wymienić też opony (od nowości miały z 25 kkm), które wytarły się nierówno na obwodzie od wewnętrznej strony. Dodam, że wyważały się idealnie Poza tym jak 7gsi napisał - podobny temat jest już wałkowany.
  
 
Cytat:
2011-08-09 22:56:45, bratyslaw pisze:
Luzy w zawieszeniu, luzy, luzy... To, że na stacji diagnostycznej nie wykrywają, nie znaczy, że ich nie ma. Poza tym, miałem podobny problem po tym jak łamaga stała 2 miesiące nie ruszana - pod klockami zebrała się rdza, która pomimo upływu kilometrów nie chciała się zetrzeć - pomogło dopiero muśnięcie tokarką. Aaa.. przez niewykrywalne dla diagnostów luzy musiałem wymienić też opony (od nowości miały z 25 kkm), które wytarły się nierówno na obwodzie od wewnętrznej strony. Dodam, że wyważały się idealnie Poza tym jak 7gsi napisał - podobny temat jest już wałkowany.



Chodzi o przednie tuleje na wachaczach? Lekko łomem je odginałem i dosyć lekko szło, a przy hamowaniu same się wyginały. Ale tez cos musi powodować te nieregularne hamowanie. Cieżko opisać moje odczucia i nie moge sobie wyobrazić tego, ze same tuleje, jeśli by były wadliwe powodowały by taki efekt. Moge tez wymienić w sumie. Chyba nie są drogie.

A co do innego tematu to znalazłem tylko tego kotleta.


A co powiecie na to, ze bez hamowania komp pokazywał opór na obu kołach na zmianę? Według mnie to tak jakby rzeczywiście tarcze były krzywe i delikatnie ocieraly o klocki.

Opony/felgi raczej odpadają.

[ wiadomość edytowana przez: zYx dnia 2011-08-10 00:23:26 ]
  
 
Wymieniłem tulejki, dałem nowe tarcze boscha na wszelki wypadek i chyba problem zniknął. Na razie muszę lekko hamować wiec na 100% bede pewny za kilkaset kilometrów. Okazało się, że tulejki były lekko rozwalone, że tak powiem, a wydawało się, że były ok...
Chyba moge odetchnąć.

Dzięki wszystkim za pomoc.




Koła na wszelki wypadek też wyważyłem i po wymianie tych tulejek przestało mnie znosić lekko w lewo. Jeździ się idealnie.
  
 
trzeba było sobie pomierzyć piastę a tak to można sobie nadzieję zrobić że spoko a po kilku km znowu będzie to samo


tu masz temat o drganiach
  
 
Cytat:
2011-08-10 23:03:37, Brutal pisze:
trzeba było sobie pomierzyć piastę a tak to można sobie nadzieję zrobić że spoko a po kilku km znowu będzie to samo tu masz temat o drganiach



A jak i czym to się robi? W razie wu to piasty bedą następne. Dodam, ze nie jeżdżę po Polsce, wiec i w żadna dziurę nie wjechalem, a wątpię, żeby sie pokrzywiły piasty od czegokolwiek innego, ale co ja tam wiem. Pewnie wszystko jest możliwe.

A patrzyles na te tuleje (fotki)?


[ wiadomość edytowana przez: zYx dnia 2011-08-11 00:13:14 ]
  
 
robisz to czujnikiem zegarowym

fotki widziałem, ale biorąc swój przypadek nauczyłem sie sprawdzać wszystko nawet nowe części bo to różnie bywa.