Cari E Ryngu - Strona 3

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
  
 
  
 
  
 
Oto moja Cari
Doradcie co robić .
  
 
no, bardzo mi się nie podoba

coś namodził że ona tak wygląda??

obawiam się że koszty naprawy mogą przeróść koszty zakupu nowej...

jak masz miejsce pod domem, to sprzedaj na części... jak nie masz, to albo rób, albo próbuj sprzedać za jakieś grosze na allegro...

chyba wszystko się dopiero okaże jak rozbierzesz... ja bym się zastanowił czy nie robić - wszystko zależy od tego w jakim jest stanie... przebieg, itp... czy sie rozlazla, czy nie, itp...

chłopie, coś Ty narobił z tym autem???

3maj się, somśmy z Tobą... przynajmniej duchem...

pzdr


[ wiadomość edytowana przez: marcinm dnia 2006-10-03 20:37:25 ]
  
 
Gościu zajechał mi droge polonezem.
  
 
no, to się nie popisał...

a ubezpieczenie? wypłaci Ci coś, czy wyszło na to że Twoja wina??

pzdr
  
 
Wina tego gościa .
Z ubezpieczenia będzie jutro , gościu niał OC w LINK 4
  
 
Auto było igła!
Przebieg Ryngu ile?? 250kkm??
Od nowości w rodzinie jeździł jego ojciec, BEZWYPADKOWE!!!!!!!!
Było niestety!
Nie licząc drobnych stuknięć.

W środku prawie tak ładnie jak w mojej
1,6 LPG GLI

Widziałem ją podłużnice ruszone "zagięte nie przesunięte" na długości 5-8cm., akumulator leży na pompie abs-u z filtra powietrza został tylko wkład, aparat zapł. uszkodzony,skrzynka bezpieczników na podszybiu, silnik ruszony wzłużnie o jakieś 5-7cm., pas przedni dolny + górny, chłodnice + wiatrak potrzaskane, szyba przód + poducha i parę plastików w środku, koło PP cofnięte o ok. 5cm., i to co widać z blach ale pewnie jeszcze dużo wyjdzie.

SZKODA!!!
  
 
ja pier***

dobrze że ty jestes cały

jak masz ją zamriar robić to chba tylko po to by ja odrazu sprzedać

a jak nie to rób tak jak marcinm pisał
  
 
Nie wiem, ale koszt naprawy........hmmm

Przyp.........ś chociaż gościowi w ryj, ja bym nie darował
  
 
  
 
Cytat:
2006-10-03 21:23:08, rsuhy pisze:
dobrze że ty jestes cały



w sumie to jest najważniejsze... ale ja bym się chyba zapłakał... a potem poszedł siedzieć za zatłuczenie gościa na miejscu lewarkiem...

coby nie mówić, ochroniła Cię, i to jest chyba najważniejsza funkcja auta...

pzdr


[ wiadomość edytowana przez: marcinm dnia 2006-10-03 22:27:19 ]
  
 
Jak by nie ona to było by ze mną żle
  
 
Ojej... nie wygląda to ciekawie

Ciekawe jak gniazda podłużnic w kabinie pod nogami. Lewa tez zagieta? Jeśli zagięły sie w tym specjalnym miejscu to moze nie byc tak tragicznie.

Współczuję..
  
 
Raczej do zrobienia, ale w miejscu gdzie wiedzą co robią i mają ramę do naciągu a nie w standardowym zakładzie "klepaku"

  
 
Z tego co widziałem podłużnice całe tylko te noski ale one są lekko pogięte.

Misiek W kabinie nic się nie stało podłoga cała , Kielichy również na miejcu, podłużnice właśnie tam zagięte ale nie mocno.

Uderzenie poszło na górę bo nawet belka na której wiszą poduszki skrzyni ta wzdłużna jest cała.

Rozmawiałem z kolegą który robił moją zna się na rzeczy mówił że nie będzie tak źle.

Doradźcie Chłopakowi co ma robić naprawiać czy ........................

  
 
wszystko w zależności od tego co wypłaci ubezpieczenie...

ja bym stuknął przed oględzinami licznik na jakie 98kkm - po ostatnich wybrykach z Camry wiem, że to konieczność żeby cokolwiek od ubezpieczenia wyciągnąć...

pzdr
  
 
Smutny widok, szkoda auta dobrze że Ty jesteś cały...
  
 
Cofac zegar i czekac na ubezpieczalnie ..... trzymam kciuki.