Syrena Bosto do Mongolii

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
22 lipca, jadę Syreną Bosto do Mongolii i bardzo potrzebuję pomocy. Planuje przejechać 12 000 km z Londynu do Ulan Bator, żeby zebrać pieniądze na cele charytatywne "Send A Cow" i chciałbym aby się to udało i samochód dojechał.

Żeby uzyskać dokładniejsze informację, proszę spojrzeć na moją stronę internetową poświęconą właśnie temu wyzwaniu:

http://www.syrenasquad.com/pl/index.html

Oh, and if anyone wants to talk to me in English, I'd be very happy

[ wiadomość edytowana przez: SyrenaSquad dnia 2006-06-28 08:57:14 ]
  
 
Nie żebym miał cokolwiek przeciw, ale ta sprawa została już dość dokładnie omówiona w "zamkniętym wątku"

Cytat:
2006-06-26 09:26:35, danon pisze:
CIACH.............. Mógłbym pisać i pisać o tym co mi powiedział wczoraj poprzedni właściciel ale myśle, że jak ktoś zna angielski niech sobie sam poczyta: O TUTAJ pozdro!

  
 
Nie jestem do końca pewien, czy rozumiem co "danon" znaczy - mam do powiedzenia tylko dobre rzeczy na temat poprzedniego właściciela, więc podejrzewam, że on coś źle zrozumiał na tej stronie. Jestem zadowolnony z Bosto, i chciałbym usłycheć co powiedział poprzedni właściciel o tym.
Powiedziano mi, że FSO Klub chciał ze mną porozmawiać w sprawie Rally, zwłaszcza że dużo uwagi poświęcaja nam media w tej chcwili, ale nie miałam wiadomości od nich od 2 tygodni. Chciałbym usłyszeć co ludzie myślą na temat Rally i Syrena Squad, zarówno dobrego jak i złego
  
 
No więc słuchaj, już na innym forum usłyszałeś, że żeby jechać syreną na Ułan Bator trzeba bys albo szalonym albo głupim. Nie chodzi akurat o brak doświadczenia, bo z tego co czytak takowe posiadasz, tylko o samochód jakim jest syrena. Szczerze, życze powodzenia, ale czytałem bardzo duzo o ilości czasu i pracy jaką poświęcili ludzie którzy startowali Syreną w Monte Carlo Historycznym i o tym co się podczas rajdu z ich samochodem działo.
A co do poprzedniego właściciela to chodzi ni mniej ni więcej tylko o stan karoserii, bo rama jest akurat zdrowa to fakt. Sama mechanika na pewno wymaga poważnej ingerencji przed takim rajdem. I tu właśnie obawiam się, że będzie brakowało Tobie wiedzy, żeby tak przygotować auto, żeby przejechało 12tys. km...
  
 
Konkluzja jest krótka. Nie wspomożemy ciebie, bo nie widzimy nawet cienia szansy na powodzenie wyprawy. Opierając sie na przedstawionym przez ciebie prgramie i stronie internetowej oraz na samochodzie, którym chcesz jechać, trzeba byc bardzo naiwnym, zeby twoja propozycje łyknąć.
  
 
Cytat:
2006-06-28 08:54:19, SyrenaSquad pisze:
22 lipca, jadę Syreną Bosto do Mongolii i bardzo potrzebuję pomocy. Planuje przejechać 12 000 km z Londynu do Ulan Bator, żeby zebrać pieniądze na cele charytatywne "Send A Cow" i chciałbym aby się to udało i samochód dojechał. Żeby uzyskać dokładniejsze informację, proszę spojrzeć na moją stronę internetową poświęconą właśnie temu wyzwaniu: http://www.syrenasquad.com/pl/index.html Oh, and if anyone wants to talk to me in English, I'd be very happy [ wiadomość edytowana przez: SyrenaSquad dnia 2006-06-28 08:57:14 ]



Moim skromnym zdaniem, to ta wyprawa jest możliwa, ale musiałbyś mieć kilka Syren w nowych częściach w zapasie, który to zapas musiałby Ci wieść inny samochód, poświęcić na to pół roku (więcej czasu pochłoną niespodziewane awarie i ich naprawa)...... A tak w ogóle to lepiej pojedź kantem klasykiem `70r, większe prawdopodobieństwo dotarcia do celu w rozsądnym czasie.
Tak czy inaczej powodzenia!!!
  
 
Kilka lat temu (2 czy 3) byla podobna wyprawa. Chlopaki sie wybrali DFem chyba kombi tez do mongoli. Nie dojechali gdzies po drodze byli zmuszeni go porzucic. No ale do odwaznych swiat nalezy ... zycze powodzenia.

pozdrawiam
  
 
Ładą się udało, ale to popularny sprzęt na wschodzie.
  
 
Cytat:
2006-06-28 08:54:19, SyrenaSquad pisze:
22 lipca, jadę Syreną Bosto do Mongolii i bardzo potrzebuję pomocy. Planuje przejechać 12 000 km z Londynu do Ulan Bator, żeby zebrać pieniądze na cele charytatywne "Send A Cow" i chciałbym aby się to udało i samochód dojechał.


Jak to czytam, to dochodzę do wniosku, że kolesiowi brakuje atrakcji
  
 
No i pojechaliiiiiiiiii powodzenia !!!! Jak się uda kupuję Bosto dla firmy.
  
 
Wie ktoś, jak tam ta dzielna ekspedycja?
  
 
Z tego co ostatnio słyszałem to się w Pradze Czeskiej im skrzynia posypała.
  
 
I jak, naprawili ją już? A ile kasy zebrali na te krowy?
  
 
Świetnie, świetnie
Zaraz za naszą granicą się rozypała
  
 
Cytat:
2006-07-28 23:41:30, Wujek-Kajtek pisze:
Świetnie, świetnie Zaraz za naszą granicą się rozypała


Bo Syrena to Polski samochód i poza granicami kraju tęskni za ojczyzną
  
 
Cytat:
2006-07-25 20:32:51, danon pisze:
Z tego co ostatnio słyszałem to się w Pradze Czeskiej im skrzynia posypała.


Ciekawe, czy wziął na poważnie rady, żeby zabrać drugą... skrzynię, albo i syrenę w częściach
Cytat:
Koval pisze:
Bo Syrena to Polski samochód i poza granicami kraju tęskni za ojczyzną


Raz widziałem syrenę w Wiedniu Na blachach, zdaję się z Nekli...


[ wiadomość edytowana przez: Janisz1990 dnia 2006-07-31 16:00:58 ]
  
 
Dlaczego w tym poście nie wypowiadają sie właściciele syren ? Czyli osoby co znają swoje pojazdy.Każdy wie co potrafi jego bryka. Właścicieli poldolotów zapraszam do takiego wyzwania jakie podioł kolega. Myślę ze przejechanie 1000 km graniczy z cudem wynalazkiem FSO. Wiec zakończmy ten temat
  
 
Cytat:
2006-08-07 21:44:13, iquest pisze:
... Myślę ze przejechanie 1000 km graniczy z cudem wynalazkiem FSO.



na jednym baku paliwa owszem
  
 
Cytat:
2006-08-07 21:44:13, iquest pisze:
(...) Wiec zakończmy ten temat


Czyżby? A niby dlaczego? Koles chciał części i wsparcie. Nie wykazał nawet na co wydał dwa tysie. Nie pojawił sie nawet w Norblinie, aby pogadać byśmy mogli go poznać. I w takiej sytuacji mamy byc pierwszymi naiwnymi, żeby oddawać części od Syreny komus, kogo sie nie zna? Syrena to nie jest auto na dalekie podróże i nie okłamujmy się, że takie jest. Co innego 20 letni Nissan czy inny japoński plastik. Nie dziw sie więc, że mam szyderczy stosunek do tej wyprawy.
  
 
Z jednej strony masz rację, ale .... ojciec miał syrenę przez parę lat i była w Świnoujściu, co roku jeździła na mazury z kompletem na pokładzie a o częstych trasach do Warszawy czy Krakowa już nie wspominam. Jak się dba o auto i jet ono w dobrym stanie to ma szanse dojechać wszędzie niezależnie czy to Syrena Trabant czy inne "badziewie".