Mandaty i podobne sprawy...

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
Wczoraj omal nie zapłaciłam pierwszego mandatu . 1 punkt i 50zł ale za co? Za niestosowanie się to znaków drogowych a konkretnie niezatrzymanie na znaku STOP Nie zapłaciłam oczywiście po moim stwierdzeniu ze pierwszy mandat za taką błahostkę to wstyd. No i jak ja się na stronie fso pokaże hahaha a ze oni tez byli polonezem to ucięliśmy sobie miłą pogawędkę na temat klubowej stonki i skończyło się na upomnieniu i obietnicy poprawy

wiem ze nieładnie nie stosowac sie do przepisów
juz wiecej niebede

ciekawe jak panowie sie tłumaczą, bo ja zazwyczaj biore ich na żart lub litosc i wydaje mi sie ze w tej dziedzinie (szkoda ze tylko tej) jest kobietą łatwiej co nieznaczy ze łamie przepisy codziennie oczywiscie
  
 
Ja prawie zapłacilem w niedziele. Przekroczenie prędkości o 23km/h, ale udalo się jakoś wybronić i nie zaplaciłem nic.
  
 
Ja narazie zaplacilem jeden mandat w zyciu, wytargowalem 200zl i 8 pkt (przekroczenie predkosci o 50 kmh w miescie) a moglo byc duzo wiecej......
  
 
A ja im mówie : No co wy ,Panowie swego bedziecie karać?A oni na to: swego? A ja :tak. I pokazuje legitymację służbową.... ...Hehe, już z nie jednej "opresji" mnie wyciągnęła...Ale nie często mi się to zdaża, kilka razy na rok... Staram się unikać takich sytuacji i jeżdzić przepisowo
  
 
OLI rozumiem iż pokazujesz legitymacje Klubową.
  
 
Hehe... Jasne , ale tylko wtedy gdy są Poldkiem... , jeśli nie to służbowa przynosi skutek pożądany....
  
 
A ja myslałam ze z was przepisowe chłpoaki a tu piraci drogowi
Cytat:
Ja prawie zapłacilem w niedziele. Przekroczenie prędkości o 23km/h, ale udalo się jakoś wybronić i nie zaplaciłem nic.


Cytat:
Ja narazie zaplacilem jeden mandat w zyciu, wytargowalem 200zl i 8 pkt (przekroczenie predkosci o 50 kmh w miescie) a moglo byc duzo wiecej......


  
 
Spieszylem sie na korepetycje
  
 
Witam,
Jak ja śpieszyłem się do pracy zapłaciłem 300 i ileś tam punktów
Za " Przekroczenie prędkości na ograniczeniu do 50km/h o 47 km/h i wyprzedzanie na zakazie" .
A jechałem wtedy firmowym i myślałem że to Mondeo się ze mną ściga .
Nawet nie próbowałem dyskutować bo mogło być tylko gorzej pan zaproponował 600 .
Morał z tej opowieści taki : Od tej pory nigdy nie śpieszę się do pracy.
  
 
No cóż za błędy trzeba płacić , ale Izo nie zatrzymałaś się na STOPIE przecież to największe wykroczenie

generalna zasada rozmowy z panami w mundurach, uśmiech, zgrywanie zakłopotania, obiecanie poprawy i pełna klultura, żadnych krzykliwych zdań i pokazania kto jest jest silniejszy - zapewniam że to działa, jeżeli się postawisz to zawsze mozna znaleźć jakąś usterkę w samochodzie do której można sie przyczepić
  
 
Cytat:
generalna zasada rozmowy z panami w mundurach, uśmiech, zgrywanie zakłopotania, obiecanie poprawy i pełna klultura, żadnych krzykliwych zdań i pokazania kto jest jest silniejszy


Swieta prawda szczegolnie gdy wina jest ewidentna
  
 
OOOORANY. Musiałeś się im spodobać, że cię puścili za STOP. Za to jest totalna kaszana.
Ale i ja się nie ustrzegłem mandatu. Mam ich w swoim życiu chyba ze 3 lub 4 i wszystkie za to samo. Za złe parkowanie Ha ha ha
  
 
..nic to panie i panowie!..
ja swego czasu stargowałem jazde bez OC (nie że sie skonczyło tylko go nie było) z 3400+ holowanie na 2 flaszki śliwowicy i 2 paczki Marlboro..
  
 
Ireq. Może to ty powinieneś nas wprowadzać do Unii. Umiesz "prowadzić rozmowy"
  
 
No ja zawsze mowie ze jestem biednym studentem samochod tata mi pozyczyl i ze nie chcialem poozatym to dostalem telefon od dziewczyny ktora jest w ciazy z wiadomoscia ze chyba sie juz zaczelo ... i jak sie tu nie spieszyc
  
 
Na biednego studenta usłyszałem "Dziś biedni nie studiują"
Generalnie moja metoda jest mało wyszukana. Pełna skrucha, przyznanie się do winy, pogadanie, przedstawienie czarno rzeczywistości finansowej itp. Zazwyczaj pomaga
  
 
Ja miałem jak dotąd dwa mandaty - oba za wjazd na skrzyżowanie na żółtym świetle. Ten drugi za 200zł parę miesięcy temu. Najpierw chcieli 500zł; Moja Dziewczyna utargowała na 200, a jak odbierałem ten świstek to pan policjant powiedział żebym nie płacił dopóki nie przyjdzie wezwanie - jeszcze nie przyszło.
  
 
..pewnego razu jak powiedzialem szkiełom ze jestem student jeden sie odwrucil do drogiego i powiedzial jak Gargamel" ..jak ja nienawidze studentów!" od tego czasu jestem bezrobotnym bez prawa zasilku ,a auto ,nie dośc ze z zasaedy conajmniej 25 letnie, to nie moje.(bo nie przerejestrowuje na siebie,ale tego nie mówię)
i to zazwyczaj działa!

[ wiadomość edytowana przez: Ireq dnia 2002-12-05 23:47:43 ]
  
 
A ja mam swoją metodę. Odwracanie tematu rozmowy o 180 stopni i nierzadkie wyrażanie współczucia policjantom dla ich niewdzęcznej nieraz służby i narzekaniu na aktualna sytuację społeczno-gospodarczą.
Poza tym pełna kultura i głeboka skrucha... taki drugi konfesjonał .
Policjant też człowiek i jak ktoś go potraktuje jak psa to potrafi ugryżć. A jak łagodnie to i pogłaskać się da i zamerda ogonem ...

Dotychczas na 9,5 roku posiadania prawka dostałem 3 mandaty, z czego ostatniego nie zapłaciłem; i chyba już nie przyjdzie - dostałem go we wrześniu 1997r.
I raz wynegocjowałem opłatę specjalną, (nieksięgowaną )w wysokości 1/3 mandatu. Nie miało to żadnego wpływu na bezpieczeństwo jazdy - raczej złamanie przepisów leśnych - wjazd latem w leśną drogę (z powodu upałów wprowadzili wtedy zakaz wstępu do lasów).
  
 
Ja jeszcze nie zapłaciłem mało tego nawet nie musiałem prosić niebieskich by mi darowali jeżdze 5 latek i to dużo (ok 30 000 rocznie) zawsze jak mnie zatrzymywali to tylko do kontroli autko zawsze sprawne na cacy więc nie mieli się do czego przyczepić, a poza tym to chyba mam duzo szczęścia, bo mój szwagier jest chyba lepszym kierowcą odemnie, a parę razy juz musiał bulić za błędy