HUMOR -- OKP - Strona 4

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
W biurze FBI dzwoni telefon.
- Dzien dobry, nazywam sie John. Chcialbym zlozyc donos na mojego sasiada, Toma. Z dobrych zrodel wiem, ze w drewnie, ktore lezy obok jego kominka, ukryte sa narkotyki.

Na drugi dzien agenci FBI odwiedzaja Toma z nakazem rewizji. Przeszukali skrupulatnie cale mieszkanie, rozcieli kazde polano, ale nie znalezli ani sladu narkotykow.
Wieczorem do Toma dzwoni John.
- Czesc, bylo u ciebie FBI?
- Bylo.
- Porabali ci drewno na opal?
- Porabali.
- Dobra, to jutro ty na mnie donosisz. Ktos musi skopac moj ogrodek.
  
 
Siedzi facet nad stawem i łowi ryby. W pewnym momencie wynurza się żaba i pyta:
- Proszę Pana, czy ja mogłabym wejść na spławik i skoczyć do wody?
- A skocz sobie - odpowiada facet.
-Żaba skoczyła, a facet dalej łowi ryby.
Po chwili żaba znowu się wynurza i pyta:
- Proszę Pana, a czy ja mogłabym jeszcze raz wejść na spławik i skoczyć do wody?
- No, skocz sobie - odpowiada facet.
Żaba skoczyła, a facet dalej łowi ryby.
Po chwili żaba znowu się wynurza i pyta:
- Proszę Pana, a czy ja mogłabym usiąść koło Pana?
- A siadaj - odpowiada facet.
-Żaba siada koło faceta, a ten dalej łowi ryby.
Siedzą tak sobie w milczeniu, aż ze stawu wynurza się druga żaba i pyta:
- Proszę Pana, czy ja mogłabym wejść na spławik i skoczyć do wody?
Na to pierwsza żaba:
- Spierdalaj! Dobrze mówię, Proszę Pana?
  
 
Żona: Co byś zrobił gdybym umarła? Ożeniłbyś się ponownie?
Mąż: Na pewno nie!
Żona: Dla czego nie - nie podoba ci się małżeństwo?
Mąż: Podoba mi się.
Żona: To dla czego byś się znów nie ożenił?
Mąż: No dobrze ożeniłbym się.
Żona: Naprawdę? (ma skrzywdzoną minę)
Mąż: (głośno westchnie)
Żona: Spałbyś z nią w naszym łóżku?
Mąż: A gdzie indzie mielibyśmy spać?
Żona: Zdjąłbyś moje zdjęcia i zamiast nich wywiesił jej zdjęcia?
Mąż: To by było chyba w porządku.
Żona: A pozwoliłbyś jej grać moimi kijami do golfa?
Mąż: Nie, nie mogłaby ich używać, bo jest leworęczna.
Żona: - - - cisza- - -
  
 
David wchodząc do baru zauważył Johna siedzącego przy stoliku uśmiechniętego od ucha do ucha.
- John, coś ty taki zadowolony?
- Wczoraj woskowałem łódź, tylko woskowałem... i nagle podeszła do mnie ruda piękność... mówię Ci, stary... z taakim biustem.
Stanęła i spytała:
- Mogę popływać z Tobą łodzią?
Powiedziałem:
- Pewnie, że możesz.
Wziąłem ją więc ze sobą, Dave. Odpłynęliśmy dość sporo od brzegu. Wyłączyłem silnik i mówię do niej: - Albo sex, albo płyniesz do brzegu wpław. I wiesz co, stary? Ona nie umiała pływać, Dave. Rozumiesz? Nie umiała pływać!
Nazajutrz Dave wchodzi do baru i widzi Johna jeszcze bardziej zadowolonego niż wczoraj.
- Widzę, że humor Cię nie opuszcza...
- Ech, stary... muszę Ci opowiedziec... woskowałem wczoraj łódź, tylko woskowałem... i podeszła superblondyna, z ... no wiesz... z taaakim biustem... Spytała, czy może popływać ze mną łodzią.
- Jasne - mówię. Odpłynąłem jeszcze dalej niż ostatnio. Wyłaczyłem silnik i mówię do niej: - Albo sex, albo płyniesz do brzegu wpław. Stary... nie umiała pływać, ta też nie umiała pływać!! ))

Parę dni później w znanym już nam barze Dave znowu spotyka Johna, tym razem jednak widzi, że John sączy piwko i popłakuje.
- Hej, John, coś Ty dzisiaj dla odmiany taki smutny?
- Ech, Dave, wczoraj znowu woskowałem swoją łódź, wiesz, tylko woskowałem... i nagle staje przede mną ponętna brunetka... piersi... stary! Taaakie miała. No i pyta, czy może popływać ze mną łodzią. Więc jej mówię: - Jasne, że możesz.
Popłynęliśmy daleko, jeszcze dalej niż poprzednio...
Wyłaczyłem silnik, popatrzyłem na jej biust i powiedziałem:
- Albo sex, albo płyniesz wpław do brzegu.
Ona ściągnęła figi... Dave!!!
Ona miała członka! Miała ogromnego członka, stary! A ja...



...ja nie umiem pływać. Rozumiesz? Nie umiem pływać!!!
  
 
jeszcze raz,nie mogłem się oprzeć

Wchodzi biały facet do sauny i tak siedzi i sobie myśli:
"Kurwa, jak ja dawno nie paliłem, oj ale bym sobie zajarał bacika".
No ale nie ma trawy, więc siedzi dalej, siedzi i znowu myśli:
"Boże, jak ja bym sobie zapalił, no chociaż malenką dupkę".
No ale nie ma trawy więc siedzi i tak sobie myśli. Po pół godzinie kiedy
facet już się nieźle nakręcił do sauny wchodzi murzyn w dredach siada po
drugiej stronie i ostentacyjnie wyjmuje 10-cio gramowego wora i zaczyna
skręcać. Na to białas się podniecił
" ja pierdolę, ale sobie zapalę, ale sobie zapalę".
Podchodzi do murzyna i mówi:
"-Yo stary! Wiesz jak dawno nie paliłem, chyba z rok, poratuj kolegę w
potrzebie daj ściągnąć trochę."
Na to murzyn:
- Yo, no spoko, ale wiesz... 100 dolców od macha.
- Co kurwa 100 dolarów? Pojebało cię?
- Nie stary to jest taki zajebisty towar, że nawet sobie nie wyobrażasz
jakie będziesz miał schizy.
Facet sobie myśli "A jebać to, mam trochę kasy i muszę sobie zajarać!"
Zapłacił więc murzynowi 100 dolców i ściągnął z bata taką chmurę jaką
tylko mógł. Siedzi, i nic.
- Ej stary, ale żeś mnie ochujał, nic mnie nie wzięło.
- Bo to jest taki towar co dopiero po czwartym, piątym razie łapie.
Białas wkurwiony, ale myśli sobie zapłaciłem mu już 100 dolców nie może
się zmarnować. Rzucił więc jeszcze 500 i ściągnął 5 porządnych buchów pod
rząd.
Usiadł i znowu nic...
- Ty kutasie, zapłaciłem ci 600 zielonych za taką chujnię.
Murzyn zaczął się śmiać, zwinął manatki i zaczął spierdalać.
Biały za nim. Murzyn ucieka po korytarzach, biały za nim. Murzyn wsiadł do

windy.Biały nie zdążył, zapierdala więc po schodach, zjeżdża po poręczy.
Zjechał na dół murzyn akurat wysiadł z windy i spierdala na zewnątrz.
Wsiadł do taksówki i odjechał. No to biały za nim w drugą i w pościg.
Ścigają się tak po całym mieście. Wreszcie murzyn wysiada i wbiega w sam
środek centrum handlowego, biały za nim. Goniąc się rozjebali kilka stoisk.

Murzyn ucieka pod górę po schodach ruchomych jadących w dół.
Biały za nim. Murzyn wbiegł na najwyższe piętro, biały za nim. Murzyn po
drabinie na dach, biały za nim. Skaczą po dachach z budynku na budynek,
wreszcie zbiegają z któregoś po schodach i gonią się po ulicy. Dobiegają do

portu murzyn wskakuje w motorówkę, i w morze, biały dosiada skutera i za
nim. Gonią się tak aż zabrakło im benzyny. Wreszcie murzyn skacze do wody i

płynie wpław, biały za nim. Dopłynął do brzegu uniknąwszy rekinów i
spierdala dalej. Murzyn wpada na lotnisko, biały za nim. Przedarł się przez

ochronę i wpierdolię się do startującego samolotu. Gonią się po
jumbojet'cie wreszcie murzyn dorywa spadochron i wyskakuje, biały za nim.
Lądują na bazarze murzyn kroi ze stoiska deskorolkę i spierdala, biały
zabiera rolki i za nim. Gonią się tak, że aż zainteresowała się nimi
policja konna.
Wreszcie murzyn się wkurwił bo za wolno na tej desce spierdalał i wyrywa
jakiemuś szczylowi rower, biały zabiera drugiemu i za murzynem. Gonią się
tak aż wreszcie zgubili policję i wjechali do lasu.
Murzyn bardziej wytrzymały popierdala na rowerze a biały został w tyle i
zgubił murzyna. I nagle zachciało mu się srać. Myśli "ale zwalę sobie
kloca" i zszedł z drogi za krzak, oparł rower o drzewo, ściągnął gacie,
wypiął dupę i sra...
Nagle czuje silny uścisk czarnej dłoni na ramieniu i słyszy:
- Ej koleś, ale w saunie to się nie sra!
  
 
"Mój mąż świetnie potrafi zajmować się naszą córeczką, ale cały czas pyta mnie o porady. Pewnego dnia, gdy brałam prysznic, wsadził głowę do łazienki i pyta, co dać małej na śniadanie. Powiedziałam mu, że mamy dużo rzeczy w lodówce i żeby zachowywał się tak, jakby mnie nie było w domu. Po paru minutach zadzwoniła moja komórka, więc ociekając wodą pobiegłam ją odebrać. Mąż dzwonił z drugiego pokoju, żeby zapytać, co dać małej na śniadanie."
  
 
www.home.mn.rr.com/t1camp1/Focus.swf
wpatruj się a zobaczysz obrazek

  
 
Centrum Moskwy. Malowanie jakiegoś wieżowca. Na specjalnej windzie Wańka i Mańka. Wańce zachciało się lać.
- Mańka na dół jedziemy - lać mi się chce!
- No co ty, półgodziny minie zanim dojedziemy. Lej stąd - będzie szybciej
- Tam w dole ludzie łażą, jakoś tak nie tego..
- To słuchaj, wychyl się jak możesz najbardziej a ja cię potrzymam - wtedy trafisz do basenu i po robocie.
-Dobra
Jak tylko Wańka zaczął lać Mańkę wzięło na kichanie i wypuścił Wańke, który niczym gaz spadł na sam dół
Po trzech latach w jednej z kafejek w Paryżu siedzą sobie trzy kobitki i gadają..
- Najbardziej napaleni goście są we Włoszech - jeden taki trzy dnie za mną biegał, kwiaty nosił, od knajpy zapraszał..
- Nie, najbardziej napaleni są w Meksyku - taki jeden Meksykaniec łaził za mną cały tydzień, dobierał się do mnie, obłapywał. Napalony tak, że mało mu się nie wylało uszami..
- E co wy tam wiecie - mówi trzecia. Najbardziej napaleni są mimo wszystko Rosjanie. Idę sobie kiedyś przez centrum Moskwy i słyszę na głową jakiś szum. Patrzę, a tam gościu na mnie leci, rozporek rozpięty, oczy wybałuszone, trzyma się za członka i krzyczy: KUUUU*WAAA !
  
 
http://home.mn.rr.com/t1camp1/Focus.swf
wpatruj się aż zobaczysz obrazek
  
 
Spotyka się dwóch Argentyńczyków na ulicy.
- Się masz? Co słychać?
- W porządku, jak zwykle. Wiesz, ostatnio posuwałem jedną panienkę. Byłem w tym taki dobry, że Chrystus z krucyfiksu nad moim łóżkiem oderwał ręce od krzyża i zaczął mi bić brawo...
- To jeszcze nic. Ja mam nad łóżkiem "Ostatnią wieczerzę"...
- I co, też ci bili brawo?
- Nie, zrobili falę!
  
 
Główny Urząd Ceł postanowił przeprowadzić ankietę wśród
celników na temat łapówkarstwa. Jedno z pytań zadawanych przez komisję brzmiało:
"Ile czasu potrzebujesz aby za łapówki kupić BMW?"
Celnik na polsko- niemieckiej granicy odpowiada:
- Dwa, trzy miesiące.
Celnik na polsko-czeskiej granicy:
- No, z pół roku.
Celnik ze "ściany wschodniej" po dłuższym zastanowieniu:
- Dwa, trzy lata.
Komisja zadziwiona:
- Tak długo?
Celnik ze "ściany wschodniej", zadziwiony:
- Chłopaki, nie przesadzajcie, BMW to w końcu duża firma...
  
 
a może tak:


Pewien gosc, wlasciciel sklepu, bardzo nie lubil Chinczyków.
Jednego dnia przyszedl do niego Chinczyk i pyta:
- Ma Pan Whiskas? Potrzebuje go dla mój kot.
- A gdzie masz tego kota? - odpowiada sprzedawca.
- No ja kot zostawic w domu, ja go nie brac ze soba do sklep.
- To jak go przyniesiesz, to ja ci sprzedam ten Whiskas.
Chinczyk rad nie rad poszedl po kota do domu, a gdy wrócil otrzymał Whiskas.
Dwa dni pózniej przychodzi ponownie, ale tym razem prosi:
- Ja chciec kupic Pedigripal dla mój pies.
Sprzedawca odpowiada:
- A gdzie masz tego psa? Bez niego ci nic nie sprzedam!
Chinczyk oburzony:
- Ja nie chodzic z pies na zakupy!
- Bez psa nie wracaj! - burknal sprzedawca.
Tak sie stalo, po przyjsciu z psem, Chinczyk otrzymal swój Pedigripal.Nastepnego dnia Chinczyk przychodzi do sklepu z duza papierowa torba i mówi do sprzedawcy:
- Pan tu wlozyc reka.
- A po co?
- Pan wlozyc!!
Sprzedawca wklada reke do torby, a Chinczyk mówi:
- Pan pomacac! Miekkie?
- No tak...
- Cieple?
- No tak..
Na to Chinczyk uprzejmym glosem prosi:
- Ja chciec kupic papier toaletowy !!!!
  
 
Z Siodmych Mistrzostw Swiata w Posuwaniu Na Czas witaja panstwa
- Dariusz Szpakowski...
- i Wlodzimierz Szaranowicz.
- Dzis jest dzien rozgrywek finalowych. Eliminacje wylonily naprawde
najwyzszej klasy zawodnikow. W szranki staja Speedy Gonzalez, Szybki Lopez i
Strus Pedziwiatr. Kto twoim zdaniem zostanie tegorocznym Mistrzem?
- Trudno powiedziec. Wszyscy zawodnicy sa swietnie przygotowani. Trenowali
pod okiem najlepszych trenerow przy opracowanych specjalnie dla nich
metodach treningowych...
- No, ale my tu gadu-gadu, a tu juz rozpoczely sie zawody. Zawodnicy maja
5 minut na posuniecie jak najwiekszej ilosci osob. Pierwszy rozpoczal Speedy
Gonzalez.
- Narzucil naprawde niezle tempo, moze zabraknac mu sily na finisz..
10 .. 20 .. 30 .. 40 .. 46! Swietny wynik, pozostali zawodnicy beda musieli
sie niezle napocic!
- Ale teraz staje do zawodow Szybki Lopez. I ruszyl! 10 .. 20 .. ten
czlowiek jest fenomenalny! .. 40 .. 50 .. To nieslychane, nikt chyba sie
tego nie spodziewal .. 60 .. 70 .. 77!! Chyba nic nie jest w stanie odebrac
mu zlotego medalu!
- Ale teraz do zawodow staje Strus Pedziwiatr. I rozpoczal .. 20 .. 50 ..
80 .. eee ...100 ... 150 .. eeee! .. 200 .. pierwszy rzad, drugi rzad,
trzeci rzad, WLODZIU SPIERDALAMY!!!!
  
 
Trzy kobiety urządziły sobie domową imprezke na której nie stroniły od alkoholu. Po paru drinkach zaczęły porównywać swoich mężow do samochodów.
Pierwsza mówi:
-Mój mąż to jest w łóżku jak PORSCHE. Szybki,wygodny,nie do zajeżdżenia. Poprostu najlepszy.
Druga mówi:
-A mój to jak BMW. Również szybki, komfortowy, bardzo dobrze trzyma się drogi. Cacko.
Na to trzecia:
-A mój to jak POLONEZ.
Pierwsza i druga zaskoczone pytają się z ciekawością co jest przyczyną tak niskiej oceny.
Na to trzecia:
-Bez ssania nie pojedzie
  
 
Nie jest mi dzis do smiechu ale....

Maluchy w przedszkolu:
- A mój wujek jest biskupem, i wszyscy mówią do niego "ojcze"!
- A mój wujek jest kardynałem, i wszyscy mówią do niego "eminencjo"!
- A mój wujek jest bardzo gruby i wszyscy mówią do niego "O, Boże"!

- Tato! Patrz dźwiedź!
- NIEDŹWIEDŹ synku.
- A taki podobny!

  
 
Przychodzi Jasio do apteki:
- Czy jest niesteta?
- Jaka niesteta?
- No przecież mówiła pani wczoraj niektórym ludziom "Niestety nie ma"

Zdenerwowana kobieta biega po plaży z synkiem, aż w końcu zwraca się do dziecka:
- Teraz przypomnij sobie w którym miejscu byłeś, gdy zacząłeś zakopywać tatusia.

- Pani wyrzuciła mnie z lekcji za minispodniczkę, umalowane usta i manicure!
- Ja to bym jej powiedział!
- A myślisz, że ja jej nie powiedziałem???

  
 
to się nazywa Smocze jaja....
http://www.fun.from.hell.pl/2003-06-20/tatuaz-roku.jpg


  
 
Pewien misjonarz został wysłany z misja do buszu. W buszu byli sami Murzyni. Przez rok misjonarz nauczał ich, opowiadał im o Bogu i nawracał. Murzyni ufali mu i traktowali jak swojego. Jednak pewnego razu wydarzyło się cos niesamowitego. Jedna z tamtejszych kobiet urodziła dziecko. Dziecko było białe jak śnieg. Cóż, śliska sprawa... Starosta murzyński został oddelegowany aby porozmawiać z misjonarzem. Poszedł więc do niego i mówi:
- Słuchaj, jesteś jak jeden z nas, traktujemy cię jak brata, ale spójrz, my wszyscy jesteśmy czarni, a tutaj w wiosce urodziło się białe niemowle. Tylko ty mogłeś to zrobić. A przecież uczyłeś nas ze zdrada to grzech śmiertelny!
- Ależ ja nie mam z tym nic wspólnego! W przyrodzie zdarzają się takie wybryki. To genetyczny wybryk natury, że czarne + czarne = białe.
spójrz na przykład na tamte owce. Widzisz? Wszystkie są białe z wyjątkiem jednej, która jest czarna. Ta czarna owca, podobnie jak wasze białe dziecko jest wybrykiem natury i tyle.
Starosta spojrzał na te czarna owce, coś sobie jakby przypominając. Zaczerwienił się i wypalił:
- Dobra stary, zawrzyjmy umowę: ja zapomnę o sprawie z białym dzieckiem, ty nie powiesz nikomu o owcy
  
 
Dawno temu po wielkim weselu w Kanie Galilejskiej nad ranem wszyscy leżą pijani jak wory, wszyscy totalny kac. Wreszcie podnosi sie najsilnieszy z nich i zachrypniętym i drżącym pijackim głosem woła:
- Błagam ... wyśljcie kogoś po wode ..... tylko nie Jezusa.
  
 
Przychodzi gość do burdelu i mówi
- mam 100$ i chciałbym pociupciać a na to burdelmama
-za 100 to ty możesz z murzynką
następnego dnia przychodzi ten sam gosciu i mówi
- mam 50$ i chciałbym pociupciać a na to burdelmama
- za 50 murzynka może zrobić ci loda
trzeciego dnia przychodzi ten sam gosciu i mówi
-mam 5$i chciałbym pociupciać a na to burdelmama
- za 5$ murzynka może ci naszczać, więc gościu chwycił słoik pobiegł na górę i już z napełnionym wybiegł z burdelu za róg chwycił małego w rękę i mówi :" masz chuju rosół bo dzisiaj na mięso nas nie stać."