[125p] Czerwony - narazie czerwony - Strona 34

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
Darku w jakim celu właściwie szlifowałeś spawy jeżeli owijasz wydech bandażem ?
  
 
Jacku - chyba z własnej głupoty bo nie znajduję innego powodu... może nie wiem estetyka? Bardziej mi się podobał wyszlifowany??? No może jeszcze, żeby żona trochę ponarzekała, że hałasuję w garażu w nocy i spać się nie da.
Tymczasem do wydechu doszły kolejne puzle:
  
 
Przy tej pojemnosci silnika to nie za duża średnica rur kolektora ? Idąc tym tropem , wydech 60 chcesz potem zrobić ? Nie za bardzo rozprężysz wydech ?
  
 
Powinno być dobrze. Optymalna liczona średnica do tego silnika to 37mm na kanał. Jest 38 dalej 43 dalej 49. W razie co opanowałem spawanie inwertorem do tego stopnia, że ulepienie ciaśniejszego kolektora to będzie pikuś.
  
 
Inwertorem w sensie elektroda otulona?
  
 
jes. Pytanie: czy lakierować bandaż bazaltowy bezbarwniakiem wysokotemperaturowym - czy niekoniecznie?



[ wiadomość edytowana przez: Furiosus dnia 2016-02-18 09:50:12 ]
  
 
Lakierować. Gdzieś czytałem, że bandaż może wchłonąć gorący olej z wycieku i może się z tego zrobić pochodnia. Jak polakierujesz to bandaż niczego nie wchłonie
  
 
Temat wydechu został zamknięty. Jest jeszcze jedna mała poprawka do zrobienia ale to pikuś. Tak to wygląda:

Kolektor owinięty bandażem bazaltowym:


Od dupy strony:


Faja i łącznik:


Pierwszy tłumok:


Fotki robione cegłówką w ciemnym garażu. Tłumoki przelotowe dwucalowe - podobnie rura - wszystko kwaśne. Od pierwszego strzała samochód gada - w końcu nic go nie dusi. Teraz tylko podregulować gaźniki i w drogę.
Pytanie:

Na wolnych obrotach ok 1 tys. strasznie mi rzęzi (ćwierka) altek. Na wyższych i niższych obrotach jest cichy - ale w okolicach tysiaka strasznie rzegoli. Wystarszy dmuchawę na chłodnicy włączyć i jest cisza jak makiem zasiał. O co kaman - kupiłem sztukę z pomyloneza z wbudowanym regulatorem po regeneracji wiec raczej powinien być OK. Czy to wina regulatora?
  
 
Po niemal pięciu latach takiego średniego dostępu do wolnego czasu w moim timeline prace nad dziadem powoli idą do przodu:
Faktycznie zaplanowany był remont nadwozia i nowy lakier - finalnie do tego dojdzie klatka itp.

Tu jest największy burdel - radosna plątanina kabli, którą ktoś w szaleńczym porywie poowijał taśmą i teraz będzie musiał to wszystko rozplątać i jakoś wyjąc do dalszych prac. Terepie mnie na samą myśl, że trzeba będzie to w paluchach rwać więc odkładam na koniec:



Tył można powiedzieć, że posprzątany - trzeba jeszcze odszlifować mocowania zgniłych pasów od zbiornika paliwa. Jest tu koncept wykonania zbiornika a'la Łukasz Wais - ale biorąc pod uwagę ostatnie wymysły PZM trzeba będzie ten temat skonsultować z jakimś technicznym delegatem.



Środek ma odbite wytłumienia i inny gruz i załatane dwie dziurki - czeka na obspawanie + trzeba kilka blach odwiercić, kilka zbędnych otworów pozamykać etc... prościzna



Te dziurki po listwach, lusterkach wiadomo - bzyk, bzyk...



Prawą stronę też już obdarłem ze zbędnego żelaza:



Położenie w garażu trochę utrudnia mi roboty - ale niestety rodzinny trumnowóz jest za długi i jakoś trzeba było się skompresować.





  
 
skąd ja znam taką kabelkologię poswapową pod maską