[f1500L] - takie tam jak kogoś zainteresuje...

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
Cóż...
Mój ojciec mawia : 'jakim stary, takim głupi'... Dzięki podobnym do niżej
wymienionej 'akcjom' wiem na 100%, że jestem jego synem...

Ale od początku...
Od kilku lat męczyłem kolegę Rafał Rucińskiego z Przemyśla, żeby mi sprzedał
takie jedno auto. [kolega swojego czasu zaglądał do nas na listę, ma fajnego
'klasyka' - chyba z '70r ]. W końcu się złamał...
Tak więc dogadaliśmy się co do wszystkich spraw formalnych - co do
technicznych nie za bardzo byłem w stanie zrozumieć opisów, dlatego
zabrałiśmy ze sobą pół samochodu w częściach zapasowych - , dogadałem się z
Kosą i ....
Wybraliśmy się z Lipian [gdzie obecnie mieszkam ] do Przemyśla... [-
dłuższa trasa w PL to chyba tylko ze Świnoujścia - w sumie zrobiliśmy w obie
strony 1880km] z nadzieją, że autko, po które jedziemy, przyjedzie o
własnych siłach...
Mowa tu o Fiacie 1500L z 1965 r. Jest to w sumie unikat, bo auto nie było
produkowane w Turynie, tylko składane w montowni Fiata we Francji w
niewielkich ilościach, na tamtejszy rynek - i ościenne [ja mam tabliczkę
'DEUTSCHE FIAT'] - jako 'biedniejsza' wersja Fiata 1800B. Czyli: nadwozie
1800B, ale zubożone o listewki i inne pierdoły, z licznikiem i elektryką od
Millecinquecento oraz z silnikiem od tego auta... Czyli: nie 6-cyl. 1800,
tylko 4-cyl. 1500, identyczny z tym, który później trafił do PF 125p.

Kosa dojechał do mnie w pt wieczorem, wyjechaliśmy vektrą ok. północy [swoją
drogą: to chyba ostatnia taka daleka wyprawa vektry, bo idzie do sprzedania.
Bede ryczał jak bóbr, jak to auto będzie z nowym właścicielem odjeżdżać spod
mojego domu...]
Dotarliśmy z Kosą do Przemyśla na godz. 11.00 i zabraliśmy się za reanimację
auta [wcześniej jeździło przez ostatnie kilka lat z naprawdę niedużymi
przeniegami - rzędu kilkaset km rocznie...]
... i jeszcze w sob. wieczorem dotarliśmy do znajomego do Głogoczowa pod
Krakowem [też wariata na punkcie starych Fiatów, tylko nieco mniejszych].
Jako że dotychczasowa droga wykazała kilka 'niedogodności', zabraliśmy się
za reanimację gaźnika. W sumie okazało się, że były totalnie pomieszane
rozmiary dysz w gaźniku, a na końcu, że... najprawdopodobniej wypalony jest
zawór wydechowy na 3-im cylindrze.

Ale co tam...

Wybyliśmy w dalszą drogę w nd rano, zdążając do Nikusa...
Droga bez większych problemów, przy okazji wypatrzeliśmy fajne nadwozie
Forda Capri Mk1. A po spotkaniu kolegi Nikusa i niejakiego Krzemowego
pojechaliśmy do tzw.'ASO Wieś', pełną parą poszła giełda części i przy
okazji mogliśmy popodziwiać świeżo wyremontowane nadwozie 'kanciaka -
przejścióweczki'.

Zastała nas godz. 11.30, więc czas było jechać dalej...

Dalsza droga to poprostu bajka [pomijając wkurzające fochy gaźnika i silnika
na niskich obrotach...]. Zapytania Tirowców na CB to chyba temat na osobną
opowieść ...

Oczywiście były przystanki na posiłki i regulacje, ale generalnie -
zważywszy chociażby na doświadczenia z Mirafiori z poprzedniej wyprawy - był
cały czas strach, że coś się może rozlecieć. Tym bardziej, że auto miało
pokrzywione felgi z tyłu, ma wyhehłany tylny most i któryś krzyżak na wale.
Dlatego Vmax na trasie wynosiła jakieś 85km/h. I trzeba było umiejętnie
operować gazem, bo przy pół-hamowaniu silnikiem auto wpadał w takie
wibracje, iż miało się wrażenie, że się zaraz rozpadnie [a przy takiej
trasie - uwierzcie - może rozboleć noga...].

Tak więc toczyliśmy się powolutku, aż zastała nas godz. 20.05 pod moim
domem...

...i znów muszę napisać: ta wyprawa na 90% nie miała prawa się udać, ale się
udała.

Tu są zdjęcia:
http://www.pbase.com/adriank22/wyprawa_po_f1500l

p.s. to nieistety nie wszystkie zdjęcia, a te z wizyty u Nikusa umieściłem
na końcu, bo nie wiedziałem czy się zmieszczą w tej galerii.
p.s.2. Kosa! Wielkie dzięki za pomoc!! Znów muszę napisać, że bez Ciebie ta
wyprawa by nie wyszła!!
p.s.3. Pewnioe zapomniałem wspomnieć o wielu rzeczach, ale to pewnie Kosa
uzupełni...



[ wiadomość edytowana przez: lukaszc dnia 2007-04-05 12:23:40 ]
  
 
I wlasnie takim ludziom nalezy sie szacunek!

Respect Panowie

Ja ostatnio przywozilem swap'a z Bialegostoku do Gdanska, z noclegiem na stacji w Ostrodzie bo poszedl zabierak

Lap
  
 
Zatkało mnie . Pokłony z Dębicy . Prze artyści z Was
  
 
piękny fiat!!
to się nazywa miłośc do fiatów
  
 
fajna wyprawa - to jest klimat
  
 
Ten fiat to przejaw pierwszorzednej druciary az milo patrzec

W Krakowie jest bordowe 1500L w stanie ..top tip

[ wiadomość edytowana przez: BULLITT dnia 2007-04-05 00:36:26 ]
  
 
Cytat:
2007-04-05 00:35:18, BULLITT pisze:
Ten fiat to przejaw pierwszorzednej druciary az milo patrzec W Krakowie jest bordowe 1500L w stanie ..top tip [ wiadomość edytowana przez: BULLITT dnia 2007-04-05 00:36:26 ]



hehe, zawsze ktoś musi pierdnąć, żeby śmierdziało
ale co tam...
Bullitt
Wybierz się kiedyś na taką wyprawę to pogadamy
  
 
gratuluje...
sam przezylem pare takich wypraw tylko max dystans to do 300km

prawda jest ze najlepiej poczuc na wlasnej skorze...
  
 
HEH chłopaki podziwiam Was! gdzie można obejrzeć to cudo? pozdrawiam !!!
  
 
Cytat:
2007-04-05 07:23:46, brightblade pisze:
HEH chłopaki podziwiam Was! gdzie można obejrzeć to cudo? pozdrawiam !!!



w Lipianach, w połowie drogi krajowej nr 3 między Szczecinem a Gorzowem. A tutaj dokładniejszy namiar na wjazd na moją posesję.
  
 
zawsze miło się czyta takie historje i wiem jak to jest jechać po auto w niewiadomym stanie sam przeżylem zakup coprawda tylko wczesnego MRa bez ciśnienia oleju ale znam to uczucie , dojedzie , nie dojedzie no i dystans tylko 90 km ale ciśnienia nie było całą droge

gratuluje zakupu
  
 
Takie wyprawy to tylko ty i kosa potraficie.. najlepsze jest to ze po takim dystansie, to auto juz w połowie wyremontowane macie! hehehe pozdro, Krzysiek.

p.s. musze dalej meczyc kose o auto
  
 
hehehe,
akcja niezła
powodzenia w doprowadzaniu do ładu tego pięknego krążownika szos.
  
 
Cytat:
2007-04-05 10:07:33, MCQUEEN pisze:
p.s. musze dalej meczyc kose o auto



a ja musze sie zastanowic czy sie go pozbede Od Nikussia mam ladniejsze zderzaczki do speciala i pare innych drobiazgow wiec pwooli idzie do przodu sprawa mojej 131
  
 
Panowie pokłony dla Was, mam tylko jedno pytanko te autko odbieraliście w Przemyślu , zastanawia mnie tylko jeden fakt czemu ma rejestrację z Rybnika czyżby nie przerejestrowane po poprzednim właścicielu
  
 
Gratuluje nabytku. Taka wyprawa to jest coś. Przygody zawsze gwarantowane Fajnie się potem czyta takie opisy.
Moja niedawna, skromna wycieczka pociągami 200 km po samochód to pikuś, ale od czegoś trzeba zacząć
  
 
Cytat:
2007-04-05 12:05:41, Spawn_ad pisze:
mam tylko jedno pytanko te autko odbieraliście w Przemyślu , zastanawia mnie tylko jeden fakt czemu ma rejestrację z Rybnika czyżby nie przerejestrowane po poprzednim właścicielu



pozwole sobie zacytowac odpowiedz Adriana na to pytanie z listy dyskusyjnej fso:

Bo kolega mieszkał tam, póki sie nie przeprowadził do Przemyśla, do obecnej
żony. A adresu rejestracji nie zmienił.
  
 
widziałem to autko parę razy w Rybniku, zanim zaczeła się moja przygoda z fiatami, z tego co wiem było uzywane na codzień, szczególnie w weekendy jako transport na rockoteke
ach te czasy
  
 
na bogato! wyrąbista wyprawa, klimat fotki i wogole krejzol powodzenia z doprowadzaniem do ideału
  
 
Kurde, Adrian !

Niezla akcja ! Podubie mnie sie to.

Jak bede taki stary jak Ty to tez chce miec takie kuku na muniu

Podziwiam Cie .

PS Ciebie Kosa tez