Brak jednej cyfry nr nadwozia.

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
Witam,mam kilka pytan.

1. po wymianie szczek hamulcowych i zlozeniu bebnów to kupy nagle pojawił sie luz na lozyskach i strasznie je slychac.Przed zdjeciem bebna tego nie było.

2.Przy wymianie szczek rozlazl mi sie cylinderek hamucowy i polecialo troche plynu.Czy mozna go poskladac czy raczej wymienic na nowy?

3.Czy mozna odpowietrzac hamulce tak jak sie to robilo kiedys? tzn jedna osoba pompuje druga odkreca odpowietrznik.

Dziekuje za ewentualne odpowiedzi.
Pzdr.
Przemm

[ wiadomość edytowana przez: Przemm dnia 2007-05-13 14:57:55 ]
  
 
Ja prawie raz bym pogubił tylknie koła, musisz lepiej dokrecić nakretke. Z cylinderkami bywa róznie mozna złozyć i bedzie dobrze a moze być zle. Płynu dolej pozniej, Tak hamulce odpowietrzasz tak jak w maluchu
  
 
Nakretka jest dokrecona kluczem z metrową przedłużką.Oczywiscie dalbym rade jeszcze troche dokrecic ale i tak jest bardzo mocno.
  
 
Witaj. Ja bym kupił nowy cylinderek, sam to przerabiałem i na składanym jeździłem 5 dni, a potem sie ponownie rozleciał i kosztowało mnie ta robota x2.
  
 
cylinderek wymien przeciez nowy kosztuje 20-30zł
  
 
fryszard ma racje,,,po co masz sie meczyc skladajac stara czesc. Nowa dluuugo ci posluzy. p.s. uwaga na przewody hamulcowe by ich niee uszkodzic w czasie odkrecania cylinderka !!!!
  
 
Cytat:
2007-05-13 00:10:24, Przemm pisze:
Witam,mam kilka pytan. 1. po wymianie szczek hamulcowych i zlozeniu bebnów to kupy nagle pojawił sie luz na lozyskach i strasznie je slychac.Przed zdjeciem bebna tego nie było. 2.Przy wymianie szczek rozlazl mi sie cylinderek hamucowy i polecialo troche plynu.Czy mozna go poskladac czy raczej wymienic na nowy? 3.Czy mozna odpowietrzac hamulce tak jak sie to robilo kiedys? tzn jedna osoba pompuje druga odkreca odpowietrznik. Dziekuje za ewentualne odpowiedzi. Pzdr. Przemm


A po co ruszałeś łożyska - przecież do wymiany szczęk nie trzeba ich rozbierać!!!
Instrukcja obsługi się kłania
  
 
Cytat:
2007-05-13 10:23:40, zagore1 pisze:
A po co ruszałeś łożyska - przecież do wymiany szczęk nie trzeba ich rozbierać!!! Instrukcja obsługi się kłania



tak jak mowisz lepiej sam musisz nauczyc sie dokladniej czytac

szczeki hamulcowe sa na tyle a z przodu masz klocki --> patrz pkt 1.
a zeby dostac sie do szczek czy bebnow niestety musisz łozyska odkrecic chyba ze masz inny sposob

bez obrazy plose

[ wiadomość edytowana przez: gigi24 dnia 2007-05-13 10:49:24 ]
  
 
Ta duza nakretke dowalilem na max ale luz nadal jest.Podczas krecenia kolem wszystko az dudni.

Pojawil sie kolejny problem.Po spawaniu i naprawie podlogi zniknela mi ostatnia cyfra numeru nadwozia. Domyslam sie ze przegladu to to nie przejdzie bez jeden cyfry?
  
 
jako ze mialem ciezko czytelny numer nadwozia (ruda) - diagnosta przy przegladzie powidzial mi ze jesli nie udalo by mi sie tego doprowadzic do lepszego stanu (czyszczenie i malowanie) to zebym sie do niego zglosil, a on poprostu bedzie mogl dac mi 'skierowanie' do rzeczoznawcy, a ten wyda kwitki uprawniajace do wybicia nowego numeru.
  
 
tylko u mnie jednej brak :/
  
 
Obdzwonilem dzis stacje kontroli pojazdów,wydzial komunikacji,rzeczoznawce. Sprawa do zalatwienia,choc nie zawsze. Koszt calkowity 500-600zł. Wydzial komunikacji (papiery,decyzja) -> stacja kontroli (kwit z opisem) -> rzeczoznawca (kwit z opisem za ok 500zł) -> stacja kontroli (nabicie nr 70zł -> wydzial komunikacji (wpis do dowodu ok 100zł)
  
 
ale to pewnie caly numer nowy dostaniesz? skoro wbicie do dowodu? kurde ten rzeczoznawca to drogo...
  
 
Tak.Brak jednej cyfry jest traktowany tak jakby numeru wogole nie było i beda nabijali nowe numery. Na dodatek musze zaplacic za dojazd rzeczoznawcy do mnie,bo auto jest bez przegladu i jechac do stacji kontroli autem wtedy dadza mi kwit.Papiery od rzeczoznawcy i ze stacji musze zawiezc do wydzialu komunikacji i jesli wszystko bedzie ok to przydziela mi numer,ktory satcja kontroli nabije i znow bedzie tzreba jechac do wydzialu komunikacji zeby w dowod wpisali. Ogolnie masakra jest. 600zł wyprostowanie tego + 350zł spawanie podlogi + chyba 70zl za nowa tabliczke znamionową = ponad 1000zł nie liczac przegladu ktory musze zrobic i ewentulnego madnatu gdyby mnie policja zlapala w drodze na stacje kontroli.
Obdzwonilem dzis wszystkie mozliwe miejsca zeby sie dowiedziec jak to zalatwic.
  
 
o kurde... ja mam jeszcze wszystkie numerki, wiec samo nabicie powinno byc tansze...
  
 
Z tego co sie dowiadywalem nie nabijaja drugi raz tego samego numeru. U Ciebie bedzie tanszy rzeczoznawca.
  
 
Cytat:
2007-05-13 22:04:13, zenq pisze:
jako ze mialem ciezko czytelny numer nadwozia (ruda) - diagnosta przy przegladzie powidzial mi ze jesli nie udalo by mi sie tego doprowadzic do lepszego stanu (czyszczenie i malowanie) to zebym sie do niego zglosil, a on poprostu bedzie mogl dac mi 'skierowanie' do rzeczoznawcy, a ten wyda kwitki uprawniajace do wybicia nowego numeru.


przeciez numer nadwozia wystepuje rowniez na podszybiu wewnatrz auta po stronie pasazera,a nie tylko w podłodze...przynajmniej ja tak mam (mk6 93r)
  
 
ja bym tam znalazl jakis numerator i nabił tak zeby sie w oczy nie rzucało
  
 
Cytat:
2007-05-14 23:50:58, falcon0 pisze:
przeciez numer nadwozia wystepuje rowniez na podszybiu wewnatrz auta po stronie pasazera,a nie tylko w podłodze...przynajmniej ja tak mam (mk6 93r)



U mnie m MK5 jest tylko na podlodze
  
 
Cytat:
2007-05-13 10:48:04, gigi24 pisze:
tak jak mowisz lepiej sam musisz nauczyc sie dokladniej czytac szczeki hamulcowe sa na tyle a z przodu masz klocki --> patrz pkt 1. a zeby dostac sie do szczek czy bebnow niestety musisz łozyska odkrecic chyba ze masz inny sposob bez obrazy plose [ wiadomość edytowana przez: gigi24 dnia 2007-05-13 10:49:24 ]


Oj coś mi się jednak wydaje, że nie trzeba odkręcać łożyska w tylnym kole, żeby wymienić okładziny
Może zdjąć z piastą (cztery śruby) i wtedy łożysko zostaje na swoim miejscu a cała reszta zostaje na miejscu.