Wczoraj po mile spędzonym urlopie nad morzem nadzszedł czas powrotu do domu.
No i sie zaczeło
.
Po 200 km ze skrzyni biegów zaczął się wydobywać metaliczny dzwięk jak by ktoś puszką po betonie szorowal. Ciężko wchodziły biegi, spadały, zgrzytały. Jedynym biegiem na którym można było jechac spokojne to 5 bieg. Po godzinnym postoju i myśleniu co dalej skrzynia ostygła i wszystko ustało.
Na 20 km przed Łodzią zaczeło sie znów, te same dzwięki, objawy, jazda na piątce. Była 23 więc jedyne o czym myślałam to dojchac do domu.
I tak zgrzytałam, dusiłam go 20 km/h na 5 biegu.
Najprawdopodobnie wyciekl mi olej w skrzyni - przed wyjazdem mechanik mówil że jest lekki wyciek.
I co teraz?
Mąż mówi by go wstawić do mechanika i wymienić uszczelke, zalać olejem i powinno być ok. A ja się obawiam że będą to wywalone pieniądze bo zębatki w skrzyni są zjechane