Światło drogowe (długie) w klasyku nie działa

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
Witajcie,
mam dziś długą drogę nocą przed sobą. Od miesięcy nie potrzebowałem i dopiero dziś zauważyłem brak długich w LEWYM reflektorze - Lada 2104. Sprawa o tyle dziwna, że:
- prawy działa bez zastrzeżeń
- pozostałe (pozycja i mijania) działa
- żarówki przekładałem i próbowałem nowej, 100% sprawne
- pomiar miernikiem na złączu żarówki wskazuje normalnie (prąd dochodzi do przewodu długich prawidłowo, w zależności od położenia przełączników)
- po wetknięciu żarówki prąd na styku długich znika - działają tylko krótkie i pozycyjne
Sytuacja dotyczy wyłącznie lewego reflektora. Styki w konektorze przeczyściłem i dogiąłem. Brak masy odrzucam, bo mijania się świecą. Pomiar na sucho - prąd płynie. Pomiar z żarówką - prądu brak. Na wspólnym bezpieczniku jest kontrolka długich i ona działa normalnie, bez względu na obecność żarówki w złączu lampy.
Normalnie science fiction Proszę o sugestie.
  
 
Może to głupie, co napiszę, ale jest taka ewentualność, że kabel jest gdzieś przerwany i ledwo styka, co powoduje, że napięcie na miernik idzie, ale pod grubszym obciążeniem żarówki przewód w miejscu przerwania iskrzy i nie jest w stanie podać prądu roboczego.
  
 
Caly problem jest w zlej masie, sprawdz.
  
 
Co znaczy w tym przypadku zła masa?
Żarówka H4 ma wspólną masę mijania i drogowych, a mijania działają bez zarzutu. Próba podłączenia różnych żarówek w formie probówki - bez skutku. Napięcie na mierniku leci do zera, a żarówka nic. W desperacji podpiąłem diodę led i ta o dziwo zadziałała.
  
 
Jest taka mozliwisc ze masa sie robi poprzez inne zarowki (zamkniety obwod), druga mozliwosc: zasilanie prawej i lewej strony jest osobne, sprawdz bezpieczniki, przekazniki, najwazniejsze czy wychodzi napiecie z przekaznika, podaj napiecie na lampe z aku, wtedy sprawdzisz czy z nia jest wszystko ok.
  
 
Postaram się bardziej opisowo:
żarówki 100% pewne, miernik wpięty bezpośrednio w kostkę od żarówki. Jeśli żarówki niet, miernik pokazuje napięcie akumulatora po włączeniu długich. Jeśli nie odpinam miernika a podłączam żarówkę, napięcie na mierniku leci do zera. Mówimy tylko i wyłącznie o obwodzie długich w lewej lampie. Jeśli kablami podpinam inna żarówkę (od 4W do 21W), efekt jest ten sam. Zaświeciła mi się tylko dioda 12V. Najśmieszniejsze w tej nie śmiesznej sytuacji jest, że kontrolka włączenia długich, która jest na tym samym obwodzie działa.
  
 
Nie pamietam jak jest z obwodami na dlugich, ale postojowe i krtkie moja dwa osobne obwody, prawy i lewy. Czy sprawdziles przekazniki i czy podales napiecie na kostke lampy ( nie zarowki) z aku?
  
 

Zgodnie ze schematem na jednym obwodzie jest kontrolka długich i co ciekawe, jak włączam długie (żarówka w lampie) to kontrolka świeci cały czas, a miernik podpięty do kostki w lampie spada w zero.
Żarówkę podpiąłem na dwa kabelki do aku dla sprawdzenia. Pech chciał, że nie mam akurat metrowego kabla, żeby od aku do kostki sprawdzić. Powtarzam jednak, że masa idzie wspólnym drutem do lampy, a pozycja i mijania działają. Zdrowy rozsądek każe mi szukać na plusie między lampą a bezpiecznikiem (sprawdzony), ale dlaczego miernik pokazuje napięcie i led się świeci, a żarówka choćby 4-watowa nie?
Przekaźnik sprawdzony: podpiąłem drugi i zamieniłem miejscami z tym od mijania - w każdej opcji to samo.
  
 
powypinaj kostki od spodu w skrzynce bezpiecznikow, wyglada na to ze to problem miedzy skrzynka, a lampa.
  
 
Zrobiłem następująco: odpiąłem kostkę od skrzynki bezpieczników i kablem spiąłem plus z aku - lampa świeci. Wychodzi na to, że problem jest w skrzynce. Niestety czas wyjazdu nagli i będę się musiał zadowolić jednym długim w trasie. Trzymajcie kciuki za mnie i Ładziankę. Jak wrócimy to się pochwalimy.
  
 
Wygląda na to , że coś się stało na złączu na styku nr1 na złączu „SZ1” (zasilanie lewych długich świateł ) od środka skrzynki z bezpiecznikami . Prawdopodobnie luźne złącze konektorowe zasilające ten styk od bezpiecznika 13 bo np. skorodowane, nadpalone itp. lub uszkodzony kabelek przy nim ?
  
 
Zauważyłem w swoim ostatnim poście literówkę . Zamiast „SZ1 „ powinno być „SZ8” .
  
 
No i wróciliśmy, bez długiego. Zabiorę się za to jak pogoda pozwoli. Łada dojechała w najdalszy zakątek Polski licząc od Lublina. W sumie w tydzień zrobiliśmy 1900km, w tym 2x700km w jednym kawałku. Nic się nie urwało, nic nie zgrzytało, nie było wylewu. Tylko obrotomierz zawiesił się na minutę po tym jak jeden "opornik" uparł się nie puścić Ładzi i musiałem 120km/h pocisnąć, a biegi tylko 4. Wiem, że wyczynowcy mogą się śmiać, ale mnie obchodzi tylko to, że obyło się bez przygód. Jeśli założę kiedyś swój wątek, to może opiszę "przygody Łady w drodze na wakacje".
  
 
Ja też ostatnio zrobiłem 1tys.km w 2 dni i bez problemu, łada daje rady, 120km/h też nie problem, trochę głośno...