Awaryjne odpalanie przy rozładowanym akumulatorze

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
Rozładowałem całkowicie akumulator przez niedopatrzenie. Mam prowizorycznie podpięte bezpośrednio do akumulatora podgrzewanie lusterek i zapomniałem je wczoraj wyłączyć. Efekt był taki, że poprosiłem znajomego, który miał bardzo mało wolnego czasu by spróbował odpalić ładę poprzez przewody rozruchowe (niestety na hol się nie udało, bo nie ma z tyłu haka,a było zbyt ślisko pod nogami by pchać). Niestety poprzez podpięcie przewodów rozruchowych nie udało się łady szybko odpalić.. Trzeba by było poczekać kilka (a może i 10) minut na podładowanie mojego akumulatora. Mój kumpel ma dość nową Alfę Romeo i nie chciałem ryzykować pewnej opcji, by nie dorobić pi... uszu. Moje pytanie brzmi następująco: jeśli bym przewód rozruchowy "+" podpiął bezpośrednio pod klemę "+" w ładzie zdjętą z mego akumulatora, a "-" pod masę zdjętą z akumulatora (lub mój silnik), czy łada by teoretycznie szybko odpaliła? Czy było by ryzyko uszkodzenia komputera w Alfie kumpla ? Czy jeśli silnik Alfy byłby zgaszony, i kluczyki ze stacyjki byłby wy wyjęte nie było by takiego ryzyka ? Gdyby łada odpaliła od razu bym nałożył klemy w swoim aucie na akumulator ... Taką miałem wizję, ale nie jestem specem od elektryki ...
  
 
temat swego czasu opisany na moto.gazeta.pl
na pewno inaczej się podłącza, inna kolejność + i - niż przy podłączaniu akumulatora w samochodzie.
raczej swój masz podłączony, w 2 aucie podłączony normalnie, myślę że włączenie zapłonu nic nie zmienia, nie daje.
i po prostu pytanie czy najpierw plus, czy minus... nie pamietam... musisz poszukać w google, na pewno znajdziesz.

no i masę podłączasz u siebie pod mase-silnik, a nie pod minus aku.
swojego aku nie odłączasz.
jest ogolnie różnica czy najpierw plus, czy minus. i to sobie musisz wygoglac.
na szybko: link
  
 
Dzięks za odp. Wszelakie sposoby, które można wygooglować już znam, także ten z linka jednakże był jakiś problem z odpaleniem, dlatego pomyślałem by całkiem w momencie odpalenia poprzez drugi pojazd wypiąć z obiegu swój akumulator, który prawdopodobnie zabiera część energii. I dopiero nałożyć klemy, gdy silnik załapie, by ładował go alternator. Gdy przywiozłem z domu i włożyłem inny akumulator, od razu odpaliła.
  
 
a to przykład internetowych porad, które chyba pisała osoba niezbyt trzeźwa:

"Upewnij się, że pojazdy się nie dotykając jaki i obie stacyjki są wyłączone"
"Podłącz kabel minusowy (czerwony) do sprawnego akumulatora do klemy oznaczonej minusem. "

Aż ciekawi mnie forma innych porad zamieszczonych na stronie tego warsztatu.

http://www.serwismajewscy.pl/porady/ogolne/awaryjne-uruchamianie-z-kabli.html
  
 
rozumiem...
no może tak być, z tym odłączeniem swojego... być może jak już silnik zaskoczy i podłączysz minus to nie zgaśnie...
swoją drogą rozumiem że problem z tą głupią alfą .... ja nigdy tak nie odpalałem... ale pamietam że swoją samare, po rozładowaniu aku (zostaął na światłach) odpalałem na pych... zaskoczyła choc aku praktycznie zero.
  
 
Jeśli chodzi o uruchamianie na tzw. „pożyczkę „ warto najpierw ustalić :
Ile lat ma nasz akumulator ?
Co innego jest zostawić na światłach, czy podgrzewaniu lusterek auto zimą przy ujemnych temperaturach a co innego np. latem.
Zimą przy dużych mrozach odradzał bym taką operację jeśli samochód stał pod chmurką, chyba że nie możemy odpalić po krótkim postoju. Lepsza jest ta opcja przywiezienia z domu innego aku. W ostatnich dniach było którejś nocy -10 oC.
Przy dodatnich temperaturach czy też krótkim postoju w czasie mrozów lepiej chyba podłączyć nasz samochód przy włączonym silniku dawcy na umiarkowanych obrotach , odczekać kilka czy kilkanaście min na podładowanie naszego i dopiero potem próbować uruchamiać nasz , wtedy można podwyższyć obroty silnika na dawcy.
Jeśli od razu uruchamiamy to tylko rozładowujemy dodatkowo szybko dawcę .
Akumulator nie lubi dużego prądu ładowania a my często gazujemy silnik po takim uruchomieniu bojąc się żeby nie zgasł.
Ważne są też przewody rozruchowe bo te np. z supermarketu nadają się tylko do tej pierwszej fazy- podładowania biorcy.

ps. Jaka to opcja nie została użyta ?

[ wiadomość edytowana przez: milko dnia 2012-01-22 21:36:54 ]
  
 
Ależ napisałeś, czytałem to dwa razy i nie zrozumiałem polowy. Po co ustalać wiek aku?
  
 
Jak ma np. powyżej 6 lat to lepiej pomyśleć o nowym zwłaszcza w okresie zimowym. Bo może być np. zasiarczony czy też mieć w jakieś zwarcie wewnętrzne . W pierwszym przypadku po uruchomieniu i wyłączeniu silnika znowu będzie problem z uruchomieniem, w drugim mogą być właśnie w ogóle problemy z uruchomieniem na pożyczkę.
  
 
Dobra sprawa jest żelowy akumulator taki mam w ładzie, nie długo akumulator będzie przemieszony do bagażnika oraz biedzie zamontowany drugi który będzie zasilał CAR Audio oraz inne sprzęty elektroniczne.
Akumulatory będą ładowane przez alternator oraz jak zdążę przez baterie słoneczne.Może na Zlocik zdążę z modyfikacjami .....
  
 
Tak ciekawości jaki to jest konkretnie typ tego akumulatora żelowego?
Przeniesienie go do bagażnika to nie jest chyba dobry pomysł i na zimę i na lato ?
  
 
Akumulator ma wagę ok 20kg pod maską głupio wygląda jest troszku za duży......ale inne samochody mają montowane akumulatory w wewnątrz samochodu np. mercedes pod fotelem, BMW oraz ford mustang GT ma zamontowany żelowy akumulator w bagażniku.

  
 
aku pakujesz w pudelko i tak. pudelko opakowujesz pianka...

mozna sie zastanawiac czy duze zmiany temp. dobrze wyplywaja na aku... pewnie nie koniecznie.
po nocy silnik zimny, aku zimny. potem silnik sie nagrzewa. aku tez. pote stygnie... mysle ze to zmniejsza trwalosc.

i zawsze leciutka poprawa nacisku na tylnia os. lepszy docisk, lepsze wywazenie. i eleganckie rozwiazanie.
  
 
Plusów jest wiele, ale jest jeden poważny minus. Przy tak wielkim prądzie pobieranym przez rozrusznik następuje znaczny spadek napięcia na przewodzie go zasilającym, w skutek czego maleje moc przez niego osiągana
  
 

rozładowana bateria ma bardzo niską rezystancję wewnętrzną (robiliśmy takie badania na lab. metrologii na PL, to były czasy..) a wiec i prądy będą duże. W przypadku podłączenia równolegle drugiego aku (rezycjancja sumarną jeścze bardziej spadnie) jescze większe prady dla altenratorów.. ale co by nie było.. podłączać zapalać i ładować .

Raz na jakiś czas sprawdźcie testerem napięcie na aku przed rozruchem, jak będzie już niskie to podładować.
Zwłaszcza jak jazda jest sporadyczna i krótkie odcinki - alternator nie zdarzy doładować baterii a to też niezdrowe.
Ładowarki teraz są niedrogie, kupić i co jakiś czas doładować z zewnątrz.

Jeśli auto stoi nie ruszane kilka tygodniu to zdjąć klemę minusową.
A jak wogóle miesiącami to całkiem wyjąć aku i postawić w suche ciepłe pomieszczenie z wentylacją.

Przypominają się czasy jak byłem studentem i miałem maluszka
Aku stał w zimie w łazience, z rana do auta , palił od strzała a gdy nie chciało mi się go wyjąc na noc to przy -20 nic się nawet rozrusznik nie odzywał.
Całą zimę tak przejeździłem, potem całe lato już w normalnym trybie.. i kolejnej zimy większość w trybie "wyjmowania" na tej baterii.
  
 
No właśnie czy zmiany temp dla ak są dobre czy nie itp.
Takim typowym przykładem akumulatora w bagażniku to 126 p. Czy bartxir nosząc go zimą do ciepłego pomieszczenia psuł go czy poprawiał sytuację i dlaczego musiał go nosić ?
Pojemność aku znacznie maleje ze spadkiem temperatury i przy -20 oC spadnie o kilkadziesiąt procent w stosunku do +20 oC. W maluchu zimą taki akumulator pracuje na części swojej nominalnej pojemności Sprawny alternator nie naładuje go w pełni w ujemnej temperaturze. Dlatego przyniesienie akumulatora z domu poprawia rozruch. Akumulator w komorze silnika czy we wnętrzu auta pod fotelem ma szansę się naładować w pełni w dodatniej temperaturze.
Gdyby umieścić np. w 2106 czy 2107 aku w bagażniku to byłby podobny problem jak w maluchu.
W samarze w bagażniku jest chyba temp. jak w środku auta. Pozostają inne problemy dłuższych kabli itp. , komfortu- wydzielają się gazy itp.

I tak jak w temacie głównym, całkowicie rozładowany aku to napięcie spadnie do zera, dodatkowo zimą zamarznie elektrolit i może być mała eksplozja przy pożyczce . Chyba że ma się ogrzewany garaż.
Zimą najlepiej zabrać taki aku do ciepłego pomieszczenia , po kilkunastu godzinach podładować małym prądem i może jeszcze coś z niego być.
Przy dodatnich temp. Na początku podładować go małym prądem z prostownika lub np. poprzez kable rozruchowe i włączoną szeregowo w kabel np. żarówkę . Uniknie się wtedy w miarę tego dużego prądu ładowania na początku.
Zawsze lepiej podpinać akumulatory przy pożyczce przy wyłączonym silniku dawcy przy sprawnym układzie elektrycznym (ale istnieje ryzyko ,że potem żaden nie odpali ) , i po podłączeniu uruchomić silnik dawcy i dalej uruchamiać biorcę.
Przy włączonych silnikach rozpinać kable przy jak najmniejszych obrotach na obu , włączyć dodatkowo obciążenie jakieś szyby ogrzewanej ,dmuchawy itp. a uniknie się problemów z elektroniką itp.
Zawsze „co nagle to po diable”.