Blacharz w Wawie do łatania dziur w rajdówce potrzebny:)

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
Witam,

Ponieważ moja samarka zaczyna się w kilku miejscach dezintegrować, co a)wygląda umiarkowanie pociągająco, b) grozi konfilktem z policją (szlag trafia od dołu drzwi kierowcy, co skutkuje ostrymi krawędziami, a wiemy, że to jedno z ulubionych haseł mistrzów z drogówki), c)pozostawione samo sobie może doprowadzić do rozpadu całości, w którą wsadzone jest trochę kasy i jeszcze więcej roboczogodzin ciężkiej pracy, zaczynam poszukiwania BLACHARZA. W Warszawie i niezbyt odległych okolicach. Dlatego proszę Was o podzielenie się namiarami na sprawdzone warsztaty.

Moje wymagania:
- rozsądny kompromis między jakością a ceną. Tzn.: nie obchodzi mnie czy tu i ówdzie zrobi im się jakiś zaciek, nie będę też z aptekarską dokładnością sprawdzał jakości polerki etc. Nie chciałbym natomiast po 3 miesiącach oglądać pękającej szpachli czy bąbli powietrza/rdzy.
Chodzi po porstu o to, żeby cena uwzględniała fakt, że malujemy 15 letnią samarę, a nie rocznego civica Type-R.
- chciałbym też, żeby człowiek był sensowny/elastyczny/normalny. Ostatnio lakierowałem cywilne swoje auto i szlag mnie trafiał jak słyszałem: panie, po co pan chcesz to lakierować, przecież to się nie opłaca! Ktoś z takim podejściem, kto wyrzuca klienta za bramę mnie nie interesuje. Bo każda inwestycja w samochód ma gwarantowaną ujemną stopę zwrotu.

Robótka będzie duża - wymiana drzwi szt. 2, wymiana tylnej klapy, wymiana elementu blacharskiego okalającego przednią szybę, wstawienie reperaturek tylnych błotników, załatanie sporaśniej (15*25 cm) dziury w podłodze, wymiana błotnika przód, wyczyszczenie paru miejsc z rdzy i na koniec tryśnięcie tego wszystkiego na biało. Auto przyjedzie niemal gołe, ze zdjętą deską rozdzielczą, trzeba będzie tylko wyjąć szyby, klamki i lampy, zdemontować zderzaki.

Będę wdzięczny za pomoc. mój priv: pkowalczyk@fnagro.pl

pzdr,
kowal
  
 
szukałeś w wątku: Dobre sklepy i warsztaty ?

  
 
Tak, przeszukałem CAŁE forum. I jeśli tylko wyszukiwarka działa poprawnie, nic nie znalazłem...
  
 
Nie obraź się ale czy taniej nie wyniesie Cie zakup nowej budy z jakiego szrotu?? Czasami za 300zł da się kupić znośne autko do którego można wszystko poprzekładać. Jeśli już tak bardzo chcesz robić swoją to na twoim miejscu poszukałbym używek drzwi na szrocie, wstawił nowe błotniki na przód (ze sklepu, kompletne) bo są tanie jak barszcz. Tego typu rzeczy można zrobić samemu. Podszybie to lipa bo aby sensownie to zrobić trzeba się nieźle napocić, więc blacharz nie będzie uradowany taką robotą, lub zrobi to na odwal, ale też polecam wymienić element na nowy. Jednym słowem, ja sam na twoim miejscu zabawił się w blacharza / lakiernika a specjaliście zleciłbym tylko podłogę oraz wspawanie reperaturek na tył.

DEx
  
 
Czy wyniesie taniej to będę wiedział jak mi ktoś krzyknie cenę jakąś za robotę tej budy, którą mam.

Co do przekładki. Pierwszy i oczywisty problem to numery nadwozia wybite na budzie. Jeśli chcieć, można to pewnie zrobić legalnie, ale akcja zmian w papierach to też koszt. Drugi koszt, to pozbycie się ,,starej" budy, wcześniej trzeba gdzieś przytargać tę ,,nową".
Pomijając koszty samej przekładki (ja nie ma do tego warunków), dochodzi doprowadzenie nowej budy do stanu obecnej - wywalona cała tapicerka, wygłuszenia (w tym te kładzione na gorąco), wspawane elementy umożliwiające montaż kubełków. Obawiam się, że z finansowego punktu widzenia mogłoby sie to wszystko okazać niewypałem.

Co do drzwi i innych elementów blacharskich - jak znajdę drzwi w sensownym stanie, to kupię je na szrocie. Ceny drzwi nowych są rzeczywiście odstraszające.

Tak że na razie spróbuję ratować tę budę. Wiem, że taniej byłoby poszukać jakiejś samary na chodzie w dobrym stanie blacharskim, niekoniecznie technicznym, kupić ją za 1000 zł i zrobić swapa. Ale nie mam do tego odpowiednich możliwości logistyczno-lokalowych.

Pzdr,
kowal
  
 
Nie no po prostu kup auto zerejestrowane, przełóż silnik i resztę a starą zdaj na złom. Wtedy nie trzeba kombinować z papierami bo silnik to część zamienna. Zyskasz na tym też trochę części. A że roboto trochę, to inna bajka, choć akurat rozbieranie wnętrza to jedno popołudnie. Koledze z klubu blacharz za robienie progów i podłogi krzyknął tysiaka, wiec od ciebie pewnie zechce z 2-3tyś. Głupie pomalowanie jednego elementu to z 200-300zł.

DEx
  
 
Za malowanie całej fury zapłacisz ok 3tysie minimum jak będize mało szpachlowania i nic spawania. Za to co chcesz zrobić to kupisz 4samary
Kup migomat i sam się baw - wyjdzie tyle co półtorej samary
  
 
Witam! Z powodu niemilego sobotniego zdarzenia szukam namiarow na czlowieka, ktory podjalby sie naprawic auto ze zdjecia, nie zdzierajac przy okazji kasy. Auto ma przede wszystkim wartosc sentymentalna, dlatego tez zanim zapadnie decyzja co z nim dalej chcialem poznac jakie bylyby koszty naprawy. Zdaje sobie sprawe, ze naprawa tip-top bedzie bardzo droga, ale zakladajac ze auto ma byc przede wszystkim proste, mniejsza o reszte - jak sadzicie jakie beda koszty? Czesci uzywane/zamienniki. Chodzi mi o koszt pracy blacharza - nie interesuja mnie faktury itp. Place z wlasnej kieszenie wiec moze byc "z raczki do raczki".

Rozwazam naprawe tego auta poniewaz znam je na wylot i gdyby nie dzwon moglbym smialo zaoferowac je do muzeum jako egzemplarz "prosto z tasmy" jakby jakies muzeum taka Toyote chcialo

Przez dwa lata bylo oszczedzane i trzymane przeze mnie w garazu. Wczesniej tez bylo garazowane od nowosci. Nie ma ani grama rdzy.

Dlatego tez po ewentualnej naprawie moze sluzyc jako wygodny i ekonomiczny dupowoz, poniewaz przyszlosciowa wartosc "larytasa" i "zabytka dla konesera" w miniona sobote to auto stracilo
  
 
Z tego co widać trzeba maskę, błotniki 2x, lampy kierunki 2x, zderzak, przedni pas, chłodnice i pewnie jeszcze pare drobiazgów. Koszt części myśle 1tys zł minimum w używkach. Samemu blachy nie zrobisz bo podłużnice na bank dostały i trzeba by je klepnać. Malować pewnie też sam nie będziesz a to 3 elementy po 300zł/szt minimum. Myśle ze żaden warsztat nie zejdzie poniżej 3tys zł za przód a średnio będą chcieli 4tysie. Czy na tip-top czy nie to i tak jest whuj roboty, głównie blacharskiej. Żeby to zrobić jakoś rozsądnie cenowo to skombinować wszystkie graty i zawieść cały zestaw jakiemuś emerytowi blacharzowi do szopy daleko za warszawe i neich klepie to 2 miesiące a potem sam sobie tryśniesz trzema sprejami po 30zł/szt. Ale taki plan minimum to i tak koszt drugiego zdrowego samochodu...
  
 
Za pare dni rozbiore front i wyjdzie na jaw co dostalo oprocz tego co widac.

Ciezko dostac taka Toyote w takim stanie jak byla ta. Wiekszosc ulegla juz dezintegracji z powodu korozji.

Znalazlem kolo siebie warsztat, ktory podjal sie zrobic ja za okolo 4 tysiace. Sprawdze jeszcze u faceta kolo mojej dzialki. Rzezbi samochody z przystankow, wiec taka obcierka powinna byc dla niego bulka z maslem