Essie zagrożeniem na drodze.....:(

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
Witam Was
Słuchajcie.......może wpadnie Wam coś do głowy i pomożecie mi w diagnozie złego zachowania Essiego na drodze.....
Parę dni temu niemal nie zaliczyłem dzwonu w przydrożne drzewo......auto nagle przestało mi się stabilnie kierować i jeżdżę jak na "szpilkach"......po prostu boję się nim szybciej jechać jak 60 km/h.......fatalna sprawa, muszę coś z tym prowadzeniem się bolidu zrobić.
Auto zaczyna mi czasami jakby "pływać na drodze" i niezbyt pewnie się nim wówczas steruje.
Poza tym kierownica zaczęła mi się zdecydowanie lżej kręcić.....jakby wspomaganie układu kierowniczego podwójnie wzmocniło swoje działanie .......
Czuję jakbym stracił dobry docisk kół do jezdni.....
Czy to objawy padniętych amorków czy jakieś inne luzy w układzie kierowniczym.......... ?
Czy luzy w łącznikach mogą nagle spowodować tak odczuwalnie złe prowadzenie auta ?
A stało to się dość niespodziewanie nagle.......kilka dni temu........podpowiecie coś ?
Pozdrawiam
Andrew
  
 
Cytat:
2008-12-09 09:31:58, Andrew pisze:
Czy to objawy padniętych amorków czy jakieś inne luzy w układzie kierowniczym.......... ? Czy luzy w łącznikach mogą nagle spowodować tak odczuwalnie złe prowadzenie auta ?


A ja bym zainwestował 25zł i wytrzepał zawias na stacji diagnostycznej... i nie stwarzał zagrożenia na drodze...
  
 
Zamiast gdybać,to sprawdź ręcznie,na podnośniku co tam się dzieje (lub niech to zrobi mechanik) i ewentualnie tak jak kolega pisze,na stację diagnostyczną podjedź.
  
 
Haaa....tyle to ja wiem Panowie ....ale jak pojadę na Diagnostykę to pewnie podadzą mi luzy i tu i tam i jeszcze gdzie indziej a jak to się ma do ustalenia konkretnej przyczyny złego zachowania auta, które pojawiło się praktycznie nagle....."z dnia na dzień"....?
  
 
Cytat:
2008-12-09 10:24:12, Andrew pisze:
Haaa....tyle to ja wiem Panowie ....ale jak pojadę na Diagnostykę to pewnie podadzą mi luzy i tu i tam i jeszcze gdzie indziej a jak to się ma do ustalenia konkretnej przyczyny złego zachowania auta, które pojawiło się praktycznie nagle....."z dnia na dzień"....?


Aha... czyli chcesz zostawić sobie wszystkie luzy, a wiedzieć która usterka spowodowała akurat te ostatnie złe zachowanie auta...
Rozumiem...
PS Bardzo dobrany temat wątku.


[ wiadomość edytowana przez: maciejka80 dnia 2008-12-09 10:36:40 ]
  
 
Na początek sprawdż śruby i dolne sworznie wachaczy, a następnie tulejki i ukł kier.
Też kiedyś miałem podobną przygodę? w moim aucie zamiast 11mm śruby mocującej sworzeń wachaca w zwrotnicy była zwykjła za cienka 10 i wacahcz dostał luzu podobnie ajk Ty to opisujesz.
  
 
Mało ludzi posługuje się OOBE, tym bardzie na FEFK, więc zdiagnozowanie auta na odległość będzie kłopotliwe. Myślę, że powinieneś zadać sobie więcej trudu i chociaż poszarpać kołami na parkingu i podać jakieś wyniki takiego badania. Bo przyczyn może byc wiele:

-mocowanie wahacza - luzy na tulejach lub wyrobione otwory na wahaczu,
-sworzeń na tulejach
-wyrobiona piasta i łożysko
-niedokręcone koło - tak też bywa
-końcówki drążków kier.
-Przekładnia kierownicza,
-Końcówka wahacza
i coś tam jeszcze się znajdzie pewnie

  
 
Sam objaw wyglada na skitraszony kat wyprzedzenia...
  
 
Cytat:
2008-12-09 15:25:11, Quattro pisze:
Sam objaw wyglada na skitraszony kat wyprzedzenia...



A co ma kąt wyprzedzenia zapłonu do trakcji? Nie łapie?
  
 
Cytat:
2008-12-09 16:42:33, edis4 pisze:
A co ma kąt wyprzedzenia zapłonu do trakcji? Nie łapie?



raczej chodzi o kąt wyprzedzenia sworznia zwrotnicy
  
 
tyle ze kąty sa stałe w escorcie,znaczy sie nieregulowane.
a swoją droga spradz czy przekładnia się nie odkreciła ,czyli 2 sruby mocujące przekładnie do sanek, ponad to wpływ na takie zachowanie moga miec jeszcze tak jak piszą poprzednicy
-luzy na wahaczach
-luzy na drązkach kierowniczych
-odkrecona przekładnia
lub ewentualnie przekładnia pwoiedziała bay bay
  
 
ja to bym sprawdziuł czy koła są dokrecone kiedys przerz pare dni myslałem ze mi łożysko poszło i koło wali
a tu zonk
niedokręcone koło było
ciśnienei w oponach też bym sprawdził
  
 
a ja skocze po kule i zaraz cos wywróżymy
  
 
6ke w sobotnie losownie totalizatora prosze
  
 
Ja właśnie wypiłem kawę - umie ktoś z fusów powróżyć?

A na poważnie, to poświęć parę złotych na stację diagnostyczną i nie stwarzaj zagrożenia na drodze -dla swojego dobra, a przede wszystkim dla dobra innych.
  
 
Widzę, że Vince ma prawidłowe podejście do tematu. Bo zamiast pisać książkę, co to może być, a może być cholernie dużo, to od razu należało by zagonić autora wątku na diagnostykę. Zresztą jego postawa też jest zajefajna, bo inne luzy mogą sobie być, byle by tylko ten największy skasować. Z takim podejściem, to mi się wydaje, ze większym, niż twoje auto zagrożeniem na drodze, jesteś ty sam z twoimi "oszczędnościami" w naprawach. Bo jeżeli faktycznie jesteś tak mało chętny do usuwania usterek, to nie dziwota, że auto ci się kończy.
  
 
Cytat:
Blazey napisał

Z takim podejściem, to mi się wydaje, ze większym, niż twoje auto zagrożeniem na drodze, jesteś ty sam z twoimi "oszczędnościami" w naprawach


Blazey chyba wychodzi z założenie ze kazdy ma 100 tys albo więcej przygotowane i jak cos sie zepsuje to odrazu wymiecic pół auta...

Jakbym ja tak obił jak ty to bym pół auta wymienił ale i tak bym nie wiedział co jest a ty sie okazało ze wtyczka mi sie wypieła...
a do do tego porwadzenia to ja miałem podobnie okazało sie ze zerwał sie gwint na srubie mocujacej sworzeń wahacza najlepiej wez poszarp kołem i zoacz czy sie rusza jak tak to trzeba wejsc pod auto i zobaczyc co jest nie tak... gdzie jest jakis luz albo cos jest starte...
  
 
Spinki......świetny komentarz do poprzedzających "odzywek/zaczepek* (niepotrzebne skreślić)".....dobrze gdy ktoś na forum posiada nie tylko wiedzę ale i kulturę osobistą z czym ostatnimi czasy ciężko w FEFK-u (dlatego coraz rzadziej odwiedzam to ukochane przeze mnie przed laty forum )
Niemniej "cwaniactwo" trzeba tępić ............ Do takich "fachowcóff" jak m.in. Blazey, Maciejka ...... Panowie fachowcy .....jeżeli nie macie wiedzy , kompetencji a przede wszystkim doświadczenia w rozpoznawaniu prawdziwych problemów w samochodzie to po prostu nie wysilajcie się nadmiernie i popisujcie się na forum, które służy do pomocy innym - ten wątek nie był skierowany po prostu do Was.....Wy z wasza "fachowością" nic tu nie pomożecie .
Poserfujcie może na forum Onetu i pozrzynajcie się tam na Małysza, Benhakkera, Tuska czy Kaczyńskiego......

Gdybym chciał być zagrożeniem na drodze to nie pytałbym na tym forum, gdzie jak wiem są ludzie mający pojęcie praktyczne i teoretyczne o autach i w dodatku chcą pomóc a nie wylewać swoje kompleksy tylko jeździłbym tak po drogach celując w któregoś z was.Tak więc pomyślcie dwa razy zanim coś napiszecie, bo pismo w necie to też "mowa".....

Odnośnie sedna sprawy to jestem bardzo czuły i przewrażliwiony na punkcie bezpiecznego i pewnego prowadzienia auta (możliwe, że za bardzo ale wolę "dmuchać na zimne") . Chwilę po stworzeniu tego wątku pojechałem oczywiście na dobrą stację kontroli pojazdów i sprawdziłem auto na szarpakach. Diagności po przedstawieniu mojego problemu posprawdzali także organoleptycznie poszczególne podzespoły podwozia i potwierdziło się to czego obawiałem się wcześniej......Essie jest w dobrym stanie technicznym(14 lat, 163 tyś. km .....nieźle co ? ) i nie ma się za bardzo do czego doczepić.....
I tak : amortyzatory - ok, koła/luzy - ok, wachacze/tuleje - ok, sworznie - ok, przekładnia kier. - ok.
Jedynie jak to diagnosta stwierdził można by wymienić końcówki drążków kier. ponieważ w prawej był lekki luzik......ale wg. niego nie jest to do końca pewne czy to coś pomoże........nie takie luzy ponoć już widział
"Dmuchając dalej na zimne" wymieniłem obie końcówki drążków kier. + łączniki stabilizatora bo zaczęły już trochę hałasować chociaż dało się jeszcze jeździć......no ale coś trzeba było działać .
Po tym zabiegu Essie dalej nie prowadzi się zbyt stabilnie, potrafi się lekko bujnąć/przechylić to w jedną, to w drugą stronę...... zwłaszcza przy szybkiej jeździe. Dziś przy silnym bocznym wietrze bałem się , że mnie zdejmie z trasy .....podejrzewam, że to amorki jednak już nie trzymają dobrze ale diagnostyka je wykluczyła......

I co mi poradzą wszyscy "mądralińscy" fachowcy......wymieniać po kolei wszystko co się znajduje pod podłogą (a może dach też ?) czy sprzedać "budowę" i kupić nowe, pewne (do czasu) auto.......?
Zresztą pytanie nie jest do Was........tylko do klubowiczy, którzy znają się z doświadczenia a nie z forum na problemach motoryzacyjnych.......
  
 
i nie mogles tego napisac w pierwszym poscie?? tzn, jechac sie upewnic ze wszystko ok i dopiero napisac?? a teraz jedziesz po innych ze cwaniaczki i wysmiewacze... ale co mieli napisac konkretnego?? jak nic nie napisales!! teraz mozna pisac i wymyslac z tobą jak nie ma zadnych konkretnych mechanicznych widocznych uszkodzen!!

co do tego co piszesz - u mnie tak sie zaczelo dziac po zmianie na zimowki... na poczatku balem sie jezdzic, czesto z ronda i skrzyzowan wyjezdzam bokiem!! na trasie na zakretach zaciskam zeby... a wszystko spowodowane ze mam zalozone nowe zimowki 13" i profil 70... na letnich 15" autko latało jak przyklejone...
  
 
Andrew, wszystko pięknie, tylko teraz mówisz inaczej. Po takim tekście:
Cytat:
Haaa....tyle to ja wiem Panowie ....ale jak pojadę na Diagnostykę to pewnie podadzą mi luzy i tu i tam i jeszcze gdzie indziej a jak to się ma do


można było się spodziewać że masz luzy wszędzie i nie masz zamiaru nic z nimi robić, więc i nie dziw się że taka była reakcja. Była prawidłowa. Na dodatek sam zrobiłeś właśnie tak jak chłopaki napisały, więc nie wiem czego się czepiasz

Spinki, żeby utrzymać auto w dobrym stanie technicznym bez żadnych luzów w zawieszeniu, układzie kierowniczym i z dobrymi hamulcami, nie trzeba 100 tys. Nawet nie tyle, ile wydają niektórzy na browarki bądź fajki w miesiącu, a tu nie trzeba co miesiąc grzebać. Trzeba tylko pilnować i dbać. Jeśli nie stać Cię na usuwanie podstawowych usterek w samochodzie od których zależy bezpieczeństwo podróży Twojej i innych, to przesiądź się na środki komunikacji masowej, bo nie stać Cię na utrzymanie samochodu, po prostu. Tak więc jak coś się zepsuje, to owszem, należy od razu wymienić. To co jest zepsute. Jeśli to pół auta, to albo zaniedbałeś, albo kupiłeś niestety paści. I należy wymienić pół auta albo całe. Samochód to nie dobro podstawowe.