Chrysler Voyager-bubel

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
Kupiłam od Firmy ASC w ramach leasingu samochód Chrysler Voyager. Od samego początku ujawniały się usterki. Już przy przeglądzie 12000 km wymieniono ni sprzęgło. Przy następnym przeglądzie ponownie wymieniono mi sprzęgło. Potem to już była czarna seria. Samochód w czasie jazdy zaczął się palić. Okazało się, wg serwisu że paliła się "tylko instalacja autoalarmu". Samochód przy hamowaniu piszczał, a przy wrzucaniu biegu zgrzytał. Przez parę miesięcy we wnętrzu kabiny stała woda, która dostawała się tam z klimatyzacji. Każdorazowo, gdy oddawałam samochód do naprawy stał od w serwisie 13 dni po czym otrzymywałam telefon, że samochód jest do odbioru. Jadąc do domu stwierdzałam, że usterki nie zostały usunięte. Dzwoniłam do serwisu i znowu wyznaczano mi termin naprawy. Oddawałam do naprawy i sytuacja się powtarzała. Gdy miałam drobną stłuczkę to naprawa trwała 1,5 miesiąca. Wtedy nie ustawiono mi geomtrii kół, a w serwisie stwierdzono, że nie ma takiej potrzeby.Zgłaszałam kilkakrotnie, że samochód ma żle ustawioną kierownicę. Gdy wreszcie ustawiono mi geometrię kół, to musiałam za to zapłacic. Tak naprawdę nigdy nie byłam pewna wyjeżdzając, czy wrócę tym samochodem do domu. Przy niecałych 40.000 km uszkodzeniu uległ rozrząd. W trakcie naprawy wyłączono mi syrenkę, co było powodem swobodnego okradzenia wnętrza samochodu. W trakcie kolejnej naprawy trwającej ponad miesiąc zrezygnowałam z tego samochodu. Oczywiście wielokrotnie występowałam do ASC o wymianę samochodu lecz bez rezultatu. W ten sposób pozbyłam się ponad 100.000 zł i nie mam ani pieniędzy ani samochodu. Aktualnie ASC wystawiła ten samochód do sprzedaży. Ktoś znowu będzie się męczył z kosztownym bublem. Może ktoś mi poradzi co mam zrobić w tej sytuacji. Pozdrawiam Basia.
  
 
Poradzić to pewnie tu się nic nie da, ale na pocieszenie mogę Ci powiedzieć że ja zakupiłem sobie Citroena XSARE i mam z nim również koniec świata.
Co prawda to nie jest taki drogi samochód ale opis twoich problemów z serwisem i awaryjnością auta jest b. podobny do moich odczuć, przyczym za wszystkie usterki w aucie winiono keirowce czyli mnie.
Ja myślę że o takich sprawach trzeba pisać w internecie i podawać je do widomości publicznej ponieważ im więcej będzie takich rzeczywistych ocen tym
mniej pewnie, będą sie czuły serwisy w swoim cwaniactwie.
Na koniec przytoczę takie przysłowie,że człowiek cieszy się dwa razy:
-kiedy kupuje samochód
i kiedy go sprzedaje
-święta prawda!!!
Ja aktualnie również bedę sprzedawał swoją cytrynę i mam nadzieję że moj nowy samochód będzie lepszy.
Na przyszłość proponuję zakup auta japońskiego to są napewno dużo mniej zawodne auta.
życzę powodzenia
Jarek
  
 
Baska, nic to;-)) Jarek pocieszyl Cie mowiac o awaryjnosci cytryny, ja moge dodac, ze Alfa 156 tez ma swoje slabe strony. Dobre ale skomplikowane zawieszenie jest ewidentnie usterkowe, czesto cos piszczy itd. Ale mialem tez powazniejsza przygode - pekl mi pasek rozrzadu (przy przebiegu 75 tys km a wymiana przewidywana jest na 120 tys). Samochod ma 2,5 roku ale wyklocalem sie, zeby zrobili to w ramach gwarancji. No i najpierw zgodzili sie pokryc 50% kosztow samych czesci, potem 50% kosztow calej naprawy a kiedy postraszylem znajomymi dziennikarzami motoryzacyjnymi (prowadze agencje PR) to zdecydowali sie pokryc calosc. Trwalo to ze 2 tygodnie ale dostalem samochod zastepczy i gratisowa naprawe.
Tak wiec z jednej strony Alfa sie posypala ale z drugiej - udalo mi sie wywalczyc sensowne rozwiazanie. Czego i Tobie zycze.
Tomek