TOYOTA MARKI - Strona 2

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
Cytat:
2003-08-25 12:20:29, tokairika pisze:
Ale ja do Marek nie pojechałem "prosto z ulicy". Byłem umówiony na wizytę w konkretnej sprawie przez mojego kolegę którego szwagier jest jakimś kierownikiem w serwisie . I zostałem potraktowany jak zostałem . Dlatego z naprawami poważnymi jeżdzę do Chojnackiego.



Pewnie chłopaki podeszli do tego czysto po polsku czyli emocjonalnie wedle zasady "co, ja tego nie zrobię, JA tego nie zrobie??????" a jak się okazało co i jak, wydało sie że byli za krótcy i niestety stracili klienta.
  
 
Dobrze ze przy okazji czegoś nie ze psuli
  
 
Też się sieszę. Mój znajomy jak pojechał mr-ką do Chodzenia na przegląd (po kupnie mr-y, bo poprzednią rozbił ) to fachowcy przez godzinę się głowili jak wymienić zarówkę w świetle pozycyjnym . To sie w pale nie mieści. Dopiero on im podpowiedział, że się obudowę na siłę wyciąga.
  
 
A ja powiem tak. Jakiś czas temu miałem problem z autkiem - zapalił się engine check i ten tego dupa. Vmax=100, do setki jakieś 20 sekund - tragedia. Pojechałem do Toyoty Bielany, czekałem chyba z pól godziny zanim przyszedł jakiś smutny gość i kazał czekać. Następnie wjechałem na warsztat, podłączyli mnie do kompa, powiedzieli że zepsuty jest czujnik spalania stukowego (6 stówek), kazali zamówić go w serwisie, skasowali mnie na 150 PLN i serdecznie pożegnali. Coś mnie jednak tknęło i pojechałem jeszcze do Marek - nie umówiony. Co ciekawe - czekałem na wjazd maksymalnie 5 minut. Poczęstowali kawką. Po 15 minutach przyszedł kierownik zmiany i powiedział, że fakt - komp pokazuje uszkodzony czujnik, ale on sądzi że ze względu na wysoki koszt trzeba to dokładnie sprawdzić. Umówił mnie na nastepny dzień (jak powiedział - gdyby nie to że się nie da jeździć to bym czekał znacznie dłużej). Autko wstawiłem, pojechałem spokojnie do pracy.
Po mniej więcej 3 godzinach zadzwonił do mnie ten sam kierownik i poinformował mnie, że auto jest gotowe !!!
  
 
Brzmi pięknie, zupełnie jak w wymarzonej stacji obsługi, tylko oficjalne ceny w Markach są dość wysokie. Tylko niepopularny Chodzeń jest droższy
  
 
Coś mi się za szybko wysłało, więc skończę tutaj . Okazało się że po prostu przy montarzu gazu uszkodzono kabelek idący do czujnika, on sobie spokojnie śniedział aż przestał przewodzić. Założyli bypass i wszystko sobie spoko działa Dodam jeszcze, że samo rozebranie i złożenie auta (zdejmowali kolektor ssący) zajęło im naprawdę sporo czasu (co nie znaczy że pracowali wolno!!!), auto zostało umyte, sprawdzili stan klocków i zawieszenia a nawet czystość spalin. Za wszystko zapłaciłem 150 złotych. No comments. Gorąco polecam. Pozdrawiam - M.
  
 
Juz opisywalem moje przygody w Markach. Do ASO jezdze nie po to zeby pic kawe.
Parafrazujac pewien filmowy wulgaryzm: Czy to ze wali cie osoba z usmiechem na ustach jest w stanie zrownowazyc brak komfortu calej sytuacji?