127 mkI do sportu - Strona 6

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
za brak mozliwosci gaszenia.
  
 
Dziś miałem pilny wyjazd i nie mogłem zajrzeć do auta. Z tego co dowiedziałem się telefonicznie od mechanika to jedynym postępem jest... urwanie rurki wychodzącej z obudowy termostatu. Część została w środku, mam nadzieję że da radę to wydłubać. Jutro znów mnie nie będzie, nie przypinuję i nie pogonię roboty
  
 
Niecierpliwy jestem i spytam Cię Pereira jak tak Twoje 1300?
Moje 903 odpalone, tym razem wszystko gra .
  
 
Sam nie wiem, Vergasser! Dziś wróciłem z trasy, jutro zajrzę do mechaniora. Obiecał mi solennie że do końca tygodnia będę śmigał! Zobaczymy czy Jego obietnice są coś warte (a mam z Nim złe doświadczenia, coś jak mysza127 z wysyłaną przeze mnie od dawna obudową... ). Rozrusznik coś ciężko kręci (nadpalony? Na tulejkach nie ma luzu). Przypadkiem potknąłem się o głowicę od 1,3 o której istnieniu zapomniałem. Dzięki temu odkryciu będę składał też drugi silnik (na wszelki wypadek). Brak tylko koła zamachowego. Do dziś nie wiem, jakie mam ciśnienie na tłokach w obecnie założonym motorze...
Cieszę się, że u Ciebie O.K! Jutro dzwonię o tulejki. Mam nadzieję, że dałeś sobie z nimi radę?
  
 
Tak jak pisałem, silnik odpaliłem. Fiatem mimo braku hamulców już jeżdziłem. Teraz czeka mnie bitwa o dobre ustawienia gazora i zapłonu, poniważ mimo, że silnik zdrowo ciągnie, nie są to jeszcze te parametry... Poliuretany zamontowane. Tym razem wszystko OK!!! Polecam bo za tą kase w gumowe tuleje nie warto się bawić. Jest czerwony poli jak ktoś nie chce typowo do sportu.
  
 
Cytat:
2009-06-06 19:58:41, vergasser pisze:
Tak jak pisałem, silnik odpaliłem. Fiatem mimo braku hamulców już jeżdziłem.


Hahaha! Choroba 127 ma podobne objawy!

-----------------
"Nigdy mnie nie zawiódł, nie zdradził ani raz.
To wspaniała jest maszyna, choć ma już ze 40 lat.
Fiacior mój to jest to, kocham go..."
  
 
Dziś udało mi się wpaść na chwilkę do mechanika i oczywiście doznałem oczekiwanego zawodu- zero postępu! Szkoda, że sam nie jestem w stanie przysiąść przy aucie, ale mam straszliwy deficyt czasu...
Jedyne postępy jakie poczyniłem, to moje zakupy- a to jakieś koła z oponami Pirelli, a to drzwi (od kolegi z forum ), a to lusterka Californian (od kolegi, tym razem z forum Opla). Zderzaki do przeglądu założę... od Kadetta C. Takie znalazłem w swoich gratkach.
Obym w środę miał lepsze wieści. Czas płynie nieubłaganie...
  
 
Jak już pisałem w innym miejscu, prace poważnie przyśpieszyły i są bliskie finału.
Oczywiście pojawiły się niespodziewane i dość niezwykłe problemy. Najdziwniejszym jest fakt, że mechanizm zmiany biegów... nie pasuje! Mechanik walczył z nim prawie cały dzień, przerabiał, ucinał i przespawywał- a biegi... działają odwrotnie! Tam, gdzie powinna być jedynka jest dwójka! Ma ktoś pojęcie dlaczego? Czy mechanizmy zmiany biegów od skrzyni V były różne? A może czegoś brakuje, albo mechanik zwyczajnie "natworzył" nie mając żadnego wzorca? Zaznaczam, że nie jest to zły mechanik!
Kolejnym zaskoczeniem, o którym wie już ta część ludzi z forum do których mam telefony jest fakt, że prawa półoś wypada! Ale ten temat jest już prawie opanowany, okazało się, że mam jeszcze jedną prawą półoś. Obie są niemal identyczne, ale... różnią się długością! O całe cztery centymetry!
Przy okazji zmiany półosi zmienię też całe zwrotnice (te które mam założone są od mniejszego silnika i mają luz na łożyskach), oraz oba przeguby. Mam nadzieję że uda mi się jutro zdobyć te przeguby, zwrotnice na szczęście mam. Muszę się śpieszyć, nie dość że czas goni, to jeszcze mina mechanika mówi: "a zabieraj mi to w diabły i nie przyprowadzaj więcej!"
  
 
Biegi chodza jak w alpinie
U mnie mechanizm zmiany biegow wyglada tak :
- lewarek z MkI
-mechanizm wybierania biegow przy skrzyni z MkI (nie pamietam jak to robilem ale trzeba bylo go odpowiednio przespawac gdyz w skrzyni V sa przestawione szpilki do ktorych sie go mocuje)
-ciegno ktore laczy lewarek z mechanizmem wybierania biegow z MkI
Wszystko chodzi jak trza
Mechanikowi sie nie dziw bo to tak naprawde stracony czas dla niego
  
 
mechanik a nie artysta
  
 
a ja mam cały mechanizm z wybierakiem włacznie od mkIII, jedynie dzwignia jest nizej niz seryjnie.
  
 
Po obejrzeniu rysunku mechanizmu zmiany biegów MK III (dzięki za pomoc, Vergasser!) mechanik doszedł do wniosku że pomylił role dźwigni- tą "stałą" potraktował jako "ruchomą", stąd całe zamieszanie.
Przeguby kupione, był trochę problem z manszetami przy skrzyni biegów. Najpierw kupiłem nie takie (inny kształt i mocowanie), potem okazało się, że w sklepie mają od ręki tylko jedną właściwą. Drugą sprowadzą, ale nie wiadomo czy jutro, czy za tydzień... Mechanik podrapał się po głowie i wymyślił że da radę zaadaptować maluchowską po stosownych przeróbkach. Czytałem gdzieś na forum o przetaczaniu półosi pod manszety od CC/SC, ale nie ma na to w tej chwili czasu.

Kupiłem oryginalne platynki Magnetti Marelli i przy okazji dowiedziałem się, że są problemy ze zdobyciem kopułki i palca. Dobrze że moje są O.K, przynajmniej na oko.
Po przeczyszczeniu gaźnika silnik nabrał życia, wymiana podejrzanych platynek powinna jeszcze pomóc. Silnikowi ma się na życie, oczywiście ciśnienia na tłokach nadal nie znam- ktoś "pożyczył" od mechanika ciśnieniomierz i zapomniał oddać. Chyba zainwestuję i kupię taki, może mi się w przyszłości przydać
Pokrywa gaźnika dorobiona, niezbyt mi się podoba, ale na razie musi taka być. W wolnym czasie wyrzeźbię coś innego. Martwi mnie chłodnica. Jak już pisałem pochodzi z Matiza i obawiam się że nie będzie w stanie odprowadzić ciepła z silnika. No cóż, pojeździmy, zobaczymy!

Z hamulcami pewnie będę walczył sam- o ile zdążę. Albo skorzystam z oferty firmy z Łodzi, zajmującej się hamulcami do aut sportowych- o ile oczywiście ich cennik mnie nie powali!

Mechanikowi się nie dziwię, kokosów na tym aucie nie zrobi... Roboty i główkowania jest duuuużo, w tym czasie spokojnie zrobiłby dużo więcej zwyczajnych aut, ale skoro się podjął- niech skończy!
Po skończonej robocie utopię go w gorzałce i odpalę coś poza tym co będzie chciał- Renault 17 TL stoi cichutko w garażu i oczekuje na swoją kolej
  
 
Dobrze, że doszliście do tego co nie grało w tych biegach . Jak masz jakiś problem śmiało możesz mnie niepokoić .
  
 
Cytat:
2009-06-23 23:18:01, MCQUEEN pisze:
a ja mam cały mechanizm z wybierakiem włacznie od mkIII, jedynie dzwignia jest nizej niz seryjnie.


Założyłeś do podłogi mk1 - pasuje?
Nie wystaje za nisko?

-----------------
"Nigdy mnie nie zawiódł, nie zdradził ani raz.
To wspaniała jest maszyna, choć ma już ze 40 lat.
Fiacior mój to jest to, kocham go..."
  
 
Nic nie pasuje, trzeba było dorobić mocowania.
  
 
To sie domyślam. Ale czy poza dorobieniem ucha do gumy musiałeś coś przeginać/wycinać?

-----------------
"Nigdy mnie nie zawiódł, nie zdradził ani raz.
To wspaniała jest maszyna, choć ma już ze 40 lat.
Fiacior mój to jest to, kocham go..."
  
 
YTP za chwilę, a ja wciąż jeszcze zmagam się z problemami. Autko jeździ, całkiem nieźle zbiera zakręty, choć wydaje mi się trochę mało zwrotne. Z przelotowego układu wydechowego wydobywają się piękne dźwięki o natężeniu raczej zbyt dużym- może być problem z badaniem głośności... Ale nie to mnie gnębi- coś jest z silnikiem. Dławi się i trochę trzęsie, myślę że muszę zmienić jutro świece i zobaczyć luz zaworowy. Obrotomierz nie działa, muszę sprawdzić co z nim. Czujnik temperatury silnika też nie działa, wykręcę go z innej głowicy i założę. Poza tym hamulce bez wspomagania to dla mnie dawno zapomniana sprawa, nie spisują się najlepiej w moim aucie...
Drzwi o nieco innym odcieniu troszkę słabo pasują do reszty nadwozia, ale to akurat nieistotne. Tak jak zaprawki, które jeszcze jutro rano będziemy robić.
Zderzaki docinamy z... malucha trochę wąskie, ale sztuka jest sztuką!
Muszę pogrzebać w necie, jak się ustawia zapłon w 1,3. Jest parę kresek... Na którą powinno się ustawiać?
  
 
10 stopni , pierwsza kreska od prawej strony - wczesniej trzeba przeniesc znak z kola zamachowego na docisk sprzegla bo jest slobo widoczny
  
 
Dzięki mysza127!
Auto nadal się udoskonala,jeśli osiągniemy zadowalający stan (znaczy 127 będzie się przemieszczał względnie dynamicznie i bez objawów rozsypywania się), to jadę. Przeglądu nadal nie mam, dzwoniłem do kolegów z Poznania i mam jechać gdzie mi polecili. Mam nadzieję, że przejdę badanie... Do tłumika pewnie będę musiał powpychać druciane zmywaki, może nieco ucichnie? Tylną część ręcznego muszę czymś przykryć, np. położę na nim kurtkę. Na razie walczymy, zobaczymy co tego wyjdzie...
  
 
Auto nie osiągnęło stanu zadowalającego, więc nie pojechałem.
Najlepiej ze wszystkiego spisuje się ręczny, pomimo krótkiej dźwigni podcina tył aż miło! Z resztą jest gorzej... Silnik bardzo niechętnie wkręca się na obroty, moje Galaxy w dieslu jest duuuużo żwawsze Podejrzewam, że to wina gaźnika i pewnie jeszcze czegoś. Z rozrusznikiem chyba coś nie tak, na zimno nieźle kręci, na ciepło- tragedia! Trzeba odpalać z pychu.
Muszę się chyba postarać o nowy wydech, żaden słyszący diagnosta nie podbije mi przeglądu. Podczas jazd testowych parę razy zahaczyłem tłumikiem o asfalt i chodzi jeszcze głośniej...
Gwintowane tylne zawieszenie jest chyba za mocno skręcone- na niewielkich nierównościach tył auta podskakuje jak piłka... Trudno dopatrzeć się jakiegokolwiek skoku zawieszenia. Przednie za to pracuje już lepiej.
Hamulce stanowczo wymagają poprawy.
Auto jest mało zwrotne, wszystkie 127 tak mają? Mam wrażenie, że zawracam Syreną...
Muszę przykleić kartki z opisami funkcji pod przełącznikami, mam ich w kabinie tak dużo, że się gubię (dotyczy to tylko mojego egzemplarza, w żadnym innym czegoś takiego nie widziałem- czuję się trochę jak za sterami samolotu )
Wskaźnik temperatury nie budzi mojego zaufania, mam wrażenie, że mnie oszukuje i nieco zaniża wskazania. Wskaźnik ciśnienia oleju jeszcze nie jest podłączony.
Reasumując: czeka mnie dużo pracy nad doprowadzeniem samochodu do właściwego stanu i ustawień.

W międzyczasie staram się skompletować drugie "serce" auta (nadal brak koła zamachowego). Tu perspektywy są odleglejsze, a plany- bardziej ambitne. Korekta korbowodów i wału mi się marzy... Stosowne gaźniki, obrobiona głowica, wydechowy "baran"... Zobaczymy, co z tego wyjdzie.