[bisbau] Zawrócony ze szrotu - projekt LowCost-MaxSafe - Strona 5

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
Nie taki Essi za 200 zł straszny jak go malują nie wygląda źle, trochę się szpachlnie, pryśnie i będzie git.

Faktycznie biały spód wygląda fajnie, jak w rajdówce przed startem

Progi chyba nie są najgorsze, bo chyba esiok jest na nich podparty - przynajmniej z tej perspektywy tak to wygląda. Ale błotnik to porażka, faktycznie chyba lepiej będzie coś z używki wstawić niż szpachlex kłaść, bo linii możesz nie złapać potem

Generalnie to może z tego wyjść przyjemna wozidupa, powodzenia w modach życzę i wytrwałości.
  
 
Cytat:
2009-06-10 10:36:57, _Maly_ pisze:
no i ladnie idzie ...i jaka cisza nagle... - wszystkie glosy na NIE jakby zamilkly?



ludzie z nudów różne dziwne bzdury wygadują.
Tak btw - ja wam mówię, ze ten escort niejednego zadziwi.
Jeszcze trochę i autor będzie musiał zmienić nick na bisbau_AMG
  
 
Oj Panowie, nie chwalcie i nie spodziewajcie się zbyt wiele, bo zacznę się deprymować Normalnie ciężar Waszych oczekiwań zaczyna mnie przygniatać Nie chciałbym oczywiście zawieść tych, którzy na Esa stawiali...

A realia są jakie są. Liczę każdy grosz, więc nie wpakuję zbyt wiele w renowację. Wszystko staram się robić po kosztach, ale nie "po łebkach". Lakiernikiem nie jestem, mechanikiem też nie. Wszystko w zasadzie gdzieś kiedyś podpatrzone, gdzieś kiedyś widziane. Internet sporo pomaga, różne fora itd...

No ale liczą się chęci. A chcieć to móc... podobno
  
 
szacunek za wcielenie nowego życia w tego essa,bo conajmniej 3 kołami był w grobie (czyt. szrocie)
  
 
jeśli można cos doradzić to oglądnij ten błotnik od środka.. bo coś mi sie wydaje ze on jest zjedzony przez rdze... lepij byłoby poszukac na szrocie jakiegos essa, albo na autozłomie jakiegos walniętego i wyciąć brakujące ci kawałki blach i wspawać. bedzie trwalsze i mniej szpachlowania bedzie.
  
 
ja tam trzymam kciuki

i tak jak pisalem byc moze warto rozgladnac sie za kawalkiem tylnego blotnika

-----------------
passionford.pl
  
 
czułem to ze nie będzie tak źle powodzenia w pracy ja walcze z tylnim hamulcem
  
 
Witam wszystkich
To auto nie jest w złym stanie, trochę powierzchownej rdzy. Będzie żył
Jak będziesz chciał ten błotnik to dużo escortów stoi na szrocie w Gościcinie k. Wejherowa (jak coś to dam Ci namiary). Ja z tamtąd podłogę wyrywam

Pozdrawiam i wytrwałości.
  
 
Witajcie po długiej przerwie. Czas na mały update

Minął prawie miesiąc, a prace jeszcze trwają... Niestety, ciągnie się to przez pogodę (od 3 tygodni codziennie albo pada, albo wieje, albo dla odmiany znowu pada) a do tego mogę esiemu poświęcić 2-3 godziny po pracy.. Tak więc minęlo powiedzmy ok. 30 godzin pracy. Nie mam wszystkich zdjęć, ale pokaże co mi się udało, czego mi się nie udało, a co sobie darowałem (czytaj: poddałem się


Tylny zderzak:
Nie wiedziałem, że kupienie tylnego czarnego zderzaka to taka sztuka... Wszędzie rozkładali ręce, na Allegro albo nie było albo po 300zł i więcej... A ponieważ projekt jest low cost zakupiłem na szrocie uszkodzony zderzak za 50 czy 60zl (juz nie pamietam). Zderzak ten posłuży jako biorca przeszczepu



Tu na pierwszym planie dawca tkanki, czyli ogryzek ze starego połamanego zderzaka.



Zaznaczyłem miejsce do przyjęcia przeszczepu - trzeba było wyciąć tkankę dookoła rany. Dremel z odpowiednią końcówką szedł jak po maśle:





Wycięty fragment przyłozyłem w tym samym miejscu do dawcy, obrysowałem i wyciąłem. Gdybym robił to drugi raz zrobiłbym to lepiej. Popełniłem kilka błędów... jeden najważniejszy: wymyśliłem sobie że szczelinę wypełnię stopionym plastikiem. Delkiatne rozgrzewanie opalarką spowodowało lekkie odkształcenie zderzaka, niestety nic się stopiło. Na razie "blizna" zrobiona jest z silikonu (zły pomysł) kiedyś wypełnię to szpachlą do plastiku




W międzyczasie zeskrobałem kilka kilogramów rdzy z felg (niestety opon nie udało mi się zdjąć - i tak szły w kibel), dałem podkład i dwie warstwy najtańszego czarnego lakieru (kolejny błąd: gdybym robił to drugi raz kupiłbym lakier matowy)...




Po zamontowaniu zderzaka i kół od razu mi się weselej zrobiło




Niestety - za każdym razem gdy brałem się za prace lakierniczo-blacharskie pogoda gwałtownie się załamawyła. Zawsze w połowie lakierowania zaczynał padać deszcz albo zaczynało huraganowo wiać.
Wiatr był taki, że z "przepisowej" odległości 25cm lakier nie był w stanie dolecieć do blachy - normalnie skręcał o 90 stopni Żeby cokolwiek polakierować musiałem zmniejszać odległość do kilku cm.. co oznacza lakierowanie bardzo nierównomierne albo... zacieki.. tak niestety - powstało sporo zacieków.... A jeżeli udało mi się uniknąć zacieku to na samym środku lądowała mucha, spadał jakiś patyk z drzewa albo przyklejał się przelatujący papierek.. Sporo nerwów straciłem...
Nazwijmy sprawę po imieniu: blacharkę i lakierkę spier... niczyłem.
Robiłem to pierwszy raz i już wiem, że:
- szpachlować to trzeba umieć
- trzeba używać papieru drobniejszego niż 120
- do odtłuszczania lepiej użyć bezyny ektrakcyjnej a nie denaturatu (barwi szpachlę na niebiesko)
- przestrzegac czasu między nakładaniem kolejnych warstw a nie korzystać z faktu, że akurat nie pada i dawać 3 warstwy w 20 minut
- nigdy więcej nie lakierować "pod chmurką"
- na przyszłość dorabiać lakier (bez spraya) z utwardzaczem i użyć choćby chińskiej końcówki a'la aerograf za 20zl zasilanej choćby wydmuchem z odkurzacza

Pocieszony faktem, że zderzak wygląda całkiem do przyjęcia machnąłem ręką na niedoróbki blacharskie. Teraz pozostaje wyregulować klapę (lawy róg opuszcza się niżej), pousuwać drobne niedokładności w lakierowaniu (zabezpieczałem, ale wiatr i tak zaniósł lakier tam gdzie nie trzeba, najczęściej na uszczelki .



Położyłem taż baranka na progach - to optycznie bardzo dużo dało...
Przyszykowałem też "mechanikę" do ostatecznej rozprawy w warsztacie (nie mam aż tylu narzędzi, żeby zrobić to samemu) - na razie zamkąłem bebny bez szczęk (i tak były zużyte) - dobrze że coś mi zaświtało i nie wywaliłem samoregulatorów - po namoczeniu przez tydzień w fosolu, wyczyszczeniu i naoliwieniu wyglądaja jak nowe




Dziś założyłem koła (niestety nie zdążyłem już postawic go na tych kołach) - tu muszę przyznać, że gość na wulkanizacji powiedział, że dawno nie widział stalówek w tak dobrym stanie (wywazanie polegało na zamontowaniu 10g na przeciwwagę dla zaworka) - wszystkie cztery prościutkie i bez korozji wewnątrz...

Zauważyłem też spray kładziony w takich warunkach nie błyszczy się (mgiełka daje matowy efekt) - mam nadzieję, że uda się to jakoś wypolerować...



W drodze jest już nowy zderzak (oczywiście czarny, ze wzmocnieniem i pianka) oraz błotnik. I tu pytanie: czy można błotnik przymocować śrubami? Zakładam nawiercenie otworów, dobranie odpowiednich podkładek i skręcenie w kilku miejscach...

Jak widać musiałem odpuścić kilka ambitnych założeń idealnej rekonstrukcji...tam się nie udało, tu nieładnie, tam zaciek itd.. Ale gdy sobie pomyslę, że na razie wydałem ok 450zł (+200zł auto), poświęciłem 30 godzin pracy i udało się uzyskać to co się udało to gdy porównam to do stanu początkowego to odyskuję nadzieję, że warto...







Ciekaw jestem jak oceniacie te prace...?


Pozdrawiam
Grzegorz.
  
 
dobra robota. Lubie czytać takie wątki.
  
 
Przyznam, że jestem pełen podziwu A chcieliśmy, żeby wrócił na złom
  
 
Na zdjęciach wygląda to naprawdę bardzo przyzwoicie Pełen szacun dla właściciela tego Esa
  
 
Lubie takie akcje...zrobić coś z niczego

Później aż się miło robi kiedy ogląda się zdjęcia jak wyglądał kiedyś a jak np teraz. Wiem coś o tym bo remontuje rozlatujący sie i przegniły poniemiecki domek i z kazdym miesiącem jest co raz lepiej

Życzę powodzenia
  
 
no gratulacje tez na poczatku bylem za tym zeby poszedl na czesci ale czlowiek nie jest nieomylny co do matowego miejsca, po malowaniu zawsze jakies miejsce jest matowe z mgielki, na farbe nakladasz klar ( bezbarwny) a to na koniec polerujesz i swieci sie jak psu jajca a co do bebnow, jak wyrzuciles szczeki i zlozyles je to nie naciskaj hamulca bo ci tloczki wyskocza a pozniej strasznie ciezko je wsadzic, wiec albo je jakos odlacz albo kup szczeki z zaloz
 
 
Wielkie Gratulacje. A co błędów w malowaniu to i tak nie masz się czego wstydzić, ba a nawet biorąc pod uwagę pogodę to naprawdę szacun.
  
 
No i wartosc Essa gwaltownie wzrosla

Powodzenia w dalszych modach

[ wiadomość edytowana przez: Spawn669 dnia 2009-06-26 01:05:40 ]
  
 
Cytat:
2009-06-26 00:11:32, Adus20 pisze:
na farbe nakladasz klar ( bezbarwny) a to na koniec polerujesz i swieci sie jak psu jajca



tak, pewnie. na akryl bezbarwny
  
 
Yeżu nie wiem czy wiesz, ale teraz już bardzo czesto akryl robi sie w dwóch składnikach, czyli baza i bezbarwny, sam tez juz od jakiegos czasu tak maluje i jest lepiej, ładniej, powierzchnia jest wytrzymalsza i odporniejsza na polerowanie.
Metoda jednoskładnikowa powoli juz odchodzi
  
 
Cytat:
2009-06-26 02:30:38, yezXR3i pisze:
tak, pewnie. na akryl bezbarwny



normalnie mnie juz zaczynasz wku...rzac, w kazdym watku jezdzisz wszystkimi autamami, wszystko wiesz i zjadles wszystkie rozumy, skoncz sie wymadrzac o teoryzowac i komentowac wypowiedzi innych nie wiesz to sie nie odzywaj !!!
 
 
hamowniki bez szczek?? wywali Ci cylinderki przy pierwszym nacisnieciu pedalu, i zaraz stracisz hamowanie z przodu...