Granatowa Łajdaczka 2107 - konukera - Strona 4

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
nie mam od kogo pozyczyc.
sprawdzam na razie dwa gazniki na jednym waku.
potem jak juz ustawie sprawdze kazda gardziel.
ogolnie musze wyjechac z warsztatu a z tym musze poradzic sobie sam, potem moe dalej kombinowac.
  
 
gazniki wazna rzecz, do tego jak sa zsynchronizowane to juz w ogole wypas, wiec musialem dokonac zakupu. kupilem 4 wakumetry, klasy 1.6 po ok 20 zl, do tego wezyk, a dzis wywiercilem otwory w srubach M5 aby miec krócce, potem wkleje w srodek igle lekarska o malej srednicy. i tym sposobem zaoszczedzilem jakies 100 zl na zegarach (zestaw jakis kijowych zegarow bez klasy dokladnosci, z wezykami i króccami to 220 zl, a sam vacu kosztuje ok 20.)
a nie ma co podlaczac sie do analizatora bez ustawionych gaznikow.

ostatnio robilem design - w zasadzie ratowalem przed rdza. 4 dziury w progach, w tych samych miejcach - poczatek drzwi przednich, koniec drzwi tylnich, pod ta listwa - a dokladnie pod poczatek i koniec wbija sie bloto... przegladajac dzis forum, przeczytalem ze zywica jest kwasna i przyspiesza korozje. no wiec dobrze zrobilem, bo latki nakleilem na klej do szyb . na to szpachla i sie zobaczy ile brunox warty

w przyszly weekend planuje testy drogowe.. moze byc ciekawie
  
 
nawiązując do termo-taśmy bo muszę kolektor owinąć na dniach
dobra ta co kupiles? kolo z warszawy jest?
ile poszlo Ci metrow i dokad bandażowałeś?

ps jakby co bylem dzisiaj u fachowca od sprzegiel robi tarcze na 3 spiekach ceramicznych 150-180zl.

[ wiadomość edytowana przez: stalkerx dnia 2009-10-03 17:22:31 ]
  
 
tasma jest spoko, troche juz pogrzalem i nic sie nie dzieje
5 metrow na barana, prawie 5 metrow na dwururke
ja kupowalem od goscia z wawy, ale ma wpisane internet jako lokalizacje, troche jest tych tasm na alledrogo
sprzeglo mam na razie sachsa... w wawie tez jest kolo ktory robi sprzegla sportowe... jak sie zuzyje to co mam to bede myslal

  
 
no i normalnie jutro wielki dzien
dostalem dzis zegary, tj. wacu, piekne 4 przemyslowe sztuki, klasy 1.6, wezyk tez dotarl, wkleilem igly lekarskie do krocow zegarow, srubki juz nawiercone i obrobione - czyli króćce do gażnika. Nic tylko podlączyć i kręcić śrubkami No więc jutro regulacja, synchronizacja i anazilator spalin. Zobaczymy czy przy 4 tysiach jest dobra mieszanka
tak to juz srodek prawie caly wpakowany i lada nabiera juz swojego wygladu. 2 cm pianki wygluszajacej niestety masakruje mi montowanie paneli, ale tu sie wytnie, tu podetnie i jakos sie podpasi.
Jak sie zamontowal wykladzine, fotele.. to jakby ciszej sie zrobilo. Dobry znak, jak zdejme kiedys deske to dokoncze wygluszac i moze bedzie w miare...
wiem juz czemu jest dosc glosno, pierwszy tlumik jest bardzo blisko drugiego, pewnie lepiej by bylo jakby byl pod kabina, ale coz poradzic...
Zdjec nie wrzucam bo szkoda czasu, bp robota niedokonczona i trzeba lakierowac tylni spojler
Reszta garnituru vfts to juz na wiosne bedzie.
  
 
eh, normalnie nachodzi mnie kryzys
moje sprytne zegary wymagaja dlawika, bo lataja jak glupie, niby cos udalo sie ustawic, ale jedna gardziej wyraznie odbiegala, miala -0.18 a reszta -0.2, czyzby oska puszczala powietrze?
jakos cos tam ustawilem, na analizatorze 3% CO ustawilem, mniej to juz gasl, zaplon to nie wiem ile jest bo kiedys pokazywaly mi sie 2 znaki, jakos go ruszylem na sluch, pojechalem w jazde probne i wpadlem w korek na moscie grota, tam chyba, jak nie wczesniej, obroty zaczely spadac do gasniecia, zanim dojechalem do jakiejs stacji zeby podkrecic, musialem ostro manwerowac gazem i sprzeglem, jak dojechalem okazalo sie ze wykrecila sie zupelnie srubka regulacji przepustnic, w sensie wypadla po drodze... eh... koncowka prac jest masakryczna.... pewnie trzeba bedzie znow gazniki wyjmowac i ogladac, jakos uszczelnic... walek spoko, ale zbiera sie od 3 tysi, wiec jakos super nie jest, kiera za mala i zaslania obrotka, diody za slabo swieca i tez nic nie widac... ehhh... czuje sie juz zmeczony tym, a konca nie widac

jedyny na razie plus to taki ze stowka na licznku to pikus , jak juz sie zbierze to leci jak ruska rakieta

aha, okazalo sie jeszcze po spojlerze ze kolor 456 motipa to zupelnie nie pasuje do mojej granatowej, tylni spojler kurde fioletowy jakis... no i jeszcze mialem za duze nity i zepsulem nitownice... ledwo tej spojler przymocowalem, oczywiscie nie byl jakos super dopasowany... naprawde wymiekam , juz nie mowie ze centralny to srednio dziala i jeszcze geometrie trzeba ustawic bo kola sie maja lekkiego zeza... naprawde takie rzezby to masakra
serdeczne pozdrowienia dla prawdziwych restauratorow !!!!!

[ wiadomość edytowana przez: konukera dnia 2009-10-06 22:09:43 ]
  
 
Hehe, a Ty myślałeś, że jak już odpali i z miejsca ruszy to jesteś w domu, co? Niestety- to tak jest, że jak ruszy i chce się odepchnąć z miejsca, to dopiero wychodzą szczególiki, których nie było widać, gdy stała w miejscu. Że od drgań śrubki się odkręcają i się gubią(bodajże Morphio zgubił swoje od gaźników w taki sposób), że koła zeza mają, mnóstwo takich pierdółek denerwujących Ale pamiętaj-spokój i opanowanie cechują mistrza Nie wymiękaj-kawał roboty za Tobą-patrz ile zrobiłeś i czuj powracającą siłę do walki z opornym żelastwem Powodzenia i pozdrawiam
  
 
no jasne ze tak myslalem
tak serio to mozna sie zmeczyc tematem, jako osobnik pozbawiony pracy, dlubalem w ladnej ze 2 miechy dzien w dzien. no i nastapilo zmeczenie materialu.
dzis zrobili mi geometrie, chyba widzialem w warsztacie czerwona padlibne el commendanto
zmienilem zwezki na mniejsze, i jako tako jest 1300-1400 na wolnych. w miare stabilnie. niestety z tego co widze to gazniki do ponownego zajrzenia. oski krzywe czy cos, jedna przepustnica bardziej uchylna niz druga w tym samym gazniku. ale ale nadszedl czas na jazde probna bo zaczelo w koncu w miare chodzic.
srodek prawie caly juz wlozony, oprocz boczkow bo walcze z centralnym. i na razie mam juz dosyc moje lady. na wiosne bede dalej rzezbil.
zasadniczo trzba by zarobic na walek uliczny typu 296 i szpere, no i wydlubac silnik od nivki. cholerka jeszcze jakies sensowne kola :/
ciekawe ile to pali tak w miescie. niedawno wlalem 10 litrow, przejechalem 23 km. oczywiscie i w korku a potem regulacje itd. no i rezerwa juz sie palila, jak wyjechalem z warsztatu to na skrzyzowaniu zgasla... ehhh, szczesciem mialem w piwnicy kanister a blisko mieszkam.
silnik tez wpada w jakies wibracje na wolnych.. ciekawe, moze inaczej zalozyli mi wywazone kolo zamachowe? bo nie mowilem ze to jest wywazone?
jutro moze umyje i jak sie na testy wybiore to sie cos pstryknie.
ciesze sie juz juz jakis etap tego wszystkiego juz sie konczy
  
 
jak na moj gust to za duzo dlubales w tych gaznikach i przesadziles. znajdz jakies uzywane niekompletne gazniki i zrob podmianke osiek i tego co tam modyfikowales. a jak nie to sa do kupienia nowe oski za rozsadna gotowke.
a co chcesz robic z silnikiem od nivy?
  
 
no moglem cos przesadzic.. ale w sumie tylko oski spilowalem. tak to tylko zwezki naprawilem z wzerow w koncu... obejrze to znowu i podejme decyzje nad sciaganiem osiek a anglii . tak to nic wiecej nie dlubalem.
z nivy 1.7 mialbym ochote zrobic 1.8 - jest taki motokomplet: wal + tloki, na standard korby. taki komplet kosztuje chyba ok 1200 rubli. No i ogolnie samemu porting, moze lekko wieksze zawory, wywazyc samemu i wypolerowac korby itd.

Ale powiem ze dzis odbyl sie pierwszy lot . Udalo mi sie znajoma namowic, no calkiem niezle jej szlo. potem ja na troche wsiadlem. no niezle niezle. mozna sie bujnac.

ladnie skubaniec przyspiesza, biegi wchodza bardzo fajnie, aczkolwiek miedzy 1-3-5 jest minimalna odleglosc i na trzeba to wyczuc, bo latwo 5 zamiast 3 wrzucic. w koncu skrzynia po remoncie. przedluzylem sobie tez drazek, z kawalka drugiego drazka, calkiem wygodnie.

czasem silnik dostaje jakichs wibracji na wolnych, nie wiem skad to, moze taki urok? trzeba by sie zastanowic. czasem mialem wrazenie ze cos sie tam rozpada. ogolnie sam nie wiem, czy takie stukoty z przodu to po prostu od twardego zawieszenia czy strzaly w wydech. czasem bylo cos sluchac jakby sie mialo cos rozpasc. za malo obyty jestem z takimi zabawkami aby to stwierdzic. w kazdym razie za jakis czas powroce do wiekszych zwezek i mam nadzieje ze uda sie wtedy wyregulowac to tak jak teraz.

zasadniczo cholernie wazna sprawa wydaje mi sie wlot na masce, naprawde te barany bardzo ogrzewaja komore, mimo bandazy. te moje trabki i gazniki sa mocno cieple. plus jakas blacha do izolacji.

ale powiem jedno. mam pewno czuje ulge ze udalo sie to wszystko do kupy poskladac, i caly czas czuje lekka podjarke po tej jezdzie. faaajnie
  
 
No troche sie zadzialo.
Nie podwiazalem masy od spryskiwacza i jak bylo w niedziele dosc mokro, to jakos sie stykla z plusem cewki... no i kazdy wie jak jest.. bialy gryzacy dym spod maski. ja oczywiscie nie zalapalem o co biega, stwierdzilem, kurde, odma, moze przez ta wilgoc, moze ta okleina baranka tak kopci. no i jeszce raz przypilowalem, na sek zaskoczylo, ale dym wiekszy.
Zjaral sie caly kabel od bezpiecznikow do cewki
Na szczescie ze starej lady mialem to wymienilem

Od razu zabralem sie tez za aparat. Stwierdzilem. Pada, na dworzu nie podlubie trzeba wziasc lekcje do domu. Mialem z dwoch, od 1500 i 1300 sklecic jeden, lepszy. Oczywiscie miala byc tylko wymiana walka bo myslalem ze od 1300 lepszy bedzie, ale okazalo sie ze jeden ruski, drugi wegierski i nie pasuje. Wiec rozebralem wsio, nasmarowalem, przerwe zrobilem na 0,2 bo w koncu mam modul elektroniczny.
Jaaako tako udalo sie odpalic. Nawet udalo sie do warsztatu dojechac na stroboskop. Co prawda strzelalo i 3 tysi nie szlo osiagnac, ale mysle, no przerwa mala, opozniony zaplon itd itp.

Potem walczylem w warsztacie. Bo tak jak dojechalem to juz nie moglem jej tam odpalic na miejscu.

Okazalo sie ze kabel 1 cylindra byl na 3, i na odwrot . Czyli jechalem na dwa gary, ale jechalem ! bo to w koncu mocna lada

Zasadniczo nauczylem sie ustawiac juz zaplon statycznie, dynamicznie i w ogole .

Centralny zamek tez prawie zaczal dzialac. Nie zawsze, ale otwieram i zamykam z pilota, wlaczam zaplon, zamyka sie, gasze otwiera. Ameryka . Jest tam problem z ciegnami i nie zawsze zaskakuje, ale juz z gorki. Wiec niedlugo zaloze boczki

Problem jest jeszcze z dwururka ktora wali o drazek kierowniczy. Nie wiem jeszcze jak sie uda to rozwiazac, moze wystarczy zdjac bandaz z kawalka dwururki?

No i zasadniczo wracam do duzych zwezek. Fajnie sie jezdzi ale z lekka muli. Mam tez plan pobawic sie kolkami rozrzadu. Niby dobrze jest ustawione. Ale co znaczy dobrze w tym przypadku? dobra gora? dobry dol? na miasto wole dol, a jak pojade gdzies to gore...

Mysle aby jakos odciac kawalek pokrywy, tak aby byl do tego latwy dostep. Znalezc dwa dobre ustawienia, chocby na oko, bez hamowni, i szybko to by sie zmienialo w zaleznosci od potrzeb. Przyspieszyc/opoznic. Zdejmowanie pokrywy to jednak pewien zachod jest... Szkoda ze nie mam spawarki :/ cos trzeba by wspawac aby byla szczelnosc.

Zdecydowanie zrabalem cos w gaznikach, jalowe sa plywajace, silnik wpada w wibracje. Jutro pewnie wyjme... mam nadzieje ze uda sie to naprawic.

Ale jezdzi sie naprawde fajnie , ale jednak jest malo mocy, pamietam ze jak kupilem vftsa, to palil gume na luzie... teraz cos ciezko z tym.. mam nadzieje ze przez te zwezki ktore zamienilem na mniejsze...
  
 
Dzis naprawde jestem z siebie dumny
Lada dziala jak nigdy do tej pory.
Wydlubalem z niej gazniki, okazalo sie ze bardzo niechlujnie je zmontowalem, srubki niedokrecone itd. I dlatego jakies dziwne jazdy sie dzialy.
Przy okazji poszedlem na calosc, wypolerowalem przepustnice i lekko je zaokraglilem w pewnych miejsach aby przeplyw byl lepszy. Oczywiscie zwezki 32 poszly.
No i wszystko hula jak powinno. Okazalo sie w ogole ze nie szlo ich zsynchronizowac, gazniki byly za blisko siebie i jedna wajha zawadzala o druga, ale dobry brzeszczot i dalem rade.

Zasadniczo z modulem elektro, przerwa przerywacz ok 0,25, odstep swiec na 0,9 zrobiony, obroty mam 1200-1300, nie podlaczylem cyfrowego wiec nie powiem dokladnie, ale jest dobrze i stabilnie. Pobawilem sie tez ciegnem, likwidujac dodatkowa sprezyne sciagajaca (majaca zamykac przepustnice), reakcja na gaz natychniastowa, pedal gazu chodzi jak marzenie. Poprzednio sprezyna blokowala. Jak zmienie sprezyny napinajace te ktore sa w gaznikach to juz bedzie wypas. Po prostu przepustnice nie do konca sie zamykaja. Bo tak to idzie jeszcze mniej ustawic obroty.

Modyfikacje daly to ze musialem zmniejszyc dysze wolnych z 57 na 50. jak byly 57 to wkrety regulacji byly wykrecone na 1/4 obrotu jak nie mniej. Mozna by dac jeszcze mniejsze ale nie mam. Teraz wkrety wykrecone na gora 1 obrot. Ale i tak po swiecach widze ze cos nie gra. Tj nie kazda swieca tak samo zabarwiona, ale tez jest tak ze wkrety dosc zuzyte, jeden nieseryjny, jeden ma wyrobiony stozek. Trzeba bedzie sprowadzic czy cos.

Mam taka biblie: Poprawa ekonomicznosci i dynamiki samochodow... jest tam patent na modyfikacje rozpylacza - albo wstawic drucik, albo nawiercic dziurke lub dziurki. Cos z tego na pewno zrobie, ma to dac lepsze rozpylenie paliwa, kto ma ksiazke wie o co chodzi . sa 3 opcje ogolnie. ciekawe ktora najlepsza...

Dalsze plany zabawy w strojenie to zabawa kolkiem rozrzadu oraz wstawienie cewki z samary. cewka ta daje lepsza iskre ale ma opronosc 0,5 ohma, a moj modul dziala z cewkami od 1,4. Wymyslilem wiec ze kupie rezystor ok 1 ohma i zobacze jak to dziala. maly koszt bo cewke z samary mam.
Jak juz bede wiedzial ze jest ok i mozna zostawic to zmierze CO2 i potem wstawie magnesy. Wie ze magnetyzery to roznie ludzie o tym mowia, ale ja osobiscie subiektywna poprawe zawsze odczyywalem na benzynie. Koszt maly jak sie nie wchodzi w maxtory... mozna sie smiac, ale ja zaloze i po jakims czasie znow zmierze CO2 i postaram sie zejsc z obrotow jalowych. I na pewno napisze wnioski i spostrzezenia.

wizual prawie gotowy, no moze bez pelnego garnituru, ale jak juz pomaluje szpachle, mam nadzieje ze wygrzanie jej pomoze, duzo ostatnio padalo :/, to jakies fotki pstrykne . na pewno moja stojaca pod blokiem lada budzi zainteresowanie , wiec bo czesto przy niej cos krece i wykrecam .

tak se to napisalem mimo tego ze wiem ze nikt tego nie przeczyta

  
 
chłopie dajże sobie spokój z tymi gaźnikami...tych gaźników się nie dotyka...a drucik i dziurkę w dyfuzorze to można sobie robić, w maluchowskim gaźniku
  
 
Przeczytalem i zycze dalszego zapalu
  
 
No wiem ze to doskonale wloskie badziewie...
Ale szczerze mowiac czsaem sie nie moge powstrzymac przed szlifowaniem :/ serio. lubie polerowac
Mialem obawe ze cos bedzie nie chulalo, ale chula. Stad ta chec na dziurki . Ja lubie experymentowac w sumie... Teoretycznie to takie dziurki czy druciki to cos daja, jakos rozbijaja strumien, bardziej rozpylaja. Pozatym dziurke idzie potem zalatac jak bedzie zle

Fajnie ze ktos to przeczytal

Naprawde dzis mnie to unioslo w gore . tzn. to ze nic nie zepsulem w ladnej

Panie el_ taka lada 1300 u jagielskiego, niezly szrot w sumie to Twoja byla?, juz nie pamietam czy biala czy czerwona... ale spryskiwacze byly fajne, chromowe . Jak Twoja, to zadowolony Pan jest?

Ja w sumie sie ciesze na ta znajomosc z Jagielskim, ktora sie tak milo rozwinela, ostatnio na luzie podjechalem i pozyczylem sobie stroboskop
  
 
Nie. z powodu nawalu zajec nie zdazylem jeszcze do niego zawitac, choc bardzo pragne, podobnie jak moj pojazd, ktory domaga sie coraz bardziej inspekcji ukladu zaplonowego oraz tylnych hamulcow.
  
 
Lada sprawuje sie bardzo fajnie. Jeszcze nie idealnie idealnie, bo caly czas wali wydech o drazek kierowniczy, pozatym jest dziura w obrotach tak 2500 do 3000, "dellorto-dziura" . Ruszyc tym to trzeba sie bujnac na ponad 2 tysie. Ale na to moze pomoze pokrecenie rozrzadem. Wazne ze kryzys ladowski juz dawno minal .

Dzis musialem pojechac za praca poza miasto i kurde, zwraca autko uwage innych. Bardzo to fajno-mile jest . Udalo mi sie zostawic naklejke fleszera na trojkacie. Maj 2007. Ale chetnie zapodam klubowa. Mozna jakos dostac?

A tak to teraz wyglada, ta moja ukochana rajdowka. Na razie tylko jedno okno jest ciemne, ale niebawem beda dwa . Do dalszych zmian wizuala to oczywscie pelen garnitur, i mysle ze bedzie on srebrny. Prosty powod. 0,5 l farby w sprajy do felg kosztuje z 15 zeta, a granat 15 zeta za 200 ml :/. Tylni spojler chyba zostanie jaki jest.

Niestety jezdze ze szpachla na wierzchu. Wiem ze to niezdrowo, ale nic na razie nie poradze. Mam nadzieje ze uda sie zamalowac w tym tyg., a solidne wygrzanie szpachli jej pomoze nie odpasc i nie zardzewiec.

Bum, bum oto moja Ladna






Moze to nie sie kazdemu spodoba, ale mi tam sie podoba . Taki tuning z epoki
  
 
Mi się podoba, faktycznie tak "epokowo" .
Tylko strasznie wysoki zawias masz :/
Odnośnie reszty "garnituru" to wiesz że sporo trzeba wycinać, przednie nadkola i pas przedni łatwo zrobić, ale tylne trzeba wycinać 2 "warstwy" a potem troche ciąć i spawać, żeby woda nie lała się do bagażnika i do progu.
Tak samo miejsce na progu które masz zaszpachlowane też częściowo trzeba wyciąć .
Ogólnie jak pomalujesz najpierw to trzeba uważać żeby potem nie zniszczyć lakieru który będzie "widoczny" czyli nad nowymi nadkolami.
To tak w ramach żebyś rozważył kolejność poszerzenia/malowanie .

Jeszcze odnośnie wyglądu to wygląda naprawde ładnie, fajny kolor. Ja bym tylko zamienił maske i grill na ten z piątki i zlikwidował owiewki na szybach przednich

[ wiadomość edytowana przez: Andrew01 dnia 2009-10-18 13:57:46 ]
  
 
bardzo dobrze...... dostatecznie

Masz jakies zrodlo krateczek na szybke?
  
 
dzieki dzieki

no wiem ze trzeba ciac, ale to na wiosne dopiero. teraz tylko planuje zimowki na 14" od trucka i tyle.
Zawias wysoki, to fakt, ale taki byl. ale wysoko to tez nie jest zle, dziury i krawezniki za to twardy jest. ale tez nie wiem czy dobrze zgrane to jest, amorki i sprezyny, bo mam wrazenie ze skacze po drodze.

ja jestem praktykant i grunt aby bylo praktycznie. owiewki mam tez na tylnie drzwi i jak sciemnie druga szybe to powinno lepiej wygladac. a owiewki sa praktyczne .

grill zostanie, ogolnie trzeba by maske zmieniac zeby dobrze wygladalo, a z czasem ten gril na granacie mi sie spodobal. bo wczesniej wial mi taka tandeta. jest taki ironiczny - "mercedes wschodu", a jak kiedys dojdzie chromowa rura a na niej halogeny to powinno byc spoko. teraz to malo agresywnie wyglada.

kratke na tylnia szybe wyrwalem na allegro. kupe forsy, 150 zeta. ale jak zobaczylem takie cos dawno temu na fordzie capri (moglbym miec fordzika malo aut mnie rusza - glownie lada i capri) to marzylem o czyms takim. i sie trafilo. tez praktyczna sprawa, deszcz nie pada i slonce nie bedzie walilo


aha. lada po testach, tj. grzanie na maxa , plus dzisiejsza spokojna jazda, jakies 30 km w miescie (lacznie ze 140 km). wszystko ogolnie w miescie, spalila 13 litrow. jak by poprawic dol, przez regulacje rozrzadem, to mysle ze spokojnie i delikatnie jezdzac w miescie 11-12 sie zmieszcze. ogolnie sporo :/ ale jazda jest na miare aut wspolczesnych, dynamika i predkosc. Zabytek nie odstaje

[ wiadomość edytowana przez: konukera dnia 2009-10-18 16:37:17 ]