[yezXR3i] Rover 216GTi vs Polskie drogi.. - Strona 2.5

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
Cytat:
2009-11-01 12:18:06, Asior pisze:
Tylko żebyś się nie przyzwyczaił za bardzo do Rovera bo jeszcze essa sprzedasz ps. Rovery miały może ocynk ? bo jeszcze nie widziałem zgnitego na ulicy.



Bo sie nie przygladales
  
 
Cytat:
2009-11-03 05:38:21, DriF pisze:
A to już nie jest Wałek Skoro Gościa nie widziałeś a twierdził będziesz uparcie że to on



Nie jest, bo jak tak powiem i faktycznie to będzie on to to wydyga.
  
 
Cytat:
2009-11-03 08:23:50, yezXR3i pisze:
Nie jest, bo jak tak powiem i faktycznie to będzie on to to wydyga.



Cwaniaków nie Brakuje nie złapałeś za Rękę a szukasz winnego
  
 
Cytat:
2009-11-03 01:43:21, yezXR3i pisze:
wałków cisnął nie będę. tam niedaleko drogę robią i koparką koleś jeździ, przejeżdżał jak parkowałem ale miał lekko ponad metr zapasu do mojego auta.. przyjrzę się jak będzie jutro przejeżdżał na jakiej wysokości co ma to będę wiedział i zagadam do niego. mogę się pokusić nawet o stwierdzenie "widziałem cie, dogadujemy się albo wzywam pały "


A mnie ktoś jakis czas temu od oszustów i zlodzieji wyzywał jak mi koles szybe rozwalił,widzę yez ze masz krótką pamięć a takiego uczciwego wtedy zgrywales, ech pokusilbym sie o podobne stwierdzenia alesobie podaruje
  
 
Co za kretynizm, po co ludzie płacą OC!! Żeby składkę zapłacić to płaczą bo drogo ale żeby wykorzystać SWOJE pieniądze do naprawienia czyjeś szkody to już nie!! Jak długo będziemy paśli TU??!!! Za takie coś może 5-10% zniżki zabiorą, na rok czyli jakieś 70zł. Ciebie będzie to kosztować dużo więcej
  
 
Ja powiem swoje, Remiku, Yezu tylko bez obrazy proszę...
Każdy z nas powinien i zapewne walczy o swoje, jak widać nasz kraj/ludzie są tacy jacy są i oskarżanie kogoś kogo nie złapało się za rękę jest trochę nie uczciwe... Co do rysy na aucie Yeza, skoro gość koparką przejeżdżał i rysa pasowała by do wysokości ewentualnego elementu koparki to można to porównać i dogadać się... ewentualnie trochę postraszyć koparkowego czym to grozi i spróbować się dogadać... może się gość przyzna a jak zacznie kręcić, kombinować to i tak podpadnie bo będzie to po nim widać... Skoro uszkodzenie jest naprawdę niewielkie i można zrobić to tanim kosztem niż później mieć problemy które można nazwać próbą wyłudzenia... Powiesz przy policji że to on bo widziałeś że to właśnie on a nie kto inny a okaże się że gość siedział w tym dniu na drugim końcu polski na urlopie i masz problem...
Ja osobiście jak zahaczyłem esem w malucha gościa którego znałem to poszedłem i się przyznałem ze to ja wiedząc że gość zaraz będzie aferę robił... Poszedłem i wywaliłem go z łóżka żeby poszedł zobaczyć a mogłem odjechać bo miałem 100% pewność że nikt mnie nie widzi. Zapłaciłem i miałem spokój...

W takim przypadku też bym się przyznał chociaż mógłbym wcale nie wiedzieć że przerysowałem komuś auto bo koparka to nie małe urządzenie a i wystają z tego różnie pierdoły... Mogła także zrobić to osoba która wiedziała co się stało i świadomie odjechała z miejsca "Kolizji"... Zgłaszanie sprawy na policję, bez świadków, po czasie a w dodatku bez znanego winnego niema sensu bo nasza policja napisze jakiś protokół, zrobi zdjęcie, wszystko razem zepnie spinaczem i rzuci na półkę mówiąc że jak czegoś się dowiemy to mamy przyjść...

Niestety życie nie jest łatwe i trzeba liczyć się ze stratami... Ja jestem takiego zdania że jeśli wiem że może w danym miejscu coś stać się z moim autem to parkuję gdzie indziej i jestem spokojny... Jeśli uważam że auto jest bezpieczne a coś mu się stanie to liczę na uczciwość sprawcy a jak nie to jestem w plecy... Parkuję poprostu w takich miejscach gdzie jestem spokojny i mam nadzieję że nic złego się nie stanie... Ale sami wiemy że nadzieja jest matką głupich, moja odpowiedź na to to to że lepiej mieć głupią matkę niż być sierotą...
  
 
co do zgłaszania na policję:

mi wpadł pieszy na puga (ponad rok temu), są świadkowie, jest winny, policja była spisała i temat umarł.... auto zrobiłem na własny koszt itd itp, do dnia dzisiejszego zero odzewu z policji....

tak sobie myślę czy nie zadzwonić i opier....ić bo nawet jak umorzyli sprawę to chyba powinni mnie poinformować.
  
 
Cytat:
2009-11-03 14:45:23, Asior pisze:
co do zgłaszania na policję: mi wpadł pieszy na puga (ponad rok temu), są świadkowie, jest winny, policja była spisała i temat umarł.... auto zrobiłem na własny koszt itd itp, do dnia dzisiejszego zero odzewu z policji.... tak sobie myślę czy nie zadzwonić i opier....ić bo nawet jak umorzyli sprawę to chyba powinni mnie poinformować.


Asior taka już jest nasza policja, nic z tym nie zrobisz
  
 
Cytat:
2009-11-03 14:13:25, ArekCLX pisze:
JCo do rysy na aucie Yeza, skoro gość koparką przejeżdżał i rysa pasowała by do wysokości ewentualnego elementu koparki to można to porównać i dogadać się... ewentualnie trochę postraszyć koparkowego czym to grozi i spróbować się dogadać... może się gość przyzna a jak zacznie kręcić, kombinować to i tak podpadnie bo będzie to po nim widać...



Tak chciałem zrobić, iść i zapytać czy to on ewentualnie postraszyć policją i spróbować się dogadać jakoś. Nie obrażę się Arku bo bardzo dobrze napisałeś.
A ty remik nie porównuj mnie do siebie, bo nie siedziałem na tyłku koparce czekając aż coś wystrzeli spod koła tylko zaparkowałem auto w DOBRYM i DOZWOLONYM miejscu tak że obok spokojnie mogły mijać się dwa samochody na pełnej prędkości więc ten kto przerysował bok ewidentnie ponosi winę i w dodatku uciekł. A nie wierzę że tego nie mógł zauważyć bo rysa jest przez całą długość auta. Bądź co bądź, dziś koparki nie było bo roboty drogowe się skończyły, zrobie sobie to sam i olać sprawę. Koniec śmiecenia i głupich wypocin niektórych.
  
 
Ja tu Yezu dużo gadać nie będę, powiem tylko tyle że sam napewno nie byłbym zadowolony z takiego zajścia... Życzę Ci jak najszybszego wyjaśnienia sprawy i naprawienia rysy na aucie...
pozdrawiam
  
 
O proszę, mój wątek To coś odświeżę.. Otóż przejechałem Roverem już 12 000km Nie zepsuło się nic poza spalonymi w między czasie żarówkami od świateł mijania i kierunku No i sprzęgło coraz gorsze już, ale nie ma co się dziwić..

Ale wczoraj spotkała mnie bardzo nie miła przygoda Wracałem z uczelni i zatrzymałem się trochę u dziewczyny. Wracałem tą samą drogą co zawsze. Teren zabudowany, godzina po 22, jadę tak ok 60km/h, mijam się z kimś w miejscu gdzie akurat nie świeci się latarnia i nagle 'BUM'. Przypieprzyłem w dziurę... Kierownica w prawo, telepie autem.. Zjechałem na chodnik, wychodzę - dwa kapice z prawej strony, rozwalona konkretnie felga przód, tylnia przygięta, w oponach dziury takie że palca można by wsadzić.. Zadzwoniłem na policję resztkami telefonu, ci przyjechali z opóźnieniem (bo mają odprawę), traktując mnie bardzo nieprzyjemnie coś tam zapisali, sprawdzili i pojechali z nakazem zabrania auta z tego miejsca (!). Dziwne bo teren zabudowany to można stać, ale nie, bo tak i już. A jak zapytałem że niby jak mam to zrobić to "Niech pan dzwoni po pomoc drogową albo po kolege jakiegoś przełożyć koła i odjechać". A jak mówie że nie ma takiej opcji bo i jak i że zostawie auto na chodniku to oni że przejście 1metr etc etc i "to jest pana problem, dobranoc". Przejechałem kawałek dalej na kapciach i zostawiłem auto pod remizą, i 4 kilometry z buta do domu w zimę, bez telefonu nawet Jutro po notatke na komisariat pojadę, ciekawe co mi tam wypiszą.

A to foty miejsca:









[ wiadomość edytowana przez: yezXR3i dnia 2010-03-01 00:35:23 ]
  
 
jak byś przyjechał na spota by tego nie było .
Na pewno możesz się starać o jakieś odszkodowanie
  
 
Cytat:
2010-03-01 00:50:55, Diviz pisze:
jak byś przyjechał na spota by tego nie było . Na pewno możesz się starać o jakieś odszkodowanie



było by było bo bym wracał tą samą drogą o tej samej godzinie.
no mam nadzieję że coś się załatwi..

a no i z 'nowości' to jeszze mam błotnik zagnieciony z drugiej strony i kierunek rozwalony, zaliczyłem sarnę jakiś czas temu.
  
 
bardzo symaptyczna locha, u mnie na osiedlu są już takie wielkości stołu sniadaniowego i głebokości 10-15cm :/ czekam tylko kiedy i ja coś sobie uszkodzę