Oddam mega zardzewiałego poloneza "96 na części - Strona 2

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
Moim zdaniem to "zadbany egzemplarz" nie ma takich usterek, ale może ja się nie znam...
  
 
No bo właśnie nie jest zadbany. Ogólnie tej wersji co mnie interesowała jest nie za dużo, więc albo mocno drogie albo zaniedbane. No i właśnie na tą drugą opcję się zdecydowałem.
  
 
Spoko. Grzech trafił na swojego konika i może ponarzekać na zachodnie i nowocześniejsze, niż polonez.
Ja zresztą też nie przepadam za oplami...
  
 
Chyba nikt za oplami nie przepada, bo są z połowę tańsze niż inne zachodnie auta. Zresztą swoją opinię zawdzięczają pewnie również temu, że stają bez wyraźnej przyczyny w losowych momentach. No cóż, czymś trzeba jeździć, a polonez się niestety skończył, chociaż puki co dzielnie służy i jeździ te 140kmh
  
 
No i sprawa zakończyła się tak:
Podczas powrotu do domu wieczorem cosik się urwało w silniku - nie wiem, tłok? korbowód? - jeszcze parę kilometrów zajechałem przy przerażających dźwiękach, na pobliski parking.
Następnego dnia (niedziela) pojechałem innym autem na tenże parking wymontować radio, głośniki i co tam jeszcze nie fabrycznie było i zadzwoniłem do człowieka typu "kupię każde auto"(zależało mi na sprzedaży tego samego dnia). Po 1.5 godziny zjawiło się 4 obywateli Rumunii celem podpisania umowy kupna sprzedaży. 100PLN. Tak oto właśnie zakończyła się moja przygoda z FSO Polonezem
  
 
Niezbyt szczęśliwe zakończenie historii...
  
 
O tyle dobrze, że w niewielkiej odległości od domu. Jak pomyśle co bym miał gdyby mi padł na Słowacji w wakacje to mnie ciarki przechodzą...
  
 
Gdybanie to taka polska cecha narodowa. Skoro się nie zepsuł, to znaczy, że nie miał prawa.
  
 
W miarę upływu lat stwierdzam że typowo polskie cechy to niestety zawiść, zazdrość...a Poldek po prostu wiedział kiedy sie zepsuć, kolejny dowód na to że te auta mają duszę
  
 
No racja, stawanie gdzie popadnie jest cechą opli, nie polonezów.