Zawał serca Leopolda 1.6

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
Leopold dzisiaj przeszedł zawał serca! Diagnozy jeszcze nie ma, ale objawy są takie że odgłos jest taki jakby ktoś coś wrzucił metalowego do motoru i na jednym cylindrze nie ma kompresji. Ale powoli. Oto opis sytuacji.
Zdążyłem wymienić olej, membrany w parowniku, usunąć awarię w elektryce i ... odbieram dzisiaj auto od elektryka. Ten twierdzi że auto śmiga na benzynie.Odpala mi auto i daje mu przegazówkę parę razy od 1000 do 6000. Myślałem że silnik był ciepły - z przerażeniem zerknąłem potem na deskę - był zimny! Wściekły na gościa jadę na jazdę próbną. Niestety nadal auto nie wkręca się poprawnie pomiędzy 2000-3500 - raz mu się udaje a raz nie, przerywa. Gość nie wierzy - wsiada i jedziemy jeszcze raz. Jak zobaczył to uwierzył no to wracamy na warsztat. Przed warsztatem Leopold gaśnie.

Szybkie odpalenie, 2 sekundy i nagle coś zaczyna nap...lać w silniku!!! MASAKRA!!! Na mój gust te gazowanie na zimnym silniku przyczyniło się do tego bezpośrednio
Tu zaczyna się dylemat - czy bawić się w remont? Silnik ma 155KKM. Do tej pory pracował idealnie, od miesiąca miał problemy z wkręcaniem się na obroty, ale myślałem że to elekrtryka - okazało się że nie...
Zastanawiam się nad 3 możliwościami: remont, przekładka silnika lub zmiana auta. Problemem jest brak kasy. Nie mogę sobie pozwolić na 1000zł na remont ani za przekładkę. Zastanawiam się już nad kupnem DF'a za 1000zł bez gazu i przekładką mojej instalacji (będę jeździł bez wbijania w dowód - walę to).
Doradźcie coś - czy jest sens ratować mojego Leopolda? Rok temu dałem 1700zł (z gazem 92rok 1.6), wszystko idealnie chodziło, jedyną wadą jest totalna korozja karoserii.
Poprostu załamka

Zapalmy świeczkę dla Leopolda [i]
  
 
[i]
  
 
Piszesz ze jest obrdzewialy - sadze ze to bedzie decydujacym czynnikiem czy ratowac silnik czy kupowac DF-a. 150 kkm to nie jest duzy przebieg - robi sie remont i smiga nastepne 150 kkm
  
 
[i]
  
 
niestety objawy wskazuja na zawał ale nie poddawaj sie może to jalaś błachostka
  
 
Cóż dodać - jedynie współczuć
  
 
moze pękł zawór ? Brak kompresji wskazuje na to. Pierscienie mają typowe dzwonienie, a metaliczny łomot to tylko zawór jezeli nie ma kompresji na jednym garze. Jezeli masz dostęp do tanich częsci - rób remont i lekki tuning - poprawę fabryki (oczywiście jezeli zrobisz sam - wyjdzie duużo taniej). Jak kupisz inny silnik - pojedzisz 2 miechy i moze sie sypnąć. Rosyjska ruletka.
2.0 tez jak kupisz muszisz rozebrac, posprawdzac ew, podremontować. Wszystko wymaga nakładów kosztów. Najpewniej rozebrać swój silnik i obejrzeć. Moze nie bedzie tak źle i remont nie wyjdzie tak wiele.
  
 
Jak blacha jest nieciekawa to się nie kalkuluje-zrobisz silnik a później bedziesz musiał zrobic blachy-gra nie warta świeczki.
  
 
Ściagnąć głowicę to jest jakieś 1,5h czasu, a skoro samochód i tak nie nadaje sie do jazdy, to nic nie ryzykujesz. Jeśli rzeczywiście okaże się, że to tylko zawór, to stracisz 400zł i odzyskasz sprawny samochód. A jeśli to coś poważniejszego, to przecież nie musisz składać ponownie tego silnika, a za rozkopanie silnika zapłacisz grosze.
  
 
i dla tego nie oddaje swojhego leopolda do zadnego warszatatu tylko grzebie w nim sobie sam. po pierwsze nic mi nie rozp*&^%%, po due coraz lepiej sie poznaje swoj wlasny samochod a jak cos zaczyna stukac to szukam gdzie i dlaczego i likwiduje problem, no chyba ze sam se nie dam rady to jade do znajomego i razem go robimy.
pozdrawiam i zycze powodzenia (ja bym znicza jeszcze nie zapalal nad tym polderem bo sam mam ten rocznik)
dowciapny
  
 
Panowie ulżyło mi - okazało się że to jakieś świństwo jakaś podkładka spod gaźnika czy inne gówno wpadło i wkiereszowało się pomiędzy zawory. Jeden zawór szlag trafił. Jutro odbieram Polda - 500zł poleci. Nie wiem dokładnie co będzie zrobione bo to ojciec załatwiał - mają być podobno wyszlifowane wszystkie gniazda zaworowe, splanowana głowica i coś tam jeszcze - niby ma być już ok. Ciśnienie na pozostałych cylindrach podobno jest bardzo dobre, więc jest szansa że Leopold trochę jeszcze pożyje.

Dziękuję za wszstkie sugestie.

Gdyby okazało się że to coś poważniejszego to poszedłby na złom, jak nic.... WYWINĄŁ SIĘ Leopold złomiarzowi spod zgniatarki

Ps.Wczoraj byłem bliski załamania
  
 
Ojjj zeby sie teraz na tobie nie zemscił za to ze chciałeś go już pochować...... Jak widziśz FSO to twarde samochody...
  
 
Mi w evo III wpadła do gara (przez dolot oczywiście) podkładka fi 8 mm. Połomotało, ale na szczęście wypadła sama. Tłok i komora spalania były jak potem patrzyłem "podziubane" ale zaworki były ok.
Mak - fajnie że jeszcze pojeździsz z tą rejestracją
BTW Ile kosztuje samo zdjęcie i założenie głowicy?

-----------------
"Nigdy mnie nie zawiódł, nie zdradził ani raz.
To wspaniała jest maszyna, choć ma już ze 40 lat.
Fiacior mój to jest to, kocham go..."
  
 
Jak zdejmowałem głowice w lublinie to w cylindrach było pełno kulek (podobnych do łożysk), zaczełem szukać od czego to doszedłem do tego że to kawałki upalonych wtrysków i komór wirowych. musiły sporo w nim jeżdzić ale silnik poszedł na złom. Tłoki popękane wtryski poupalane, komory wirowe same wypadły z głowicy, to była istna masakra