Ile wyciągają Wasze statki? - Strona 3

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
a ja to zapierniczałem swoją rakietą aż 140 km/h (LPG ) wir w baku murowany
  
 
Ja swoim Accentem 1,3 12V na A4 pocisnołem 190 km/h z 5 osobami na pokładzie i załadowanym bagażem . Jak bym sam jechał to by licznik zamkło na bank. Wkońcu silnk ma 110 KM i 132 tyś.km. rocznik 1997.
  
 
240 i jeszcze troche nie wiem ile bo sie licznik skonczyl.....
ale opory byly maksymalne maska cala drgala nie ta konstrukcja do tych predkosci
  
 
Atosem można spokojnie 145 km/h jechać
  
 
Porażka...

Wyjechałem sobie w sobotę na autostradę pod Komornikami (jeszcze nie płatna) i chciałem spróbować. Dokręciłem na 4 biegu do 140 km/h, wrzuciłem piątkę... efety z dwóch prób (jechałem w tę i z powrotem parę km, tyle ile trzeba):
1. 155 i więcej nie mógł (a chybotał się troszkę)
2. 145 (bueeeeeeeeeeeeeeeee)

Nie wiem co mu jest, ale toż to blamaż. Może powinienem na 4 biegu dalej ciągnąć, a może wiatr za silny był, ale skoro w jedną stronę przeszkadzał, to chyba w drugą powinien pomóc ???

Od tej pory mina mi zrzedła. Nasuwa mi się parę koniecznych napraw, takie mam wnioski z tej próby sił.
  
 
Accent 1,5 12v - 1998r. na obwodnicy trójmiasta - 180kmh. Być może jeszcze bym coś wydusił ale po co. Normalnie jeżdże w trasie 130 i to mi wystarcza - tyle idiotów na drogach, a żyje sie raz.
  
 
Moj poniacz na LPG polecial 160 km/h...
  
 
Ja sie dzisiaj zdolowalem. Mialem nadzieje ze bedzie lepiej, ale nie ma co tu duzo gadac, moj poniacz dal na autostradzie dupy. Czekalem na wyjazd (bylem w Krakowie) zeby sprawdzis sobie elegancko samochod na eleganckiej drodze i taki szok. Jechalismy w dwie osoby, ja i moj kumpel. Fakt ze razem te 180 kg wazymy i wiaterek byl troche, ale poniak nawet do 160 nie dobil. Cos strasznego!! Wstyd. Tak sobie radzi niezle, ale na autostradzie nie ma sie czym pochwalic. Wczesniej jechalem tylko z moja dziewczyna ( to waga juz zdecydowanie nizsza byla) i pod 160 by podeszlo, ale teraz niestety. No coz trudno.
  
 
Trzewik , zmień wodopój dla auta.
Ja zatankowałem na takiej , że mi spalił 17 na setke.
  
 
Wiesz, w zasadzie to na co dzien nie jezdze z takimi predkosciami, ale mialem okazje i ciekawosc oczywiscie zwyciezyla nad ekonomia. Teraz jezdze na uniwersalnej (chyba roznicy miedzy Pb odczuwalnej nie powinno byc), ale za dwa tygodnie wyjade do Szwecji to sie moze przerzuce na 98 bo tam ceny 98 i 95 sa chyba takie same i zobaczymy (tzn tam maja ponoc jeszcze olowiowa 98 ktora jest tansza od Pb). Pewnie, przydalby sie ogolnie jakis V-power albo paliwo wyscigowe, ale kasy tyle nie ma.
Pozdrawiam!

[ wiadomość edytowana przez: Trzewik dnia 2004-07-06 20:25:18 ]
  
 
Swoim excelem podążałem 170km/h ale myśłałem że odlece i to był już max bo gaz był w... , do oporu ,ale jestem dumny z mojej furki 170 przy przebiegu 245000 tysiącach to chyba nieźle, już go tak nieżyłuje bo mi go szkoda.
  
 
Mój Getzik bez problemu do 180 dociąga, max jechałem jakieś 185, ale myślę że i 190 dałby radę przekroczyć
Mój rekord (od razu się usprawiedliwię że goniłem na egzamin a nie dla czystej przyjemności ) to 150 km przejechane w 70 minut - prawie cały czas 160-170 bez żadnego problemu i bez strachu w oczach.
  
 
Ja swoim jechałem 220 w cztery osoby na trasie Gdańsk Warszawa i to był max . Ale podejrzewam samemu pojechał bym więcej , ale jeszcze tego nie sprawdziłem
  
 
byle byś nie sprawdzał na drodze Gdańsk-Włocławek.. ..jak ja nie prowadze to nie lubie duzych prędkości
  
 
nie przejmuj sie . Sprawdze sie napewno Tylko wiesz jak nie lubisz dużych prędkości to może weź ze sobą jakieś torebki foljowe .
  
 
Ja tankuje 95 bo zdecydowanie taniej a nie widze specjalnej różnicy w jeździe, moim accencikiem jechałąm 170 km/h nie raz ale nie mam jakos odwagi próbować wiecej a noż się coś urwie heheheheeh, ale spoko, a codzienie do pracy kawałek autostradą jak zwykle spóźniona to lekko 150-160.
  
 
Wczoraj zaszalałem i wlałemdo mojego poniaczka SHELL V-Power.
Ale nabrał wigoru . Cena spora, ale mniej spalił i na jedno wyszło. Na trasie ok. 400 km wyszło ok. 6,3 l / 100 km.
A i pedału nie żałowałem.