[MK VII] Dziwny problem z sondą lambda

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
Witam mam dziwny problem z moim escortem. Pewnego dnia wywaliło bezpiecznik od sondy lambda. Okazało się że kabelki przy kostce się pourywały. Wszystko poprawiłem jak należy jednak silnik strasznie się dławi, prawie gaśnie, nie ma mocy. Dopiero jak wcisnę gaz w podłoge zaczyna jechać. Gdy wyjmę bezpiecznik od sondy wszystko wraca do normy, po za tym że lekko falują obroty i spalanie jest na poziomie 50zł = 50km do przejechania. Kupiłem inną sondę od kolegi zsmarti jednak problem dalej jest ten sam. Silnik 1.8 RQB. Rozkładam ręce, co robić?


[ wiadomość edytowana przez: konus19 dnia 2012-11-07 21:21:05 ]
  
 
reset kompa robiłeś ?

Widocznie zrobiła Ci się zwara gdzieś między sondą lambda a skrzynką ?
Gdzieś masz zworę na 100%.
  
 
akumulator został odpięty na jakieś 20 min, i nic to nie dało.. musze sprawdzić całą wiązkę w takim razie..
  
 
wyjmij kompa sprawdzaj kable numer 46 i 44. pozdrawiam.
  
 
Panowie chciałbym dzisiaj zrobić mały test. Mianowicie obejść oryginalną wiązkę i podpiąć sonde na 'krótko'. Tzn puścić zasilanie grzałki +12 i masa (białe kable), dodatkową mase (szary) natomiast sygnał z sondy (czarny) bezpośrednio do kompa. Pytanie brzmi który pin w komputerze odpowiada za odbiór sygnału?
  
 
44
  
 
doszedłem do sedna sprawy.. kable były poprzecierane w okolicach nadkola. Wszystko poprawiłem i jest ok. przestały falować obroty i póki co nie pali 20L/100km dzieki panowie za pomoc