Klatka / rajdówki a polskie prawo drogowe

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
Na początek proszę przeczytać uważnie całość zanim się wypowiesz w tym temacie !!!

Prosiłbym aby w tym temacie wypowiadały się jedynie osoby które mają naprawdę wiedzę związaną z tym tematem a nie że komuś się coś tam wydaje i zacznie tu smarować co mu do głowy przyjdzie.
Będzie to wtedy z pożytkiem dla nas wszystkich ...

Nie znalazłem takiego tematu na naszym forum a temat wydaje mi się dość ważny ze względu na zaostrzające się prawo drogowe.

Czy auta do sportu mają szansę przejść przegląd legalnie i jakie są ewentualne możliwości obejścia tego problemu ???

Problemami z jakimi się ostatnio zetknąłem w tej kwestii to :

1. Klatka bezpieczeństwa i nie ma tu znaczenia że są na nią papiery ponieważ nie jest homologowana do danego samochodu. Papier wystawiany przez osobę która to wykonuje jest tylko na klatkę jako taką tzn. że można ją postawić w pokoju ale po zamontowaniu jej w samochodzie traci on homologację drogową i nie powinien zostać dopuszczony do ruchu.

2. Kierownica - nie ważne że homologowana - nie może być zmieniana.

3. Fotele i pasy ( homologacja FIA ).

No i jak wiadomo jeszcze pewnie dziesiątki innych drobiazgów które znajdują się w naszych zabawkach.

Problem poruszałem dziś na Okręgowej Stacji Kontroli Pojazdów.

Czy policja może przy zatrzymaniu dowodu rejestracyjnego przy kontroli takiego samochodu przymusowo wbrew mojej woli zaholować go na parking policyjny ???
Czy przy odebraniu dowodu i zabronieniu dalszej jazdy po prostu ja wzywam holownik żeby mnie odwiózł np. do garażu.

Załączajcie do tego tematu kwestie i problemy z jakimi się spotkaliście. Im więcej wiedzy o tej sprawie tym lepiej .




  
 
Auto nie traci homologacji, nie ma takiego pojecia. Homologcje potrzebuje producent i jeszcze pare innych przypadków, Twoje auto ma spełniać przepisy techniczne jak wszystkie inne auta i tyle. Ja byłem u diagnosty i powiedział że jemu wisi czy rury w aucie mam czy nie, auto ma przejść ścieżkę diagnostyczną i wszystkie badania.
Co ciekawe to samo powiedział o hamulcach tarczowych - skąd on ma wiedzieć, że w tym aucie nie było tarczówek? Gdyby to nie był maluch to by nie wiedział że ich tam nie było orginalnie - maja hamować równo i tyle. Albo niektóre porschawki które maja klatkęserynie - skąd diagnosta ma to wiedzieć?
Największym problemem jest niewiedza diagnostów i urzędników - co z tego, że coś jest legalne, jeśli diagnosta powie że nie podbije dowodu i koniec?
Sa auta ktore nie maja homologacji drogowej (stare albo np japonskie) u nas czy w europie i tak mozesz je zarejestrować, tak?

[ wiadomość edytowana przez: jaqo dnia 2013-02-14 22:03:46 ]

[ wiadomość edytowana przez: jaqo dnia 2013-02-14 22:05:12 ]
  
 
Wg mnie bezsensem w przypadku samochodów do sportu jest konieczność posiadania przeglądu (kilka razy przepychałem się z władzami zawodów na zamkniętych torach w tej kwestii), w bardziej cywilizowanych krajach jak np. Czechy z tego co wiem isteniej pojęcie samochodu przeznaczonego do uprawiania sportu motorowego i on przechodzi specjalne badania odmienne od tych klasyczynych. Przytocze historie zasłyszaną od jednego z zawodników startujących w GSMP (on był jej bohaterem). Milicja zatrzymuje Astre GSi i następuje kontrola po czym ma miejsce przyczepienie się do klatki bezpieczeństwa jako elementu niezgodnego z homologacją dopuszczającą samochód do ruchu. Właściciel odpowiedział że w przpisach jest napisane że ładunek przewożony w samochodzie musi być skutecznie zamocowany i ten jego ładunek w postaci pogiętych rur jest zamocowany poprzez przykręcenie i spawanie więc wszystko jest OK. Funkcjonariusze nie mając argumentów odpuścili sobie i pozwolili jechać dalej.
  
 
Ja jestem uczulony na gadkę "psów" i diagnostów na "Panie, masz pan rury w aucie a w dowodzie wbite 4 miejsca a w aucie tylko dwa fotele". Kontr argument leci bardzo szybko: "Panie policjancie, a co w przypadku aut typu Galaxy, Zafira, Voyager itp. kiedy to są zarejestrowane na 7/9 osób a po wyjęciu jednego rzędu foteli miejsc jest na 5/7 osób. Wtedy zdecydowanie pojawia sie grymas niewiedzy w oczach i lekkie zmieszanie. Od zaprzyjaźnionego policjanta wiem, że przyczepianie się o ilość miejsc wbitych w dowód a fakt posiadania klatki to jeden wielki mit a powodów prawnych do zabrania dowodu/nie podbicia przeglądu po poprstu nie ma. Jakie macie doświadczenia z tym związane? Czy robili Wam problemy?
  
 
klik
  
 
Mnie właśnie nie zatrzymali ani razu do tej pory czarnym fiatem. Wiadomo róznie to się może skończyć w zależności na kogo się trafi. Naczytałem się różnych artykułów ostatnio w tej kwestii na kilku forach i na stronie jakiegoś magazynu poświęconej temu problemowi.
Wynika z tego że temat na pewno nie jest urzędowo doprecyzowany i jest możliwość różnej jego interpretacji.

Z jednej strony np.

Zgodnie z art. 66 ust. 4 pkt. 6 ustawy prawo o ruchu drogowym:

( … )

Zabrania się dokonywania zmian konstrukcyjnych zmieniających rodzaj pojazdu, z wyjątkiem: a) pojazdu, na którego typ zostało wydane świadectwo homologacji lub decyzja zwalniająca pojazd z homologacji, b) pojazdu, w którym zmian konstrukcyjnych dokonał przedsiębiorca prowadzący działalność gospodarczą w tym zakresie.

( … )



Z jednej strony zabrania się zmian ale z drugiej może je wprowadzić przedsiebiorca o odpowiednim PKD. Skoro jestem przedsiębiorcą to moge sobie sam wystawić papiery że dokonałem tych zmian i powinni to dopuścić - TEORIA.



§ 2. ust. 1 Badania techniczne dzieli się na:

( … )

5) dodatkowe - dotyczące pojazdu, w którym dokonano zmian konstrukcyjnych lub wymiany dopuszczonych przez prawo elementów powodujących zmianę danych zamieszczonych w dowodzie rejestracyjnym dotyczących w szczególności:
a) rodzaju, podrodzaju pojazdu, przeznaczenia, masy własnej, dopuszczalnej ładowności, liczby miejsc, dopuszczalnej masy całkowitej po istotnej zmianie położenia środka ciężkości pojazdu lub innej istotnej zmianie konstrukcyjnej, dopuszczalnej masy całkowitej ciągniętej przyczepy, największego dopuszczalnego nacisku osi po zmianie konstrukcyjnej powodującej istotną zmianę rozkładu nacisku na osie pojazdu,
b) silnika;

( … )


Wieczorem poszukam konkretów dodatkowych w tym temacie.
  
 
Jeżeli chodzi o interpretację prawa przez policję /panów diagnowstów to niestety panuje dowolność interpretacji (zresztą tak też jak w w.k. i u.s. )


Jeżeli chodzi o przytoczone cytaty to stoi tam że jeżeli zmiany są,musi być homa - i tu kłaniają się wkity i homy na kiere,klatkę i inne (np.hydro łapa). Jeżeli chodzi o klatkę w aucie z 5 miejscami chodzi tylko i wyłączni o to żeby zrobić zmiany (jeżeli klatka w wyniku kolizji mogła by zaszkodzić pasażerom - krzyże,zastrzały) to powinny być dwa miejsca żeby wyelimonować prawną możliwość wiezienia większej ilości pasażerów niż na "bezpiecznych" fotelach z przodu.

Jeżeli chodzi o praktyczną część życia z "rajdówką" to wygląda to tak że im więcej kwitów,tym większe prawdopodobieństwo że dowodu ci nie zabiorą.
  
 
w trójmieście udało się to zrobić w taki sposób http://www.rajdowetrojmiasto.pl/viewtopic.php?t=2396
  
 
Cytat:
2013-02-15 08:47:23, mar125 pisze:
Jeżeli chodzi o przytoczone cytaty to stoi tam że jeżeli zmiany są,musi być homa -


W którym miejscu bo chyba jestem ślepy.

Tak dla przykładu
Cytat:
Zabrania się dokonywania zmian konstrukcyjnych zmieniających rodzaj pojazdu


Nas nie dotyczy. Nie zmieniamy rodzaju pojazdu.

[ wiadomość edytowana przez: jaqo dnia 2013-02-15 16:55:44 ]
  
 
Ja pojechałem na OSKP dostałem papier za 80 parę złotych, w którym wpisane jest między innymi:
- nowa waga pojazdu,
- nowa ilość miejsc w pojeździe,
- usunięcie tylnej kanapy,
- usunięcie tylnych pasów,
- zamontowanie klatki.
W WK w dowodzie zmienili wagę i ilość miejsc a z papierkiem jeździłem i zanim pan władza zdążył zadać jakieś pytanie dostawał papierek do ręki czytał, oddawał i życzył miłej podróży ( przecież on nie będzie podważał papieru diagnosty).
  
 
na tej samej zasadzie zrobil wspomniany przez junita znajomy z Gdyni tylko pierwszy papier wystawil mu rzeczoznawca wiec diagnosta juz niczego sie nie czepial wystawil zaswiadczenie i heja
  
 
Znalazłem papier, oprócz wszystkich wymiarów, mas, nacisków osi itd... w dodatkowych informacjach jest napisane:

Dokonano zmian konstrukcyjnych polegających na : zamontowaniu klatki bezpieczeństwa, demontażu siedzenia i oparcia tylnego, demontażu pasów bezpieczeństwa tylnych - przystosowując tym samym samochód do przewozu dwóch osób na fotelach przednich .
  
 
Ja tak wbilem inna pojemnosc, robi sie to bez problemu i legalnie, a to tez nie jest zgodne z homologacja?
  
 
Ja nie wiem, nad czym się tutaj tak doktoryzować. Sprawa jest stosunkowo prosta.
Każdy samochód żeby zostać dopuszczonym do ruchu, otrzymuje homologację. I ten samochód homologowany jest w konkretnej specyfikacji, z konkretnymi punktami kotwiczenia pasów, konstrukcją nadwozia i podwozia, hamulcami, parametrami silnika itd itd. Jeżeli wprowadzamy jakieś zmiany w samochodzie, to automatycznie to homo przestaje być aktualne. I teraz albo można zrobić homo od nowa na nową specyfikację, co jest oczywiście w przypadkach o jakich tutaj mówimy absurdalne, ale np. wykonywanie choćby przez firmy produkujące tuningowe oświetlenie, albo zdobyć papier, który podpisany przez kompetentną osobę stwierdza, iż taka a taka modyfikacja jest przeprowadzona prawidłowo i nie zagraża bezpieczeństwu/środowisku itd itd. I to jest właśnie ta opcja z diagnostą czy rzeczoznawcą o której tu wcześniej wspomniano. Czy to jest klatka bezpieczeństwa czy np. założenie haka czy też zmiana lamp na ksenonowe, nie ma to wielkiego znaczenia, tok postępowania jest taki sam. Problem polega tylko na tym, że nie ma specjalnie chętnych na wypisywanie takich dokumentów, bo wtedy automatycznie przejmuje się odpowiedzialność w razie "w", a to zgodnie z zasadą: Wszystko jest dobrze, dopóki jest dobrze. W sytuacji kiedy macie taki papier w ręku, to tak naprawdę jesteście bez winy, ew. konsekwencje , jeżeli takowe będą, ponosi ten, kto podpisał papier.
  
 
Wreszcie ktoś rozumie
Do wypowiedzi poochatego ktora generalnie zamyka temat trzeba dodac tylko ze taki papier mimo ze powinien - nie zawsze wystarczy. Wynika to z głupoty diagnostów/policjantów.

[ wiadomość edytowana przez: jaqo dnia 2013-02-15 19:10:48 ]
  
 
Generalnie to w takim przypadku policjant nie bardzo ma co podważać, bo to nie on jest instancją dopuszczającą samochód do ruchu. Jeśli tego nie rozumie - faktycznie jest tępy. W kwestii diagnosty - część nie wie, że może więc nie podpisuje. Część wie, że może, ale zdaje sobie sprawę z powagi i odpowiedzialności i też nie podpisuje zawsze jest jeszcze rzeczoznawca, tylko że oni z reguły i tak na koniec dopisują : Dopuszczenie do weryfikacji diagnosty i kółko się zamyka
  
 
No to ja juz nie szukam dalej bo temat dla mnie rozwiany
  
 
No to i ja się podłączę pod temat.
Auto na numerach z Japonii.
Japonski dowód rejestracyjny.
W tym dowodzie jest napisane, że ważny ma przegląd.
Po japońsku, oczywiście, ale mam tłumaczenie.
I teraz - co trzeba zrobić, aby tym samochodem poruszać się po polskich drogach.
Kierownica normalnie - z lewej strony.
Czy muszę zrobić polskie b.techniczne?
Jak z ubezpieczeniem ?
Mam ważne japońskie, ale ono nie obowiązuje u nasz ....- znając polskie realia.
  
 
Zrobić przegląd przed pierwszą rej w Polsce. Jak z każdym samochodem z zagranicy.
  
 
Ha, ale ja nie chcę go rejestrować w polsce
chę latać na japońskich blachach