Skoro ukrainskie częsci są tragicznej jakości, to chińskie pewno łamią się w palcach albo nawet od samego patrzenia.
Poza tym równanie jest takie :
marża producenta + marża chińskiej mafii + koszty transportu paru skrzynek (pewno w takiej ilości jest zapotrzebowanie w Europie w chińskie częsci do ruskich aut) + marża niemieckiego importera = CENA APSTARKCYJNA
Zreszta wątpię, aby w Rosji zaczął się masowy import z Chin częsci do ruskich aut, bo to zabierze pracę Rosjanom, a Putin bardzo niechętnie patrzy na takie zagrywki importerów.