Blacharka

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
Moja lade bierze rdza, wiec postanowilem sie tym zajac, chociaz nigdy tego nie robilem ani nie widzialem Prosze wiec o kilka porad.
Najpierw biore szlifierke katowa - jaka tarcza najlepiej sie nadaje? Szlifuje do metalu az rdza zniknie. Jak znika tez blacha, to w tym miejscu wycinam odpowiedni fragment z blachy i spawam. Z jakiej blachy? Po wspawaniu szlifuje spawy, nakladam szpachle gdzie trzeba, pryskam podkladem w sprayu. Czy tak to wyglada czy jeszcze na cos istotnego trzeba zwrocic uwage?
I jeszcze dwie rzeczy - po czym ocenic ze nie warto juz wspawac kawal blachy a lepiej wymienic cala czesc? I czy w ten sam sposob mozna naprawic progi?
  
 
tarcza do szlifu, ja lecialem druciakiem na wiertarce. z jakiej blachy - jak dla mnie pelna dowolnosc - wazne zeby zdrowej jak masz wspawac np. 15 latek na jedne drzwi to lepiej poszukaj drzwi. a co do progow to polecalbym raczej kupic cale i wspawac ale to juz dosc powazna robota...
pzdr
  
 
Kup jakąś grubą tarcze ok 5mm, na gołą blachę jakiś ocynk w spreju, potem szpachla, na nią podkład a na koniec lakier.
  
 
Kup tarcze do szlifowania- a nie do ciecia- w sklepie beda wiedziec o co chodzi(grubosc) - to tak zebys oczy mial cale-no nawet za ochronnymi okularami.
Wiem ze fury w stylu mercedes, to zamiast szpachlowac sie cynowalo
Jesli mialo przetrwac swoje.
  
 
Cytat:
2007-11-01 18:41:58, Krzysztof-Fleszer pisze:
Wiem ze fury w stylu mercedes, to zamiast szpachlowac sie cynowalo Jesli mialo przetrwac swoje.


Można też dziurkę zatkać ołowiem-tak robił kiedyś gość w Monster Garage,jak szykowali jakiegoś krążownika szos
  
 
po oczyszczeniu rdzy użyj odrdzewiacza. niewidoczne male wżery mogą po jakimś czasie się uaktywnic
  
 
Nie znalazlem odpowiedzi na pytanie ktore mnie nurtuje, wiec pytam - mam troche podrdzewialy tylni blotnik, sa tez malutkie dziurki. Jesli rdze dobrze zeszlifuje i machne odrdzewiaczem, zaszpachluje dziury i dobrze zrobie malowanie to ma szanse takie cos wytrzymac? Czy raczej szanse sa znikome i albo rdza wyjdzie, albo bedzie zrec pod lakierem? W innych watkach czytalem, ze do naprawiania blachy uzywaja migomatow i zbieraja na specjalistow Wiem, ze najlepiej byloby sie udac do kogos kto sie na tym zna, ale utrudnia to troche brak gotowki. Nie wiem czy mozna dziury szpachlowac, czy sie uzywa tego tylko do nierownosci?

[ wiadomość edytowana przez: blaze1 dnia 2008-04-11 12:04:16 ]
  
 
Cytat:
2008-04-11 12:03:08, blaze1 pisze:
Nie wiem czy mozna dziury szpachlowac, czy sie uzywa tego tylko do nierownosci? [ wiadomość edytowana przez: blaze1 dnia 2008-04-11 12:04:16 ]



Powiem tak - ja ze 2 lata temu łatałem w samarze dziurę w obramowaniu przedniej szyby (dziura prowadziła do profilu zamkniętego - wtedy już otwartego ). Wchodziła tam może nie cała dłoń, ale 4 szczupłe palce tak. Wsadziłetm tam z pół puszeczki szpachli i długo to się trzymało. Schło co prawda dość długo, ale po oszlifowaniu wyglądło niemal idealnie. Tyle tylko, że tam ta szpachla miała się czego trzymać. Dużej dziury w płaskiej powierzchni tak nie załatasz, bo na czymś się szpachla musi oprzeć. I tu wkracza temat maty szklanej i żywicy (poooglądaj na allegro, zapytaj w sklepie z lakierami i akcesoriami blacharskimi).

A moja szpachlowa wstawka po jakimś roku znów zaczęła rdzewieć delikatnie (teraz już zupełnie niedelikatnie rdzewieje...), ale to moim zdaniem wynika z tego, że jako osoba niedoświadczona w tym miejscu i w innych jak głupek kładłem szpachlę na gołą blachę... Gdyby ją najpierw trsynąć podkładem/odrdzewiaczem/cynkiem/czymkolwiek, to pewnie dłużej by się to trzymało.

Nie wiem na ile to mit, na ile nie, ale z innych informacji, jakie kiedyś wygrzebałem czytając na różnych forach opowieści o bojach z blacharką: ktoś opowiadał, że jemu jego ,,nadworny" blacharz odradzał - na podstawie wieloletniego ponoć doświadczenia - użycie papierów ściernych stosowanych na mokro. Że niby szpachla wtedy jakieś mirkoskopijne ilości wody chłonie, co w konsekwencji w perspektywie nastu miesięcy oznacza rdzę... Mi się to wydaje lekko przesadzone, gdyby tak było, wodne papiery ścierne nie byłyby tak powszechnie używane...
  
 
I jeszcze jedna rzecz, uwaga natury ogólnej, która może trąca smrodem dydaktycznym - w przypadku prac z blacharką jak rzadko kiedy sprawdza się powiedzenie, że pośpiech wskazany jest tylko przy łapaniu pcheł.

Wynikają z tego 2 rzeczy - trzeba się uzbroić w cierpliwość, robić wsjo dokłanie, pozwalać kolejnym warstwom wyschnąć (chyba że technologia przrewiduje inaczej - bywają, zdaje się, lakiery bezbarwne kładzione na kolor, kiedy kolor jest jeszcze mokry).

Druga to miejscówka - jeśli będziesz musiał walczyć z pogodą, chować się co chwila przed deszczem, skończysz z wrzodami na żołądku i marną blachą. Jeśli robisz tylko błotnik, to skala przedsięwzięcia nie jest duża, więc łatwiej się będzie z tym szybko w miarę wyrobić, ale jeśli masz garaż, będzie dużo łatwiej i przyjemniej
  
 
Witam.
Polecam zaopatrzyć się w szpachlę z włóknem szklanym (w zwykłej szpachli są pocięte kawałki włókna szklanego) i komplet szpachelek metalowych (niektórzy uważają, że plastikowe są najlepsze – rzecz gustu). Na dziury średnicy małego palca, takie zabiegi wystarczą, na większe to łatki z włókna szklanego na żywicy, a wykańczasz szpachlą.

Jak zrobisz dobrze tzn. dobrze oczyścisz wcześniej z korozji, pomalujesz czymś tą gołą, oczyszczoną blachę, a miejsce będzie suche od środka (nie nalewa Ci się woda do środka samochodu), szpachla spokojnie przeżyje twoją Ładę.

Szpachla kiepsko zrobiona wyjdzie zawsze, czasami po 1 roku, czasami po 5 latach.

Pozdrawiam
  
 
Witam
Jeśli masz dostęp do migomatu, zastanów się na wymianą całych elementów, np. błotnika, wbrew pozorom nie jest to take trudne, o ile masz pojęcie o spawaniu.. karoseria auta charakteryzuje się tym że elementy jak np. błotniki nie są spawane szwem ciągłym tylko zgrzewane punktowo, w przypadku błotnika wystaczy odciąć go delikatnie od innych elementów, rozwiercić miejsca zgrzewane, potem dokładnie spasowac nowy i poheftać jedno jest pewne że taki błotnik jesli dobrze pomalowany, wystarczy na lata, a takie łatanie wciąć wychodzi.
W książkach obsługi do Łady jest krok po kroku opisana wymiana elementów
  
 
Mirek dobrze gada. Wymieniac jak najwieksze polacie blachy, nie łatać.
Laty w ladzie maja to do siebie, ze lubia odpasc.
Zeby zjadlem na walce z ruda w LAdzie. Doslownie.
I nie dopusc np dokladajac blotnik do slupka, zeby slupek sie przegrzal. Jak sie za mozno podpiecze - rdze witasz w ciagu max 1,5 roku.
  
 
No co Wy, element wymieniać tylko jak jest pogięty po dzwonie albo rdza zajeła ponad 50% pow elementu. Nawet nei wyobrażacie sobie jak ciężko zabezpieczyć spawy itp. Błotnik ruszony to błotnik stracony. Jak jest dziurka to szpachlować. Rozwierć ją, jak ma 2mm srednicy to rozwierć na 10, szpachluj na gołą suchą odtłuszczoną blachę i szlifuj na sucho. Potem podkład i kolor. Pamiętaj żeby po drugiej stronie tez to zabezpieczyć.
  
 
Wybacz Janisz, ale taka robota to rzezbienie w kupie.
Jestem inemal krancowo przekonany, ze gdyby nie łatki, to mykalbym lada po dzis dzien. U mnie lecialo wlasnie naokolo wstawionych fragmentow. Nie to, ze spaw byl zle zabezpieczony, nie to, ze blacharz wyhajcowal blache za mocno. Po prostu, jaby nie polatal, to poszlo obok.
A blotnik, ktory byl wymieniony w calosci po dzwonki - do konca byl jak zyleta.
  
 
A co za różnica czy wstawiony element to łata czy cały błotnik? I to i to trzeba ciać i spawac. A łatkę łatwiej zabezpieczyć. Blachy w ładzie mają to do siebie że rdzewieją na maxa. Jak w przypadku np audi blacharz może się nei przykładać to w przypadku łady to musi być robione z labolatoryjną dokładnością a i tak wytrzyma max 5lat.
Ale jeśli rdzy jest mało to mówie - nie spawać tylko szpachlować.
btw pamiętacie łade Boba1 po generalce jednej i drugiej? To nei były tanie remonty. Chcecie fotki jak teraz ona wygląda?
  
 
Cytat:
pamiętacie łade Boba1 po generalce jednej i drugiej? To nei były tanie remonty. Chcecie fotki jak teraz ona wygląda?



naogladalem sie swojej wystarczajaco.
Ale pamietam, ze Bobowi rypalo rowno jako moja. Wiec raczej wiele z niej nie zostalo.
  
 
Dzieki za rady, moze idealnie nie wyszlo, ale dziury juz nie ma i mam nadzieje ze jakis czas wytrzyma, az kasa doplynie Najgorsze jest to ze chyba ktos pomylil przykrywki od lakieru i kawalek zostal pomalowany na pomaranczowo
  
 
Proszę kolegów, o pomoc , podpowiedź, jak poprawnie założyć nowe poszycia przednich drzwi?
- czy tylko się zagina na krawędziach (jakim narzędziem najlepiej zaginać)?
- czy trzeba spawać w pewnych punktach?
- na co zwrócić uwagę podczas wycinania starych i zakładania nowych?

Z góry dziękuję