Koneserstwo czy lans – oto jest pytanie…

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
Zapożyczyłem tekst z klasyczny.com.

Serdecznie witam wszystkich czytelników! Ostatnio panuje moda na to co jest „klasyczne” i „oldschoolowe”, a jak wiadomo moda to targowisko próżności i pychy. Wszystko co modne jest towarem poszukiwanym zupełnie tak jak świnie w środy w gieesie , nic dziwnego, bo to kasa, pewny zysk, szansa. Jednak z mody na klasykę w motoryzacji niektórzy pragną ciągnąc zyski. Zysk z mody trudno przeliczyć na złotówki (świnia ma wagę, moda nie – popatrzcie jak chude są modelki), jedyną korzyścią jest jedynie możliwość podreperowania swojego ego, podniesienia swojej pozycji w grupie.

Jednak jeśli chodzi o modę motoryzacyjną to kasa pcha się drzwiami i oknami. Wystarczy objeździć kolegów dziadka/babci/wujka, zakupić za bezcen Trabanty/Wartburgi/Borewicze, umyć, uruchomić i sprzedawać, okrasiwszy je wcześniej historyjkami o wielu latach w rękach pierwszego właściciela. Nic dziwnego, w tych czasach każdy chce zarobić, a wszystko jest warte akurat tyle ile ktoś chce za to zapłacić. Kiedyś odwoziłem motocykl swemu klientowi i zmuszony byłem zatankować, obok mnie stanął śliczny wiśniowy FSO125p, pracownik stacji od razu zapytał „jest na sprzedaż?” Na szczęście klient odparł że nie, zalał benzyny za stówkę i pojechał w swoją stronę. Tutaj warto się zastanowić nad jednym, ale niezmiernie istotnym faktem. Czy większym miłośnikiem klasyki jest człowiek który wyciąga wrak ze stodoły, poszukuje części na okolicznych fajansach, pija piwo ze starymi mechanikami aby wydrzeć im tajemnicę ustawiania GMP „na suwmiarkę” a wieczorami wierci, spawa, czyści i poleruje po to tylko aby w sobotę przejechać 5 kilometrów a następnie wracać na sznurku? Czy może gość który zamiast swego warsztatu ma sterylny (o tak, to doskonałe słowo) hangar a w nim kolekcję złożoną często z 2-3 pojazdów w doskonałym stanie, wyremontowanych za ciężkie pieniądze w renomowanych warsztatach, które stoją tak latami w obawie przed uszkodzeniem?


Stwierdzenie kto jest większym, lepszym, miłośnikiem klasyki jest niemożliwe. Każdy słowo to pojmuje inaczej, niektórzy wsiąkają w to w całości, codziennie pachnąc Fluidolem a po każdej jeździe mając naelektryzowane od skajowej tapicerki ubrania, innym brakuje na k (w)ino gdyż kupili kolejne felgi albo gaźnik Jikov ze starych zapasów, jeszcze inni są obiektem drwin, ponieważ nie znają aktualnych statusów znajomych „na fejsie”, za to znają adresy wszystkich rzemieślników regenerujących wały do dwusuwów i wiedzą u którego antykwariusza na bazarze można kupić tanio katalog od Moskwicza. Jednak bardzo łatwo odróżnić miłośnika klasyki od zwykłego szpanera, pospolitego szczura chcącego się popisać przed znajomymi wyszukanym gustem zakupionym za złotówki. Ów osobnik posiada podstawową wiedzę z zakresu najlepszych czasów motoryzacji i chwali się nią wszem i wobec, jednak gdy zapytamy go o jakąś drobnostkę jak na przykład o gatunek oleju jaki ma w silniku, historię auta lub motocykla ewentualnie poprosimy o poradę-zagubi się, odburknie coś bo nigdy nie powie że nie wie. Prawdziwy, oddany miłośnik klasyki przyzna się ze nie wie, ale później na pewno sprawdzi, nie dla mody za to dla siebie. Modniś kupuje gotową maszynę by chwalić się nią na zlotach, „pali gumę” i gazuje na zimnym silniku całą obsługę powierzając mechanikowi. Koneser sam lub z pomocą innych doprowadza auto lub motocykl do ideału tylko po to, aby w niedzielę przejechać się po okolicznych powiatowych drogach i nacieszyć się błogim spokojem i cichutkim mruczeniem znanego od podszewki, posłusznego silnika.
W tej całej, bardzo pokręconej sytuacji cieszy mnie tylko jedno. Kiedy ta cała moda przeminie, odejdzie cała „śmietanka próżności” a zostaną ci najlepsi, najwytrwalsi, co najwyżej im tylko siwe brody wyrosną.


Co wy o tym myślicie?
  
 
Bardzo ciekawy artykuł, na szczęście u mnie w Dęblinie jak i zresztą chyba w całym powiecie jest tylko jedna 2107-moja, kilka Ład Niw widziałem. Ale to uczucie jak zajeżdżasz na CPN i wszyscy patrzą co to za samochód. Albo jadąc sobie powolutku przez miasto starsi panowie wracający z niedzielnych mszy z małżonkami w słoneczny dzień oglądają się i pewnie wspominają. O patrz taką kiedyś mieliśmy! To było auto!

Można się poczuć przez chwilkę wyjątkowym.
  
 
Ja myślę że trzeba robić swoje, a portale typu klasyczny itd same żerują na tej modzie

Nadjedzie taki czas że ceny usług i części i u nas poszybują w górę, do poziomu zachodniej europy i wtedy ceny aut i zainteresowanie nimi spadnie do normalnego poziomu.

Podejrzewam że wówczas sztucznie napompowane ceny Ład, Poldów, 126p itd pójdą ale... w dół tam gdzie ich miejsce - bo ze względu na koszty popyt spadnie - wielu ludzi się bawi w tym momencie, bo zabawa ta niewiele kosztuje., ale jak się okaże że utrzymanie fiaciora zacznie kosztować tyle co BMW E114 to wielu da sobie siana

W tym momencie rynek jest dziki, a banda cwaniaczków próbuje pobudować się na "perełkach" To minie



[ wiadomość edytowana przez: Konriii dnia 2013-10-05 14:30:45 ]
  
 
Swoją drogą miłośnik klasyków nie musi być taki, jak pisze w tekście. Nie każdy kto kocha takie samochody marzy tylko o tym, aby powoli toczyć się w słoneczne, niedzielne popołudnie po śródmieściu. Znam kilka osób, które potrafią porządnie dać w palnik swoim klasykom, a przy tym dbać o nie wcale nie gorzej. Zresztą jak to niektórzy mówią każde auto trzeba od czasu do czasu odmulić. Trzeba odróżnić też takich ludzi od pozerów, którzy najczęściej mają na tyle pieniędzy, że zbytnio nie przejmują się swoimi samochodami i ewentualnymi naprawami.
  
 
Ja tam lubię czasem wieczorem polatać bokiem po winklach i wcale nie toczę się powolutku. Lubię i jedno i drugie. Wiadomo od nastroju czasem jadę z normalną prędkością a czasem ludzie się dziwią, że takie coś potrafi ich wyprzedzić. Ale Konriii ma w 100% rację, takie portale jak klasyczny.com sztucznie to wszystko pompują, ok rozumiem fajnie to wygląda bo i wiele osób ma takie auta wypolerowane na glanc, bbs złote, gleba itd. Ale zachowajmy to dla swoich a nie lansujmy to w eter. Podejrzewam, że cena takich przykładowo felg czy listew chromowanych w ciągu 3 lat poszły o jakieś 20 % w górę.
  
 
A ja wam napiszę po tych kilku latach garść moich przemyśleń. NA SZCZĘŚCIE naszą markę ominął boom podobny do tego jaki przeżywają produkty z Żerania czy Bielska-Białej. Ktoś powie: dlaczego emdeszek piszesz "na szczęście" ? Zerknijcie sobie na ceny niektórych części do Dużych Fiatów. Słabo się robi. Co z tego, że byłoby nas kilkuset na Polskę ? Na zlotach o czym byś rozmawiał z takim młodym, który dopiero co zdał prawko i kupił Ładę ? O nowej płycie Davida Guetty ? Nie, wolę rozmawiać z ludźmi, których teraz znam.

Oczywiście zdarzają się przypadki, że ktoś ceni i Ładę jak złoto ale... każdy ma prawo zarobić. A czy zarobi to inna "inszość".

W ogóle podejście do radzieckich klasyków jest w Polsce dość hmm... specyficzne. Od pogardy do zachwytu. Rozpiętość spora. A do takiego FSO, FSM ? Raczej emocje idące w tą drugą stronę. A dlaczego ? Bo polskie ? I to ma być "mocny" argument ?

Ale... z drugiej strony każdemu podoba się coś innego i niech tak może zostanie. Przynajmniej nie jest nudno na drogach.

To tyle moich przemyśleń po porannej kawie.
  
 
Myślę, że będzie pasować. Wypowiedź naszego kolegi Adriana na jego fanpage-u.

Cytat:
Jakie mam odczucia po Moto Show Kamieńsk ?? Straszne.
Dobija mnie to jak przez ludzi jest dyskryminowana i poniżana rosyjska motoryzacja. Nie żeby ktoś twierdził że płacze bo nie udało się zająć żadnego miejsca. Ale raczej wkurza mnie to że 1 miejsce na najpiękniejszego klasyka wygrał trabant 601 uglebiony z roldachem co dla mnie juz niepowinno podlegać pod klasyke no ale, 2 miejsce zajął fiat 126p sprowadzony z włoch a trzecie miejace mercedes w201 i niebyło by w tym nic dziwnego gdyby nie to że te 2 samochody przyjechały na zlot po godzinie 16 a nagrody były rozdawane o godz 18:30 i taki fiat 126p zdążył w przeciągu 2.5h zdobyć 12głosów. I było by jeszcze wszystko spoko gdyby nie to że wywołując drugie miejsce było powiedziane samochód z nr8(łada) a po chwili podbiegnięcie do reszty i zmiana. Tak więc moje odczucia są takie że niestety rosyjska motoryzacja jest "pomiatana" przez innych i jest możliwe, że zakończe wyjazdy na takie eventy. Najważniejsze jest to że jest grono ludzi ktplóre kocha oraz szanuje rosyjską motoryzacje i tego się trzymajmy.



Dlatego też polecam wszystkim zloty zagraniczne. U nas mentalność ludzi odnośnie masowej radzieckiej motoryzacji nie zmieni się. Niestety.
  
 
Wiesz jak to jest. Ruscy napadli na Polskę, potem ponad 40 lat akupacja. Teraz jest Putin. Putin jest zły. Wojna na Ukrainie. Czyli sumując, Łada jest zła. Tak to mniej więcej wygląda.
  
 
Cytat:
2017-06-23 09:02:34, SzokoLada pisze:
Wiesz jak to jest. Ruscy napadli na Polskę, potem ponad 40 lat akupacja. Teraz jest Putin. Putin jest zły. Wojna na Ukrainie. Czyli sumując, Łada jest zła. Tak to mniej więcej wygląda.



Tak... ale na Volkswagena lub Mercedesa można se nakleić znak Polski Walczącej z podpisem, że się pamięta 1944 rok i jest git.
  
 
Nie wiem jak z Mercedesem, ale wiem że Volkswagen i BMW wykorzystywało także więźniów obozów jako darmowych pracowników, chyba stąd tak duże uwielbienie tych marek.
  
 
Mercedesem się Adolf rozbijał.
Zresztą ja nie rozumiem estymy, jaka Nasi rodacy darzą niemiecką motoryzację... Poza Wartburgiem od Irmscher'a i autami od Wiesmann'a nie dostrzegam tam nic ciekawego

[ wiadomość edytowana przez: Nowy_ dnia 2017-06-23 10:49:02 ]
  
 
Cytat:
2017-06-23 10:25:40, Hardcore pisze:
Nie wiem jak z Mercedesem, ale wiem że Volkswagen i BMW wykorzystywało także więźniów obozów jako darmowych pracowników



W ramach ciekawostki, może nie każdy wie...

Swoje łapki w brudnej polityce III Rzeszy maczały także takie firmy jak "Bayer" czy chwalony tutaj "Dursol", producent past polerksich ("Autosol").



Historia nigdy nie jest czarno-biała.
  
 
Również Stany Zjednoczone
  
 
Po dojściu Hitlera do władzy na jego politykę wiele kręgów w USA patrzyło z sympatią.
  
 
Jak np. Ford, poza tym nazistami byli również Dr. Oetker, Hugo Boss, Siemens... Sporo marek się rozwinęło przez bliskie kontakty z Hitlerem. Niby takie były u nich czasy, że jak państwo zamawia to się produkuje, ale sporo marek się dorobiło nie tylko na sprzedaży towarów Hitlerowi, ale również na dobrowolnym wspieraniu nazizmu.
  
 
Jako, że temat odszedł dość mocno od meritum wrzucam taką fotkę:



Fragment tzw. "Berlinki" - przedwojennej autostrady w III Rzeszy łączącej "stare Niemcy" z Prusami Wschodnimi. Takie odcinki były w latach 90-tych dość częstym widokiem w północnej Polsce i Obwodzie Kaliningradzkim...

Hitler zyskał poparcie społeczeństwa niemieckiego nie tylko dlatego, że był bardzo dobrym mówcą ale także dlatego, że za jego rządów w Niemczech przeprowadzono szereg dużych inwestycji takich jak chociażby droga powyżej.
  
 
Nie rozumiem co ma to wspólnego z lansem.
  
 
To rozwinięcie kwestii, która pojawiła się w tym wątku: dlaczego Hitler cieszył się po dojściu do władzy dużym poparciem wśród niemieckich firm i społeczeństwa.

Zresztą sam zainicjowałeś off-topic.
  
 
Na dobrą sprawę gdyby nie rządy nazistów większość niemieckich marek samochodów zapewne nie przetrwałoby kryzysu w Niemczech który doprowadził Hitlera do władzy, tak więc nic dziwnego że praktycznie każda istniejąca do dziś niemiecka marka chętnie uczestniczyła w intratnych interesach z władzami III Rzeszy...
  
 
A mnie zawsze zastanawia dlaczego tak jest, że Niemcy, które dwukrotnie przegrywały Wojnę Światową są teraz najbogatszym państwem w Europie i jednym z najbogatszych na świecie...