Sortuj wg daty: rosnąco malejąco |
Mateusznia SYMPATYCZNY GOŚĆ takietam... wieś gdzieś (pod Wawą) | 2003-10-10 17:09:16 ARTYKUŁ Z GAZETY PRAWNEJ:
"Czy po wejściu do UE czeka nas ponowny zalew używanych samochodów? " Po wstąpieniu Polski do Unii zniesione zostaną bariery ograniczające import używanych samochodów. Grozi nam powtórka z historii: ogromny import wyeksploatowanych i zatruwających środowisko aut. Nie powstrzyma go z pewnością akcyza, jaką chciałby utrzymać rząd. Za kilka lat będzie się głowić, skąd wziąć środki na utylizację setek tysięcy pojazdów. Ograniczenia, o które zabiegała przez dwa lata branża motoryzacyjna, dopiero od września 2002 r. skutecznie powstrzymały import samochodowego złomu. Przedtem w niektórych miesiącach do kraju napływało blisko 40 tys. aut, po wprowadzeniu ograniczeń ich liczba zmniejszyła się kilkunastokrotnie. Najskuteczniejszą obroną rynku, eliminującą praktycznie wwóz pojazdów wyprodukowanych przed 1996 r., był zakaz importu samochodów, których silniki nie spełniały normy Euro2. Ale ta najważniejsza bariera będzie od 1 maja 2004 r. usunięta - wraz ze zniesieniem granic celnych zniknie także obowiązek płacenia VAT. Pozostaje jeszcze sprawa akcyzy. Gdyby rządowi udało się przeforsować jej utrzymanie, to i tak podatek ten nie spełni swej funkcji. Nawet przy wysokich stawkach akcyzy importer zapłaci grosze, biorąc pod uwagę niską wartość zakupionego auta. Harmonizacja przepisów polskich z unijnymi spowoduje także, że będzie utrzymany import aut bez ograniczeń wiekowych. Zamiast utrudnić rejestrację używanych aut, jak czyni to wiele krajów europejskich, w Polsce dzieje się odwrotnie. W sierpniu tego roku zlikwidowano np. 1000-złotową opłatę przy rejestracji samochodów, które nie miały ważnych dokumentów z kraju jego pochodzenia, pozostawiając opłatę niższą, 500-złotową. Został też zmieniony sposób naliczania akcyzy - podatek liczony jest teraz od niższej podstawy. Stare sprowadzane do kraju auta trzeba będzie niebawem złomować. Nasz rząd założył, że recykling to biznes nieopłacalny i muszą do niego dopłacać producenci, którzy w konsekwencji przerzucą koszty na klientów. W Unii na recyklingu się zarabia, pod warunkiem zorganizowania takiej sieci demontażu, która zapewni stacjom ciągłość dostaw na poziomie 3 tys. aut rocznie. Czy zatem Polsce grozi druga fala niekontrolowanego importu staroci? Niekoniecznie, są bowiem inne pozapodatkowe mechanizmy ochrony rynku. Stosują je od lat z powodzeniem kraje zachodnioeuropejskie. Aby zarejestrować tam używane auto, należy poddać je komputerowej ekspertyzie technicznej, która wskazuje, co trzeba wymienić w aucie, aby dopuszczone było do ruchu. Z reguły wysokość naprawy przewyższa wartość auta i ląduje ono na złomowisku. System prosty i skuteczny pod jednym warunkiem: że ekspertyzami zajmą się wyłącznie stacje wytypowane przez Ministerstwo Infrastruktury, zlokalizowane w pobliżu przejść granicznych, a nie lokalne stacje diagnostyczne, w których łatwiej „dogadać” się z zaprzyjaźnionym mechanikiem. Janusz Steinbarth |
Grzegorz75 SYMPATYCZNY GOŚĆ Łada Samara 21093 Zgłobice | 2003-10-10 22:43:11 Zgram na dysk i przeczytam w domu. Lubię takie posty. |
Mateusznia SYMPATYCZNY GOŚĆ takietam... wieś gdzieś (pod Wawą) | 2003-10-14 09:48:38
Po wejściu do Unii nadal każdy nowy samochód będzie musiał spełniac EURO153, ale - tak jak to jest obecnie na rynku polskim - będzie można przerejestrować samochód już zarejestrowany bez ograniczeń na granicach. Po prostu będziesz mógł sobie kupic używaną Niwkę bez katalizatora w Niemczech i zarejestrowac ją w Polsce (przerejestrować wewnątrz Unii). Nowej Niwki bez katalizatora nie zarejestrujesz. Oczywiście spowoduje to (chyba, ze akcyza to ureguluje, lub inne mechanizmy), że dużo wyeksploatowanych, smrodzących aut przemieści się z zachodu na wschód... Odczujesz to węchem, organolepytycznie znaczy. |
Mateusznia SYMPATYCZNY GOŚĆ takietam... wieś gdzieś (pod Wawą) | 2003-10-15 17:05:08 To ludzie będą ściągać auta z Euro 57, kiedy standardem dla nowych aut w Uni będzie Euro 63 i w naszej ojczyźnie będzie bardziej śmierdzieć, niż w Szwablandii (bo tam ludzie kupią sobie nówkę). Po prostu bez mechanizmów zapobiegających przerejestrowywaniu aut spełniających najwyższe normy - biorąc pod uwagę różnice w poziomie dochodów - nasz kochany kraj będzie po otworzeniu granic bardziej zanieczyszczony od germańskich sąsiadów. |