Nienawisc

  
Sortuj wg daty:
rosnąco malejąco
Hej klubowicze. Nie wiem czy sie z tym juz spotkaliscie, ale ja dotad myslalem ze czasy kiedy nienawidzilo sie ludzi z innej czesci kraju dawno przeminely. Ale chyba nie. Mieszkam w Gdansku juz ponad 2 lata. Ale zameldowany ciagle jestem u rodzicow na slasku, co za tym idzie w moim Poldolocie mam slaskie numery. I widocznie komus to bardzo przeszkadza w moim wiezowcu bo w przeciagu ostatniego tygodnia najpierw mialem wlam do samochodu, ukradli radio i meczyli sie z otwarciem Mult-locka, cale szczescie im sie nie udalo, a wczoraj ukradli mi znowu caly przednie kierunkowskaz. Naprawde zaczynam czuc sie winny ze ma inna rejestracje. Czy to w waszych miastach normalne ?
Pozdrawiam
  
 
Ja stary większość zycia spędzam w Warszawie i okolicach a numery mam WM (Mińsk Maz) ukradli mi pod blokiem (w Wawie) tylne szyby z uszczelkami. A na drodze czasem zdarza się "lepszym" kierowcom pouczyć wieśniaka (czyli mnie). Olewam to bo z głupotą nie wygra nikt. Ale chcę podkreślić że w Polsce jest więcej normalnych kierowców niż tych nienawidzących, tylko tych drugich się bardziej zauważa.



[ wiadomość edytowana przez: Dominik dnia 2003-11-05 13:05:09 ]
  
 
ja kjeździlem na Wołomińskich blachach (zaraz po kupnie evo III) to czasem na mnie trąbili. Jak śmigałem okolo tygodnia na krakowskich (evo IV) - nie spotkało mnie nic złego - przeciwnie zauważylem że czlowieka chętniej wpuszczają.
Kumpel na łomżyńskich staracił 4 radia (+szyba) i dwa razy koła (raz alu a tydzeiń później nówki na stalówkach)


-----------------
"Nigdy mnie nie zawiódł, nie zdradził ani raz.
To wspaniała jest maszyna, choć ma już ze 40 lat.
Fiacior mój to jest to, kocham go..."
  
 
Ja jak kupiłem auto od kolegi z Dębicy to tez miałem problemy z autem i z sytuacjami na ulicach Wrocławia. Miałem też raz sytuację że ludzi chcieli wkasywac mi drogę bo mysłeli że jestem przyjezdny. od czasu zmian tablić na wrocławskie takie sytacje się już nie powtarzały
  
 
Jezeli chodzi o sama jazde to musze przyznac ze w Trojmiescie raczej bardzo fajnie reaguja inni kierowcy - myslac zapewne ze nie znam miasta zawsze mnie wpuszczaja w korkach No ale szczegol tkwi w tym ze teraz kurcze boje sie samochodu zostawic pod blokiem a na jedynym strzezonym parkingu zazyczyli sobie 250zl/miesiac. Wiec troche mnie nie stac
  
 
Z czymś mi się skojarzyło
Cytat:
a na jedynym strzezonym parkingu zazyczyli sobie 250zl/miesiac



parking strzeżony czynny całą dobę...
  
 
Coś w tym musi być. Odkąd drugim Polonezem jeżdżę jeszcze na tablicach czasowych to faktycznie zachowanie niektórych jest chamskie. Cóż taki naród i nic z tym nie można zrobić, no chociaż jak ktoś coś na mnie pyskuje to ja nie odpuszczę no chyba, że faktycznie było to z mojej winy, ale to raczej naprawdę nie często się zdaża.
  
 
przypadki chamstwa w stosunku do kierowcow jest zalezne po pierwsze od marki wozu, a potem od miejsca rejestracji. nikt raczej nie podskoczylby wielkiej beemwicy z tablica CRY. fiatowi z ta tablica podskakiwali pare razy dziennie przyprawiajac mnie o furie. gdy zmienilem tablice na WI troche sie polepszylo. w obcych miastach rzadko spotykam sie z nieuprzejmoscia, kiedy nie jestem zdecydowany gdzie mam jechac, jezdze w szerz ulicy i inne malpie cyrki wyprawiam. z ta sama poblazliwoscia traktuje wszystkich przyjezdnych do wawy. natomist wyrzadzanie komus szkod jest chyba jeszcze bardziej kretynskie niz zmienianie tozszamosci na forum.
  
 
Mieszkam w Toruniu, pracuje w Bydgoszczy i codziennie dojezdzam moim poldkiem. Oba te miasta raczej sie ze sobą nie lubią (oczywiscie nie mowie o klubowiczach FSOAK z tych miast ) ale jak do tej pory nie mialem specjalnych klopotow, moze dlatego, ze przed na parkingu przed budynkiem gdzie parkuje są kamery ???
  
 
po naklejeniu naklejki naszego klubu, zauwazyłem ża trudniej jest zmieniac pasy i itp. Poprostu niechcą wpuszczac przed siebie. Ale i tak sobie daje rade
  
 
Cytat:
2003-11-05 13:27:29, jarbar pisze:
No ale szczegol tkwi w tym ze teraz kurcze boje sie samochodu zostawic pod blokiem a na jedynym strzezonym parkingu zazyczyli sobie 250zl/miesiac. Wiec troche mnie nie stac




Gdzie ty mieszkasz że tyle chcą zedrzeć?
Myślałem że u mnie w Gdyni jest zdzierstwo w porównaniu z tym co płaciła moja siostra w Gdańsku.

Ja tablice mam sopockie i nie zauważam w sumie dyskryminacji jeżdżąc po Trójmieście.
  
 
Ja po oklejeniu budy (miejsca na numery startowe) zauwazylem znaczny wzrost liczby chcacych sie scigac po miescie, ale chyba rowniez troche lepsze traktowanie przez innych (normalnych) kierowcow.
  
 
Cytat:
2003-11-05 13:27:29, jarbar pisze:
na jedynym strzezonym parkingu zazyczyli sobie 250zl/miesiac.



u mnie chca 98 zł miesiac
  
 
Cytat:
2003-11-05 14:58:51, Jojo pisze:
po naklejeniu naklejki naszego klubu, zauwazyłem ża trudniej jest zmieniac pasy i itp. Poprostu niechcą wpuszczac przed siebie.


ato chamy
  
 
Cytat:
2003-11-05 14:57:22, Lafaar pisze:
Mieszkam w Toruniu, pracuje w Bydgoszczy i codziennie dojezdzam moim poldkiem. Oba te miasta raczej sie ze sobą nie lubią (oczywiscie nie mowie o klubowiczach FSOAK z tych miast ) ale jak do tej pory nie mialem specjalnych klopotow, moze dlatego, ze przed na parkingu przed budynkiem gdzie parkuje są kamery ???


Co do Torunia i Bydgoszczy to faktycznie tak właśnie jest, że jakoś te nasze miasta się nie lubią. Nie wiem czym to jest spowodowane i dla mnie to jakaś głupota, ale są reguły co tą tezę potwierdzają. Byłem kiedyś w Toruniu i już prawie na wylocie (w okolicach mostu) jest takie skrzyżowanie, że trzeba z dwóch stron ustąpić pierszeństwa. I z pierwszej strony przejechałem elegancko, natomiast z drugiej strony też bez problemu wjechałem. A tu za kilka metrów milicja mnie zatrzymuje i twierdzi, że wymusiłem pierszeństwo, co oczywiście było bzdurą. Marudzili przez 10 minut. Ostatecznie chcieli wstawić 250zł mandatu, na co odpowiedziałem, że jeżeli kierowca, na którym ponoć wymusiłem pierszeństwo (nie puścił, ani długich, ani sygnału dźwiękowego) nie ma pretensji to w takim razie nie przyjmuję mandatu i pojadę na komendę (a tego akurat się nie obawiałem, gdyż znajomego ojciec jest tam na wysokim stanowisku). Wtedy skończyli tą gładziejadę i pojechałem w swoją stronę (oczywiście w kierunku Bydgoszczy).

A tak notabene to zgadzam się z Paganem, że dużo zależy od tego jakim wozem się poruszamy.
  
 
Jeśli chodzi o bloki, to podejrzewam inną zależność - masz inne numery niż lokalne - jesteś przyjezdny. Jesteś przyjezdny - masz mniej znajomych. Mniej znajomych - mniej oczu zauważy jak Cię okradną.

Jeszcze jedna zależność - masz numery z zadupia - nie masz obsesji zabezpieczania auta.

Dzbanek
  
 
Cytat:
natomist wyrzadzanie komus szkod jest chyba jeszcze bardziej kretynskie niz zmienianie tozszamosci na forum.


To już kolega powiedział. Przyjezdny czuje się zagubiony, nie wie gdzie komisariat, pewnie będzie mu się jeszcze gdzieś spieszyło a to decyduje że jest mniejsza szansa na zgłoszenie na policję i ewentualne problemy dla złodziejaszka. Poza tym jest to pewien patryiotyzm lokalny, bo nie okradają swojego, tylko przyjezdnego.
Ja generalnie zawsze jak widzę obcą rejestrację to mam ochotę wpuścić, bo wtedy sobie przypominam jak się się motam po obcym mieście.
Teraz mi się przypomniała sytuacja kiedy jechałem do Katowic i się motałem po ulicy, a jakiś "przyjemniaczek" zatrąbił, dość mocny i głośno Wtedy zablokowaliśmy ulicę, wysiadłem razem z kolesiem ( a kolo jest mojego wzrostu tylko nieco szczuplejszy, ale za to o twarzy morcercy ), podeszliśmy do samochodu gościa, ten już w między czasie pozamykał drzwi i szybkę podciągnął . Zapukałem w szybkę, kierowca pełen obaw uchylił ją na 1,75cm, a ja grzecznie się zapytałem gdzie jest jakaś tam ulica. Odpowiedział nam, i w równie grzeczny sposób podziękowaliśmy i odjechaliśmy.
Koleś najadł się strachu co niemiara, ale sądzę że zanim nastęonym razem zatrąbi na przyjednego to się zastanowi.
Z tym kolesiem to robiliśmy i inne jaja, ale to innym razem
  
 
co powiedzialem?
  
 
Ze złodziejstwem, to fakt, że wolą obrobic obcego. Ale z kulturą na drogach jest owiele większy problem jadąć w trasie niz po mieście (tak mi się wydaje).
A tak poza tym to za granicą (południe Europy) jesteśmy lepiej postrzegani niz np niemcy (ich to chyba nigdzie nie lubią).Będąc w Chorwacji, pewna aystrjaczka (z dwójką dzieci) była chyba bardzo zaskoczona tym że nie odmówiłem jej pomocy przy odpaleniu jej auta. Mówiła że 45 min wszystkich prosi o pomoci nikt jej nie pomógł. Jak jej pomogłem to nawet chłopak zbierający pienądze za postój dał nam gratis 30 min parkingu i nawet nam pomachał jak odjeżdzaliśmy. A na autostradach to różnie z naszymi rodakami, szczegółnie jak się ich wyprzedza takim "złomem" jak PN. Kirowcy tirów czasami mrygną światłami czy zatrąbią (bardzo to miłe) co żadko zdaża się "osobówką"
  
 
Dla mnie zawsze wszyscy byli mili, nie maielm probelemow nidzie ani na trasie ani w miescie. Ale moze ja bylem jakis wyjatkowy. Na trasie tez nigdy nie mailem czegos takiego jak przyspieszanie podczas wyprzedzania.
Bylem chyba jednym z niewielu szczescliwcow poruszajacych sie po naszych drogach